Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

LadyBlack , ja chcę debiutantów. Bo debiutanci jako średnia, owszem, technicznie (zazwyczaj) są słabsi niż zawodowcy, ale wnoszą nowe spojrzenie. To jest już nowe POKOLENIE, ludzie często ode mnie o 15 lat młodsi, nie wypominając, o ile młodsi od średniej wyjadaczy :P To raz, ale dwa – bo bywają debiutanci wybitni (tak, wiem, jak jeszcze raz powiem coś o Radku Raku to dostanę bana na cały internet ;) ), bywają beznadziejne wtopy wyjadaczy (NAPRAWDĘ musieliśmy poznać opko Pratchetta z czasów gimnazjum? NAPRAWDĘ?) Więc IMO liczy się absolutnie i przede wszystkim tekst. W oderwaniu od nazwiska. Choć oczywiście mam świadomość, że jeżeli ktoś nie prenumeruje NF, to kupuje w zależności od nazwisk na okładce.

PS: Znaczy – są teksty, które albo trzeba wziąć, albo odrzucić, bo nie można wymuszać na autorze swojej wizji. Tu 100% zgody.

"Chodzi o to, że łatwiej nam (mi też przecież, wystarczy spojrzeć na opinie piórkowe, więc to nie tak, że jako niewinny rzucam w innych kamieniem) pisać, co by się zrobiło lepiej – zamiast próbować zrozumieć, czemu tekst napisany przez autora tak, a nie inaczej (czemu napisany nie tak, jak my byśmy to zrobili)." E, nie. Moja szczegółowa krytyka brała się właśnie stąd, że im bardziej zaglądałam do pudełka, tym mniej radości czytelniczej w tym było. Kiedyś, kiedy mniej zwracałam uwagę na to, jak teksty są konstruowane – po prostu powiedziałabym NIE, BO NIE. W sumie przecież na tym skończyła się nasza rozmowa na "latającej holerze" – że mnie się te teksty PO PROSTU nie podobały i ja rozumiem, że ma zachwycać, tylko co ja biedna poradzę, jak nie zachwyca? W kwestii "nie pisz autorowi tekstu od nowa" to ja akurat – w zaciszu esensyjnych dyskusji – jak najbardziej się zgadzam.

W "Przyziemieniu" w ogóle jest zabawnie, bo imiona są liczne i skomplikowane, więc tłumacz, obawiam się, wsparł się metodą kopiuj-wklej (w sumie niby słusznie, żeby nie przekręcić), tylko mu się skopiowały dwa imiona z "and" w środku :)

NF5 w skrócie - świetna proza polska, kiepska zagraniczna. Tzn. Vandermeer (teraz ja robię kopiuj-wklej ;) jest obiektywnie dobry, tajemniczy i konstrukcyjnie kunsztowny, ale to kompletnie nie moja bajka. Natomiast oba opowiadania polskie są świetne.

@rinos

"Mnie [dla przykładu] bardzo by satysfakcjonowała NF, gdyby drastycznie zmniejszyć ilość opowiadań na rzecz publicystyki i tekstów wokółfantastycznych. Może to jest recepta na przyszłość? Zamiast czytać fantastykę można by poczytać "o fantastyce"?"

Nie, no bez sensu :( NF to było zawsze pismo literackie. "O fantastyce" można poczytać na dziesiątkach mniej lub bardziej specjalistycznych blogów i forów. Zresztą co mi z tego, że sobie poczytam o tekstach wydanych w językach obcych, jezeli mi nikt tych tekstow nie przetlumaczy, nie wydrukuje i do domu pocztą nie przyśle? :)

Rozumiem oczywiście, że każdy ma jakieś swoje oczekiwania, a redakcja się nie rozpięciorzy, ale wydaje mi sie, że jednak są pewne nienaruszalne fundamenty - że NF to przede wszystkim pismo literackie. Tych opowiadań i tak wcale nie jest tak dużo, wbrew pozorom (w porównaniu z FWS czy śp. SFFiH). I silą rzeczy jest więcej krótkich, z przyczyn technicznych, co np. dla mnie jest wadą, ale rozumiem, że tylko dla absolutnych pewniaków można ryzykowac układ "tylko jeden tekst w dziale, jak się nie spodoba, trudno".

O tak, Watts - Ślepowidzenie i ostatnio trylogia ryfterów, przez którą usypiałam dzieci przy zapalonej lampce i będą mi to wypominać przez najbliższe 30 lat, jak ich znam ;)

O dziwo (tez ostatnio) "Dzień Szakala", który jest obiektywnie nudny przez większość ksiązki :P, ale jak to u Forsytha nudne 350 stron, a potem człowiek nie może się oderwać. "Dzień Szakala" i "Czwarty protokól" kończyłam w autobusach. "Afgańczyka" po nocy.

Nowa Fantastyka