Profil użytkownika


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Następnym razem dam Redilowi fory. ;) A dj Jajko dziękuję za wstawienie okładki. :))

@ wiktorwroz: A gdzie opowiadania z tej strony? prawie 2000 użytkowników i nic?
No, toż dwa teksty ze strony były już w druku, więc całkiem nieźle. Nikt chyba nie mówił, że opowiadania ze strony będą co numer i od okładki do okładki. ;P Proces redakcyjny trochę trwa, kolejka tekstów pewnie też jakaś tam jest, itp. Teraz, zdaje się, czekamy na opowiadania Zico i M.Bizarre.

@ wodnik.szuwarek: wolne zarty. [...] swoje kolorowe piorka mozecie sobie w rzyc wsadzic, jakby powiedzial pan Sapkowski. zjem wlasny monitor, jezeli zobacze kiedykolwiek tych nagrodzonych autorow na papierze.
Jej, jej - ile negatywnych emocji. ;) A na łamach papierowej NF już się pojawili autorzy ze strony, więc...

Tak jak pisałam, twoja reakcja (dziwne zdziwienie) bardzo mnie zafrapowała. Dlatego dość pobieżnie przejrzałam jeden inny twój tekst i jeden temat z Hyde Parku... Nie trzeba tu jakiegoś specjalnego "śledzenia z uwagą". ;P

A z rodziną i znajomymi jest pewien problem - jesteś bliską im osobą, przez co i twój tekst staje się bliski - inaczej rzecz ujmując, rodzina i przyjaciele są bardzo subiektywni w ocenach. No, chyba że cała gromada twoich znajomych zna się na redakcji/korekcie, ale nawet wtedy, nawet w takiej sytuacji odbiór opowiadania może być zakłócany uczuciami. Tyle. Pod tym względem portal NF daje ci wiele możliwości - użytkownicy nie znają cię osobiście, mogą skupić się na tekście.

Przykładu nie podałam, bo właściwie w każdym akapicie można znaleźć coś - wg mnie - zbędnego, jeden przykład nie będzie reprezentatywny, ale - skoro nalegasz...

"Powietrze na ciemnym parkingu pachniało wiosną, syntetyczną, mocną miejską wiosną. Było wilgotno, na dworze padał akurat drobny wiosenny deszcz i po tym, jak wydostaliśmy się z podziemi małe kropelki oblepiły szybko nasze ubrania z tkanin hitech. [...] Na dworze pachniało wiosną o wiele, wiele mocniej, duszący zapach kwitnących kwiatów, miodowy, lekko orientalny, sprawił, że zakręciło mi się w głowie. Nigdy nie zdołam zidentyfikować tego zapachu, pomyślałam, pachniały syntetyczne [...]."
W pierwszym zdaniu piszesz, że pachniało syntetycznie - a potem (w zdaniu ostatnim) tę informację powtarzasz. To specyficzne, zapadające w pamięć porównanie. Zubażasz tę specyficzność powtarzając je po tak małym odstępie "słownym" - i dlatego, dla mnie, jest to całkowicie zbędny opis. Czytelnik już wie, że wiosna jest syntetyczna w zapachu. (A tak już zupełnie na marginesie, w kwestii powtórzeń - i zbędnych informacji - pierwsze dwie wiosny rzeczywiście brzmią jak celowe powtórzenie, ale już "wiosenny deszcz" wygląda na nieporadność językową.)

Co do zwięzłości. Zdaje się, że przypisujesz mi słowa, których nigdy nie powiedziałam. Zdaje się także, że przypisujesz mi konkretne lektury czy zainteresowania filmowe (Ludlum czy VanDamm). Och, tak, uwielbiam popkulturę i jej wytwory. Naprawdę. Ale też - tak jak ty - mogę nazwać siebie "oldschoolowym" czytelnikiem. Sienkiewiczem zaczytywałam się w wieku nastu lat, namiętnie i wielokrotnie, i nigdy przenigdy nie powiem, że jest w nim za dużo opisów. Z przyjemnością czytałam "Nad niemnem", "Chłopów", "Zbrodnię i karę", "Braci Karamazow", "Lalkę" i tak dalej, i tak dalej. I żadna z tych lektur nie znużyła mnie. W ogóle. Były porywające językowo i fabularnie - i opisy czemuś służyły - i było dobrze. Lubię "oldschool" w książkach (jeśli tak chcesz to nazywać) i lubię wpółczesną, masową literaturę. Czy też może inaczej: lubię dobrą prozę, bez względu na umiejscowienie w czasie.

Piszesz o swoim opowiadaniu: "ma nużyć, tak jak bohaterkę nuży i wkurza długa droga".
Wciąż pozostaję przy swoim zdaniu - bardziej podoba mi się tekst, który fascynuje i porywa, a nie taki, który nuży. Ale jeżeli nużenie czytelnika rzeczywiście było twoim celem - udało ci się, gratuluję.

Nadal dziwi mnie twoje "trudno w to uwierzyć"... Uważasz swój tekst za "dobry", za "tekst sensowyny, napisany z ładem i składem a to już coś nieco ponad średnią".
W innych tematach oceniasz wysoko zarówno "Próbę szlaku" jak i swoje zdolności językowe. (Parę cytatów: "Tak samo z nieszczesna <<proba szlaku>>, której moim zdaniem niczego nie brakuje [...]","Powiem tak, gdybym żywiła przekonanie, że mój tekst jest kiepski, albo czegoś mu nie dostaje, to bym się nie kłóciła i nie zakładała takiego wątku...","Nie po to umieszczam tu swoje opowiadania, żeby zostały one przeoczone, bo jeśli mam je umieszczać tylko po to by jakiś idiota dawał mi trójki bez uzasadnienia, dla zabawt, to jest to dla mnie strata czasu.", "Generalnie publikuje tutaj dlatego, ze mam nadzieje, ze moje teksty ujrza w koncu swiatlo dzienne (a nie tylko swiatlo w swiatlowodzie).")

Zdajesz się całkiem pewna tego, co i jak piszesz - i jak powinno to być odbierane. Skąd więc zdziwienie na mój komentarz o tym, że posiadasz zdolności językowe?

Dlaczego "trudno w to uwierzyć"? Przecież pisujesz opowiadania, tak? I wrzucasz je na stronę NF - i robisz to z myślą o publikacji czy też o tym, żeby być zauważoną... Zresztą, czytałam kilka twoich komentarzy i wynika z nich, że wierzysz w swoje zdolności językowe. Dlaczego więc "trudno w to uwierzyć"?

Ja tylko napisałam, że tych umiejętności językowych nie wykorzystujesz do końca. ;P

Co do "nadopisowości" - nie wiem nawet, czy to dobre sformułowanie - ale, jak dla mnie, zbyt wielką uwagę poświęcasz małym, nieznaczącym rzeczom; opisom, które nie wnoszą nic do fabuły i niepotrzebnie rozwlekają tekst. (Inaczej rzecz ujmując: momentami nudziłam się bardzo, bardzo.)

Uwielbiam, jak autor tłumaczy się: "to jest celowy zabieg". :D Może i jest, może i nie. Może i powtórzenia są celowe, bo je lubisz - ja, jako czytelnik, lubić nie muszę. Widzę tę celowość i nadal podtrzymuję zdanie z poprzedniego komentarza, tekst zyskałby na zmniejszeniu ilości powtórzeń, byłby bardziej skondensowany - a jak już trafiałoby się powtórzenie, to działałoby mocniej, rzeczywiście przekazywałoby jakieś treści. To jak ze wszystkim innym w życiu: nadmiar szkodzi. I to samo dotyczy rytmizacji - uważam, że użyta raz na jakiś czas brzmiałaby lepiej, dosadniej, prawdziwiej - a używana notorycznie, staje się męcząca dla czytelnika (dla mnie). I jeszcze kwestia dialogów... To, że nie miały być siłą tego teksu nie znaczy, że nie mogłyby być lepsze. Ale - oczywiście - to tylko moje zdanie.

Podtrzymuję więc to, co już napisałam: dla mnie ten tekst jest przeciętny - i myślę, że jeśli będziesz chciała, to możesz napisać coś dużo, dużo lepszego. Czego tobie - i sobie ;) - życzę.

Katy, masz zdolności językowe - ale nie wykorzystujesz ich do końca. ;P Fabuła gubi się w nadopisowości, w manierze powtarzania, ciągłej rytmizacji i w sztywnych dialogach. Trochę pracy, atekst mógłby być naprawdę dobry. W tym momencie - dla mnie - jest tylko przeciętny. Ale masz zdolności, więc życzę powodzenia i mam nadzieję, że kiedyś przeczytam takie twoje opowiadanie, które mnie porwie.

Pozdrawiam

Fasoletti:
Pewnie wysyłał od razu do Parowskiego, a nie bawił się w wyróżnienia na stronie. Tak przecież też mozna i niektórzy tak robią.

Wydaje mi się, że w pisie jest ino lekko zmieniona wersja "Małej chińskiej osobowości", czyli tekstu, który został wrzucony na stronę NF. A zatem: autor nie wysyłał do tekstu bezpośrednio do Parowskiego, tylko został wyróżniony na portalu... A zo za tym idzie, chyba piórko powinno mu się zmienić na złote. Przynajmniej tak myślę. :D

Podobało się. :) Może momentami za bardzo ekologiczno-łopatologiczne w przesłaniu - ale postać Alugona bardzo sympatyczna, a do tego z rysem tragicznym. Powodzenia w konkursie - i w dalszym pisaniu.

Pomysł ciekawy, lekki i całkiem zgrabny. Technicznie można mieć parę zastrzeżeń, jak chociażby wspomniany już zapis dialogów czy zakończenie, które ani nic konkretnego do historii nie wnosi, nie zamyka opowieści. Ale ogólnie - z potencjałem.

Tylko zdziwiła mnie reakcje autorki na wskazanie błędu (mowa o zapisie dialogów, o którym pisali i Mortycjan, i AdamKB). Ach, widać jestem zbyt wielką idealistką, ale zawsze sądziłam, że autor chce, żby jego tekst był jak najlepszy - innymi słowy, że autor chce się uczyć i udoskonalać. A tu taka historia. ;)

Podsumowując: gdy przeczytałam tekst, stwierdziłam, że autorka ma potencjał - są jeszcze błędy i zgrzyty, czegoś brakuje, ale i "coś" jest, wystarczy popracować i w przyszłości może być całkiem ciekawie. Takie były moje wnioski. Potem przeczytałam komentarze i pomyślałam, no cóż, autorka nie zamierza iść na przód, szkoda, ale co poradzić...

A do Nowej Fantastyki to mają trafić te same teksty, które można było przeczytać w necie ("Szeptucha", "Interludium", "Fletnia Pana") czy też coś nowego? Bo jestem ciekawa, jaki stosunek ma redakcja do tekstów umieszczanych wcześniej w sieci (nawet, jeżeli już je usunięto).

Nowa Fantastyka