Spłynął zirytowany z nagrzanego łóżka. Podpełzł do uzbrojonego w kompozytową szybę okna i spojrzał na termometr. Na zewnątrz było sto pięćdziesiąt stopni i temperatura nadal rosła. Chłodniej raczej już nie będzie.
Nie do końca ścięta jajecznica leżała niezadowolona na łóżku, spływając odsłoniętym białkiem na podłogę baraku. Obserwowała jak zakłada majtki na skurczone żółtko.
– Widzę, że nie tylko twoja pensja jest mała – wycedziła, starannie nasączając każde słowo odpowiednią dawką jadu.
– Och, proszę cię… – westchnął z rezygnacją. Znów się zaczyna.
– Nie, to ja cię proszę. I to bez skutku. – Podniosła głos do nieprzyjemnych dla ucha rejonów piskliwego zgrzytu. – Czy w tej twojej sproszkowanej prekognicji nie przyszło ci do głowy, żeby kupić jeszcze jeden kawałek pieprzonego lateksu? Albo przynajmniej większy zapas. Nic dziwnego że cię tu zesłali. Zero pomyślunku. – Jak widać, nie tylko szybko zakończony numerek ją zdenerwował.
– Byle kogo tu nie sprowadzają – odpowiedział ze złością.
– Oczywiście, że nie. Tylko biernych wodzirejów portalowych. Boże! Co to za zawód?
– Praca jak praca.
– Chyba wegetacja raczej. Co innego mi obiecywałeś – powiedziała z wyrzutem.
– Nie moja wina że przeprowadzili kontrolę.
– Taaa. – Uśmiechnęła się kpiąco. – Bo normalnie, to by się nie zorientowali że multikontujesz. Pisanie pozytywnych opinii pod własnymi postami, to jak lizanie się jajkach. Tylko że wtedy z kanapki można spaść. Mocny w gębie tylko jesteś. Obiecałeś że wszystko załatwisz, że wygram ten konkurs. Że masz znajomości, perspektywy, pomysły, silę przebicia. I co? Jajco! Byłam głupia, żeby uwierzyć takiemu… indywiduum. Ile jeszcze naiwnych nastolatek tak oszukałeś?
– Jeszcze im pokażę. Mam poważne projekty w zanadrzu.
– Nie sądzę – fuknęła. – Ogarnij się. Nie masz ikry i zachowujesz się jak roztrzepana beza. Nikt nie czyta tego co piszesz. Poszukaj lepiej jakieś normalnej pracy.
W milczeniu ubierał się w porozrzucane wokół łóżka kawałki pancerza. Niesforne fałdy białka z niezmordowaną złośliwością wylewały się przez ciśnieniowe łączenia kombinezonu, nie dając się upchać do służbowej skorupki. Dopóki nie imploduje skafandra będzie ciągnął za sobą lepkie pasma.
– Groteskowe – prychnęła na jego widok.
– Wrócę wieczorem – zakomunikował, ignorując ostatnią uwagę.
– Wszystko mi jedno. Idę do koleżanki – powiedziała, podnosząc z szafki telefon galaretowatą wypustką.
Zamknął drzwi i stał przez chwilę w pomieszczeniu śluzy. Zza metalowej ściany usłyszał jej przytłumiony głos. Tak bardzo inny od piskliwego wrzasku jakim go traktowała, bardziej przyjemny, modulowany na ociekający erotyzmem szept.
– Cześć miśku. Jesteś wolny dziś wieczorem?
Poczekał aż pompy wyrównają ciśnienie i otworzył właz habitatu. Jak okiem sięgnąć rozciągał się teflonowy krajobraz patelni. W plamach skwierczącego tłuszczu smażyły się ogromne głazy siekanego boczku.
– Kto się jajkiem urodził, kurczakiem nie będzie – mruknął i wypustką uruchomił podajnik z D-Rim. Znów się ugotuje na twardo, ale co tam. Ruszył przed siebie. Każdy następny krok stawał się coraz łatwiejszy, śmielszy, odważniejszy, prowadzący do zagraconego biurka z monochromatycznym, czternastocalowym monitorem lampowym.
Do Raju.
Cuuudne!!! Zgrabne połączenie humoru słownego z plastycznym oddaniem opisywanej rzeczywistości (te głazy boczku...). Szkoda, że tekst taki hermetyczny, bo chętnie bym zasypała znajomych linkami.
Dawno nie czytałam opowiadania, które jakże malowniczo, a zarazem w tak bezwzględny sposób, obnaża bardzo nietypowe wnętrze. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Smaczne. Przydałoby się trochę szczypiorku.
Czy w tej twojej sproszkowanej prekognicji nie przyszło ci do głowy, żeby kupić jeszcze jeden kawałek pieprzonego lateksu. - powinien być pytajnik.
Jeszcze im pokaże - powinno być "pokażę".
Za metalowej ściany usłyszał... - powinno być "zza".
Każdy następny krok, stawał się coraz łatwiejszy - niepotrzebny przecinek.
Tyle wychwyciłem. Niby nic, ale każdy ułamek skorupki w jajecznicy może pokaleczyć delikatne podniebienie.
Dziękuję za komentarze. I znów zabrakało cierpliowści, mogełem zostawić ten tekst na klika dni aż dojrzeje. Szkoda że już nie mogę edytować, powyjmowałbym te okruchy. No cóż, może poźniej coś podmienie.
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Bardzo smaczne opowiadanko ;)
Ale jajcarski tekst! Najbardziej mi się ikra spodobała. :-)
Babska logika rządzi!
A jakoś tak samo się potrulało. Dj sobie zażyczył pocisku, to dostał. :)
Chyba na portalu ruch całkowice zamarł, jak się zabrałas za czytanie takich staroci. :)
Dzięki za złotą gwiazdkę przy opowiadanku!
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\