- Opowiadanie: RudaDusza - CHŁOPAK O CIEMNYM USPOSOBIENIU

CHŁOPAK O CIEMNYM USPOSOBIENIU

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

CHŁOPAK O CIEMNYM USPOSOBIENIU

Część I "Przerwane Połączenie"

 

– Nie rozumiesz?! Nie chcę znowu gdzieś się przenosić! Chcę mieć normalne życie! – wykrzyknęła Joanna, stojąc w rozkroku przed ojcem, gotowa do kolejnej wojny na argumenty. Mężczyzna, opierający się przed nią o mały stoliczek do kawy, był, być może, 15 lat starszy, szczupły i umięśniony, na co dzień – wesołek. Zdecydowanie nie nadawał się na ojca 16-letniej licealistki i, tak po prawdzie, wcale nim nie był. Podjął się opieki nad nastolatką, kiedy ta miała zaledwie 8 lat, uzyskując papiery od sądu ze względu na bliskość pokrewieństwa. W rzeczywistości był wujem dziewczyny, która traktowała go jak ojca.

 

Szymon potarł dłonią czoło, a następnie przetarł oczy i usiadł w fotelu, z którego wcale nie miał zamiaru w ogóle się podnosić. Odgarnął kręcone, czekoladowe włosy z czoła i wskazał dziewczynie pufkę przed sobą. Nie chciał się kłócić, bardzo tego nie lubił, zwłaszcza ze swoją siostrzenicą, którą kochał jak córkę. Niemniej czasem w inny sposób nic do niej nie docierało.

 

Joanna założyła ręce na piersi i wyprostowała się, jednak nie spełniła niemej prośby mężczyzny.

 

– Nigdzie. Nie. Jadę! – warknęła, wyraźnie akcentując każde słowo, by przekazać ojcu swoją niechęć do kolejnej zmiany miejsca zamieszkania i szkoły. Zdążyła się już przyzwyczaić do obecnych znajomych i przyjaciół. Kochała swój pokój, swoje meble i swój widok z okna. To należało do niej, było w jakimś stopniu tym, z czym się identyfikowała. Nie mogłaby teraz znów wszystkiego ot tak opuścić i zapomnieć o całym swoim życiu, zbudowanym w tej uroczej, małej wiosce pod Łodzią.

 

– Dziecko – zaczął spokojnie Szymon, patrząc na nią orzechowymi, ciepłymi oczyma, które wyrażały prośbę o wybaczenie. – W liceum w Gorzowie zabito już trójkę uczniów, a to takie same dzieciaki jak twoi przyjaciele. Nie możemy być obojętni – oznajmił mężczyzna, wyciągając do dziewczyny spracowaną dłoń, przy której brakowało części jednego z palców. – Pamiętaj o tym, że przyjęłaś Dar. Zostałaś na Ziemi, by pomagać walczyć z Poranną Gwiazdą, a w raportach da się wyczytać, że zabójstwa są spowodowane działalnością jednego z jego Demonów – oznajmił nieco surowym tonem, jednak dało się w nim usłyszeć prośbę.

 

Dziewczyna znów przyjęła obronną pozycję.

 

– Nie jestem jakimś-tam Łowcą Demonów, jasne? – warknęła, a od jej ciała nagle zaczął odklejać się wymyślny tatuaż w kształcie monstrualnych, białych piór. – To ty wybrałeś sobie taki zawód, nie ja. Rozumiesz? – dodała, cedząc słowa, a nad nią stopniowo pojawiały się coraz większe, śnieżnobiałe pióra, które układały się idealnie na swoich miejscach, tworząc przy tym piękne anielskie skrzydła.

 

– Rozumiem i szanuję to. Jeśli chcesz, możemy skontaktować się z Anarchiellem. Będziesz mogła mu powiedzieć, że zmęczyło cię życie na Ziemi. Z pewnością chętnie zabierze cię przed Oblicze Niebieskie – oznajmił mężczyzna, zakładając ręce na piersi i patrząc na nią z błyskiem rozbawienia w oczach. – Poza tym, wiesz, te Twoje skrzydełka mnie nie przerażają. Tylko bluzkę sobie zniszczysz – zaśmiał się i dokładnie w tym momencie dało się słyszeć odgłos dartego materiału, a na plecach dziewczyny rozpadła się jedna z jej ulubionych bluzek, która po chwili wylądowała na podłodze, nie nadając się już do żadnego użytku.

 

– Och, dostałam ją od Beaty! Jak mogłeś mnie tak zdenerwować?! – krzyknęła oskarżycielskim tonem, łapiąc za strzępki materiału i przyciskając do piersi. Patrzyła na niego zielonymi oczyma, w których skrzyły się łzy, odbijając światło ze starej świetlówki. Usta zaczęły jej drżeć, a nozdrza rozszerzać się i zwężać, podczas gdy próbowała opanować żałość wzbierającą się w jej gardle.

 

– Przykro mi. Beata raczej się nie dowie. Spakuj się, wyruszamy jutro o piątej rano – dodał mężczyzna, już się nie uśmiechając. Odwrócił się na pięcie i wyszedł do swojego pokoju, zostawiając zrozpaczoną dziewczynę w salonie samą.

 

Nie lubił sprawiać jej bólu. Zresztą nie lubił go sprawiać nikomu, nawet Demonom. Wiedział jednak, że i on, i Joanna zostali stworzeni do tego, by uwalniać ludzi od destrukcyjnej mocy sług Księcia Piekieł. Zdawał sobie sprawę, że w tym momencie jego córka, którą bardzo lubił tak właśnie nazywać, nienawidzi go z całego serca, ale nie mógł dłużej zwlekać. Prośby Anarchiella stawały się coraz bardziej nachalne, a i subtelne groźby wkradały się do słów Archanioła. Gdyby zwlekał jeszcze przez kilka dni, mógłby się spotkać z potężnym gniewem Stróża Spokoju. A Joanna… Nawet nie chciał myśleć o tym, co dziewczyna może stracić. Bo, jeśli nie życie, to z pewnością imponujące i piękne skrzydła – to byłaby najgorsza kara.

 

Usłyszał jeszcze jak dziewczyna pociąga nosem i wychodzi z salonu, kiedy rozdzwonił się jego telefon. Głos aktorów z musicalu Metro sprawił, że włosy zjeżyły się mężczyźnie na karku, a zimny dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa. Tylko jedna osoba miała przypisany ten dzwonek. O ile osobą można nazwać Archanioła.

 

– Słucham? – mruknął Szymon, drżącym głosem, który bezskutecznie starał się opanować. Mało kto był w stanie go przestraszyć, ale Anarchiell przerastał każdego – dlatego właśnie wybrano go Archaniołem Upadku.

 

– Kiedy wyruszacie? – usłyszał mężczyzna cichy, znudzony głos, który przypominał syczenie. Trzydziestolatek oparł się o blat biurka i odetchnął spokojnie, po czym zebrał myśli i odpowiedział:

 

– Jutro przed szóstą będziemy w drodze, jeśli to panu odpowiada.

 

Krótka chwila napiętego oczekiwania, dwa głębokie oddechy Archanioła, wyraźnie słyszalne w słuchawce i…

 

– Zgoda. Zobaczymy się w Gorzowie. Oficjalny zawód: policjant – oznajmił Archanioł, a po chwili w słuchawce rozległ się irytujący dźwięk przerwanego połączenia.

 

Szymon odetchnął z ulgą. Bał się Anarchiella, z resztą nie on jeden, no i miał niemały powód – Archanioł mógł pozbawić go statusu Łowcy, a wtedy mogłoby być z nim nieciekawie, biorąc pod uwagę fakt, czyja krew płynęła w żyłach mężczyzny.

 

Teraz, gdy zdawało się być w miarę bezpiecznie, pozostało wykonać kolejne zadanie. Znaleźć Demona, który nie umie zacierać za sobą śladów.

Koniec

Komentarze

Formatowanie leży!!!

Już poprawione, przepraszam, moja pierwsza publikacja.

To ja przepraszam, zbyt się pospieszyłem. Pardon madmoiselle

Byłam, przeczytałam.

 

Zapowiada mi się to nastoletnie, nadprzyrodzone czytadło... a więc nie w moim stylu, niestety.

Ogólnie uważam, że za dużo informacji jest podanych na początku wprost. A nie łaska by tak czytelnika trochę pozwodzić, dać mu jakąś wskazówkę, zagadkę, pozwolić się czegoś domyśleć, wręcz wprowadzić trochę w błąd, zamiast od razu walić prosto z mostu? Podać trochę tła, wprowadzić zarys postaci, ich charakterów raczej niż od razu zdolności?

O ileż ciekawiej by było, gdybyśmy widzieli tylko wybuchową nastolatkę, która wścieka się na opiekuna, bo ten zmusza ją do czegoś, czego ona zrobić nie chce, oraz tegoż opiekuna, który boi się tajemniczego gościa po drugiej tronie słuchawki... A tak to? Nici z tajemnicy, nici z zaskoczenia, nici z tajemnicy.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tfu, tam na końcu miało być "atmosfery", a nie potwórzenie "tajemnicy". Wybacz.

Ach, ta nieistniejąca edycja komentarzy ; /

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Podobne odczucia do jeseheim. Opowiadaniu brakuje tła, opisów, tajemnicy. Gnasz ze wszystkim, że hej. Popracuj nad tym.

Pozdrawiam

Mastiff

Dziękuję za opinię, postaram się poprawić. ;)

Bohdan napisał:  Gnasz ze wszystkim, że hej.  

No i prawda... Nie bierz mi za złe, Autorze, stwierdzenia, że już w dziewięćdziesieciu procentach przewiduję, o czym będzie Twoje opowiadanie. Po przeczytaniu setki podobnych tekstów, podobnie pospiesznie pędzących do celu...  

(Ma to jednak osobliwie dobrą stronę. Nikt nie zarzuci przegadania, przeciągania...)

Zdecydowanie za szybko. Za dużo. Jesteśmy bombardowani informacjami bez żadnego zastanowienia, nie ma miejsca na stworzenie klimatu, tła, na zaznajomienie czytelnika z postaciami. Opowiadanie staje się nijakie.
Proponuję to przemyśleć, rozciągnąć akcję, zbudować tło. I nie wrzucać opowiadania podzielonego na dziesięć części, po 2 strony maszynopisu każda. Bo mało kto je przeczyta. Dokończysz tekst, daj mu się uleżeć i wrzuć całość.

Poza tym:
Nie „oh” ale „och”. W Polsce jesteśmy.
Nie „z resztą” w występujących w tekście przypadkach, lecz „zresztą”.
Nie „bez skutecznie” ale „bezskutecznie”.
Miejscami możliwe do uniknięcia „się”, również miejscami niepotrzebne zaimki (np. „(...) a zimny dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa.” – wywal to „mu”).

 

Tyle ode mnie : )

 

Adamie, Adamie... widzę, że przegadanie Cię dręczy? ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Bardziej śmieszy. Jak przyznałeś powyżej, kondensacja tekstu i brak tła, brak chwili "poluzowania" uwagi czytelnika, też ma swoje wady, prowadzi do zamiany w streszczenie. Dość nijakie, jak sam napisałeś.

ale pomijając fakt absolutnej wtórności tematu to nie jest to napisane tragicznie :)

Do przodu!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A jak tam, dj Jajko, z nowym edytorem i wyszukiwarką? Do przodu?

Hmh, beryl, dziekuję za wskazanie błędów - poprawione.

Trochę dziwne, że mówicie o szybkości akcji, skoro nie wiecie, jaka jest główna idea opowiadania, ale w porządku - prawdopodobnie się nie znam.

Co do ilości części - zaplanowałam jedynie cztery, a nie 10 ;p

Dziękuję za konstruktywną krytykę, jest naprawdę budująca.

Pozdrawiam ;)

Trochę dziwne, że mówicie o szybkości akcji, skoro nie wiecie, jaka jest główna idea opowiadania, ale w porządku - prawdopodobnie się nie znam.


No, no. Ktoś tu się napusza? Jeśli chciałbym być złośliwy (ale przecież ja nie z tych) to napisałbym, że jak masz nam odpowiadać w ten sposób, to wrzuć całe opowiadanie, zamiast dawać nam skrawki a potem dziwić się, jak w ogóle możemy coś sądzić o tekście, skoro nie znamy całości. Równie dobrze nie musimy się w ogóle wypowiadać, bo nie wiemy jaka jest główna idea.
No, ale przecież nie jestem złośliwy. Napiszę więc tylko, że w tym fragmencie, który dałaś nam do przeczytania akcja toczy się przeraźliwie szybko, i trudno byłoby tego nie zauważyć, a żadna „główna idea” nie jest potrzebna, by to stwierdzić.
Cieszy mnie, że mogłem pomóc przy błędach.
Pozdrawiam.

 

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

RR - nie odpuścisz, wiem to :/

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ja napiszę tylko jedno: Autorko cyfry w literaturze zapisujemy SŁOWNIE !!!

 

Mężczyzna, opierający się przed nią o mały stoliczek do kawy, był, być może, 15 lat starszy, szczupły i umięśniony, na co dzień – wesołek. Zdecydowanie nie nadawał się na ojca 16-letniej licealistki

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Beryl w żadnym wypadku się nie napuszam - stwierdzam fakt! Jestem młoda i jeszcze sporo wody w Warcie upłynie, zanim (i o ile) dojdę do perfekcji! Także, broń Boże, żadnego napuszania się z mojej strony nie zobaczycie ;)

W porządku, mkmorgoth, następnym razem poprawię, proszę nie denerwuj się tak na mnie, jak już mówiłam, jestem poczatkująca, a nikt wcześniej nie wytknął mi tego błędu - dziękuję Ci ;)

Pozdrawiam ;)

@RudaDusza:


Ja się nie denerwuję, spokojnie :) Jesteś początkującą Autorką, bo od czegoś trzeba zacząć - od błędów też. Toż człowiek się uczy na błędach. Więc co, do roboty. Następny Twój teskt widzę lepszy, i z mniejszą ilością błędów.

 

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Tak jest! *salutuje* ;)

aha, i zapomniałem napisać, że tytuł sprawił, że zajrzałem :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dobry tytuł to połowa sukcesu ;)

Dobry tytuł to połowa sukcesu

 

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Dobry tytuł to połowa sukcesu

 

Świete słowa :) W ramki i na ścianę.

 

PS. Faktycznie coś trzeba zrobić, z tym edytorem, bo nawet mi połowę komentarza urwało... To już nie pierwszy raz!

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Ach, jakże ja kocham kiedy Mary Sue traktuje własnych rodziców jak pomietła, świecą przy tym swoją zayebiaszczością.

PS. Ja z tych złośliwych.

Okej, złośliwych (zapamiętam;))

Mary Sue, nieszczególnie takie osóbki tworzę, ale może się mylę ;)

Nowa Fantastyka