- Opowiadanie: Taumaturg - Alicja (wprawka: tekst)

Alicja (wprawka: tekst)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Alicja (wprawka: tekst)

 

 

Tylko Alicja wtargnęła do lasu. Pod stopami zaszeleściły nasięźrzały i borówki. Chrząszcze dreptały po zdechłym jeleniu. Dziewczyna zerwała jagody i włożyła do ust. Uśmiechnęła się bo zmiarkowała, że owoce są fiołkowe jak żuki. Zmiażdżyła kilka. Esencja wyplusnęła na język, siekacze zachrzęściły na nasionach. Zakosztowała smaku lasu, ziemi, wiatru, deszczu i słońca – przypatrzyła się padlinie – mięsa i krwi. Otarła wargi.

 

Ruszyła w puszczę.

 

Zbłądziła wśród jodeł. Aromat próchna i grzybów kręcił w nosie. Widliszki brzęczały nad kępami szałwii, dziurawca i mięty. Gdy konary zasłoniły słońce, pamięć przywołała werset.

 

W życia wędrówce, na połowie czasu,

Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,

W głębi ciemnego znalazłem się lasu.

 

Mgła przyszła z głębi ciemnego lasu i Alicja straciwszy z oczu szlak, nie stąpała już niemylną drogą. Chwila mijała za chwilą. Czy był dzień, noc, upłynęło lat sto, albo pół czasu?

 

Przejaśniało.

 

Odnalazła się przy klifie, na ścieżce wiodącej do wieży. Budynek popadał w ruinę. Wokół dachu ze słomy krążyły kruki.

 

Dziewczyna weszła do wnętrza i przez dziury w ścianie dojrzała morze. Bryza hulała na schodach. Wstąpiła na stopnie. Minęła komnatę, w której rósł las ze złotym listowiem. Rosa migotała na pajęczynach.

 

Dziwne – pomyślała i wkroczyła wyżej. Tym razem knieję w sali pokrywał śnieg. Mróz szczypał w uszy, a stado wron kłóciło się o rudymenty grafomana.

 

Izby powyżej tętniły odgłosami wiosny i lata.

 

Pod dachem ze słomy stał tron, w koło którego ustawiono dwanaście foteli. W jedenastu robactwo toczyło rycerzy spoglądających na zwierciadło.

 

Alicja była w konfuzji. Zgadywała, że musi to uczynić, jednak nie mogła przesądzić gdzie się rozsiąść. W fotelu, czy tronie? Przeczuwała, że od tego coś zależy. Nie wiedziała co.

 

Wybrała tron.

 

Z początku nic się nie wydarzyło. Znad morza, przez szczerbę w murze, dostał się powiew wiatru. Rozwichrzył włosy na kiepełach, zaskrzypiał orężem.

 

Speculum zmieniło się. Dziewczyna dotknęła szkła i dłoń przeszła przez nie, jak przez wodę. Cofnęła rękę, gdy ułowiła wzrokiem chód. Był to rumak ze znamieniem na czole.

 

– Łatka! – poweselała.

 

Powstała i przedostała się na drugą stronę lustra.

 

Koń potrząsnął łbem, zarżał. Dziewczyna poklepała go po karku, ofiarowała cukier i usadowiła się na grzbiecie.

 

Przedzierali się przez jeżyny i łoczygę by zajechać na pagórek – w brzeziny. W dolinie wieśniacy orali pomiędzy kopcami ziemniaków. Dopalały się ogniska, dymy pełzały wśród ściernisk. Podrostek wygrzebał z popiołu kartofla i dmuchał w dłonie, by się nie sparzyć.

 

Szuter zachrzęścił gdy gościniec tratował zaprzęg bez wozaka. W oknie zjawiła się wykoślawiona gęba.

 

– Brr…

 

Wietrzyk zawirował sukienką jeźdźca i wplątał w czuprynę perz i liście. Przywiał woń siana, popiołów, pieczonych ziemniaków.

 

I śmierci.

 

Wzdłuż traktu wiły się pale z nawleczonymi nań ludźmi. Wiatr targnął brzozami, zaszumiały korony drzew. Kropelki wpadły za kołnierz.

 

– Brr…

 

Poszli w kłus przez kotlinę, później w cwał mknąc za siedem gór, lasów i rzek. Zatrzymali się przed zagonem pszenicy.

 

Zmierzchło.

 

Błyskawice podświetliły burzowe chmury. Koń zastrzygł uszami, cofnął się o krok, zarżał.

 

Pośród kłosów kroczył kościotrup w habicie. Na ramieniu dźwigał kosę, na sznurze dyndała klepsydra. Znieruchomiał i wbił oczodoły w obcych. Mimo łoskotu piorunów, Alicja usłyszała szept:

 

– Jam Mroczny Żniwiarz, pielgrzymuję przez padoły i na wskroś je przeistaczam. – Uniósł kosę i przez nawałnicę pogalopował zaprzęg bez wozaka. Ze zboża wystrzeliły pale, w ich cieniu ustawiali się rycerze. Było ich jedenastu. – Jam twe Przeznaczenie…

 

Na piszczelach zaklekotała klepsydra. Dreszcz przebiegł po plecach, Łatka stanęła dęba wierzgając kopytami.

 

– Stawaj, skurwysynu.

 

Piorun oświetlił kosę i czaszkę pod kapturem.

 

– Ha, ha, ha. Przeto witaj, Alicjo w Krainie Czarów!

 

I tak zaczęła się ta upiorna historia.

 

 

Koniec

Koniec

Komentarze

Tylko Alicja wtargnęła do lasu. - a miał ktoś jeszcze wtargnąć?

 

Mgła przyszła z głębi ciemnego lasu i Alicja straciwszy z oczu szlak, nie stąpała już niemylną drogą. - dziwne słowo

 

Przeczytałem, ale nie zbyt mi się podobało. Przede wszystkim zupełnie niedopracowane zakończenie kładzie tekst na łopatki.

Pozdrawiam

 

Mastiff

"Dziewczyna zerwała jagody i włożyła do ust. Uśmiechnęła się bo zmiarkowała, że owoce są fiołkowe jak żuki."

Dopiero po włożeniu do ust zobaczyła kolor? (następstwo zdań to właśnie sugeruje).

"Zmiażdżyła kilka. Esencja wyplusnęła na język, siekacze zachrzęściły na nasionach."

To uwaga czysto subiektywna: nie podoba mi się ta stylizacja, zwłaszcza "wyplusnęła". No i czemu aż esencja, a nie zwykły sok? Ma być wzniośle?

"Zakosztowała smaku lasu, ziemi, wiatru, deszczu i słońca – przypatrzyła się padlinie – mięsa i krwi."

Jeżeli jeleń był zdechły, to znaczy, że zmarł własną śmiercią, skąd w takim razie krew?

"Obtarła wargi."

Chyba raczej otarła?

"W dolinie wieśniacy orali pomiędzy kopcami ziemniaków."

Orka slalomem?

Ogólnie: jak dla mnie tekst sztuczny, przepoetyzowany, ale może innym czytelnikom się spodoba.

uuu, a dla mnie ciekawe, choć jedzie mi tu Sapkowskim tu i ówdzie

Czepiacie się i tyle:

- Dopiero po włożeniu do ust skojarzyła, że kolor jagód jest taki sam, jak żuków

- Jeleń był zdechły, ale przecież ktoś mógł go przy okazji nadgryźć

 

Jak dla mnie fajny, otwarty tekst, nieco przepoetyzowany - ale czekam na ciąg dalszy (choć może niepotrzebnie? trzeba się zadumać, rozważyć i samemu domyśleć coś dalej?)

Dam 5

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

"Jeleń był zdechły, ale przecież ktoś mógł go przy okazji nadgryźć."

I ze zwłok wypłynęła krew. Takie rzeczy to tylko w Erze.

Achika - "zmiarkować" nie oznacza "zobaczyć". Ona w tym zadniu nie "widzi" a "zrozumiała", że kolory są takie same.Taki chwyt. Marketingowy.

No a dlaczego nie esencja? Lepiej brzmi. Zawsze ma być sok?

Czy słowa „wyplusnąć” nie lubisz, bo kojarzy Ci się z „wytrysnąć”? Słowa. To tylko słowa, słowa, słowa…

Z krwią – racja. Podwójna. Bo jak zdechł, to nie krwawił, a jak nadgryziony, to mógł. Zatem – można wybaczyć. Ale co tam, to wprawka językowa, nie logiczna.

Obcieranie, ocieranie? Moim zdaniem obcieranie. Ocierać – nie!, bo jest o wiele bardziej nieprzyzwoicie niż obcierać.

Ziemniaki – nie widziałaś, nie mów. Ja widziałem, to gadam! Jest dokładnie, jak napisałem. Slalom – a dlaczego nie?

Dzięki, Jajko za 5! Browar będzie...

I znowu kupuję głosy...

Aj, przepraszam za spam, coś mi się nie wkleiło - komentarz do komentarza o zakończeniu. Nie chodziło o nie. Koniec ma być w punkcie kulminacyjnym, który jest progiem do Wielkiej Przygody. Czyli to taki prolog jest se.

 

Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli przeczytać Alicję i jakoś się do niej odnieśli. Dzięki Wam przypuszczam, tfu! – jestem pewny, że świat nie jest jeszcze taki zły. Jest esencjonalnie dobry!

"No a dlaczego nie esencja? Lepiej brzmi. Zawsze ma być sok?"

Słownik Języka Polskiego:

esencja

1. «mocny napar z liści herbacianych»

2. «wyciąg z roślin aromatycznych»

3. «roztwór substancji zapachowych i smakowych»

4. «najistotniejsza treść, najważniejszy składnik czegoś»

5. filoz. «natura danej rzeczy, decydująca o tym, że jest ona właśnie tą rzeczą, a nie inną»

 

"Czy słowa „wyplusnąć” nie lubisz, bo kojarzy Ci się z „wytrysnąć”?"

Nie lubię, bo jest sztuczne i przekombinowane. Coś jakby Leśmian próbował pisać prozą.

"Slalom – a dlaczego nie?"

Szkoda wysiłku oracza.

Achika, sądzę – a nawet jestem pewny, że przy pozytywnym nastawieniu do życia, to w 1-2 się zmieści. W ludziach należy dostrzegać piękno wewnętrzne – spójrz, tam frunie muszka - a nie, kuźwa, od razu słownikiem i do parteru!

 

Jeśli mogę Cię jakoś obłaskawić, zmienię na – omijali. Co, za mało? Przeto powiem:

- Jesteście Pani bardzo piękna.

Dobra, idę dostrzegać w muszce wewnętrzne piękno ludzi, pa.

Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy czasownikami "ocierać" i "obcierać". Ocierać się o coś, a obcierać sobie coś. 

Obtarła wargi - o co? O szorstki mur, bo przypadkiem zlizywała językiem miód? Też mogło tak być...

Żle użyty czasownik, bo Autor chyba nie zna jego znaczenia.   

"Tym razem w sali knieję pokrywał..." - bardziej naturalnym szykiem jest knieję w sali.

 

W jedenastu robactwo toczyły... - toczyło, to robactwo, literówka.

 

"w zagajnik brzeziny" to masło maślane, bo brzezina z definicji jest zagajnikiem, brzozowym.

 

"...i wbił oczodoły w obcym." - Chyba w obcych.

 

No dobrze, ale po co to wszystko? Przewrotne, ale nie mój styl, czasem lubię dziwne teksty, jednak ten mi do gustu nie przypadł.

 

@DJ - A porządku w HP jak nie było, tak nie ma... (płacze)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki za merytoryczne uwagi. Faktycznie, należy dopracować tekst. Opublikowałem, bo liczyłem na uwagi, chciałem zobaczyć gdzie robię błędy.

W sumie --- opowiadaanie, jako wstęp do czegoś większego, prezentuje się nieżle. Ale - tylko jako wstęp, Jako skończone dziełko jest tak mocno o wszystkim i o niczym... 

I wtedy można powiedzięć tak --- próba epatowania pustą urokliwością. 

4/6

 

3/6 

Ocena "cztery".

Jak na pustkę epatującą urokliwością, Roger, 4ka to jak próba epatowania na Autora natchnieniem do dalszej pracy. Rozumiem, że czytałbyś dalej? Jeśli tak, to w tej sytuacji muszę dygnąć z wdzięcznością. Pisząc: "dziękuję" - mam łzy w oczach. Świat nie jest taki okrutny jak w literaturze opisują. A krytyk serca nie zamienił jeszcze w twardy głaz...!

To znaczy -- ekspozycja jest fajna, zwarta, dynamiczna,  ale --- zawieszona w prózni, Jest pokazanych wiele postaci -- Alicja, rycerze, Żniwiarz Śmierci. W sumie są dwa światy - ten przed i ten za lustrem. 

Trzeba to wszystko tylko umiejętnie rozwinąć i jeszcze coś dodać ---  a to chyba nie będzie proste, bo trzeba będzie zbudować logiczne i spójne universum. Inaczej wszystko skończy sie na szeregu kolejnych scenek i paplaninie.

Można spróbować.

Wnikliwa analiza, dziękuję. Uświadomiłeś mi właśnie, że nie ma sensu próbować brnąć dalej z opkiem, bo poziomki są zbyt rozproszone, aby podjąć udaną próbę nanizania owoców na słomkę.

Poprawione!

Wszystkie uwagi przyjmuję z pokorą. Ale jak puszczę coś jeszcze, to wytkniecie błędy?

browarek, niestety - nie ujawniam swojej tożsamosci, nawet za taką łapówkę :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ksiądz to, czy rymopis, że aż taką kopertówkę - wziątkę cnotą odrzuca toższamość chroniąc?! A może chory?

Ale raczej ksiądz, bo wierszoroby w balladach takty wiadrami odmierzają.

Cóż zatem, przeto i ja klepnę pacierz...

Broń Boże!

Po prostu dj Jajko to symbol, nieokiełznanego obiektywizmu, duch w maszynie tej strony, chodza metafora i alegoria fantastyki. Ujawnienie tożsamosci zniszczyłoby dja.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A być może i fantastykę samą?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

No i dj Jajko wpadł zgrabnie i z wdziękiem w pułapkę…

 

Albowiem i zaprawdę, zawsze wydawało mi się, że obiektywizm - co jest oczywistą oczywistością – jest, a nawet być musi – uwaga: obiektywny. Zatem, aby nie zaprzeczyć swojej naturze, nie może być: a) symbolem – ble!, b) nieokiełznanością – fuj!, c) duchem w maszynie tej strony (blefuj, tfu! - : ble!, fuj!). Jak wykazałem, rzecz to jasna - obiektywizm takim być nie może! Za to próżność, jak najbardziej: chodzącą metaforą i alegorią fantastyki, a być może i fantastyką samą.

 

Ja tam wolę zwykłe pijaństwo!

obiektywnie - niezłe ;)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ktoś wie dlaczego ocena tekstu została usunięta?

Tak, Taumaturgu, bo możliwość oceniania i wszystkie dotychczasowe oceny zostały usunięte.

Na wniosek użytkowników.

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ups, przepraszam, że odzywam się w sprawie, którą wszyscy znają. A ja myslałem, że to kara tylko dla mnie - za to, że jestem pyskaty przy piwie.

A, zapomniałem dodać, że miałem średnią 6.2. Pierwszy raz zdarzyło się, że bariera skali została brutalnie przełamana!

Ciekawe, czyli bez wpadek programistycznych się nie obyło :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Po co gadać o wpadkach programistycznych, skoro – jak powszechnie wiadomo – te w przyrodzie nie występują. Wcale. Za to, choć to strasznie rzadkie – wyjątkowy talent literacki – jak najbardziej.

 

Sądzę, że właśnie z wyjątkowo wyjątkowym, ale i cennym dla świata zjawiskiem mamy do czynienia.

Jestem w konfuzji. Całe życie myślałam, ze powinnam być skonfundowana, a tu taki zonk.

Nowa Fantastyka