- Opowiadanie: KRISTINA - SZCZĘŚCIARZ

SZCZĘŚCIARZ

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

SZCZĘŚCIARZ

KRISTINA KREUZ-URINOV

 

„SZCZĘŚCIARZ”

 

Mój bohater będzie inny, inny niż wszyscy znani Ci ludzie. Nie spodziewaj się niewiadomo czego, nie jestem nie-wiadomo-kim, żeby napisać jakieś chrzanione arcydzieło. Zresztą, mam to daleko gdzieś – i tak wszyscy umrzemy – będę pisał co-tylko-zechcę, sam-nie-wiem-co-jeszcze! Radość, jaką zamierzam przysporzyć samemu sobie podczas tworzenia tego-czegoś niech będzie jak największa, czyli od tej pory nie chcę znać już smutku żadnego. Będę cieszył się chwilą – i czy to Ci się podoba, czy też nie – mój bohater będzie najszczęśliwszym spośród wszystkich znanych i nieznanych ludzi. Niechaj no będzie spośród tej rasy najszczęśliwszym wybrańcem losu, bogów, piękna i czego tam najlepszego zechcesz. Ideał ludzkich marzeń i pragnień niech stanie Ci przed obliczem twem marnem.

 

Tego dnia obudziłem się dość wcześnie, jednak po włączeniu muzyki musiałem znowu położyć się spać. Gdyby to ode mnie zależało śniłbym o słodkiej erotycznej rozkoszy pod wpływem wszelkich możliwych pozytywnych używek i narkotyków. Niekończąca się orgia modelek wszelkiej maści. Czarnookie blondyneczki o wdzięcznych mięciutkich pupkach smyrające Cię miły owłosieniem swych purpurowych jaskiń. Błękitnoźrenice mulatki o jędrnej skórze, po której ścieka koksowy sok tropikalnego żaru wprost ze sterczącego sutka drżącego na powierzchni piersi wielkości dojrzałego mango. Bingo! Żartowałem! Świadome śnienie ćwiczę od okresu młodzieńczego buntu nastolatka łącząc praktyki zachodniej gimnastyki i tybetańskiej jogi snu i śnienia, dlatego od razu powiem, że to był głupi żart. Oczywiście, że o tym wszystkim śniłem! Że śnię o tym, kiedy tylko mam ochotę! Bez tego na pewno nie byłbym najszczęśliwszy, a przecież jestem! Lubię też czasem pożartować…

 

Kiedy przebudziłem się rano tylko po to, by myślami włączyć muzykę (psychodeliczną oczywiście!) mojego wielkiego penisa ssały trzy brunetki lesbijki-bliźniaczki: Ania, Marysia i Małgosia – gorące 17-latki hippiski, które podrzuciłem swoim samochodem, bo tak chętnie łapały stopa kręcąc z krawężnika zaokrąglonymi pupkami. na zmianę jak dzikie węże ssały moje jadra i nasadę żołędzia. Penis był twardy, nabrzmiały i sterczący. Przez ponad dwugodzinny orgazm spuściłem resztki swojego mózgu wprost w ich potwornie rozszerzone źrenice.

 

Posłuchaj mnie uważnie biedny nieszczęśniku, czy myślisz, że to jest szczęście? NIE! To jest nic! To też był tylko głupiutki żarcik, żebyś zobaczył swoją tępotę, głupotę i ignorancję! To wszystko były też brednie – znowu dałeś się nabrać. Tak na prawdę jestem najbiedniejszym na świecie pustelnikiem: nie posiadam nic, zupełnie, nawet majtek. Wyrzekłem się posiadania z zalecenia wszystkich mistyków, jakich czytałem i spotkałem. Zasada jest prosta – być i mieć to dwie przeciwstawne formy ludzkiej egzystencji. Aby osiągnąć zjednoczenie mistyczne i przeżyć najwyższą ekstazę należy przenieść się na biegun czystego istnienia i z niego "wskoczyć" w Absolut Dobra. Ja wybrałem życie na Białej Pustelni Eskimosów, czyli na samym północnym biegunie, siedzę i kręcę się wraz z ziemią… I nie mam nawet majtek, nie stawiam igloo, jestem wolny…Istnieję!

"A co z odchodami?" Pytasz zadziwiony (o Ty – pechowcu…Hehe).

"Nic, ich też nie mam, bo nic nie jem, nie oddycham, w ogóle już nie żyję. Jestem martwym trupem bez ciała, czyli duszyczką latającą wśród rubasznych aniołków" odpowiadam Ci głupcze "to tylko żart, następny dowcip z twojej wyobraźni. Jak mógłbym to wszystko napisać, gdybym był ogołoconym ze wszystkiego biedaczyną? No jak? Nijak…"

 

A teraz chwila prawdy. Jestem taki sam jak większość. Jestem po prostu zwykłym człowiekiem, a szczęście jest celem ludzkiej natury, każdy dąży do szczęścia tak jak potrafi. Ja też. Ja, wybranek losu…Szczęściarz!

Koniec

Komentarze

Czy ktoś wreszcie podlinkuje mi polskiego text generatora? Też bym się pobawił :/

Urinov powraca w damskiej wersji? Ech...

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jest źle. O ile początek mógłby być nawet trochę zabawny, to od "Posłuchaj mnie uważnie" zaczyna się tragedia. Bo nie ma żadnego ciekawego pomysłu, a tylko brednie kończące się nieodkrywczą puentą. 

I jeszcze szczegóły:

koksowy sok - nie myślałem, że z węgla można zrobić sok :D
mojego wielkiego penisa ssały trzy brunetki lesbijki-bliźniaczki - jak były lesbijkami, to dlaczego tak chętnie ssały penisa? :P 

spacja po wielokropku... 

Urinov? Znowu? ; /

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie pal tego świństwa więcej. A jeżeli już musisz, to nie pisz po nim. Jeżeli jednak coś napiszesz to nie publikuj, gdyby Ci się jednak zdarzyło opublikować, to daj chociaż jakieś ostrzeżenie żeby nikt tego nie czytał.

wielki powrot? bardzo mi sie podoba ta przypowiastka. Moze juz nie prowokuje do zabawy jak ostatnio i raczej nie bede w kontrze tworzyl alternatywnych opowiesci ale...w tym szalenstwie jest metoda! z mojej strony pelen szacunek Panie Urinov! 

errata : Pani Urinov ;)

Zgodzę się z przedpiscą. Prowokacji jest tu mniej niż zwykle, ale nie zmienia to faktu, że opowieść ta jest bardzo zacna. Nie jest to może szczyt światowej literatury, ale jak najbardziej można przeczytać i się trochę rozerwać.

Urinov, jak sama nazwa wskazuje...

Nowa Fantastyka