- Opowiadanie: GregN - Plecak [DRABBLE]

Plecak [DRABBLE]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Plecak [DRABBLE]

Spóźnię się! – pomyślał, próbując przełknąć ślinę. – Nie mogę się spóźnić!

 

Przebiegając koło śmietnika, zauważył coś kątem oka. Biegł jeszcze, ale…

 

Plecak!

 

Ani brudny, ani stary – dobry plecak! – rozejrzał się. Cholera, ktoś idzie…

 

Porwał plecak, zarzucił na plecy.

 

Nie poczuł nic a nic…

 

Ale dobrze leży, ale mam dziś szczęście! – pędził uradowany, nieświadom głupkowatego zacieszu na swej twarzy.

 

I nie czuł nic…

 

Kiedy inni zobaczą, zapytają… układał w głowie historię plecaka.

 

Bieg przeszedł w marsz, marsz w pokraczną stójkę… wreszcie padł i zaległ gdzieś na boku, w cienistym podkrzaczu.

 

Plecak rozlał się na nim trawiasto-cienistym kamuflażem. A potem spokojnie trawił.

Koniec

Komentarze

Mam wątpliwości co do słowa "podkrzacz". Bo juz macham ręką na "zaciesz", który też mi się nie podoba, ale niech będzie, że to slang młodzieżowy. Jednak podkrzacz? Pokaż mi to w słowniku...

 

Sama historia niezła. ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Słowa nie muszą zostać zarejestrowane w słowniku, żeby używać ich w literaturze, zwłaszcza w drablu.

Zdecydowanie za dużo wielokropków.

tak jest! słowniki są wrogiem swobody wypowiedzi :)

Całkiem spoluz dab

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Fajny pomysł, chociaż "podkrzacz" i "zaciesz" okropnie kłuły mnie w oczy. Swoboda swobodą byle w rozsądnych granicach.

 

Pozdrawiam.

Yworzenie i używanie neologizmów jest prawem każdego autora. Ale -- akurat te dwa neologizny nie brzmią  najlepiej, bo trzeba się domysłić, co znaczą.  Zatem --- błąd. Należało użyć innych wyrazów. 

Nieżle napisane, ale zły zapis myśli bohatera osłabia efekt.  Wielokropek  wyraza niedopowiedzenie, namysł, zastanowienie -- tutaj też zostały one niezbyt fortunnie użyte, bo drabbel opiera się na opisie akcji.

W sumie --- średnie.

 

3/6 

No ten podkrzacz i zaciesz da rade zmienić w sposób niezagrażający liczbie słów. Neologizmy - ok, ale nie jeden na cały tekst. Jakby było więcej takich słówek, to by można było powiedzieć, że taki zamysł artystyczny. Żargon młodzieżowy w tekście literackim? No jak dla mnie nie bardzo...

przyjemny tekst.Zaciesz i podkrzacz mi wcale nie przeszkadzały.

Pozdrawiam

Roger: który drabel opiera się na opisie akcji?

Podkrzacz jest zupełnie zrozumiały, zaciesz mniej, ale też żadnego problemu (choć rzeczywiście nie brzmi zgrabnie).

Co do żargonu - po to są żargony, żeby ich używać. Nie każdy tekst literacki jest napisany polszczyzną literacką (stylizacja).

Trudno mówić o stylizacji, gdy masz jeden neologizm i jedno słówko z żargonu. Jakby było ich więcej - ok, stylizacja, a tak to wyszło jakoś sztucznie.

Tak, zaciesz jak zaciesz, ale podkrzacz mnie rozłożył na łopatki.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Szczerze powiedziawszy, na początku  "podkrzacz" skojarzył mi się z "pokurczem" . a "zaciesz" z " zacierką/zacierkami" i musiałem nieco pokombinować, co te  wyrazy znaczą. Chyba nie ja jeden. Lepiej jednak używac znanych wyrazów.  

Na opisie akcji iopierają się prawie wszystkie dobre drabble, a ten jest tego klasycznym przyklądem --- bnohater idzie, znajduje, zabiera, cieszy się, myśli, jak to uprawdopodobnić, zwalnia, pada i zostaje zjedzony. 

Nota bene, temat --- bardzo dobry ---  do rozwinięcia w bardzo fajną short story. 

Mnie się podoba.

Chyba nieco przekraczam średnią wieku autorów, wię musiałam sobie, bez niczyjej pomocy, wyobrazić ów "głupkowaty zaciesz". Wyszło mi, że osobnik pędził uradowany, całkiem nieświadomy idiotycznie radosnego wyrazu twarzy. Nad "zacieszem" solo, myślałabym dłużej. "Głupkowaty zaciesz" wyjaśnia wszystko.  Uważam, że autor ma prawo opisywać bohatera w sposób absolutnie dowolny.

Natomiast "podkrzacze" podoba mi się wyjątkowo. Od wieków funkcjonują w naszym języku, zarówno mówionym, jak i pisanym: podzamcze, poddasze, podproże, podwale, podnóżek. Na tych przykładach poprzestanę, a mogę sypać garściami. Dlatego "cieniste podkrzacze", zaciszne i chłodne, jawi mi się doskonałym miejscem na trawienie porywacza plecaka.    

Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ale wtedy o wiele lepszym wyrazem byłoby "podkrzacze'.... Prosty, ładny i czytelny neologizm,  wpisujący się w ugruntowaną językowo tradycję "podwala", "podzamcxa". "poddasza", "podpiwniczenia" i "podnóża". 

Zalecałbym Autorami stosowną zmianę w tekście.  

@Roger - Autor nie sprecyzował, jak brzmi mianownik. Jest "w podkrzaczu". Może równie dobrze chodzić o "podkrzacz", co o "podkrzacze"

Rzeczywiście... W cieniu podwala, przedpiersia okopu, murów podzamcza... W zaciszu poddasza i w strefie urokliwego spokoju podkrzacza, gdzie wszsytko najlepiej smakuje...

Niebawem neologizm się przyjmie i tylko patrzeć, jak ktoś go znowu użyje. A autorem nowego wyrazu jest GregN.  

No i tak wzbogaca się język polski.  

Bieg przeszedł w marsz, marsz w pokraczną stójkę... wreszcie padł i zaległ   ---> znaczy, bieg po metamorfozach w marsz najpierw, w stójkę potem, padł, zaległ i został wszamany?

Touche ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Hmm...

zaskakująca dyskusja się zrobiła. DRABBLE wciąż mnie zaskakuje - nie tak dawno szczerze gardziłem krótkimi formami literackimi, marzyły mi się  powieści... 

Potem otworzyłem oczy - pieką do dziś - ale przyznać to muszę: myliłem się i to strasznie!

Dziękuję Wam wszystkim za przeczytanie utworu! :-))

Neologizmy rodziły się same, wpasowywały w swe zdaniomiejsce automatycznie.

Oczywiście, że każdy z nich mógłby zostać zastąpiony słownikosłowem - ale przez to, pomniejszając przestrzeń rozwoju języka - eliminując płaszczyznę słowotwórstwa, ograniczamy sam język. Zamykamy nie tylko jedną ze ścieżek, ale wstrząsamy całością rwąc pierwiastek holistycznej emergencji.

Tworząc nowy system - określony: zakaz neologizmów - popychamy język ku innym ścieżkom, kto wie, może lepszym, może nie. Na pewno bardziej skomplikowany w zapisie - bo nowe słowa pojawiają się wraz z rzeczami dotychczas nie nazwanymi, i żeby je określić (bo przecież są!) trzeba: -albo wykorzystać istniejące słowa, dodając im kolejne znaczenie; albo zastosować zleposłów. No bo jak inaczej?!

W pierwsyzm wypadku wzrośnie prawdopodobieństwo nieporuzmień. Jedno słowo znaczy coraz więcej, a kontekst nakreślony nie zawsze przecież jest.

Jeśli chodzi o zleposłów - zaczniemy od dwusłów, potem zostaną nam trzysłowa, potem zaczniemy tworzyć słowa, niczym niemiecki wielbiciel rzeczownikowania, kilkudziesiętoliterowe...  Zapis z oczywistych powodów staje się trudniejszy.

Ok, jest jeszcze conajmniej trzeci przypadek - dodatkowy system znaków. Zamek(1), zamek(2) - cokolwiek,byle by odróżnić zamki od siebie. Zapis - z racji dodatkowych znaków - komplikuje się.

Wciąż pod górkę, znaczy się.

Dziekuję raz jeszcze! :-)

PS. Tak, autor ma prawo nazywać co chce i jak chce. ;-)

 

 

Ale ten bieg to zmień, bo podmiot nieteges.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@joseheim - ale że co? :-)

Dyć Adam już napisał...

 

"Bieg przeszedł w marsz, marsz w pokraczną stójkę... wreszcie padł (kto?) i zaległ gdzieś na boku, w cienistym podkrzaczu. Plecak rozlał się na nim trawiasto-cienistym kamuflażem. A potem spokojnie trawił." - Podmiotem pierwszego zdania jest bieg. Brzmi ono tak, jakby to bieg, a nie bohater, padł pod krzakiem i został zjedzony. Podmiot rzecz ważna, że tak powiem - kluczowa dla zdania.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Zaraz nasz reformator napisze, że podmiotami twórca też może szermować dowolnie, bo swe dzieło adresuje do inteligentnych, którym słowniki i gramatyki zbędne...   {  :-)   }

I stąd już krok tylko do dzieła wielkopomnego, gdzie słowo każde nowym będzie, a opowieść ze skorupy skostniałych reguł językowych wydarta. I czytelnik też już nie będzie czytał, lecz stanie się fantasczytem - tworem zdefiniowanym jako byt i czynność jednocześnie. ;)

GreguN, ale ta teza o opatrywaniu wyrazów oznaczeniami cyfrowymi celem wskazania ich znaczenia jest straszliwie na wyrost... 

Owszem, Niemcy są mistrami w tworzeniu wyrazów zlozonych  z kilku / kilkunastu rzecozwnikówq albo rzeczowników i przymiotników. Przykład --- Reichsicherungshauptamt. 

Ale --- na przykład  czasownik " werben" ma co najmniej cztery odmienne  znaczenia -- zaciagać do wojska, werbować; najmowac; agitowac; wspólcześnie najczęsciej uzywane --- reklamowac. I nikt nie oznacza tego czasownika w zdaniu cyfrą --- znaczenie czasownika wynika z kontekstu zdania.  To jest bardzo częste, w jęyku polskim też.  Przykładem jest czasownik " prowadzićc - co najmniej siedem znaczeń. Prowadzic kogos za ręke, ale prowadzic gospodarstwo rolne ...  itd. Podobnie jest z "zamkiem" - otwierasz zamek, ale -- zdobywasz zamek. I wszyscy wiedzą, o co chodzi. 

Przesada. 

Sympatyczne. A te dwa wyrazy, tak wytykane, mnie jakoś nie przeszkadzały.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Się przeczytało się. Streszczenia opowiadań nie przyniosło jeszcze nikomu chwały, więc radzę zabrać się za coś dłuższego.

@sesi19 - co jak co, ale kwadrans dziennie mogę poświęcić na owe magiczne 100 słów ;-) mało tego, czyniąc to bez nijakiej szkody mym aktualnym pracom; poza tym ja to lubię, o!

@Fasoletti - ot, bo cóż więcej można o czymś tak... dużym ;-)

@Roger - ech, czemuż, ach czemuż mię dręczysz? ;-) A tak serio z tym podmiotem na końcu, to śmieję się do monitora - bo faktycznie nie wcisnąłem tego jednego, krótkiego słówka jak "on". Zgoda co do tego, że wyglądałoby lepiej wszystko, ale niech zostanie. Nie będziemy przecież poty lać na ową drobnostkę, starając sie ją przeistoczyć w twór ponadczasowy ;-)

     Tylko z tym zapisem, znaczy się z tym, co napisałem o zapisie używającym dodatkowego systemu znaków - niecoś Pan spłycił cały temat, ale spoko. Myślałem raczej o daleeeekosiężnych zmianach w języku. Pewnie jeszcze temat wyjdzie ;-) Dzięki wielkie za nieocenione uwagi! :-)

@AdamKB - jak już wspominałem... brakowało mi Waćpana uwag ;-) I tak, autor może! A to, że zakłada... cóż, wiara, bracie, nic, jeno wiara przez niego przemawiała!

@Eferelin - i zapomniałeś dodać, że owego fantasczytadelizmu nie pojmie żadne Niegodny, tylko Wybrani dostąpią chwały ;-))

"Mi się podobało".

Nie znam słowa "zaciesz" ale znam "zaciech", co więcej, zdarza mi się używać. "Podkrzacze" to już inna bajka. Ale tu nawet pasuje.

Nowa Fantastyka