- Opowiadanie: Yorlana - Strzeżony w szkole - Prolog

Strzeżony w szkole - Prolog

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Strzeżony w szkole - Prolog

Szedłem długim korytarzem prowadzony przez dwóch mężczyzn. Oczywiście, wszyscy byli zaciekawieni co się dzieje…

 

– To on. – Usłyszałem głos dochodzący z za mnie – Słyszałem o nim, ma być przeniesiony do naszej szkoły… – Byłem już za daleko by usłyszeć dalsze słowa chłopaka.

 

A więc niektórzy mnie tu znają. Uśmiechnąłem się na tą myśl. I dobrze.

 

Szedłem dalej prowadzony korytarzem. W pewnym momencie koleś po mej prawej złapał mnie za górną część mej koszuli, skutkiem czego zostałem lekko przyduszony. Popatrzyłem na niego spode łba, gdy ten przechodził koło mnie by otworzyć wielkie, drewniane drzwi na których znajdywał się napis ‘Dyrektorka Norin’.

 

Za drzwiami znajdował się duży pokój z wielkimi oknami, na których wisiały stare firany, ściany były obstawione drewnianymi szafami wypełnionymi różnymi książkami. Kontem oka zauważyłem wielki portret, wiszący za biurkiem, na którym znajdowała się masa różnych papierów. Na drewnianym fotelu siedziała starsza kobieta w białej koszuli, z okularami na haczykowatym nosie. W małych dłoniach trzymała dokument, który czytała z wielkim skupieniem. Gdy zostałem zaprowadzony przed jej biurko, kobieta przeniosła wzrok z dokumentu, na mą twarz.

 

– To on? – Zapytała skrzeczącym głosem.

 

– Tak – Odpowiedział facet, który wcześniej zatrzymał mnie ciągnąc za koszulę.

 

– Witam w Nertonie, szkole wyższej – Powiedziała staruszka z miłym uśmiechem na twarzy.

 

– Ta – burknąłem, czego skutkiem było uderzenie mnie dłonią przez głowę.

 

– Kultury buraku – Rzekł koleś

 

– Nie trzeba tak reagować panie Smin – Powiedziała dyrektorka do gostka, który mnie uderzył – Zdejmijcie mu te kajdany. – Rozkazała mężczyznom – Zaprowadzę go do dormitoriów i oprowadzę po szkole, nie jesteście już tu potrzebni. – Staruszka ponownie się do mnie uśmiechnęła.

 

Mężczyźni niepewnie wyszli z pokoju, zostawiając mnie samego z tą staruchą. Co jest z nią nie tak? Jest spokojna i ciągle się do mnie uśmiecha, co więcej, sama chce mnie oprowadzić. Zapowiada się ciekawy rok…

Koniec

Komentarze

pokuj --- ehe,

Kontem oka --- specjalna oferta, konta bankowe jedynie dla twoich oczu,

To jest coś, awangarda --- rozpoczynać historię życia od epilogu...

pozdrawiam

I po co to było?

 Usłyszałem głos dochodzący z za mnie

koleś po mej prawej złapał mnie za górną część mej koszuli

ten przechodził koło mnie, by otworzyć  - brak przecinka.

 

Właśnie, gdzie reszta?!

reszta będzie prawdopodobnie dzisiaj, nie miałam jeszcze czasu by dokończyć ;p

Żeby przejrzeć i poprawić swego epilogu, też nie miałaś czasu? :-)

A może jednak chodzi o prolog?

Wydaje się, że po epilogu nie ma nic więcej. No, ale może się mylę.

pozdrawiam

I po co to było?

Miałem na myśli tę resztę przed.

Widzę, że autorka szybko naprawiła lapsus wynikający ewidentnie z porannego niedzielnego zamroczenia przysennego.

pozdrawiam

I po co to było?

Byleby tylko nie było o szkole magii, bo to byłoby za proste i za bardzo sztampowe...

Byłem już za daleko ,+ by usłyszeć dalszą wypowiedź chłopaka. ---> nie za "mądra" ta wypowiedź? Dalsze słowa wystarczyłyby. 

Uśmiechnąłem się na tą myśl. ---> tę. TĘ, TĘ... Pod tym względem RJP jeszcze nie poszła na rękę niedoinformowanym... 

Szedłem dalej, w pewnym momencie, koleś po mej prawej złapał mnie za górną część mej koszuli, skutkiem, czego zostałem lekko przyduszony.  ---> szedłem dalej sam? Dopiero co prowadziło facecika dwóch facetów... Pierwszy przecinek zastąpić kropką. Drugi --- usunąć. Czwarty też. Powtórzenia wypunktował domek.  

Za drzwiami znajdywał się duży pokój z wielkimi oknami,   ---> znajdywały się w tekstach nie takie byki...  

Sądząc po wielkości biura i stercie papierów myślę, że jest tu dyrektorką.   ---> nagle czas teraźniejszy?  

Jej twarz miała wyraz wielkiego skupienia ,+ a w małych rękach trzymała dokument, który czytała z wielkim skupieniem.   ---> dlaczego mylisz małe ręce z małymi dłońmi? Czy dyrektorka była nieproporcjonalnie zbudowana?  

Gdy zostałem zaprowadzony przed jej biurko, kobieta przeniosła swój wzrok z dokumentu ,- na mą twarz.   ---> niezwykle ważne, że swój wzrok przeniosła. Przy przenoszeniu cudzego wzroku mogą wystąpić kłopoty...  

- To on? - Zapytała // - Tak - Odpowiedział  //  - Witam w Nertonie, szkole wyższej - Powiedziała  //  - Kultury ,+ buraku - Rzekł koleś .+ //  - Nie trzeba tak reagować ,+ panie Smin - Powiedziała   ---> co kwestia dialogowa, to błąd. W Hyde Parku znajduje się poradnik na temat...  

który wcześniej zatrzymał mnie poprzez ciągnięcie za koszulę.   ---> po jakiemu to? Po polskiemu? Zatrzymał mnie, ciągnąc za koszulę.  

uderzenie mnie z płaskiej dłoni przez głowę.   ---> uderza się nie z czego, lecz czym. Nie przez co, lecz w co. Pseudojęzyk szkolny nie nadaje się do tworzenia literatury.   

Popatrzyła się na me ręce skute kajdankami za mymi plecami ---> kropkę myszy zjadły. Co tu ma do roboty zaimek zwrotny? Me, mymi --- powtórzenie, do zlikwidowania czterema kliknięciami. Całe zdanie bez sensu --- chłopak stoi przed biurkiem dyrektorki, a pani dyrektor widzi ręce chłopaka, wykręcone za jego plecy. Czrodziejka? Jeśli tak, trzeba to zasygnalizować.  

uśmiecha, czym więcej, sama  ---> czym czy co więcej, oto jest pytanie...  

Jeśli mogę coś doradzić: nie spiesz się z drugą częścią, najpierw usuń z niej błędy.

Nie martw się RogerRedeye, nie jest to o szkole magii

Nie martwię się, ale dobrze, że nie będzie o szkole magii. Niezwykle oklepany i nudny temat. 

Dzięki Adam za pomocną odpowiedź. Postarałam się usunąć większość błędów, sorka jeśli wciąż jakieś występują.

Suchy ten tekst. Opisy ciągną się jednym techem jakby miało zabraknąć powietrza. No i ten przepiękny wyraz "sorka".

Pozdrawiam

Do napisania od nowa - iloość błędów przytłacza (przedmówcy już zrobili łapankę). Urwana scenka, z której kompletnie nic nie wynika. Proponuję bliższą znajomość ze słownikiem ortograficznym.

 

Pozdrawiam.

Tekst - tak jak koledzy Tobie wyżej napisali - do napisania jeszcze raz. Potem przepisać 10 razy.

Haczykowaty nos starszej pani, dormitoria, szkoła wyższa itp. - sorki, ale to dalej szkoła, może nie magii, ale szkoła. A do tego pomysł żywcem zaczerpnięty z ksiażek J.K.Rowling. To na szczęście nie jest plagiat, ale tak jak napisałem pomysł zaczerpnięty. Można tak - ale na miłość króla Ćwieczka, napisz to chociaż ładnie i sensem, bez byczków. Ok.

Na chwilę obecną to jest źle napisany tekst. Popracuj nad pierwszą cześćią a potem napisz drugą.

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Nie zaczerpałam pomysłu z książek J.K.Rowling.

 

Jak już mówiłam, mieszkam za granicą i słowa jak 'dormitorium' wydają mi się normalnymi słowami użytku codziennego.

 

Myślałam że to stronka, w której można wysłać historię by się podzielić pomysłami, a nie sprawdzian z Polskiego.

 

Nie wiem czy się znacie na autorach książek, ale ci nie sprawdzają po 20 razy czy źle coś napisali czy nie. Tym zajmują się inni po wysłaniu książki.

 

Tak czy siak, dzięki za 'opinię', nie sądzę bym tu wróciła za szybko, czy też w ogóle.

Yorlana nie zniechęcaj się! Jesteśmy tutaj po to, aby zasygnalizować Tobie błędy nad którymi powinnaś popracować. Fakt faktem, że część użytkowników robi to zbyt dobitnie nie znając nawet twojego wieku >: A kwestia autokorekty, jest o tyle ważna, że książkę oceniają wydawcy, przed korektą docelową. Jeżeli będą zmuszeni przeskakiwać "płotki językowe" w co drugim zdaniu, zepsuje im to spojrzenie na całokształt, zniechęcą się i książka wyląduje w koszu zamiast w drukarni.

Czekam na ciąg dalszy :) 

Wiek nie jest argumentem rozstrzygającym, Szermierzu. Poza tym praktycznie nikt nie ujawnia swego wieku, przeważnie dlatego, że chce uchodzić za osobę dojrzałą, i dopiero sposób pisania oraz temat zdradzają co nieco w kwestii tejże dojrzałości. Reakcje na krytyki też zdradzają sporo...  

Fakt zamieszkiwania przez Ciebie, Yorlano, za granicą, niczego nie usprawiedliwia. Zamieściłaś napisany po polsku tekst na polskiej stronie --- przyjmujemy z tak zwanego automatu, że chcesz w tym języku tworzyć. Reszta jest prostą konsekwencją... Są błędy? Powinnaś cieszyć się, że "odwrotną pocztą" dostajesz informację, jakie robisz błędy, bo wiesz, nad czym pracować. Możesz też zapytać, wprost, co, jak i dlaczego --- ale, jeśli wolisz "unosić się honorem"...

Podziwiam Wasze chęci pomagania... Wszystkie komentarze mówią coś wartościowego dla autorki tekstu, najmądrzej zrobi, przyjmując dobre rady...

Yordana, posłuchaj tego, co Ci napisali. Niczego nie stracisz, a wiele możesz zyskać. Twój tekst serio jest kiepski, a o ilości błędów nie ma co wspominać. Za dużo liczenia by było:-)

Moje teksty także krytykowano, ale trzeba pamiętać, że na ogół, w większości przypadków, ludzie ci robią to w dobrej wierze. Nie ma ludzi nieomylnych, każdy popełnia błędy, a akurat nauka pisania to proces bardzo długi i wcale nie taki łatwy...

Pozostaje życzyć Ci powodzenia:-) Pozdrawiam:-)

Mam wrażenie, ze to twór opkoidalny.

Hej, ale akurat "dormitorium" się nie czepiajcie, to normalne slowo, w języku polskim używane wbrew pozorom dość często, zwłaszcza w instytucjach - państwowych czy prywatnych.

Z drugiej strony złoszczenie się o to, że ktoś błędy wytyka, jest trochę bez sensu... Przynajmniej w tym miejscu.  

niezgoda.b

Opkoidalny, czy opioidalny? Nie wiem czy literówka, czy wygrzebywać słownik ;P 

@Szermierz Słów:

Opko - czyli coś, czego nie nazwiesz opowiadaniem. Zwykle pisane przez aŁtoreczki, chociaż zdarzają się i pisacy.

Żadnych literówek tym razem nie zrobiłam (o dziwo!)

Nowa Fantastyka