- Opowiadanie: Tczykczy - ..........

..........

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

..........

……….

Koniec

Komentarze

Wtem! Formatowanie wzięło i uciekło do Znienacka.

Słownik tymczasem mówi tak:

"emanować

wydzielać z siebie, wydzielać się; promieniować
przen.

a) oddziaływać na otoczenie

b) uzewnętrzniać coś

<niem. emanieren, fr. émaner, z łac. e-mano wyciekam>"

Czyli by wynikało, że ziewnięcia czymś emanowały, ale cholibka, chyba nie załapałam, czym.

Rozumiem, że gdzieś w głębi tv powtarzają najsłynniejsze dzieła Hitchcocka?

"Oni sami nie zdawali się okazywać równomiernego entuzjazmu, co emanowały coraz częstsze ziewnięcia, a nawet pochrapywanie."

Inaczej: ziewnięcia uzewnętrzniały brak entuzjazmu. W dalszym ciągu brzmi to nielogicznie? - nie pytam ironicznie, ale poważnie.

W dalszym.

Przykro mi, jestem bezwzględnym gramatycznym prześladowcą.

Jakim cudem zdanie "Co uzewnętrzniały coraz częstsze ziewnięcia", jest niepoprawne?

Uzewnętrznienie - zewnętrzny wyraz czegoś. A więc zewnętrznym wyrazem braku entuzjazmu były ziewnania.

Ok.

Masz zdanie złożone. Już tam pal licho drobiazgi. Rozbijamy zdanie złożone na dwie części, olewamy pochrapywanie. W związku z tym mamy zdanie: "Co emanowały coraz częstsze ziewnięcia". Emanowały. Kto/co emanował? Ziewnięcia. Jakie ziewnięcia? Coraz częstrze. Kim/czym ziewnięcia emanowały? (za słownikiem: co wydzielały? czym promieniowały?) A cholera go wie...

Jeszcze raz... "Oni sami nie zdawali się okazywać równomiernego entuzjazmu, co emanowały coraz częstsze ziewnięcia."

zdawali się nie okazywać entuzjazmu - co emanowały ziewnięcia

Jakim cudem jest to nie logiczne i ewentualnie, jak powinno to brzmieć poprawnie.

 nielogiczne*

"Nielogiczne"

"nie logiczne, ale absurdalne!"

 

Żadna ze mnie pisarka, ale skoro koniecznie chcesz użyć słowa "emanować" lub "emanacja" to musiałoby być coś w stylu: "Oni sami nie zdawali się okazywać równego entuzjazmu, emanując (co i rusz) coraz częstsze ziewnięcia, a nawet pochrapywania."

Ale moim zdaniem zdanie nadaje się do całkowitej przebudowy.

PS. Takim cudem, jaki pokazałam w rozbiorze - nie ma widocznych/logicznych efektów działania agenta (ziewnięć).

W takim razie zdanie obok również nie jest poprawne? "Oni sami zdawali się nie okazywać równego entuzjazmu, czego objawami stały się coraz częstsze ziewnięcia, a nawet pochrapywania."

Dlaczego miałoby nie być?

zastanawiam się trochę, jakiemu celowi ma służyć Twój tekst. jest kościół, las, rodzina (a nawet dwie), wypadają dziki i ginie trochę ludzi. koniec.

...aha?

w dodatku ten króciutki jeden akapit nie jest wolny od potknięć językowych (część z nich pokazała Ci Niezgoda, część zapewne jutro Komentatorzy, którzy mają zapał do poprawiania każdego błędu) i widocznych od razu literówek - jak Jacuśia pod koniec tekstu.

 

podsumowując: niewiele treści, nie wyczuwam przesłania, niezbyt ładne w formie.

oświecisz mnie? ;)

"ślamazarnie pędząc" - ???

Rozumiem, że tekst miał być humorystyczny? No więc nie jest. A skatologia na nikim nie zrobi tu wrażenia. Od tego mamy Fasolettiego. ;-)

"ślamazarnie pędząc"

Dlaczego to niepoprawne sformułowanie?

"nie wyczuwam przesłania"

To już jest twój problem, a nie mój.

Do Bożego Ciała jeszcze tydzien, a tu proszę już wyskakuja prowokacje.

BRAWO! Już myśałem, że tu sami idioci.

rozrywanie ludzi z okazji Bożego Ciała nazywasz przesłaniem? w takim razie nie mam więcej pytań, pozdrawiam i życzę szczęścia.

"w dodatku ten króciutki jeden akapit nie jest wolny od potknięć językowych (część z nich pokazała Ci Niezgoda"

Akurat ona wskazała mi jedynie pojedynczy przypadek. Widać, że próbujesz na siłe prezentowac się, jak okrytyk. Bo ani żadnej merytoryki nie zawarłaś, a jedynie narzekadło na Bóg wie co. 

Naciągnęłaś tą swoją wypowiedź w całej rozciągłości, a sensu i wskazówek brak. 

Mauea, jeśli nie uświadomiłaś sobie tak banalnego przesłania tego opowiadanka, czyli kruchości życia ludzkiego, to w takim razie to ja Ciebie złośliwie pozdrawiam i życzę szczęścia w dziedzinie humanistyki.

 "Odziany w czarną suknie kapłan gorliwie starał się pouczać zgromadzonych wiernych." - literówka

"Spośród tłumu, powolnie rozchodzącej się zbiorowości, wyodrębniła się jedna mniejsza, złożona z dwóch zaprzyjaźnionych rodzin." - brakujący przecinek. mam też problem z wtrąceniem o "rozchodzącej się zbiorowości" - źle brzmi, źle wygląda w takim układzie. osobiście bym usunęła, ale to Twój tekst.

"Byli to państwo Zeneryjscy wraz z dwójką czternastoletnich dziewczynek oraz Moskaldowie ze swoim siedmioletnim synkiem Jackiem. Wydawałoby się pozornie spokojna i sprzyjająca towarzystwu atmosfera." - na logikę, te dwie rodziny były pozornie spokojną atmosferą. jeśli dopiszesz np. panowała, będzie to dużo lepiej wyglądać.

"Każdemu z osobna towarzyszył humor, choć nieco nadszarpnięty przez uderzające w sumienia kazanie proboszcza." - czy humor może towarzyszyć? nie jestem przekonana.

"dziewczynki śmiało podskakując i klaszcząc odśpiewywały radosną piosenkę o chmurkach" -  jak wygląda śmiałe podskakiwanie i klaskanie? chętnie zobaczę.

"Aż tu nagle niespodziewanie rozległ się ryk nadbiegającego prosto z lasu zwierza." - wystarczy raz. ;)

"Stado, jakby przepłoszonych dzików wdarło się na polną drogę, zmierzając wprost na przeciwko wzburzonych sytuacją rodzin" - pierwszy przecinek zbędny, dorobiłam jeden zgubiony. co to znaczy "jakby przepłoszone"? lepiej brzmiałoby "być może" przepłoszone, "prawdopodobnie". ale nie jakby. naprzeciwko - błąd ortograficzny - ten wyraz piszemy łącznie.

"Ledwie przebiegli w przerażeniu kilka metrów, gdy rozpędzone lochy i odyńce całą swoją masą wywróciły ich w popłochu bezlitośnie wdeptując i rozrywając ich ciała o ziemię." - lepiej: przebiegli w przerażeniu ledwo kilka metrów. czyją masą działały dziki, jeśli nie swoją? i jak się rozrywa ciała o ziemię?

"Gdy stado przedarło się w końcu przez stos niewinnych ludzi, nie dało się usłyszeć już żadnych odgłosów, oprócz krakania kruków, które z niedaleka natychmiast wyczuły soczystą padlinę." - siedem osób rozerwanych na kawałki to "stos"? być może, ale ciężko mi to sobie wyobrazić (nie wysilaj się - wiem, że to wina mojej ograniczonej wyobraźni, nie musisz mi mówić). przecinek przed oprócz zbędny, za to dorobiłam brakujący przed "które".

"Wesoła rodzinka zamieniła się w stos porozrzucanych fragmentów ciał." - powtórka. przed chwilą był stos, w poprzednim zdaniu.

"Zgrabnej i szczupłej budowy dziewczynki pozbawione zostały głów i nóg, a organy wydostałe się z wewnątrz brzucha Jacusia wciąż tryskały krwią."- stylistyczna masakra, pomijając to, że krew tryska tylko z tętnic, z pozostałych naczyń wypływa - a już na pewno z organów. proponuję: organy wypływające z brzucha Jacusia rozlewały dookoła krew. albo coś w tych klimatach. żeby to miało sens. przynajmniej zmień to na "wydostałe na zewnątrz", bo wydostałe z wewnątrz... to naprawdę stylistyczna masakra. (PS jestem całkiem pewna, że nie istnieje taka odmiana słowa "wydostawać się", ale nazwijmy to inwencją twórczą.)

"Jedynie niewłaściwy czas i miejsce zadecydowały o losie pośladków Moskalów i Zeneryskich, które ptaszyska potraktowały jako bardach, wytężenie ładując do nich swoje gówna." - zgubiony przecinek.plus: o wiele lepiej brzmiałoby to, gdybyś napisał "z wytężeniem".

 

powiem Ci na koniec, że porozwalanie rodziny dla funu to nie jeszcze jest przesłanie o kruchości ludzkiego życia. to tak, jakbyś zgniótł w pięści garść chipsów i zrobił z tego performance o nietrwałości przedmiotów materialnych.

buziaki :)

niestety podkreślenia nie działają, a zaznaczałam nimi fragmenty, do których się odnosiłam. czy życzysz sobie powtórzyć ten zabieg, tyle że przy użyciu wytłuszczenia, czy poradzisz sobie z taką formą?

Z dyskusyjki oraz cytatów Mauei wnoszę, że ominęła mnie okazja, może nawet niepowtarzalna, poznania dzieła wybitnego tak bardzo, że przerastającego możliwości zrozumienia przez statystycznie normalnego czytelnika. :-)

No jeśli to miała być prowokacja, to jakoś słabo wypadła, bo nie załapałam. Bezdenność błędów mnie zjadła.

Swoją drogą takie rzeczy umieszcza się raczej na forach. Bardzo mnie denerwuje, kiedy autorzy usuwają tekst zaraz po publikacji, bo to oznacza, że zmarnowałam dwa razy więcej czasu (w tym wypadku nawet trzy!) na śmieć. Tego czasu nikt mi nie odda. Chyba, że samo kontinuum czasoprzestrzenne będzie sprawiedliwe i zabierze tobie, autorze, te ukradzione mi minuty życia żeby mi je zwrócić. (Na co mam dyskretną nadzieję.)

O, kolejny usuwacz.

Nowa Fantastyka