- Opowiadanie: zewsnu - Zen Bo - nieporozumienia [odcinki 6 - 10]

Zen Bo - nieporozumienia [odcinki 6 - 10]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zen Bo - nieporozumienia [odcinki 6 - 10]

[Styl tak samo okropny jak był. Wrzuciłem bo przynajmniej 1 osoba chciała poznać ciąg dalszy]

 

6 Zen Bo – Porwanie

Uznał mnich bosy a stary, że wielkie jest przeznaczenie Zen Bo i drugiej herbaty zagotować mu nie chciał. I zrozumiał samuraj iż miejsce to z jego hańbą związane i nie śmierć tu, a dalsza hańbę odnajdzie. Przecież i Tengu – maszkarę trucizną zabił niegodnie niczym ninja-zabójca.

I wiedział, że opuścić musi te ziemie i dalej zmazania swej hańby szukać. Ubrał się więc dnia następnego w swą zbroję i broń przypasał, a ruszył szlakiem ku śmierci. I zdarzyło się, że na drodze tuman kurzu zobaczył. I powóz zdobny pędzący widząc, pod koła się rzucił. I oczy psie zobaczył, i psa akita inu odtrącił na bok by ten mu w śmierci nie towarzyszył.

Powóz zdobny zaś pędem najechał nań, lecz konie przeskoczyły i nie stratowały go, a powóz zdobny na kamieniu podskoczył i jeno kołem zbroję mu wygniótł, tchu pozbawiając. A zeskoczył z kozła zaraz sługa przerażony, a z powozu wypadła dziewczyna o stópkach małych i zafrasowała się nad psiną.

Ale pies akita inu podniósł się zdrów i lizać począł Zen Bo oblicze. I ucieszyła się ogromnie dziewczyna o stópkach małych, że obaj są wśród żywych. Pies Akita inu i samuraj co pod powóz skoczył by go ratować, a potem pies mu mordę lizał. I kazała słudze psa akita inu i samuraja Zen Bo do powozu zdobnego włożyć i ze sobą wieźć.

7 Zen Bo – Pojedynek

 

I zbudził się Zen Bo na kolanach dziewczyny o stópkach małych i spojrzał w oczy jej głębokie. A zdało mu się iż umarł pod kołami powozu zdobnego i tak honor odzyskał i w krainie szczęśliwości się odnalazł. I myślał tak i sięgnął po piersi jędrne dziewczyny o stópkach małych. Lecz przerwał gdy pies akita inu lizać począł jego oblicze. I zrozumiał Zen Bo, że nie umarł i honoru nie odzyskał.

A powóz zdobny pod dom Kimasoto zajechał. I pojął Zen Bo, że zgubiony jest gdyż Kimasoto wielkim był samurajem, kenjutsu mistrzem i honoru swego splamić nie mógł, a przecież dziewczyna o stópkach małych żoną jego była. I uradował się w duszy Zen Bo, że hańba jego zakończy się gdy samuraj wielki mieczem go zetnie za hańbę jego.

I przyznał on samurajowi wielkiemu Kimasoto, że po piersi jędrne sięgnął, dziewczyny o stópkach małych. I do pojedynku gotować się począł. I Kimasoto uśmiechnął się i Zen Bo uznał, że ten cieszy się na śmierć jego niechybną.

Lecz samuraj wielki, kenjutsu mistrz, sławny Kimasoto, po ramieniu go poklepał, a miecz swój wyciągnął i na ziemię rzucił. Rzekł, że Zen Bo honoru go pozbawił, a jako że Kimasoto nie jest już samurajem, tedy żonę może porzucić wreszcie i do kraju Thajów dalekiego się udać. Był bowiem Kimasoto homoseksualistą i jeno pretekstu szukał by kraj opuścić, a dziewczynę o stópkach małych, na chłopca o ramionach szerokich zamienić. I umknął Kimasoto, samuraj wielki, przed Zen Bo roninem.

 

8 Zen Bo – Pościg

 

I nie mógł Zen Bo darować Kimasoto, samurajowi wielkiemu, że ten go nie zabił. I konia porwał i w pościg za nim ruszył. A zatrzymać go chciała dziewczyna o stópkach małych i pies akita inu odejść mu nie pozwolił.

Bowiem dziewczyna o stópkach małych wzgardziła samurajem wielkim, kenjutsu mistrzem, Kimasoto sławnym, albowiem ten był homoseksualistą. Pies zaś akita inu lizać chciał Zen Bo oblicze. Lecz ni piersi jędrne, ni pies co mu mordę lizał, nie mógł powstrzymać ronina, co śmierci szukał.

Porwał więc Zen Bo rumaka rączego i skrótem po ścieżkach stromych ruszył, by drogę samuraja wielkiego Kimasoto przeciąć. I ujrzał Zen Bo, że droga jego nad wąwozem wiedzie. I miast na most wjechać, rumaka rączego nad przepaść skierował.

I nie wiedział Zen Bo, że na podróżnych co wąwozem podążali, czatował na ścianie Kirin straszliwy, o kształtach zwierząt wielu. I posłyszał on tętent rumaka rączego i łeb swój wysunął nad brzeg wąwozu by pożreć Zen Bo ronina.

I ucieszył się Zen Bo, że od kłów Kirin straszliwego, o kształtach zwierząt wielu, umrze i rumaka rączego spiął. A rumak rączy skoczył i kopytami od łba Kirin straszliwego się odbił i tak na brzeg drugi wąwozu doskoczył.

A widzieli podróżni jak ogłuszony Kirin straszny spada ku nim, a nad nim rumak rączy skacze, przez Zen Bo dosiadany. I w podziwie i podzięce czoła swe skłonili, lecz Zen Bo nie patrzył na nich, albowiem śmierci nie zaznał i za Kimasoto, samurajem sławnym, pościg podjął.

 

9 Zen Bo – Sam przeciw wszystkim

I dognał Zen Bo samuraja wielkiego, homoseksualistę wzgardzonego przez kobietę o stópkach małych. I wspomniał jej piersi jędrne. A dojrzał wokół Kimasoto zbrojnych ośmiu co go okrążyli i spoglądali groźnie. I dojrzał Kimasoto sławnego na kolanach i zrozumiał, że ten pomodlić się chciał przed zabiciem jego i w otoczeniu giermków przebywał.

I zakrzyknął Zen Bo głośno by Kimasoto do pojedynku stawał. A ujrzał, że ten miecza nie ma gdyż rzucił go na ziemię przed domem swoim i dziewczyny o stópkach małych. I rzucił jemu miecz swój, aby ten mógł skrócić hańbę jego.

A nie wiedział Zen Bo iż to nie giermkowie, a zbójcy nadmorscy co złota i krwi Kimasoto sławnego pożądali. I nie wiedział Zen Bo, że Kimasoto sławny, kenjutsu mistrz, nie modlił się, a na kolana padł i czyny lubieżne im proponował w zamian za życia darowanie, albowiem miecza nie miał i samurajem wielkim być nie chciał, co zginie.

Tedy miecz chwyciwszy, ściął Kimasoto sławny, zbójcę pierwszego, był bowiem samurajem wielkim i kenjutsu mistrzem. I nim wstał, ściął drugiego, a krew trysnęła i splamiła kimono jego różowe. I natarli zbójcy na Kimasoto sławnego, lecz kenjutsu był mistrzem i nie mogli podołać jemu. I zabił ich lub na cztery wiatry rozpędził, ale Zen Bo zabić nie chciał, ten bowiem miecz mu oddał i życie ocalił.

Jeno czyny lubieżne zaproponował, lecz widząc gniew Zen Bo ronina, miecz jego odrzucił i umknął co najprędzej.

 

10 Zen Bo – Piraci

 

I ruszył Zen Bo w pościg dalszy, za Kimasoto niegodnym, co nie chciał być wielkim samurajem. Nad brzeg morza niebieskiego dotarł i statek pod żaglami zobaczył. A wiedział, że nie doścignie go po morzu niebieskim na rumaku rączym. Lecz w zatoce stał statek drugi co kotwicę podnosił. Zen Bo wdarł się nań i krzykiem żeglarzy do pościgu zmusił. I wyruszyli z nim, bo tak i też zamierzali uczynić.

A sternik szczwany pod pokład schodzić mu kazał i nie usłuchał go Zen Bo, albowiem chciał z Kimasoto niegodnym walkę swą stoczyć i w śmierci honor odzyskać. I wybiegł na dziób statku by krzyknąć imię jego i do zawrócenia skłonić. A wybiegł z mieczem krwawym w dłoni i gniew zawrzał w sterniku szczwanym.

Albowiem statek piratów wiózł okrutnych, co na morzu niebieskim, chcieli statek złupić, a do których wcześniej zbójcy należeli nim ściął ich Kimasoto niegodny. Tedy złapał sternik szczwany hakiem Zen Bo, lecz ten widząc już blisko pokład statku Kimasoto niegodnego, zatrzymać się nie dał, albowiem śmierci pragnął. I ściął sternika szczwanego, a marynarze ze statku Kimasoto spostrzegli, że piraci okrutni ich ścigają. I umknęli co prędzej, Zen Bo z piratami okrutnymi zostawiając. Ten zaś zwrócił miecz ku nim, by przewagą go przytłoczyli i śmierć mu przynieśli.

Koniec

Komentarze

Pierwsze zastrzeżenie: INTERPUNKCJA. Tylko w pierwszym akapicie znalazłem cztery błędy. A dalej jest tylko gorzej, więc szkoda wymieniać po kolei, gdzie powinny stać przecinki.
Ciągłe powtarzanie tych samych fraz, jak na przykład dziewczyna o stópkach małych przypomina mi chwyt zastosowany w Iliadize. O ile u Homera zdawało to egzamin (łatwiej było zapamiętywać kolejność długich wersów pieśni), tutaj jest to niezbyt trafiony pomysł. Twój tekst musiałby być rytmiczny, aby można go było recytować lub śpiewać. Wtedy powtarzanie fraz miałoby jakiś sens.
I dojrzał Kimasoto sławnego na kolanach i zrozumiał, że ten pomodlić się chciał przed zabiciem jego i w otoczeniu giermków przebywał. - sławnego kogo?
I wyruszyli z nim, bo tak i też zamierzali uczynić. - budowa tego zdania wyjątkowo mi nie pasuje.

Bardzo dużo błędów interpunkcyjnych, sporo stylistycznych. Myślę, że odcinki 1-5 wypadły dużo lepiej, o ile w ogóle można tu mówić o jakimś "lepiej".

A mnie te się właśnie bardziej podobały. Jak na mój gust płynność wzrosła, a irytująca stylistyka nie jest tu aż tak irytująca jak tam. Zwłaszcza podobał mi się Kimasoto wielki kenjustsu mistrz. :D No i oczywiście pies, co bohaterowi mordę lizał. Jak wrzucisz więcej, to też przeczytam, choć fantastyki tu jak na lekarstwo. Ale od czasu do czasu udaje Ci się mnie rozbawić, a to wyzwanie nie lada. ;)

To ja, to ja napisałam, że przeczytam więcej! I jak wrzucisz dalszą część, to też przeczytam. ; P Z czystej, nieskażonej niczym ciekawości.

A teraz pora na czepialstwo:
1. Że troszkę znam japoński, drażni mnie forma "pies akita inu", bo po japońsku "inu" to właśnie pies, a zatem widzę to jako "pies akita pies".
2. W mitologii azjatyckiej kirin jest kojarzony raczej jako stworzenie dobre, łagodne, zwiastujące pomyślność, a nie coś, co atakuje wędrowców na drogach. (Poza tym chyba spokojnie można odmieniać to słowo, zatem "od kłów kirina", "łba kirina" itp.).

Stylu i interpunkcji się nie czepiam, bo tu akurat chyba nie o nie chodzi...

Tyle. No, mnie się zabawniejsze wydawały pierwsze odcinki, ale i tak czekam na kontynuację. ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wybacz joseheim, moja znajomość japońskiego jest żadna. Kirin znalazłem jako potwora, nie było nic o jego łagodności. Nie znając się na tym, łatwo robię błędy. Ciężko znaleźć po polsku coś więcej o japońskiej mitologii i zoologii fantastycznej. Gdybyś mógł poradzić jakieś tytuły książek, które warto przeczytać - mógłbym się lepiej przygotować do następnych pisadeł.

Mogla. Joseheim na pewno by mogla ;-)

Pozdrawiam,

007 

A muszę się bez bicia przyznać, że konkretnej książki poświęconej mitologii japońskiej polecić nie mogę - kiedyś czytałam taką małą czarną książeczkę, bo miałam całą serię o mitologii różnych regionów świata (nadal mam... ino nie wiem gdzie) ale tytułu nie pomnę.

Przyznam też, że moja wiedza na ten temat jest raczej wybiórcza niż kompleksowa. Tu coś usłyszę, tu przeczytam itp. (kirina akurat przerabiałam z racji książki i anime pt. Juuni Kokki).

Jak tak się przeleciałam po googlach to wydaje mi się, że trochę informacji jednak na ten temat jest - zarówno w internecie, jak i w książkach, których kilka tytułów mi wyskoczyło w wynikach. Ale która będzie godna uwagi? Nie wiem.

Daj znać jeśli znajdziesz coś wartościowego. ; D

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

"A muszę się bez bicia przyznać, że konkretnej książki poświęconej mitologii japońskiej polecić nie mogę - kiedyś czytałam taką małą czarną książeczkę, bo miałam całą serię o mitologii różnych regionów świata (nadal mam... ino nie wiem gdzie) ale tytułu nie pomnę."

"Mitologia Japonii" - J. Tubielewicz

Opowiadanie mnie osobiście rozwala... jak na radzie. Chyba lubię taką stylizację.

Nowa Fantastyka