- Opowiadanie: tinehtele - Seks filozofa {short}

Seks filozofa {short}

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Seks filozofa {short}

Światło rozstawionych wokół lamp, delikatnie przebija przez zasłonki z pościeli. Lampy są trzy. Jedna stojąca z jarzeniówką, nocna o mlecznym świetle i biurkowa na wysięgniku. Kable przedłużaczy i tych lamp plączą się wokoło.

 

Dla mnie aktualnie świat składa się ze stołu, podłogi tego domu, prześcieradeł i poduszek, mojego i jego organizmu. Zbudowaliśmy razem z moim chłopakiem poduszkową fortecę i kochamy się w niej. Nie jestem skupiony na niczym innym. W tym momencie reszta świata mogłaby nie istnieć.

 

Wyobraźcie sobie, że świat zbudowany jest tylko z duchów.

 

Boga i naszych.

 

A wszystkie przedmioty są tylko naszymi własnymi ideami wytworzonymi w umyśle, wrażeniami zmysłowymi (zmyślonymi).

 

Gdy czegoś aktualnie nie widzimy, to ta rzecz nie istnieje albo jest przechowywana jak w wielkiej bazie danych – Duchu Boga.

 

W ten sposób Bóg jest zawsze z nami, wrośnięty jak naciekający glejak.

 

(czyli jak jestem na zewnątrz, za moimi plecami jest nieskończony trójkąt ciemności, a to, co widzę, to wycinek procentowy, ciągnący się po horyzont).

 

(teraz horyzont kończy się dla mnie na materiale prześcieradła. nie mogę uwierzyć, że za zasłonami z prześcieradeł nic nie ma. a te plamy światła, to tylko świetlisty bród).

 

(a zawsze, kiedy zamykam oczy, objawia mi się Jezus).

 

Ciało ani materia nie istnieją.

 

(to z kim właśnie się kocham? z moim wyobrażeniem?)

 

(a z kim kocha się on, nie ze mną?)

 

(czy w ogóle siebie dotykamy?)

 

(czy wrażenia zmysłowe leżą porozrzucane w próżni jak kolorowe kałuże?)

 

(jesteśmy ideowymi amebami i zlewamy się ze sobą?)

 

(czy on rozumie, co ja do niego mówię, czy interpretuje to inaczej, a ja przekręcam to, co on mówi?)

 

(czy w ogóle się kochamy?)

 

(chcę, żeby ta miłość była realna i ciało też).

 

(chcę mieć pod palcami jego wilgotne pośladki, pokryte jasnym meszkiem i chcę, żeby były prawdziwe).

 

Krzyżyk jego chłopaka (nosił go tylko w celach ozdobnych) przestał obijać się o jego brodę.

 

– Kochanie, zgodziłem się na tą idiotyczną fortecę, ale gadanie podczas tego już nie zniesę. Berkeley był starym zdewociałym siedemnastowiecznym księdzem i chciał na siłę wepchnąć ludziom Boga do rzeczywistości. Pogódź się z tym i zamilcz.

 

(jak dobrze, że zawsze jest ktoś, kto potrafi przywrócić nas do rzeczywistości).

 

Jego chłopak przekręcił krzyżyk na plecy; teraz ginął w zagłębieniu między łopatkami.

 

A on zagłębił paznokcie w jego pośladkach.

 

Tymczasem Bóg siedział wygodnie w fotelu i przyglądał się dryfującej w próżni, upstrzonej trzema plamami światła, fortecy z pościeli.

 

I żałował, że był bogiem. To wszystko, co tworzyli ludzie, pobijało jego twórczość na głowę. Na przykład nigdy nie podejrzewał, że dwóch facetów może do siebie pasować jak puzzle.

Koniec

Komentarze

"Światło rozstawionych wokół lamp delikatnie przebija przez zasłonki z pościeli. Lampy są trzy. Jedna stojąca z jarzeniówką, nocna o mlecznym świetle i biurkowa na wysięgniku. Kable przedłużaczy i tych lamp plączą się wokoło.

Dla mnie aktualnie świat składa się ze stołu, podłogi tego domu, prześcieradeł i poduszek, mojego i jego organizmu."

Myślę, że światło przebija się, a "tych" oraz "tego domu" można spokojnie skreślić.

 

"W ten sposób Bóg jest zawsze z nami, wrośnięty jak naciekający glejak" - brak kropki na końcu zdania.

 

"tą idiotyczną fortecę" - TĘ fortecę. Za błędy tego typu proponuję trzy dni w dybach.

 

Poza tym jest tu nieścisłość podmiotowa - najpierw są przemyślenia jednego chłopaka w pierwszej osobie, a potem się robi drugoosobowo, co utrudnia zrozumienie, który chłopak jest którym.

 

Pewnie jeszcze coś przegapiłam, ale nie chce mi się wracać. No właśnie... nie chce mi się. Ani nie jestem tekstem wstrząśnięta, ani zaskoczona, ani zaciekawiona, ani nic. Zaraz zapomnę, że taki tu był.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

forma "tą" jest dopuszczalna w języku mówionym i może wystąpić w dialogu. A te "tych" i "tego domu" jakoś mi pasuje...

Dzięki za wypatrzenie kropki ;]

Napiszesz kiedyś coś do czytania?

Fajne to nawet. Całkiem ciekawe, z zakończeniem wzbudzającym uśmiech. A, i wreszcie zrozumiałem do czego służą te nawiasy.

O ile mnie pamięć nie myli, z biernikiem zawsze występuje forma "", forma "tą" zaś z narzędnikiem. "Fortecę" jest w bierniku i nie chce być inaczej. W tej kwestii nie znajdziesz zrozumienia ani mojego, ani - przypuszczam - nikogo innego, kto choć trochę dba o gramatykę. To, że ktoś mówi "poszłem", jeszcze nie oznacza, że to jest poprawnie. Poza tym to, że coś "jakoś Ci pasuje" też nie zawsze będzie oznaczało, że jest dobrze, pamiętaj.

Do dybów dorzucam trzy baty.

I, w związku z odstępami między publikowaniem kolejnych tekstów, pozwolę sobie udzielić następującej rady: nie wrzucaj tekstu na portal od razu po napisaniu. A nawet jeśli to są shorty napisane np. w odstępie miesiąca, nie wrzucaj ich jeden po drugim. Nie robi to dobrego wrażenia.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie obraź się, Autorze, ale obydwa Twoje teksty kojarzą mi się z wypocinami z blogów nawiedzonych nastolatków. A może byś dla odmiany napisał opowiadanie?

Tak samo cienkie, jak to o braku mocy stworczej. Ani nie rozumiem, po co tu klimat gejowski, ani pseudofilizoficzne przemyslenia, ani po co postac Boga na koncu. Czego ma on nam zazdroscici? Seksu? Plizzz.
p.s. To co tworzyli ludzie, bilo (na pweno nie pobijalo) na glowe... etc. etc.

Pozdrawiam. I podpisuje sie pod powyzszymi komentarzami. 

Doczytałem do pojawienia się tych Twoich "wynalazków" w nawiasach. Dalej już mi się nie chciało. Bardzo, bardzo słabo. I czekam na normalnie napisane opowiadanie.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Autorze! Bóg patrząc na ten tekst zapewne stwierdza swoje nieistnienie... 
Pozdrawiam i życzę rychłego porzucenia "kunsztu" pisarskiego, lub poważną refleksję nad zaprezentowanym tu gniotem.

Ach, zapomniałem zapytać, czy Autor widział kiedy puzzle, gdzie element należący do brzegu układanki, ma wypustkę z tej strony? :D

Dobre. Rzadko który szort ma głębsze przesłanie. Ten ma oprócz filozofii jeszcze zabawne zakończenie i ciekawe metafory. Co do tę/tą masz rację, jeśli jest to język mówiony, jak najbardziej moze byc użyta forma niepoprawna, inna sprawa, czy filozofowi wypada tak kaleczyć język.

czytam Wasze komentarze i myślę sobie, że autor wypuszczając to opowiadanie liczył na krytykę...z pewnością taką podpartą argumentami...krytyka i wytknięcie błędów ma sprawić by jego następne opowiadanie było lpesze od powyższego...te mega złośliwe "uwagi" demotywują tylko ...przykre :(

Ależ ja dla przykąłdu dałem bardzo konkretną radę: napisać opowiadanie. Takie zwyczajne ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, z akcją i fabułą, z wyraźnie odróżnionymi od siebie bohaterami (o tym i kto inny wspomniał) i tak dalej. Na kombinacje czas jeszcze przyjdzie, bo póki co ewidentnie nie wychodzą. Niestety nie wystarczy przeczytać książkę/obejrzeć film/wysłuchać wykładu o Berkeley'u, by napisać dobry filozoficzny tekst. Na koniec pozwoliłem sobie zauważyć, że dwaj mężczyźni tak nie do końca pasują do siebie "jak puzzle". Czego jeszcze ode mnie wymagasz? Pogłaskania po główce i postawienia szóstki na otarcie łez? No proszę Cię...

Tekst jest słaby - cały został napisany dla pointy, która wybitna nie jest. Szokowanie, dla szokowania - gdyby chociaż było ubrane w ładne szaty...

nikt nie prosi o ocierani ełez 6tką, wystarczy nie używać "napiszesz coś do przeczytania" - to raczej nie jest krytyka poparta konstruktywna argumentacją, prawda?

(...) "napiszesz coś do przeczytania" - to raczej nie jest krytyka poparta konstruktywna argumentacją, prawda?
To było pod moim, jak mniemam, adresem, więc odpowiadam: formalnie nie jest, ale jeśli się trochę pomyśli...

to pomyśl to będziesz wiedział co ja miałam na myśli

Przypuszczam, że wiem. Ale wybacz, elaboratów pisać mi się nie chce.

cieszę się przeogromnie.

Słabiutko. Bardzo słabo rozbudowane, w gramatyce też potknięcia, a odkąd pojawiaja się te wynalazki w nawiasach to już w ogóle kosmos. Chyba miało być innowacyjne i głębokie ale wyszło jak zwykle.

@zuka, już nie przesadzajmy z tą delikatnością, w komentarzach są wytknięte błędy, a z całej reszty autor może wysnuć prosty wniosek - żeby napisać coś dobrego, trzeba się napracować. Czasem po prostu trzeba zebrać nieco po tyłku. ;p

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Błe.

Naprawdę. Forma wywołująca we mnie taki własnie odruch.

Ważne, że się zastanawia, wątpi... chociaż może niekoniecznie akurat tutaj.

Nowa Fantastyka