- Opowiadanie: razorek7 - Wojna światów

Wojna światów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wojna światów

– Pochodzę z planety Nuklea, stolicy wielkiego imperium Nulkeańczyków. Dowodzę gwardią obrony planety Dina położonej najbliżej waszego świata. Ziemia jest obiektem wojny pomiędzy dwoma potężnymi mocarstwami. Werso i Kleara. Obecnie Ziemia należy do imperium Werso nazywacie ich władcę Jahwe lub jedynym Bogiem. A sam ich kraj niebem. W ziemskich podaniach są też wzmianki o Klearze, nazywa się ją różnie, piekłem, hadesem. Ale przekaz jest ten sam.Kilkanaście tysięcy lat temu tu, na Ziemi Wersosi założyli swoją kolonię, jednak potem pojawili się pierwsi ludzie. Przybysze zostali zmuszeni opuścić tę planetę by nie zakłócać naturalnego procesu rozwoju. Jednak zostawili w homo sapiens cząstkę swej wiedzy. Dlatego tak szybko się rozwinęliście. Gdyby nie oni ludzie nadal siedzieli by w jaskiniach. Niestety, kiedy Wersosi opuścili Ziemię kilka tysięcy lat później odnaleźli ją Klearowie.

Górowały wtedy takie państwa jak Atlandyta czy Hiperborea. Zostały wyeliminowane. Wersosi zbyt późno spostrzegli fakt iż Ziemia jest oblegana.Wtedy rozpoczęła się pierwsza Wojna Słoneczna. Która trwa do dziś. Wersosom udało się obronić ludzi i wtedy powstały też pierwsze religie natchnione przez bitwy jakie były toczone na ziemi. Wiele jest podań o wojnach bogów, tu mają one swe źródło. Klearowie to paskudne istoty żywiące się strachem i nienawiścią. Pragną waszej planety ze względu na liczebność rasy ludzkiej. Zdobywając Ziemię zyskali by swego rodzaju potężną elektrownię z której czerpali by energię by zasilić armie które z koleii podbijały by kolejne światy. To straszliwa wizja, to co znamy teraz pogrążyło by się w chaosie, ludzie przestali by po prostu istnieć, Najgorsze jest to, że tych paskudnych istot nie interesuje wasze ciało i ból jaki niesie za sobą jego okaleczanie, lecz dusza. Wieczna materia z której mogą czerpać moc w nieskończoność, gdy schwytają czyjąś duszę, nie ma już ratunku, z ich więzienia nie da się uciec. Wersosi, to najstarsza rasa w naszej galaktyce, dawno temu utworzyli pakt mający na celu ochronę wszystkich planet zamieszkanych przez inteligentne istoty. Nukleańczycy jak też wiele innych ras są członkami tego stowarzyszenia. Od wieków nasze armie bronią Ziemi przed potężnym i straszliwym wrogiem. Niestety, ostatnia bitwa w układzie alfa centauri zakończyła się zwycięstwem Klearów. Ludzie wiedzą że szykuje się coś niedobrego. Częścią tego co Wersosi zostawili waszej rasie jest umiejętność przepowiadania przyszłości, niestety na tym etapie rozwoju synapsy mózgu nie są w stanie kontrolować jeszcze takich umiejętności więc wizje pojawiają się tylko u nielicznych. Koniec świata w roku 2012 o którym ostatnio dużo się tu mówi nie jest wcale taki niedorzeczny. To zwiastun tego co może wydarzyć się na Ziemi jeśli nie uda się powstrzymać wroga na czas. Ci którzy potrafią choć w niewielkim stopniu kontrolować wizję doskonale o tym wiedzą.

Pewnie zastanawiasz się dlaczego pomimo mojej nie przynależności do waszego świata przebywam na nim. Otóż Ziemia kusi swoją wygodą, stworzyliście wspaniałą cywilizację z wieloma wygodami. Przebywam tu po prostu na wakacjach. Studiuję tez zachowania ludzi by zrozumieć dlaczego Wersosi pokładają w was tak wielkie nadzieje. Nie rozumiałem, dlaczego tak zapalczywie bronią tej planety? Aż w końcu zrozumiałem. Wy homo sapiens, jesteście niesamowitą rasą nie tylko ze względu na wasz intelekt, lecz uczucia. Pomimo moich doświadczeń nie spotkałem istot zdolnych do tak wielkich poświęceń. Macie więcej honoru niż większość chronionych przez nas światów razem wziętych. Potraficie wybaczać, kochać. Tej siły nie pokonają nawet Klearowie.

Dlatego przysięgałem, że będę bronił waszego świata nawet za cenę własnego życia!! I jak mój Bóg mi świadkiem obiecuję że tak się stanie!

Koniec

Komentarze

Hmm... Ot, trudna w odbiorze ze względu na formę przemowa. A może by tak akapicik od czasu do czasu?

Z technicznych spraw jeszcze jest interpunkcja, która lekko kuleje oraz powtórzenia, których jak na tak krótki tekst wkradło się o wiele za dużo.

Co do przesłania... że się na SF nie znam i nie wiem, czy ktoś już kiedyś potraktował relację Niebo-Piekło na zasadzie konfliktu kosmicznego, to na początku sądziłam, że zapowiada się ciekawie. Ale im dalej w las, tym gorzej. A głodna końcówka raczej mnie przyprawiła o grymas zniecierpliwienia niż łzę wzruszenia.

No ale próbuj dalej.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

W tekście pobrzmiewa teoria o starożytnych astronautach i mit o Anunnakich. Myślę, że można jeszcze dopracować pracę, ale jak na początek - może być.

"Pochodzę z planety Nuklea, stolicy wielkiego imperium Nulkeańczyków."
No błagam, Kolego, w ten sposób zaczynało się teksty SF w - ja wiem - latach sześćdzisiątych? W każdym razie dostatecznie dawno, by dziś tego typu początek był wtórny do  obrzydzenia. Ja również nie jestem znawcą gatunku, ale choć motyw pozaziemskiego pochodzenia religii nie jest bynajmniej czymś nowym, Twój pomysł pokazuje, że kryje jeszcze w sobie niemały potencjał. Niestety, jego porządne zrealizowanie wymaga napisania conajmniej kilkutomowej powieści, tak olbrzymiej i nośnej treści nie da się po prostu zawrzeć w krótkim tekście, jakim jest opowiadanie. Owszem, można w opowiadaniu ująć jakiś maleńki wycinek tej epopei, ale by się to udało, trzeba najpierw całość gruntownie przemyśleć, wybrać odpowiedni fragment, przemyśleć go dogłębnie w szczegółach i dopiero wtedy z najwyższą ostrożnością brać się do pisania. Dobrym zabiegiem byłoby ukrycie tej "galaktycznej wojny" (brrr... terminologia również dawnych lat i również do obrzydzenia wtórna) przed czytelnikiem i niespodziewane ujawnienie jej pod koniec tekstu, a nawet cyklu tekstów. Uzyskałbyś wtedy zagdkę, tajemnicę i przykucie uwagi czytelnika. Takim tekstem, jak ten wyżej, uzyskujesz tylko żal i kręcenie głową nad zmarnowanym potencjałem. Z wielkimi pomysłami nie warto się spieszyć.

Wiem, co mówię, sam mam jeden w zanadrzu... ;) Zacząłem pisać i przekonałem się, że mnie to zwyczajnie przerasta. Odłożyłem go więc i zacząłem ćwiczyć warsztat na małych tekstach, przygotowując po drodze grunt po tamten wielki koncept. I Tobie zalecam podobną drogę. Językowo nie jest z Tobą źle (choć mogłoby być lepiej - dla przykładu "bym/byś/by" itd. stojące za czasownikiem piszemy łącznie), więc jest dla Ciebie nadzieja. Nie zmarnuj jej, bo pomysł masz dobry. :)

Aha, zapomniałem. Kuleje trochę logika tekstu. Na pierwszy rzut oka widać, że napisał go Europejczyk, by nie napisać: europocentryk! Przypominam, że chrześcijaństwo (judaizm) nie jest jedyną religią na Ziemi. Jest jeszcze cała masa innych, które wypadałoby przynajmniej pobieżnie zbadać i znaleźć dla nich logiczne miejsce w świecie przedstawionym.

Przyznaję, chyba zbyt pochopnie potraktowałem ten obszerny temat. Jak doskonale widać chciałem wpleść w powszechnie znaną teorię treści które sam wymyśliłem. Kiedy teraz to czytam widzę że ominąłem istotne szczegóły i nie dopasowałem dostatecznie dobrze zmyślonych wątków. Błąd żółtodzioba, liczę że z każdym kolejnym tekstem będzie coraz lepiej. Od czegoś trzeba zacząć i poznać własne błędy.

Od kiedy to tytuły kończy sie kropką? Brrr... Dalej nie czytałem, chociaż może to i dobre było...

Pomysl - lekko wtorny. Wykonanie - archaiczne (w zlym niestety tego slowa znaczeniu - patrz komentarz Swietomira). Moralizatorski wtret (jacy to jestesmy fajni, bo mamy emocje) tez nie za bardzo wyszedl opowiadaniu na dobre. Generalnie - moze i cos by z tego bylo, ale zostalo niestety zepsute, jeszcze zanim sie wyklulo. Moja rada: przemysl, co tekst ma przedstawic, co opowiedziec, jakie emocje wywolac. Bo ta wprawka niestety nie zostala przemyslana.

Daniken, Sitchin, trochę Plejadian, Charroux...

Nie mam oczywiście nic przeciwko takim inspiracjom, ale podanym w strawnej formie. To tu jest na razie zbyt płytkie fabularnie. Ale jakby z tego zrobić dłuższe opowiadanie, to czemu nie?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Przemyślę jeszcze dokładniej ten temat i może wkrótce wstawię nową, poprawioną i mam nadzieję wiele ciekawszą wersję tej opowieści. Temat jest zbyt dobry by amatorsko go przedstawić. Dziękuję za wszystkie opinie ;)

Nowa Fantastyka