- Opowiadanie: TyraelX - Plus minus nieskończoność

Plus minus nieskończoność

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Plus minus nieskończoność

Śmierć umierała. Ramus stał nad nią, dumny jak paw. Gdy Biała Dama pękała powoli – rozsypując się w drobny, lśniący pył – przemówiła pięknie wibrującym, melodyjnym głosem:

– Nie jesteś nawet w stanie wyobrazić sobie, co dziś uczyniłeś.

– Mylisz się, Madame. Wiem doskonale. Uwolniłem się. Wyzwoliłem świat. Jestem bohaterem.

– Jesteś głupcem. Choć sprytnym, muszę przyznać. Ale jednak głupcem.

– Długo to jeszcze potrwa? – zapytał na pozór znudzony.

 

W rzeczywistości upajał się widokiem leżącej u jego stóp pokonanej istoty. Śmierć była piękna – Ramus nie potrafił znaleźć słów, by opisać jej delikatne, jaśniejące rysy. Eteryczne ciało, będące kwintesencją doskonałości. Głos, którego tylko kilka słów mogłoby natchnąć tysiące poetów. Przez chwilę było mu jej szkoda. Zdał sobie jednak sprawę, że nie może okazać słabości. Jego Wielki Cel uświęcał wszelkie środki. Od dziś cały świat będzie mu wdzięczny. „Ramus – Dawca Życia Wiecznego", „Ramus-Zbawiciel". Bóg Ramus…? „Nie" – uśmiechnął się w myślach – „To byłaby lekka przesada".

– No więc – ponownie zwrócił się do Śmierci – długo to jeszcze potrwa?

– Nie wiem, to mój pierwszy raz – odparła ironicznie, świadoma nieuchronnego. – Tak ci spieszno? Masz teraz do dyspozycji cały czas tego świata. Otrzymałeś życie wieczne – tego właśnie chciałeś. Ale dam ci radę, Ramusie. Ciesz się wszystkim, co jest dla ciebie nowe. Kontempluj chwile, których jeszcze nie znasz. Raduj się z każdego zdarzenia. Bo moja matka Wieczność jest ohydnie cierpliwa – już niedługo ją poznasz. I wtedy za mną zatęsknisz.

– Wątpię – odparł bez chwili zawahania.

– Żal mi ciebie. I całego świata.

– Dlaczego? Od początku stworzenia przynosiłaś nam tylko ból rozstania z bliskimi, niepewność i rozpacz! Podczas wojen, epidemii i klęsk żywiołowych zbierałaś krwawe żniwo. A teraz nas żałujesz? Chyba trochę za późno.

– Ramusie. Czy wiesz, czym jest nieskończoność… – odpowiedziała retorycznie.

 

Jej wielowymiarowa powłoka popękała i rozprysła się w chmurze jaśniejącego pyłu. Rzeczywistość zadrżała, światło na moment odwróciło swój bieg. Czas dotarł do punktu, którego nie ma. Nawet Chaos przez tę krótką chwilę był idealnie uporządkowany.

Ramus wstał, otrzepał zakurzoną tunikę i ruszył w świat, głosić Dobrą Nowinę.

Nie wiedział tylko, jakiego przekleństwa stał się twórcą.

Bo natura lubi równowagę – wraz z unicestwieniem Śmierci zginęło również Życie. Nikt nie umierał, więc nikt nie mógł się narodzić.

 

***

 

Minęły eony. A koniec świata nigdy nie nadejdzie. I wszystko już było. Przyszłość, przeszłość i teraźniejszość przeplatają się nieustannie. Czas stanął w miejscu – a może w ogóle przestał istnieć. Mieszkańcy tego świata zgłębili wszelkie tajemnice, odkryli każdy, najgłębszy, najciemniejszy i najdalszy jego zakamarek. Wynaleźli, co tylko dało się wynaleźć. Dotarli do granic poznania. Każdy wiedział wszystko. Nie pozostało nic oryginalnego, innego, niespotykanego. Nic nie mogło ich zaskoczyć lub zdziwić. Stali się Perfektami – istotami doskonałymi. Bogami. Wybitnie upośledzonymi.

A Ramus był pierwszym z nich. To on skazał swój lud na Wielką Drwinę Istnienia. Na więzienie życia wiecznego. Bez możliwości apelacji.

Koniec

Komentarze

Długo mnie nie było, pracy masa mnie przygniotła, ale jedną dłoń udało mi się spod tej masy wyściubić i uderzyć niechaotycznie w klawiaturę razy kilka. A oto i tegoż uderzania efekt - smacznego! ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ramus stał nad nią, dumny jak paw. Gdy Biała Dama pękała powoli - rozsypując się w drobny, lśniący pył - przemówiła do niego pięknie wibrującym, melodyjnym głosem: (...) ". " Do niego" - raczej do wyrzucenia.Wiadomo, że Smierć  przemawiala do Ramusa.  
"Chcesz żyć wiecznie?" - zastanowiłbym się na usunięciem tego ostatniego, jednozdaniowego akapitu. Natrętnie i dydaktycznie to brzmi, moim zdaniem. Jeszcze jeden czy dwa zaimiki mozna wyeliminować. 
Bardzo fajne. Naprawdę, podobalo mi się. Krótkie, sensowne, dobrze napisane i zawiera ciekawe spostrzezenie.
A krótkie teksty cięzko się pisze...
Pozdro.
5/6

Dziekuję. Było pyszne :)

Ciekawe i przede wszystim zgrabnie spisane. Co prawda motyw dość dobrze znany i raczej oklepany, ale przedstawiony w sposób, który nie razi i nie odrzuca :) Krótkie formy, nawet te pisane jedną ręką, doskonale Ci się udają. Nie mam żadnych zastrzeżeń, po prostu dobra robota.
Pozdrawiam

Trochę Cię zmartwię. Po gwiazdkach trąci mi zbędną dydaktyką, łopatologiczną filozofią... To powinien każdy sobie "dośpiewać", a nie czytać. Z powodu tematu i jego wagi.

Ty naprawdę masz wielkie skłonności do moralizatorstwa. To nie jest wada, ani kpina, ale powinieneś zacząć pisać literaturę dziecięco-młodzieżową - może wtedy młodsze pokolenie wyrosłoby na ludzi. 
Historia krótka, zakończenie oczywiste od samego początku, ale za to całość zamknięta w dobrej, treściwej formie.  
Fajne to. 

Chyba już Ci to pisałam przy którymś tekście, no ale cóż... Fajnie napisane, ale takie se... "Koleś zabił śmierć i ludzie żyli wiecznie i im się to nie podobało" i tyle. Przewidywalne i nijakie.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Długo mnie nie było, pracy masa mnie przygniotła, ale jedną dłoń udało mi się spod tej masy wyściubić i uderzyć niechaotycznie w klawiaturę razy kilka.
Szczerze? To widać.

Nie rozumiem, za co te pochwały! Za warsztat? Że TyraelX warsztat ma, wiemy nie od dziś. Niestety, poza nienagannym językiem nie znalazłem w tym tekście nic. Morał stary jak świat, w dodatku zupełnie goły, nie odziany nawet w historię, która by go trochę ubarwiła (nie, jedno imię własne i strzępek sceny to cokolwie za mało, by pretendować do miana fabuły, o akcji nie wspominając). Do gwiazdek jeszcze da się czytać. Potem zaczyna się bezczelne morlizatorstwo. Nie mogę temu przyklasnąć, przykro mi. Może lepiej weź się za coś dłuższego, gdy już wygrzebiesz się spod roboty?

A mnie się podobało. Fajna miniaturka z fajnym morałem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Wymieniając po kolei (niech no spojrzę jeszcze raz) Adam, Suzuki i Świętomir napisali już, co sądzę.

Nie ma w tym... serca.

A pod koniec Ramus nagle stał się Ramosem.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@RogerRedeye - "do niego" jak najbardziej do wyrzucenia, co też uczyniłem. Ostatni akapit też - był efektem "udoskonalania" tekstu po okresie "dojrzewania" - i nie wypalił. B. się cieszę, że Ci się spodobało.

@gwaihir - na zdrowie! ;)

@clod - hmm, chyba za późno zainteresowałem się fantastyką, bo motyw wydawał mi się świeży i oryginalny. Dziękuję za słowa uznania.

@AdamKB - (po cichu) miałem podobne odczucia, ale mój brak wiary w przeciętnego czytelnika (którym Ty nie jesteś) przekonał mnie do łopatologii. Swoją drogą - troszkę ją już odchudziłem...

@vyzart - to Ty mnie zmartwiłeś bardziej, niż inni ;). Ja NIE CHCĘ moralizatorstwa w swoich opowiadaniach - MUSZĘ walczyć z tą manierą. Dzięki za lekturę ;D

@SuzukiM. - gdyby się przyłożyć, to większość "jednorozdziałowych" opowiadań, zamieszczanych na tym portalu, da się streścić jednym zdaniem. A z miniaturami (jak powyższa) to wręcz naturalne. Ale próbuję dalej - nie poddam się :D

@Świętomir - za co te pochwały? Pytanie skierowane do chwalących, więc nie odpowiem :D . Moralizatorstwo już skorygowałem (w pewnych granicach). Nie przyklaskuj, gdy nie trzeba - nie tego oczekuję. A dłuższych form boję się od czasu mojego debiutu tutaj. Ale od tego nie ucieknę - obiecuję, że spróbuję. Dzięki!

@Fasoletti - no w końcu czymś trafiłem w Twój gust :P. I to bez gilgania tymi moimi wyrostkami z pleców :D

@joseheim - serca powiadasz? Poczekaj, gdzie ono mi się poturlalo... aaa, rozum je przegadał ;) Dziękuję za opinię - wziąłem ją sobie do serca (sic!) ;) A "Ramos" vel. Ramus to wypadek przy korekcie - pierwotnie bohater nazywał się Ramoos. Już zmieniłem byka - thx.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Nowa Fantastyka