Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Zgasły gwiazdy, uciekł księżyc, ziemia w gęsty mrok spowita
Starej krypty skrzypią wrota, noc swojego pana wita
Bielą błyszczą ostre zęby, blada twarz i blade palce
Rubinowe świecą oczy, śmierć rozpocznie swoje harce
Górujące nad miasteczkiem opuszczone cmentarzysko
Znów ożyło, siejąc grozę. Głód poczuło wampirzysko
Potępiony nieśmiertelny, żywa dusza w martwym ciele
Jak ptak czarny nadlatuje. Dzwon na trwogę grzmi w kościele
Kto żyw chowa się do domu, drzwi zawiera, pali świece
Krzyż ściskając, tuląc dziatki, boskiej zleca się opiece
Upiór wpada na ulice, nad dachami przelatuje
Gdy pragnienie pali trzewia, stuka nawet w okiennice
Wtem poczwara zaskoczona woń cudowną czuje w nozdrzach
Krew niewinna i świeżutka niedaleko się ukrywa
Jak wilk wściekły trop pochwycił, nos go wiedzie do kryjówki
Gdzie w zaułku za beczkami, młode dziewczę drży ze strachu
Wampir stary i okrutny, szyj przegryzał już niemało
Jednak nawet on ma serce gdy zobaczy piękne ciało
Oczy modre jak lnu kwiecie, w łzach skąpane, przerażone
Warkocz jasny jak pszenica, usta pięknie wykrojone
Nic to, że w łachmanach dziewczę, przecie piękna jak księżniczka
Zamarł potwór urzeczony, głód go nawet przestał ściskać
Chciał powiedzieć dobre słowo, warkot tylko dobył z gardła
Pomniał staryk, że ukryty, od stuleci nie rozmawiał
Ściągnął z palca pierścień złoty co herbowym lwem znaczony
Został mu z dawnego życia i rodzinę przypominał
„Masz" – wycharczał z wielkim trudem, upiór w czerń odziany cały
Wcisnął dziewce pierścień w dłonie i rozpłynął się w ciemnościach
Dni minęło raptem kilka wypełnionych snem o pannie
Kiedy gwar i szczęk narzędzi ciszę krypty mu rozdarły
Szorstkie twarde ludzkie głosy o wampirze tłuczą uszy
Ostre światło rani oczy, słońce bladą parzy skórę
„Tuś nam bratku się ukrywał" – krzyczy chłop z kilofem w dłoni
Gdy w otwartej trumnie ujrzał postrach miasta i okolic
Krzepkie dłonie go chwytają, wyciągając z cichej trumny
Wampir bronić się nie może, dzień to przecież, słońce pali
Banda chłopów go wywlokła na powierzchnię, na murawę
A on pośród gęb zaciekłych widzi jej twarz smutną, bladą
„Dzięki niej dorwalim ciebie" – popchnął chłop milczącą dziewkę -
„Złoty pierścień wskazał drogę, twój grób też lwem jest znaczony"
Upiór już się chciał rozgniewać, rzucić klątwę na dziewicę
Gdy wtem ciche łzy zobaczył ściekające po policzkach
Gwar wokoło niemożebny, ciżba ludzi lży, przeklina
A on z jej warg drobnych czyta – „Wybacz proszę". Żal go ściska.
Wie co stanie się niedługo; w trawie ostry kołek leży
Młot też czeka by za chwilę skończyć żywot przeklętego
Jednak wampir się uśmiecha zapatrzony w modre oczy
„Lekko będzie umrzeć" – myśli – „gdy tak piękną widzę postać"
Lat minęło już niemało od historii owej smutnej
Chwastem już zarosła krypta, gdzie przebite leży ciało
Bywa jednak że nocami ktoś przemyka po cmentarzu
By nad ranem pozostawić białą różę w miejscu kaźni.
A tam, poużywajcie sobie. Jak ja Wam, tak Wy dla mnie :-)
Szkoda, chciałem pochwalić ale w mój gust nie trafiłeś (choć może to dla Ciebie dobrze;))
Ja osobiście lubię wiersze rytmiczne i rymujące się, dlatego forma Twojego mi nie podeszła. Historia jaką opowiada, to już inna sprawa. Gdyby to było fajnie porymowane i równe, byłoby niezłe.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Ty też, Tomaszu? Koniec świata zbliża się wielkimi krokami. Gdzie nie spojrzysz, wiersze i wierszydła... :-)
Jednak nawet on ma serce gdy zobaczy piękne ciało - zastanawiam się czy to napewno aby się serce hmmmm poruszyło w nim.
Podobało mi się. Od wczoraj czytam sobie wiersze i ten zdecydowanie jak dotąd podba mi się najbardziej. Owszem wg mnie brak mu głębi, ale i tak się nawet (ah my kobiety) wzruszyłam.
No i Tomaszu, odważyłeś się ... I masz za sobą próbę ognia.
Powiem szczerze - podobało mi się. Zwlaszcza forma. Może celowaleś w pieśń dziadowską, może nie, ale do niej się zbliżyleś. I wiersz jako forma starej, ludowej ballady podoba mi się . Coś w stylu takich starych pieśni nłagalnych, przeblagalnych, śpiewanych poważnie i z przejęciem przy trumnach i grobach.
Sam historia jest fajna -- prosta, konkretna, sprowadzona do jednego -- niespodziewanej milości.
Protagoniści - mialeś bardzo dobry pomysł.
Parę ocen i sugestii.
"Jak ptak czarny nadlatuje, pragnąc ciepłą krwią się ogrzać. " - ładne!
"Krzyż ściskając, tuląc dziatki, głośno modli się do Boga" - takie jakby patrialchalne ... A gdyby tak " tuląc dziatki " zamienić nn " łamiąc ręce"?
"Jak pies gończy trop pochwycił, nos go wiedzie do kryjówki " - malo wstrząsające. A gdyby może uzyć zwrotu "jak wilk wściekły", a "trywialny " nos" zamienić w "głód" ?
„Złoty pierścień wskazał drogę, twój grób też lwem jest znaczony" - chyba za dużo wyrazów. A może " „Złoty pierścień wskazał drogę! Grób ten przecież lwem znaczony! Co prawda, tak jakby bylo to zapożyczenie z Mickiewicza. ale lud tez czytywal tego poetę ...
4/6
Witaj!
Pomysł dobry, historia opowiedziana bardzo, bardzo ładnie. Gdyby jeszcze (powtórzę za Fasolettin) był to wiersz rytmiczny i rymujcy się... byłoby doskonale. A tak forma odstaje od treści. Ale i tak stawiam 5 i jest to druga tak wysoka ocena, jaką postawiłem do tej pory pracom konkursowym.
Pozdrawiam
Naviedzony
Jest i nastrój, i fajna historia. Tylko rzeczywiście troszkę żal tego braku rymów (bo miejscami są i w tym miejscu wiersz jakby "nabiera życia").
O, tak! Inanka dobrze napisała o tym "nabieraniu życia". Poza tym to brak konsekwencji. Albo rymów nie ma, albo są i nie może być inaczej!
Nie będę oryginalny. Wyrażę zachwyt, bo to najlepszy wiersz konkursowy, jaki dotąd przeczytałem. Wyraziłem. Podobnie jak poprzednicy Ponarzekam na brak rymów. Historyjką i doborem słów, i środków jestem urzeczony. Brakiem rymów - zdegustowany. Bo pasowałyby jak ulał. Za ten brak rymów "tylko" 5 bym Ci dał.
Wiersz pisałem w sobotę wieczorem. Jak przystało na gotyk, skończyłem o pierwszej w nocy. :-) Cała niedzielę myślałem nad rymami i nic nie wymyśliłem. Musiałbym za bardzo zmienić sens. Dlatego zostaje jak jest; chociaż zgadzam się że rymy być powinny. W ludowych poetyckich utworach przekazywanych ustnie z pokolenia na pokolenie (tak, właśnie tym się sugerowałem) rymy były bardzo ważne, bo pomagały zapamiętać utwór. Niestety nie mam tyle czasu ile bym chciał, by nad tym posiedzieć. Tym nie mniej dziękuję za miłe słowa.
@Laodika - "Owszem wg mnie brak mu głębi, ale i tak się nawet (ah my kobiety) wzruszyłam." - to dla mnie najpiękniejszy komplement :-)
@Roger- "pies/wilk" zmieniłem; dzięki za podpowiedź. Użyłem "dziatki", bo brzmi ludowo, a że patriarchalnie... Kiedyś wszyscy mieli (lub pragnęli mieć) gromadkę dzieci.
Przez was nie mogę pracować, tylko myślę i myślę :-)
Poprawiłem początek. Dalej nie dam rady
Wychodząc, jeszcze rzucilem okiem ... Tomaszu, popraw błąd w wyrazie " świeżutki".
Jeden rym znalazłem ( mocny). taki oto:
Kto żyw głośno krzyczy "Trwoga", drzwi zawiera, pali świece
Krzyż ściskając, tuląc dziatki, Boskiej zleca się opiece.
Za świeży błąd dziękuję. "Trwoga" rymuję z "Boga" - tak na skos, ale twoje też mi się podoba. Wykorzystam.