- Opowiadanie: Miłka - Pozytywka

Pozytywka

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pozytywka

Pozytywka

Na krańcu świata, tam, gdzie nie sięga już wzrok Najwyższego, mieszka Smutny Anioł. Kilkaset lat żyje już na tym pustkowiu – bez przyjaciół, pozbawiony zdolności magicznych. Nie może przenikać do innych światów. Jego skrzydła stają się coraz mniejsze i nie są w stanie oderwać od ziemi potępionego Anioła. W taki sposób ukarała go Rada Anielska. A wszystko przez małą dziewczynkę.

Smutny Anioł był stróżem dusz ludzkich. Pewnego dnia zlecono mu opiekę nad mającym przyjsc na świat dzieckiem. Zakochał się w nim od chwili, gdy przyjmował dziewczynkę na świat. Otwierając leniwe, nieprzyzwyczajone do światła oczy małej, Skrzydlaty zrozumiał, że na zawsze będzie trwał przy dziewczynce. Smutny Anioł nie spuszczał z niej wzroku: przytrzymywał drżącą dłoń ojca trzymającą główkę niemowlaka, nocami odganiał od małej złe sny. Dziewczynka rosła, a obok niej zawsze był jej Anioł Stróż.

Gdy poszła do szkoły, Skrzydlaty z zazdrości o uśmiech, którym obdarzała swoich rówieśników, postanowił odebrać ją światu. Dziewczynka z dnia na dzień stawała się coraz bardziej milcząca i jakby nieobecna. Unikała spotkań z przyjaciółmi, zamykała się w pokoju i cichutko leżała pod kocem. A wtedy Smutny Anioł mógł na nią patrzeć godzinami. Nie pomogły rozmowy z rodzicami, płacz matki. Skrzydlaty skutecznie odgrodził ja od świata ziemskiego. Był szczęśliwy.

Kiedy dziewczynka skończyła 8 lat, w dniu jej deszczowych urodzin, Anioł po raz pierwszy zobaczył łzę spływającą po ukochanym policzku. Postanowił, że częściowo zwróci ją światu – pokierował jej losem. Mała oddała się baletowi. Skrzydlaty wiedział, że ten rodzaj tańca wymaga od zainteresowanych całkowitego oddania i skupienia. Dziewczynka spędzała wiele godzin na sali ćwiczeń. Trenowała, doprowadzając do perfekcji każdy ruch, pozę. Anioł był zachwycony swoją podopieczną! Ale kiedy rodzice postanowili zgłosić córkę do turnieju baletowego, Skrzydlaty wściekł się. Pomyślał, że wolałby, by małej stało się coś złego, niżby mieli podziwiać ją inni ludzie. W złości zapomniał jednak, że myśli Anioła Stróża mają moc sprawczą. Dziewczynka w dniu zawodów spadła ze schodów, łamiąc boleśnie nogę. Nigdy więcej nie zatańczyła. Zamknęła się w sobie, nawet Skrzydlaty nie miał dostępu do jej myśli. Smutny Anioł znienawidził ją za to. Nie chciał na nią patrzeć, coraz częściej opuszczał swoje miejsce, tuż za jej plecami. Pragnął zapamiętać dziewczynkę jako tańczącą baletnicę, w pięknej białej sukience z perfekcyjnie upiętym kokiem. To wspomnienie zamknął w swoim i jej umyśle. Sprawił, że gdy oboje zamykali oczy, widzieli małą baletnicę tańczącą w ciemnościach przy dźwiękach pięknej muzyki…

– Mamo, czy ten Anioł Stróż był zły?

– Nie, kochanie. Nieszczęśnik pokochał piękno i kruchość małej dziewczynki. Zgubiło go to… A teraz spójrz na swoją pozytywkę, czy nie jest wspaniała?

– Mamo, to najpiękniejsza rzecz, jaką widziałam.

Koniec

Komentarze

Niestety nie podoba mi się. Na końcu zrozumiałem dlaczego początek czyta się jak bajkę i to Ci wyszło, ale opowiadanie nie wciąga. Jest trochę jak sprawozdanie, czy życiorys tego Smutnego Anioła. Poza tym puenta wydaje się słaba, mało zaskakująca, a na to w szortach kladzie się nacik.

Z tego może być fajny szort, ale trzeba nad tym sporo popracować.

Czytało się łatwo. Tekst bez większych błędów językowych. Zakończenie, jak dla mnie, zbyt proste, zbyt przewidywalne i jakieś takie... urwane. Motyw może i z dużym potencjałem, ale już trochę ograny - aniołów, które przeszły na "drugą stronę barykady" już było dość dużo. Ale jak na debiut: bardzo ładnie. ;)
pzdr

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

dla mnie całość jest bez zarzutu. poczucie baśniowości przy czytaniu jest bardzo miłe, a cała historia - nawet jeśli trochę ograna - dla mnie jest urzekająca. jeśli miałbym być szczery, zakończenie trochę mnie rozczarowało, ale wszystkiego mieć nie można, czyż nie?

Przydałyby się jeszcze ze dwie sceny z przegranego życia anioła dla podbudowania klimatu, bo jakkolwiek jest on nienagannie smutny, to jednak mógłby być trochę wyrazistszy. To samo można oczywiście nadrobić sprawnością językową, ale to dużo trudniejsze i pewnie wiele klawiszy jeszcze stukniesz na klawiaturze, nim zdołasz to uczynić. No i zakończenie zdecydowanie wymaga poprawki.

Ale jak na debiut to i tak bardzo dobrze. ;) 

Czyżby nikt nie zauważył powtórzeń? Słowa "anioł" użyto w tym tekście kilkanaście razy. Debiut - OK, można nieco więcej wybaczyć, ale w mojej opinii tekst jest słaby, a zakończenia praktycznie brakuje. Na koniec mały plusik za sam pomysł: anioł, którego postępowaniem kierują porywy typowo ludzkich uczuć. Życzę powodzenia przy następnych próbach.

Mam podobne zdanie jak baranek. Pomysł niezły, ale nad tekstem trzeba by jeszcze pszysiąść i go dopieścić.

Pozdrawiam.

Dziękuję za wszystkie komentarze i dobre rady. Powiem szczerze, że uwaga, iż wybrałam "oklepany" motyw na historię, nie jest w moim przypadku trafna. Nie spotkałam się wczesniej, nie czytałam takowej. Może dlatego. że moja przygoda z fantastyką zaczęła się niedawno.

A czy proste rzeczy z góry muszą być pozbawione swojej wartości:)?

Pozdrawiam 

Nowa Fantastyka