- Opowiadanie: Jacob22 - W mroku szaleństwa - pamiętnik

W mroku szaleństwa - pamiętnik

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

W mroku szaleństwa - pamiętnik

W życiu nie wiemy co jest dla nas najważniejsze, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić przyszłości, której będziemy twórcami, ale czy potrafimy przeciwstawić się przeciwnościom które nam gotuje los. Jesteśmy tylko ludźmi, istotami myślącymi metodą prób i błędów. Czy zastanawialiście się kiedyś czym jest ciemność i co może ją napędzać?. Moim zdaniem jest to zjawisko które pojawia się nocą lub forma skrytego przez lata lęku, któremu niepotrafimy się przeciwstawić. Na imię mi Alan mieszkam w Twinlake, które jest pełne tajemnic, dlatego że nikt nie wychodzi nocą. Mieszkańcy tego uroczego miejsca skrywają pewną tajemnicę, której za cenę swego życia nie mogą jej wyjawić, ale ja wiem swoje. Nie chcą mówić o tym co się wydarzyło 20 lat temu w pobliskim lesie.Okoliczni mieszkańcy mówią że ten las jest nawiedzony przez dziwną zjawę, gdyż w głębi lasu znajduje się opuszczona wioska. Przejdę więc do rzeczy, jak już mówiłem na imię mi Alan jestem pisarzem, który planuje wyjechać na wakacje, ale wszystko się komplikuje gdy do mnie dzwoni niespodziewany telefon:

– Alan czy to ty? tylko z tobą mogę rozmawiać.

Nie myślałem że jak podniosę słuchawkę to usłyszę głos mojego brata Michaela, którego od niepamiętnych czasów nie widziałem na oczy, nawet jego rodzice nie wiedzieli gdzie on przebywa.

– Michael? Gdzie ty jesteś wszyscy się martwimy o ciebie,twój ojciec wraz z matką myślą że nie żyjesz.

– Nie wiem, nie mam pojęcia. Jak jechałem do miasteczka czułem się dziwnie,więc zjechałem na pobliższy leśny parking i chwilkę się zdrzemnąłem,kiedy się obudziłem znalazłem się u bram jakiegoś dziwnego miasteczka.

– Wiesz że nawet policja ciebie szuka? Nie masz pojęcia jak ja tęskniłem za twoim głosem.

– Przepraszam ciebie za to że nie dałem oznak życia, ale mam coś dla ciebie do twojej kolekcji skamielin. O kurwa co się dzieje? Nie, Nie! Wyjdź mi z głowy nie dam się kontrolować! AHHHH NIEE!.

– Michael, Michael, Michael!

Kiedy w telefonie usłyszałem dziwne odgłosy zacząłem się niepokoić. Potem jeszcze raz wypowiadam imię mego brata,ale nikt nie odpowiada,chcę się rozłączyć gdy po chwili słyszę głos obcego mi mężczyzny, który zaczyna do mnie mówić:

– On jest mój, przejąłem jego ciało. Moja dusza kontroluje jego umysł. Jeśli chcesz go uratować musisz się ze mną zmierzyć.

– Czym jesteś? Co zrobiłeś Michaelowi?

– Jestem tym czego się obawiasz najbardziej. Tego ci teraz nie wyjawię ale poznasz mnie wkrótce. Spiesz się bo dusza twego brata zostanie pochłonięta na zawsze.

– Ty skurwysynu!Znajdę cię i zabiję czym kolwiek jesteś.

– Nie dasz rady mnie zranić gdyż jestem niepokonany, a ty się o tym wkrótce przekonasz. Teraz muszę się zemścić na tych co mnie uwięzili w artefakcie zwanym kulą wszechwiedzy.( po czym niszczy komórkę)

– Halo! Halo! Kurwa zniszczył telefon. Pierdolona zjawa kontroluje mego brata, muszę go ratować.

Po tym co mi tajemniczy głos mężczyzny powiedział wiedziałem już tylko jedno, że muszę uratować brata z rąk tego czegoś,ale było na to za późno,więc musiałem jedynie obmyślić plan ratunku, kiedy robiło się późno poszedłem spać. Następnego dnia rano gdy obudziłem się o godzinie ósmej, umyłem się po czym wsiadłem do auta i pojechałem z mej posesji do miasteczka, które było oddalone o trzy kilometry od mojej działki. Mieszkałem na ranczu które było otoczone lasami. Kiedy jechałem samochodem,w czasie drogi poczułem się dziwnie,więc zjechałem na najbliższy parking i chwilkę zaczerpnąłem świeżego powietrza. Kiedy wysiadałem z samochodu dopadł mnie okropny ból głowy, nie mogłem tego znieść ból z minuty na minutę się nasilał po chwili upadłem na ziemię i straciłem przytomność. Kiedy byłem nieprzytomny w mej głowie tkwiły rozmaite myśli, nie mogłem się ruszyć, czułem się tak jakbym dostał dużą dawkę środka znieczulającego, boże niech to się skończy do siebie mówiłem w myślach. Moja podświadomość płatała mi figla, po jakimś czasie budzę się, ale niczego nie pamiętając i z wielkim zdziwieniem.

***
Kiedy pomału budziłem się ze stanu śpiączki nic nie pamiętałem. Otworzyłem oczy, nie mogłem w to uwierzyć. Zastanawiało mnie to jakim cudem się znalazłem wewnątrz samochodu? Rozglądając się po jego wnętrzu, zauważyłem młodego chłopaka który siedział na przednim siedzeniu od strony pasażera, trzymał w ręku pistolet ale nie widziałem żadnych ran postrzałowych.Wydawało mi się to dziwne,wysiadłem więc z auta i rozglądnąłem się po okolicy. Nie przypominałem sobie tego żebym jechał taką starą drogą. Po krótkim rozmyślaniu podszedłem do przednich drzwi od strony pasażera, ostrożnie je otworzyłem i wyciągnąłem delikwenta z samochodu. Kiedy go tak wyciągałem z tylnej kieszeni spodni wypadł mu liścik na którym było coś napisane.Także zauważyłem że koleś strzelił sobie w głowę,ale wcześniej tego nie spostrzegłem i nic nie wiedziałem o tym chłopaku, ale zastanawiałem się nad jednym faktem, dlaczego on odebrał sobie życie, co się w ogóle stało? Skąd on cholera pochodził?. To było dla mnie zagadką, żeby to rozwikłać musiałem działać, więc podszedłem do jego ciała i je dokładnie przeszukałem,podczas przeszukiwania w kieszeni jego koszuli czy też kurtki znajduję schowaną komórkę na której była nagrana wiadomość. Wziąłem ją do ręki i przesłałem sobie nagranie które potem odtworzyłem siedząc w samochodzie od strony kierowcy.

– Tu dowódca sił lądowych, jeśli trafi do kogoś to nagranie wiecie już że dla nas nie ma ratunku, walczyliśmy aż do ostatniego żołnierza, większość żołnierzy poległa a resztę uważa się za zaginionych. Nikt nie wie co to jest czy to duch czy zjawa? To jest wszędzie, wszędzie, nie da się przed tym uciec, jeśli naprawdę mnie ktoś słyszy proszę tego kto odsłucha tej wiadomości niech się kieruje do Corpseville i uratuje tych co jeszcze nie zginęli, przeklinam was duchy zmarłych, przeklinam was !.

– Nie mamy wszelkich szans na przetrwanie zawiodłem wszystkich wraz z resztą mych żołnierzy, proszę dokończcie nasze dzieło i nie dopuście by zło wydostało się poza bramy tego nawiedzonego miasteczka!.

– Nie tylko nie mnie proszę nie!

Kiedy tak odsłuchuję nagranie, słyszę jak ktoś w nagraniu zaczyna mówić demonicznym głosem:

– Będziecie moi na zawsze nie uciekniecie przeznaczeniu, zostaniecie moimi sługami. Spowoduję że świat pogrąży się w ciemnościach. Czekałem na ciebie przygotuj się na mój powrót, a na swój koniec. Wiem kim jesteś mam zamiar cię zgładzić, przede mną nie ma ucieczki jestem tym czego najbardziej się obawiasz twym koszmarem sennym,który niesie za sobą ciemność w której niedługo się pogrążysz.

***

Po odsłuchaniu nagrania zastanawiałem się co chciała przekazać ta osoba i czyj głos dobiegał jeszcze w tym nagraniu, to mnie właśnie zaczynało zastanawiać. Z początku nie wiedziałem co począć, ale po długich rozmyślaniach doszedłem do wniosku że muszę się udać do tej wioski o której w nagraniu była mowa, tylko tam miałem szansę się dowiecieć co tam się wydarzyło. Zanim wsiadłem do auta wyjąłem z wewnętrznej kieszeni mej kurtki karteczkę, którą znalazłem w przy ciele chłopaka, chwilkę na nią spoglądałem ale po dokładnych badaniach zauważyłem jakiś dziwny napis. „DETANIS EXUM SPIRITUM” Nie wiedziałem co to może znaczyć przecież byłem informatykiem nie tłumaczem. Jeszcze raz podszedłem do ciała chłopaka by na niego spojrzeć ale on zniknął tylko po nim pozostał pistolet z latarką na podczerwień i celownikiem laserowym. Miałem pewne podejrzenia że ciało mogło pochodzić z tej wioski, ale jakim cudem tutaj się pojawiło nie miałem pojęcia co się wokół mnie wogóle działo, byłem zbyt zamyślony tym, ale nie miałem czasu na głupie przemyślenia, musiałem podjąć ostateczną decyzję:

– Hm jehać czy nie jechać?

– A niech to! Muszę to zrobić innaczej mojego brata opanuje zjawa.

– Muszę czym prędzej się zdecydować co mam zrobić.

– No nic decyzja podjęta wyruszam do tej że wioski.

Po podjęciu decyzji, którą było uratować brata, wziełem się w garśc i bez wahania podniosłem broń wiedząc że mi się potem przyda, po czym wsiadlem do samochodu odpaliłem go i ruszyłem w drogę. Jechałem przed siebie starodawną drogą do momentu kiedy to dotarłem do skrzyżowania które we mnie budziło niepokój. Przejechałem przez nie i zatrzymałem samochód przed znakiem, który wskazywał w którym kierunku mam jechać. Zgasiłem więc silnik i wysiadłem z samochodu, po czym podszedłem do znaku na którego krawędzi było przybite ogłoszenie, na tym ogłoszeniu pisało „ Do rozbiórki teren skażony”. Miałem obawy co do tego miejsca, przeczytałem jeszcze tylko datę tego ogłoszenia. Był to rok 1955 , miało tutaj potężne skażenie biologiczne, ale w to nie wierzyłem był inny powód że obiekty w tamtej wiosce zostały wydane do rozbiórki na pewno i tego musiałem się dowiedzieć. Musiałem pamiętać że moim głównym celem było uratować brata z rąk zjawy.Po przeczytaniu ogłoszenia spojrzałem się na fotografię gdy się na nią spojrzałem, już mnie ciarki przechodziły na myśl tego co tam mogę znaleźć. Wpatrując się w fotografię zauważyłem z prawego boku wystający liścik, wyciągnąłem go i schowałem do kieszeni, po czym wsiadłem do samochodu, ale bak wskazywał prawie rezerwę, dlatego też zaprzestałem dalszej jazdy. Wysiadłem z wozu zabrałem ze sobą pistolet i komórkę i ruszyłem w dalszą drogę pieszo.Podczas drogi miałem wrażenie jakby ktoś mnie śledził, nie czułem się bezpieczny ani przez chwilę,wciąż słyszałem jakieś jęki i dziwne odgłosy,które wzbudzały we mnie niepokój, były coraz bardziej wyraźne kiedy to już zbliżałem się do wioski.

***

Kiedy dotarłem na miejsce miałem wrażenie że tutaj będę bezpieczny, ale tak nie było. Zobaczyłem przerażającą tabliczkę na niej była namalowana trupia czaszka a nad nią ilość zabitych w tym miejscu osób. Też do tej tablicy był przypięty mały liścik, który oderwałem i przeszedłem przez mroczną bramę prowadzącą do wioski. Panował znój i pożoga, dodatkowo unosił się zapach gnijących ciał , nie wiedziałem co się wokół mnie dzieje, wszystko dla mnie to już stawało się zbyt skomplikowane. Nic nie pamiętałem prócz tego że obudziwszy się w wozie znalazłem trupa w środku, o którego tożsamości nic nie wiedziałem i dlaczego się tam pojawił. Czułem lęk i strach przed tym co mnie tutaj mogło czekać. Podczas przeszukiwania ulic w poszukiwaniu stacji naprawczej bądź też stacji benzynowej, po której nie było śladu natrafiłem na dziwną rzecz. To mnie zadziwiło jak zobaczyłem znów ciało chłopca, które widziałem w samochodzie, ale tym razem coś nim kontrolowało jakby było opętane, bez chwili zastanowienia podjąłem decyzję, której bardzo żałowałem ale musiałem to zrobić, zacząłem konwersację z ciałem czy też duchem, który wstąpił w ciało chłopca. Gdy tak do niego mówiłem ten do mnie przemówił:

 

– Odejdź stąd , nie powinieneś tu być. On cie zabije a ja nigdy nie pójdę do nieba .

– Jak? Co? Kim jesteś? O czym do mnie w ogóle mówisz? Jaki on?

– Jestem założycielem tego miasteczka na imię mi James. Zabije cię ten którego imienia nie można wypowiedzieć wprost. Odejdź mówię ci to dla twojego dobra.

– Nic tego mam zamiar pozbyć się zła z tego miejsca raz na zawsze i uratować mego brata z rąk tej zjawy. Powiedz mi jego imię.

– Nie powiem ci jego imienia, ale powiem ci że on tutaj wiele złego uczynił w tym miasteczku. Z pomocą przybył nam śmiałek który miał ze sobą księgę której użył by zamknąć jego duszę w kamieniu wszechwiedzy, żeby nigdy nie mógł wydostać się na wolność. Twój brat go nieumyślnie uwolnił i on chce się na nas zemścić i pochłonąć świat w ciemnościach.

– Rozumiem że masz do niego uraz, ale powiedz mi chociaż jak to coś rozpoznam. Czy da się też to pokonać. Bo to coś weszło w ciało mego brata i swoją duszą kontroluje jego umysł.

– Poznasz go niedługo będzie ubrany w garnitur czarny jak smoła, a pokonać tylko go będziesz mógł gdy tylko pozbawisz go źródła energii.

– Czym jest ta energia i z czego ona pochodzi?

– Postać w garniturze posiada ze sobą kostur na którym umieszczona jest moc z kuli wszechwiedzy którą odnalazł podczas wykopalisk.

– Jakich wykopalisk?

– Odpowiedzi na te pytanie znajdziesz gdy uratujesz błąkającego się człowieka. Idź już, czasu jest niewiele pokładam w tobie nadzieję. Pomścij nas wszystkich nim będzie za późno. Powodzenia!!!!

– Dziękuję, nie martw się pomszczę was wszystkich i zniszczę zło które nie ma prawa się stąd wydostać. Które zarazem wyrządziło tyle szkód. Uratuję ludzkość przed zagładą oraz zniszczę kamień wszechwiedzy.

***

Po rozmowie z duchem który wstąpił w ciało chłopca ruszyłem dalej, nie wiedziałem co mnie jeszcze może czekać. Szedłem dalej uliczkami zrujnowanego miasteczka trzymając w ręku pistolet na wypadek jakby cos mnie zaatakowało. Po jakiejś godzinie doszedłem do jakiegoś budynku który przypominał ośrodek lub też hotel. Podszedłem do ściany budynku i przeczytałem napis „Punkt wojskowy kontroli pojazdów w Mieście zwłok” byłem szczęśliwy że natrafiłem na budynek rządowy. Wszedłem do jego środka ale nie wiedziałem gdzie iść, miałem nadzieję że znajdę w tym budynku piwnice w których trzymali paliwo. Nie miałem pojęcia gdzie iść, musiałem znaleźć plan tego punktu, ale nigdzie go w pobliżu nie znalazłem. Po chwili usłyszałem wyraźne odgłosy zbliżających się kroków, im bardziej się zbliżała się ta osoba tym wyraźnie ją było słychać. Kiedy słyszałem wyraźnie jak ktoś mamrocze sobie pod nosem schowałem się za drzwiami. Ale i tak ta osoba zauważyła moją obecność, dlatego że wykrył mnie włączony laser przy pistolecie. Postać podeszła do drzwi za którymi stałem ja i zaczęła do mnie mówić:

 

– Wyjdź kim kolwiek jesteś.

– Nie dopóki się nie przedstawisz.Odpowiedziałem

Kiedy to słyszy jął się przedstawić:

– Nazywam się John Piterson jestem ocalałym żołnierzem z 9 pułku piechoty morskiej.

– Ok. to mi wystarczy już wychodzę.

Wyszedłem jemu na spotkanie by mu się pokazać, poczulem ulgę gdy zobaczyłem że to żołnierz marines, dobrze że na niego trafiłem, przynajmniej on będzie wiedział co tu się stało? Więc się o to spytałem:

– Co tu się stało? Czy to ty wysłałeś wiadomość?

– Nie żadnej wiadomości nie wysyłałem, mnie wtedy nie było w obozie którym stacjonowaliśmy, kiedy to się stało kazano mi patrolować okolice gdy usłyszałem przerażające dźwięki dobiegające z obozu. Możliwe że nasz pułkownik wysłał wiadomość zanim go dopadł.

– I co wtedy zrobiłeś? Kto dopadł?

– Jak to było obowiązkiem żołnierza walczyć ku chwale ojczyzny. Chwyciłem karabin i pobiegłem do obozu w którym spotkałem się z niemożliwym. Jakiś chłopak zaczął rzucać naszymi żołnierzami jak lalkami. Resztę pozamieniał w swoich sługusów a reszta uciekła w popłochu przed tym ale i tak ich dopadł i ich zabił, potem z jego ciała wydobył się głos jakiegoś demona. Ach jak mnie głowa boli lepiej chodź ze mną opowiem ci to w mojej kryjówce.

– Ok. Aha zapomniałem się przedstawić mam na imię Alan.

– Miło mi mów mi John.

– Ok. John to ruszajmy nim się ściemni.

 

Po tej interesującej rozmowie wraz z ocalałym żołnierzem Marines szukałem schronienia przed tym co się miało wkrótce wydarzyć. Kilka minut później ulice miasteczka spowijała śmiercionośna mgła, która jak się w nią wchodziło zabijała i zmieniała w zombie. W tej mgle chodziły ludzkie trupy, a na ich czele szła zjawa w ciele Michaela.

Kiedy doszliśmy znależliśmy dosyć dobre schronienie, weszliśmy do środka usiedliśmy na położonym materacu a John znalazłwszy 3 duże latarnie zapalił je i usiadł naprzeciwko mnie i poczęstował własnej roboty bimbrem. Potem zapytałem się ze wszelkimi szczegółami kim była postać, która zabiła jego żołnierzy.John zaczął opowiadać historię miasta:

 

– Ta postać to wcielenie zła, które niegdyś nawiedzało te miasteczko.

-Założycielem tego miasteczka był James Edwards, który miał pierwszy kontakt z tym potworem, zjawa ta zabijała gdy się w ciemnościach ktoś się zgubił.

-A jej sługami byli opętani ludzie, którzy byli zamroczeni przez ciemność. Znalazł się jeden śmiałek który za pomocą księgi zamknął zjawę w kamieniu który potem został odnaleziony przez naukowców. Aż do teraz kiedy to zjawa uwolniła się i terroryzowała nasze piękne niegdyś miasteczko.

– To coś zawładnęło ciałem mego brata i nie chce go opuścić.

– Pomogę ci uratować twego brata z jej rąk mam z tą zjawą porachunki, ona zabiła mojego Ojca i tego jej nie daruję. Uwięziła mnie w tym miasteczku. Muszę się z tond wydostać. Ale powiedz mi jak się tu znalazłeś.

 

– Pamiętam tylko jedno że jechałem samochodem a potem znalazłem się na drodze której nie znałem wewnątrz samochodu którym jechałem a obok mnie leżał trup. Był mi znajomy ale nic nie pamiętałem głowa mnie bolała po tym jak się obudziłem.

– Powiem ci że to był twój przyjaciel David którego ostatni raz widziałeś jak się z nim żegnałeś kiedy to on poszedł do woja.

– Nie to niemożliwe mój przyjaciel David ? To wyjaśnij mi dlaczego popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę.

– Postąpił tak dlatego że od jakiegoś czasu zaobserwowaliśmy u niego dziwne zachowanie kiedy to Zjawa za pomocą jego, wszystkich tu sprowadziła i kiedy na chwilę odzyskał władzę nad umysłem wziął swój drogocenny pistolet i  potem on nim strzelił sobie w głowę by nie dopuścić do najgorszego, musiał się poświęcić i dlatego wpakował sobie kulkę w łeb by zjawa nie mogła go kontrolować.

– To wszystko wyjaśnia. Powiesz mi gdzie znajdę tu paliwo?

John ze zdziwieniem odpowiada na pytanie pytaniem:

-A po co ci ono?

Ja mu na to:

– Po to by nalać do auta i spierdalać stąd. Ale też kiedy tu jechałem znalazłem parę karteczek na których było coś napisane nie wiesz co to może być?

Podaję karteczki żołnierzowi, który miał na imię John. Po tym jak odczytuje napisy na nich odpowiada mi tak…

 

– Nie mam pojęcia co to może znaczyć.

– Bo sam nie wiem co to znaczy? Czy to jakieś zaklęcie czy też ostrzeżenie nie wiem.

– Jeśli chodzi o paliwo, pamiętasz ten budynek w którym ciebie spotkałem?

– Tak.

– To tam w piwnicach znajdziesz paliwo, ale lepiej tam sam nie idź jak nie masz mapy.

– Dlaczego ? co tam na mnie może czekać?

Żołnierz spoglądając w okno, prosi mnie bym do niego podszedł. Po czym zaczyna do mnie mówić….

– Widzisz co się dzieje?

 

Tak widzę.

– Nie masz szans z tym bo to nie są zwykłe zombie. To są opętani ludzie, których kontroluje Pan mroku. Druga sprawa bez mapy nawet tam nie idź , pierw znajdź mapę, którą zgubiłem w tym dużym gmachu , obok niego jest kawiarenka w której miałem potyczkę z Panem Mroku.

– Więc radzisz mi bym poszukał mapy w tej kawiarni a potem razem z tobą zszedł do piwnic punktu?

-Tak.

– A masz pistolet?

-Nie miałem karabin ale się uszkodził podczas potyczki z Panem cienia.

– Czekaj pamiętam że mam w schowku pistolet ale muszę ruszyć o świcie do samochodu bo teraz muszę przeczekać aż wszystko ucichnie.

– Ok., Jak ty wyruszysz w drogę to ja w tym czasie przygotuję osłonę do obrony przed opętanymi. Bo czuję że jutro będzie gorąco.

– Ok.

 

 

Kiedy zbliżał się zmrok wyruszyłem w drogę, biegłem prosto przez mroczne przegniłe domostwa w stronę samochodu, który zostawiłem na skrzyżowaniu. Przebiegłem jeszcze raz przez zniszczoną bramę, ale chwilę potem zaczęli mnie ścigać mroczni, było ich dwóch, nie miałem szans, jak mi wspominał żołnierz można było je tylko pokonać za pomocą światła. Więc musiałem użyć na nich latarki, którą miałem w samochodzie miałem tylko nadzieję że John poradzi sobie z przygotowaniem osłon. Kiedy dobiegłem do auta wsiadłem do niego i zaświeciłem reflektorami by opętani przez mrok ludzie nie mogli mnie dopaść. Wyjąłem ze schowka pistolet i latarkę, byłem gotowy by zmierzyć się z Panem mroku. Wróciłem więc do kryjówki, kiedy to było już za późno. Na podłodze zauważyłem ślady krwi, które prowadziły na górę. Poszedłem więc śladami krwi. Na schodach zobaczyłem, ślady walki jakby,które dawały już do myślenia że ktoś walczył o życie. Wchodząc do pokoju widziałem opartego o ścianę Johna, który łapał się za ramię.Gdy podszedłem do niego, zauważyłem na jego ramieniu ranę, która na szczęście była powierzchowna, więc wziąłem kawałek materiału i ją zatamowałem. Potem zacząłem z nim rozmowę:

***

– John co się stało, kto tu był?

Żołnierz patrząc na mnie chwycił mnie za rękę i mimo swego stanu zaczął do mnie mówić:

 

– Ratuj się.

– A co z tobą będzię? Przecież ciebie tutaj nie zostawię na pastwę losu.

– O mnie się nie martw poradzę sobie idź już pamiętasz po co tu jesteś?

– Racja muszę się spieszyć.

Po czym wręczam mu pistolet i dodatkowy magazynek oraz składam mu obietnicę

– trzymaj przyda ci się.Tylko nie daj się zabić, obiecuję że po ciebie przyjdę.

– Dobrze idź już nie trać czasu.

 

Po tej rozmowie zostawiłem Johna samego i wyszedłem z kryjówki po czym zaryglowałem drzwi by nikt nie mógł wejść. Potem skierowałem się w stronę punktu o którym mówił John, nie wiedziałem tego czy to tam na mnie będzie czekał Pan mroku. Musiałem ocalić Michaela z rąk tej zjawy, nie miałem innego wyjścia. Pobiegłem pierw po mapę którą znajdowała się w kawiarni pod stertą podniszczonych krzeseł. Kiedy ją tam znajduję spoglądam się na nią żeby zobaczyć jak należy się poruszać po poziomie piwnic, które były rozległe gdyż w nich było łatwo się zgubić. Gdy już wiedziałem jak iść ruszyłem w drogę. Idąc korytarzem doszedłem do schodów z których wyskoczył na spotkanie ludzki trup którego wcześniej widziałem on był inny niż pozostałe. Zacząłem świecić latarką,ten na jej widok padł na ziemię odsunął się i uciekł, ale czy na pewno? Kiedy schodziłem po schodach zamroczony człowiek wbiegł za mną i zaczął mnie gonić, skryłem się za ścianą wyciągnąłem broń i świecąc latarką strzeliłem dwa razy w głowę, a on padł na ziemię. Kiedy wiedziałem że już po wszystkim, zacząłem poszukiwania magazynu. Gdy dochodzę na miejsce znajduję mały kanisterek z paliwem. Podniosłem go i uciekłem z tego miejsca. Kiedy wybiegłem na zewnątrz usłyszałem jak coś biegnie w moją stronę po chwili zauważyłem Pana mroku który wyszedł mi na spotkanie. Zaświeciłem latarką, a ona była zbyt słaba by on mógł się oprzeć jej działaniu więc zacząłem uciekać w stronę kryjówki w której leżał ranny John. Pan mroku wysłał swoich sługusów by mnie dorwali i znów musiałem biec. Biegłem ile sił w nogach by opętani mnie nie zabili. Kiedy to brakowało mi baterii w latarce, szukałem w kieszeni kurtki następnej by wymienić starą na nową. Po jakimś czasie dobiegłem do kryjówki odryglowałem drzwi, wbiegłem do środka i zapaliłem latarnie które postawiłem przed drzwiami i oknami, by ludzkie nie mogły się w dostać do środka, potem pobiegłem na górę i obudziłem śpiącego Johna który był ranny. Razem z nim wybiegłem z domku, a potem zaczęliśmy biec w stronę samochodu. Biegliśmy strzelając do trupów które nas goniły. Po jakimś czasie dobiegliśmy do samochodu, John osłaniał mnie przed zombiakami, a ja w tym czasie wlewałem do baku samochodu paliwo, po czym odpaliłem auto i zapaliłem światła samochodu które otępiały ludzkie trupy. Po czym do nich zaczęliśmy strzelać, John miał w ręku desert eaglea a ja małego glocka z celownikiem laserowym. Kiedy horda zombi zostaje pokonana pojawia się Pan mroku, który swoją mocą wszedł do mojego umysłu i próbował mnie opętać. Zaczynał do mnie mówić głosem demona.

– Już wiesz kim jestem. Nie uciekniesz przede mną stań się mną stań się mym Panem. Razem możemy podbić świat, nie obawiaj się ciemności, myślisz że ja szukałem twego brata on jest mi niepotrzebny. Wykorzystałem go byś ty się tutaj pojawił (kiedy to zaczyna mówić jego głos się zmienia) stańmy się jednością!Obserwowałem ciebie już od jakiegoś czasu, jesteś zagubionym przez mrok pisarzem.

– Co? To nie możliwe. Jak to ty mnie szukałeś cieniu, ty zła kreaturo? Mogę cię z powrotem umieścić w kamieniu wszechwiedzy.

– Hahahaha ty mnie? Przecież jestem tobą, jestem tym co stworzyłeś twym najgorszym lękiem. Pamiętasz jak miałeś 5 lat bałeś się ciemności i od tego czasu istnieję. Aż do teraz nie ukryjesz tego przede mną obawiasz się mnie jak koszmaru sennego.

– Tak bałem się ciemności aż do teraz, byłem słabeuszem, strachajłą

– Widzisz? To wszystko jest twoim dziełem póki jeszcze nie skończyłeś pisać książki, nigdy z tond nie zniknę. Zastanów się nad tym. Jak chcesz zakończyć tę powieść której jesteś twórcą, wszystko tutaj się to zaczęło kiedy to ty przyjechałeś do miasteczka Twinlake i tam zacząłeś pisać swą powieść. Przeniosłeś się tutaj do Corpseville. Jesteś mym twórcą jestem tym co stworzyłeś.

– Czyli gdy napiszę zakończenie wszystko wróci do normy.

-Tak. Ale ja nie chcę tego byś ją kończył chcę żebyś kontynuował jej pisanie. Nie dopuszczę do tego żeby książka była zakończona.

– Za późno.

Kiedy wszystkiego się dowiedziałem od pana mroku, pamięć zaczynała mi wracać, wiedziałem już że jestem słynnym pisarzem, który był zamroczony przez pisanie w czasie wolnym powieści pod tytułem „ W mroku szaleństwa”. Doszedłem do wniosku by uratować swego brata muszę zakończyć swą historię. Więc już wiem po co były te liściki i co było na nich napisane. Było to zakończenie mej przerażającej powieści. Więc kiedy to Pan mroku zauważył że chcę skończyć powieść, podszedł do mnie i chciał mi w tym przeszkodzić, ale w ostatniej chwili podbiegł do niego John i odwrócił jego uwagę od mojej osoby. Zacząłem pisać koniec powieści, kiedy skończyłem pisać z ciała mego brata wyłoniła się ciemna postać i zniknęła. Po zjawie nie było ani śladu, podszedłem do leżącego Michaela i zacząłem do niego mówić…..

– Michael nic ci nie jest?

– Alan? To ty? Jak dobrze że to koniec, nareszcie zakończyłeś powieść.

– Tak dokończyłem powieść, a Pan mroku zniknął raz na zawsze

– No to co? Wsiadamy do samochodu i jedziemy do domu?

– Tak bracie ruszajmy do domu. John jak chcesz możemy cię podwieźć.

– Bardzo chętnie, od razu złożę rezygnację do dowództwa. Pójdę na zasłużony odpoczynek.

I tak pan mroku zniknął a ja zakończyłem historię,mój brat Michael,John i ja wsiedliśmy do samochodu, którym wyruszyliśmy w stronę Twinlake, po drodze zatrzymaliśmy się nad jeziorem by podziwiać nareszcie ujrzany blask zachodzącego słońca. Nazywam się Alan jestem pisarzem, przeżyłem koszmar, który był moim dziełem teraz wracam do domu wraz z moim bratem i bardzo cieszę się z wygranej jakiej dokonałem ale czy napewno nikt nie wie co się stało z Panem Mroku, mam taką nadzieję że o nim nigdy nie usłyszę.Zaczołem nowe życie w którym miałem nadzieję że nie spotkam się z żadnymi przeciwnościami losu,gdyż każdy z nas jest kowalem, który wykuwa z stali losu i lepsze życie.

Koniec.

Koniec

Komentarze

Ten scenariusz skasowałem
Proszę tutaj macie opowiadanie w formie pamiętnika.

1.W wielu miejscach brak przecinków. 2.czułem się zmęczony, po tym obudziłem się przed brama jakiegoś dziwnego miasteczka. - powinno być - ...potem obudziłem sie przed bramą...

3. Zdarzają się powtórzenia

Już pierwsze zdanie fatalne. Powinno brzmieć : "Niekiedy my, ludzie borykamy się z przeciwnościami losu."
Bo jak napisałeś "przeciwnością losu, która może mieć wiele odmian." - jest bez sensu, bo przeciwności losu pisze się zwykle w liczbie mnogiej. Całe opowiadanie to niestety taki słowotok. O przecinkach już nie wspomnę, bo już chyba nikt na nie nie zważa.
Gdybym miał Ci coś poradzić, czytaj wszystko, co napisali King, Lovecraft czy Grabiński, jeśli masz zamiar zostać mistrzem horroru.

Nie umieszczaj wielu wykrzykników, wystarczy jeden. Zwroć uwage na liczne powtórzenia - można je łatwo wyeliminować. Dialogi nie za bardzo mi się podobały, miejscami brak jest jakiegoś logicznego ciągu. Nie doczytalem do końca - wrócę jeśli poprawisz tekst i nieco staranniej zajmiesz się gramatyką. Życzę wytrwałości w pracy nad opowiadaniem.

"czy też możemy dostrzec prawdę jaką niesie za nami przeszłość minionych wydarzeń?" - po pierwsze zdanie zacząć wielką literą trzeba, po drugie "przeszłość minionych" dość zasadniczo przypomina "masło maślane".
"Nie chcą mówić o tym co się wydarzyło 20 lat temu w pobliskim lesie. Mówią że ten las jest przeklęty oraz nawiedzony przez zjawę, gdyż w głębi lasu znajduje się opuszczona wioska" - powtarzanie jednego rzeczownika trzy razy na przestrzeni dwóch zdań chyba nie jest fajne. synonimy za to są. i to nawet bardzo.
"- Alan czy to ty tylko z tobą mogę rozmawiać." - czy tam w środku nie powinno przypadkiem być znaku zapytania?
"Nie myślałem że jak odbiorę słuchawkę to usłyszę głos mojego brata Michaela, którego rodzice uważali za zaginionego nawet policja nie wiedziała gdzie on jest." - odebrać słuchawkę można conajwyżej z naprawy, względnie z poczty, jeśli przyszła zapakowana w paczkę. słuchawkę się podnosi - telefon się odbiera. za "zaginionego" wstawić trzeba przecinek lub kropkę.
"Jak jechałem do miasteczka czułem się zmęczony, po tym obudziłem się przed brama jakiegoś dziwnego miasteczka." - czy jeśli bohater jechał do miasteczka, zasnął i obudził się przed bramą miasteczka, nie oznacza to przypadkiem, że dotarł na miejsce? słownik synonimów to przyjaciel pisarza.
"Nie!!!!!! Nie!!!!! Wyjdź mi z głowy nie dam się kontrolować!!!! AHHHH!!!! NIEE!!!!!!!" - to tekst literacki, nie rozmowa w gadu-gadu. używanie wielokrotnych wykrzykników jest dla mnie równoznaczne z założeniem brązowych butów do czarnego garnituru - powinno się to karać chłostą.
"Teraz muszę się zemścić na tych co mnie uwięzili w artefakcie zwanym kulą wszechwiedzy" - brzmi jak żywcem wyjęte ze scenariusza gry rpg. kiepskiej gry rpg.

dalej niestety nie miałem już siły czytać. czułem bowiem, że historia raczej mnie nie wciągnie. autorowi życzę miłego dnia, dużo pracy i tekstów o mniejszym nasileniu błędów.
 

Niestety po przeczytaniu pierwszego akapitu, odpadłem. Nie dałem rady czytać dalej. Resztę tego tekstu tylko przejrzałem. Rażące błędy i kiepski styl skutecznie, każdego wytrwałego czytelnika, mogą zniechęcić.
U Ciebie kuleje wszystko.
- brakuje około 89,9% przecinków (czyli brak znajomości zasad interpunukcji)
- liczne, całe mrowie, powtórzeń
- dialogi, sztywne i nie zrozumiałe
- jak wspomniałem - kiepski styl
- liczebniki zapisujemy słownie!
- unikaj (jak Ci już koledzy z portalu wytknęli) stosowania kilku wykrzykników, pytajników itp. -- wystarczy jeden! (to nie komix)
- po kropce, nowe zdanie zaczynamy dużą literą

Generalnie, popraw Całe opowiadanie.
Dużo czytaj, nie tylko horrory i fantastykę, ale klasykę (Dostojewski, Prus, Dąbrowska, i jakiś dobry podręcznik z zasadami polskiej pisowni).

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

No pomysł całkiem ciekawy, aczkolwiek na początku mocno kojarzący się z "Mgłą" Kinga (a i Lovecrafta czuć, co zauważyli przedmówcy), ale językowo, stylistycznie, gramatycznie straszna surowizna. Sorry...
I to mieszanie narracji w czasie przeszłym i teraźniejszym też mnie razi. Rozumiem, że to był zamierzony zabieg literacki i "artysta może więcej", ale u Ciebie to zgrzyta, niestety, nie pasują te przejścia po prostu.
Jakby opowiadanko wygładzić stylistycznie, to dałoby radę, ale w tej formie się jednak nie broni...
Przecinki!, też się powtarzam, ale naprawdę są ważne, inaczej się czyta tekst.
A tego to Ci nie daruję ;> "z tond" - ze trzy razy tak napisałeś...
Pzdrw

To jest tekst surowy ale jak poslęczę nad nim jeszcze z parę godzin to będzie dobrze.
Także dziękuję za wskazówki, dzięki nim wiem co miałem źle i postarałem się by tego nie powtarzać.
Miałem czas to i owo poprawiłem dopóki do mnie kolega który mi przeszkodził w dalszym poprawianiu tekstu.

Próbowałem, naprawdę próbowałem, ale tego nie da się czytać. Praktycznie wszystko jest źle. Dialogi są tak sztuczne, że można tylko przy nich płakać - ze śmiechu.
Nie wiem, ile masz lat, ale jeżeli jesteś już po gimnazjum, to chyba powinieneś znaleźć inne hobby (jeśli "22" przy Twoim nicku to oznaczenie wieku, wtedy sprawa jest tragiczna).

Pozdrawiam.

To jest mój pierwszy raz, a krytykę takiego kalibru zachowaj dla siebie, taka prawda jestem ścisłowcem znaczy to że jestem dobry w naukach ścisłych a nie w polonistyce.Podkreślam pierwszy raz to wystawiam i nie wiem jakiego typu mózg macie ludzie że nie potraficie nawet tego pojąć.

Może tak przeczytam twoje opowiadania to zobaczymy kto tutaj pisze fatalnie.
Nie używaj słowa źle bo mnie to drażni jak diabli i prędzej mi się kojarzy z popełnieniem jakiegoś czynu.

No tak wszystko jasne. Piszecie opowiadania na faktach. To ma być Fantastyka, to jest dno totalne dno.Nie chcę czytać czyiś opowiadań które są na faktach.
A jeśli macie coś do horrorów, to proszę bardzo.

Człowieku, uspokójże się. Dopiero zaczynasz - ok, sprawdzasz sie w innych dziedzinach - ok, masz problemy z krytyką - ok, ale nie uzewnętrzniaj się tak w komentarzach, bo to nie ma sensu. Znieś krytykę, popraw opowiadanie i wstaw znowu poprawione i tak do skutku.

Co do słów krytyki, to skup sie na tych, które ukazują Twoje błędy. Jest tu paru użytkowników, którzy lubią się wyżywać i czują się lepiej kiedy sobie napiszą, że cos jest "beznadziejne", ale jest też bardzo wielu, którzy pomagają debiutantom się poprawić i są dla nich życzliwi.

Raz jeszcze dystansu do swojej twórczości i wytrwałości życzę.

ok dziękuję PP :)
Poprawię to opowiadanie.

Wiem już co nie jest dobrze sformułowane:)
To początek jest troszkę pomieszany.

Nie początek. Całość, niestety...

Nowa Fantastyka