Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Mgła unosiła się nad łąką, a on szedł przez zroszoną, lodowatą trawę. Buty miał całkowicie przemoczone. Podwinięte nogawki spodni dotykały co chwilę jego kostek powodując uczucie zimna. Księżyc ledwo przebijał się przez chmury i tylko momentami rozjaśniał łąkę i biegnącą wzdłuż niej drogę. Podszedł do olbrzymiego dębu rosnącego tuż przy nich. Usiadł i czekał. Wyciągnął paczkę z papierosami i zapalniczkę. Jej płomień znikł zasłonięty jego olbrzymią dłonią. Podobnie jak żar tlącego się tytoniu. Siedział w bezruchu. Patrząc nawet z niedalekiej odległości można było pomyśleć, że pod drzewem leży olbrzymi głaz. Tylko wypuszczane od czasu do czasu chmury dymu, zmieszane z parą i mgłą mogły świadczyć o obecności człowieka. Zapadła cisza. Gęsta. Mlecznobiała. Przerywana jedynie rzadkim śpiewem świerszczy i łopotem skrzydeł nocnych ptaków. Czekał. Papieros skończył się. Później drugi. A później trzeci. Czwarty nie zdążył. Wypalony do połowy syknął, gdy został przyduszony butem do mokrej ziemi. W jakiejś odległości od drzewa zachrzęścił żwir drogi. Słychać było kroki. Po kilku sekundach wyraźniejsze. Potem jeszcze bardziej. Zbliżały się do niego… Po chwili były tuż przy dębie. Wtedy wstał i podszedł z boku do idącego mężczyzny.
– Masz zapałki, kolego? – zapytał
– Co? – wzdrygnął się pytany
– Zapałki. Czy masz?
– Tak… Gdzieś chyba tak… – powiedział mężczyzna szukając czegoś po kieszeniach i próbując przebić wzrokiem noc i mgłę w poszukiwaniu twarzy pytającego.
– Nieważne, ja mam… – powiedział on.
Błysk płomienia rozświetlił mrok i ukazał wpatrzone w siebie dwie pary oczu. Jedne spokojne i obojętne. Drugie zaskoczone. Z początku. Bo potem zaczął się w nich pojawiać cień strachu.
– To dlaczego mnie pytasz?
– Bo mi kazali…
– Kto?… O co…?
– Oni… O to czy zrobiłeś, co miałeś zrobić.
– Nie… Nie zrobiłem – mężczyzna cofnął się o krok.
– To niedobrze – odpowiedział. I zbliżając się do niego wyjął zza paska jakiś przedmiot.
– Nie czekaj, czekaj! – mężczyzna cofał się nadal i machał rękoma – Zrobiłem to! Zro…bił…em!! – wyjąkał.
On wtedy przystanął.
– Tak? Na pewno? – popatrzył przenikliwie.
– Tak! Przysięgam.
– Aha… Ale wiesz, to nie ma żadnego znaczenia. Kazali mi tylko zapytać… – on zbliżał się dalej unosząc dłoń.
– Jak to? Jak to, nie ma żadnego znaczenia? – mężczyzna był w szoku. Jego stopy w połowie zawisły w powietrzu natrafiając na brzeg rowu.
– Ja nawet nie wiem, co miałeś zrobić. Więc nie ma. Po prostu. Przykro mi.
Ciemność rozświetliły dwa krótkie błyski. Czarne ptaki zerwały się z dębu obudzone parą cichych klaśnięć i tępym łoskotem dobiegającym z dna rowu. On szedł przez zroszoną, zimną trawę łąki. Za jego plecami mgła opuściła rozerwaną przed chwilą kurtynę ukrywając drogę, drzewo i zlatujące się do rowu kruki.
Zaawansowana zaimkoza. Ale to i tak mały problem w porównaniu z tym, że tekst jest o niczym.
www.portal.herbatkauheleny.pl
Stanowczo za dużo "jej", "jego" i tym podobnych.
Taaaak, no i tekst o niczym. Płatny morderca zabija gościa. Żeby chociaż miał trójkątne uszy, albo trzymał broń plazmową, albo przyjechał na ogromnym jaszczurze. Cokolwiek, co uzasadniałoby istnienie tego opka tutaj, a nie gdzie indziej.
Zero akcji, zero pomysłów. Ocena 2 (bo przynajmniej dało się przeczytać).
Ni pierona nie wiem o co tu chodzi. Ktos kogoś zaciukał i tyle. Nawet nie wiadomo za co, po co, dlaczego...
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Czeski film. Kompletnie nie wiadomo, o co chodzi. Za dużo zaikmów, a poza tym nadopisowość - za dużo niepotrzebnych szczegółów, które rozwlekają tekst.
Słabe opowiadanie.
Pozdrawiam.
Jak na taki krótki tekst, jest w nim stanowczo za dużo błędów. Poetyzacja jest moim zdaniem momentami bez sensu. Do tego zupełny brak logiki w dialogu. Tak jak powiedzieli inni- opowiadanie o niczym.
Bardzo słabe opowiadanie. Musisz trochę potrenować, żeby dzielenie się Twoimi pracami sprawiało obustronną radość.
Hurra! Sezon na brak fabuły trwa!
Ale przynajmniej dało się przeczytać i to bez większych zgrzytów ;)
O czym to było?
Ludziom się wydaje, że najłatwiej to jest napisać szorta. Się wydaje.
A kto powiedział, że to łatwe, ale jeżeli już się za to zabieramy to powinno to mieć odpowiedni poziom :) . Wyrażenie ciekawego tematu w dajmy na to 15-25 zdaniach jest to dużo trudniejsze zadanie, niż w 50-100 (zdaniach). Podziwiam ludzi którzy posiedli taką umiejętność jak pisanie "szortów".
Pozdrawiam
Mhmmm... Fascynujące! Ten suspens, te niedpowiedzenia, ta skomplikowana intryga przemycana gdzieś po cichu między wierszami...
;-)