- Opowiadanie: Eferelin Rand - Dzień Sądu

Dzień Sądu

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Dzień Sądu

Mikrofon włączony. Mężczyzna poprawia jeszcze słuchawki na uszach i wbija wzrok w rząd ekranów, pokazujących obrazy z całego świata.

 

 

– Demokracja, szmacja, dupokracja. Monarchia, srarchia, idiotarchia. I wiele innych. Jak by nie patrzeć na historię ludzkości, światem zawsze rządzili debile. Trudno się zresztą dziwić, skoro według statystyk dziewięćdziesiąt dziewięć procent populacji to skończeni idioci. Bydło, które potrafi tylko, kręcąc mordą, żreć owoce wysiłków tej nielicznej myślącej garstki. Tak, tak, to o was mówię, barany. No i co tak gały wytrzeszczacie? Na nic płacze i zgrzytanie zębów. Figury rozstawione, gra dobiega końca.

 

Mężczyzna mimochodem zerka na okrągły przycisk, pulsujący czerwonym światłem. Armagedon zamknięty w kawałku sztucznego tworzywa. Potem przenosi wzrok z powrotem na ekrany.

 

– Zamieszki, modlitwy, morderstwa, gwałty, samobójstwa – wylicza obserwowane zajścia. – Boże, jak ja was wszystkich nienawidzę. „Jak możesz?", „To niesprawiedliwe", „Bóg cię pokarze!" – odczytuje napisy na transparentach i wybucha śmiechem.

 

Miliony ludzi zamierają w oczekiwaniu. Czy to już? Czy decyzja zapadła? Mężczyzna celowo przedłuża chwilę, zdając sobie sprawę, że jego słów słucha większość mieszkańców planety.

 

– Oczywiście, że to niesprawiedliwe, ale takie już jest życie, prawda? Pewnie wielu z was zastanawia się, jak do tego doszło. Jakim cudem nieznany nikomu człowiek, ba!, szaleniec, dostał do ręki możliwość zgładzenia całej ludzkości? Chętnie na to odpowiem. Kosmici dysponujący niewyobrażalną technologią, którzy obserwowali nas od stuleci, tak zadecydowali. Albo lepiej. To wynik zgagi Boga Wszystkich Bogów. Wkurzył się i stwierdził, że ma wszystko w dupie. Projekt „Ziemia" idzie w odstawkę. Jest jeszcze trzecie rozwiązanie. Strunowo-plazmowe supersplątanie kwantoidozymali. Zadowoleni? Wybierzcie sobie wersję, która najbardziej was uspokaja i zamknijcie w końcu gęby. Zrozumcie, że przyczyna nie ma tu żadnego znaczenia. Liczy się tu i teraz. Moja dłoń na przycisku. Odliczanie do końca świata. Dzień Sądu.

 

Mężczyzna sięga po szklankę z wodą. Zaschło mu w gardle. Zamyka oczy i małymi łyczkami wypija całość, delektując się ostatnimi chwilami spokoju.

– No więc? – pyta. – Dlaczego miałbym was oszczędzić?

 

Tysiące matek unoszą w górę płaczące niemowlęta. „Litości!" krzyczą, ale brzydkie, czerwone od płaczu twarze ich pociech wywołują zupełnie odwrotny efekt. Politycy wygłaszają płomienne mowy, a wraz z nimi kaznodzieje, generałowie, sklepikarze, kapłani, dentyści i cała rzesza innych. Z eteru płynie milion głosowy rozmemłany bełkot. Krótko mówiąc, wszyscy biadolą o zmiłowanie. Tylko dziwki wzbudzają sympatię mężczyzny. Ich hasło: „Pierdol się, skoro nie chcesz pierdolić nas!", sprawia, że chichocze pod nosem.

 

– Tylko na tyle was stać? Nawet nie potraficie się pożegnać z godnością. – Wzdycha ciężko. – Podjąłem decyzję – oznajmia, a dziesięć miliardów ludzi momentalnie milknie. Z napięciem wpatrują się w obraz człowieka, który będzie ich katem lub zbawcą. Mężczyzna prezentuje się nijako. Ot zwykły facet po trzydziestce, z niewielkim brzuszkiem, potężnymi zakolami, okularami na nosie, ubrany w kraciastą koszulę.

 

Palce wklepują odpowiednią komendę na klawiaturze. Każde uderzenie w klawisz zdaje się brzmieć przeraźliwie głośno, miażdży ciszę i pożera ostatnie, bezcenne sekundy. Świat wstrzymuje oddech.

 

Gdy pojawia się napis, że machina zagłady została rozbrojona, wybucha nieopisana euforia. Mężczyzna czeka cierpliwie, aż opadnie pierwsza fala radości. Niepewne uśmiechy i zdumione spojrzenia koncentrują się na jego osobie.

 

– No i co się tak dziwicie? A czego się niby spodziewaliście, matoły? Jesteście głupi, tępi i niereformowalni. Jednym słowem: bez-na-dziej-ni. To nie ulega wątpliwości. Ale, moi wy geniusze, odpowiedzcie na jedno pytanie:

A co ja bym bez was robił?

 

 

Tomasz Zawada,

 

Jasionka, dnia 13.11.2011 r.

 

Koniec

Komentarze

Taki drobiażdżek, który mi ostatnio przyszedł do głowy. Wprawdzie nie jest o zabójczych kartonach, ale może mi to wybaczycie. ;)
Życzę przyjemnej lektury.

Pozdrawiam.

Dobre. Spodobał mi się zwłaszcza tekst o dziwkach ;) 5

"Co zrobisz, gdy ja umrę Panie? Beze mnie stracisz sens Swój cały" - przypomniały mi się słowa pewnej piosenki po przeczytaniu Twojego tekstu. Ciekawy temat, choć nie nowy, ale za to przedstawiony dość oryginalnie.

P.S. Parafrazując scenkę z filmu: "Kartonów nie ma, ale też jest zajebiście".

Pozdrawiam

Mastiff

Całkiem całkiem, jak na miniaturkę...

Dziwki uratowały świat... a przynajmniej facetów:) spoko tekst, choć dramaturgia jakby mi nie siadła.

Dzięki za komentarze. Fajnie, że się podobało. Sam się uśmiechnąłem,gdy mi hasło dziwek przyszło na myśl. ;)

 

Pozdrawiam.

Jak dla mnie tekst do dupy. Bezsens. Ani ciekawe, ani śmieszne, ani odkrywcze. daruję sobie ocenianie.

Jak dla mnie to masz zero kultury. Ciekaw jestem, na czym polega dodupność tekstu. Masz oczywiście prawo do własnego zdania, choć mógłbyś je wyrażać w mniej prostacki sposób.

Pozdrawiam.

W taki bezkulturalny nastrój wprawiło mnie to opowiadanie. Do Ciebie nic nie mam, ale powyższy tekst zieje pogardą i nienawiścią do ludzkości.
"Bydło, które potrafi tylko, kręcąc mordą, żreć owoce wysiłków myślącej garstki", "Boże, jak ja was wszystkich nienawidzę", "Wkurzył się i stwierdził, że ma wszystko w dupie", "'Litości' krzyczą, lecz czerwone od płaczu twarze ich pociech, wywołują odwrotny efekt", "Tylko dziwki wzbudzają sympatię mężczyzny"
To właśnie takie kawałki , plus sens opowiadania, wzbudzają we mnie odczucia wyrażone w moim pierwszym komentarzu.

Ja bym powiedział, że jak już to bohater epatuje pogardą, a nie tekst. Ale mniejsza z tym. Ludzie są różni, świat pełen jest dupków, którzy uważają się za lepszych od innych. Czemu narrator ma taki nie być?

Dzięki za poświęcony czas.

Pozdrawiam.

Tfu, nie narrator, tylko bohater. ;)

Witaj!

Z kolegą Tomaszem mam nieprzyjemność coraz częściej się nie zgadzać. Tym razem przegiął na prawdę ostro. Jako członek Loży powinien w swoich wypowiedziach prezentować poziom w oczywisty sposób wyższy od reszty użytkowników. Nie do końca tak jest.

Co do szorta, to podobał mi się. Właśnie owa nienawistna pogarda, którą zieje bohater najbardziej przypadła mi do gustu. Zakończenie jednak nie powaliło mnie na kolana i dlatego też przesyłam 4.

Pozdrawiam

Naviedzony

Dzięki za opinię.

Pozdrawiam.

Kajam się w prochu i popiele i postaram się poprawić kulturalnie.
Jednak opinni na temat tego opowiadania nie zmieniam. Nie podobało mi się.

Zabawne momentami i nawet dramatyczne, mam tylko jedno 'ale' - dlaczego nikt nie próbuje tego władcy-potwora  zabić?

Pozwolę sobie odpowiedzieć cytatem: "Zrozumcie, że przyczyna nie ma tu żadnego znaczenia. Liczy się tu i teraz. Moja dłoń na przycisku."
Nieistotne dla tekstu, jak doszło do takiej sytuacji. Ważne, że doszło. Założenie jest takie, że nikt nie jest w stanie do niego dotrzeć ani powstrzymać na czas.

Dzięki za komentarz.

Pozdrawiam.

Ciekawe opowiadanie, przyjemnie się czytało . Sam pomysł niezły. Zaciekawiło mnie, przy dziwkach rozśmieszyło, a sam fakt istniania ludzi podobnych do bohatera zniesmaczył. Autor zasługuję na gratulacje :) . Dałbym 4, gdybym miał prawo do wystawiania ocen .

Świetne.
A ten wewnętrzny, zwariowany "słowotok" bohatera jest dla mnie najciekawszy. Nadaje tekstowi koloryt. 

Dzięki, Seleno.

Hmmm. Nie przekonało mnie. Może to przez niedobór S. Wydaje mi się, że tag SF byłby uzasadniony tylko, gdyby na przykład bohater grał w grę komputerową z pseudointeligentnymi podwładnymi. Albo w jakiejś podobnej sytuacji, ale to wcale z tekstu nie wynika. Wręcz piszesz, że nie ma znaczenia, jak dostał się w pobliże tego przycisku.

Pewnie już kilka razy pytałam, ale po co Ci odstępy między akapitami?

Babska logika rządzi!

Raczej nie porwało, ale przykrości też nie sprawiło. Potraktuję Dzień Sądu jako opowiastkę na dobranoc. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka