Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
To opowiadanie pierwotnie zostało napisane na konkurs Łukasza Śmigla. Tematem konkursu było: "Spróbujcie wyobrazić sobie daleką, lub niedaleką przyszłość, w której Voyager-1 niespodziewanie wraca na ziemię…", miało być bardzo krótko (chyba do 3 000 znaków) i raczej niepoważnie. Opowiadanko konkursu nie wygrało, daję tutaj, a nuż komuś świstek się spodoba.
*
postanowi podnębić – chodziło o pognębić?
Nie uśmiechnąłem się, ale nie wiem w sumei czemu – postaram się jakoś to zwerbalizować. Jutro wieczorem może ;)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
A ja się odrobinkę uśmiechnęłam, tylko zabrakło jakiegoś efektownego zakończenia. Limit znaków limitem, ale nawet krótkie opowiadanko powinno coś takiego mieć.
Zresztą, nie ważne, tylko co to stare chujstwo robi tutaj… Daj kijka. – nieważne
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Punchline'a na tabliczce lub końcówce zabrakło, przez żulo-złomiarską estetykę spodziewałem się, że voyager został gdzieś potraktowany jako śmieciowy papierek od galaktycznego cukierka – czyli spodziewane zakończenie. Chyba dlatego się nie uśmiechnąłem, jeśli to coś pomoże :)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
>> Walło w ziemię z takim impetem, że nawet jeśli lecąc nie było złomem, to teraz jest. << – "Walło" ?! Na Tautatesa co to za wyrażenie. Uśmiechnąłem się, ale z innego powodu, bo Voyager jest dość małych gabarytów, by wybić w ziemi nawet mały krater. Większość jego elementów by spłonęła wchodząc w atmosferę. Chociaż jest bardzo mało prawdopodobne, by kiedykolwiek któryś z Voyagerów wrócił na Ziemię… No ale, mniejsza z tym.
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Ale pomysł… fajny ;)
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Ogólnie dziękuję za wszystkie komentarze. "Punchline'a na tabliczce lub końcówce zabrakło" – Możliwe :) <<>> Walło w ziemię z takim impetem, że nawet jeśli lecąc nie było złomem, to teraz jest. << – "Walło" ?! Na Tautatesa co to za wyrażenie.>> – Podsłuchałam od żula spod osiedlowego sklepu. Jak dla mnie, całkiem urocze. "Uśmiechnąłem się, ale z innego powodu, bo Voyager jest dość małych gabarytów, by wybić w ziemi nawet mały krater. Większość jego elementów by spłonęła wchodząc w atmosferę." Myślałam, że to akurat zostało dostatecznie jasno wyjaśnione. -> "Na pewno obiekt był czymś w rodzaju robota lub pojazdu, dość niewielkim, ważącym może z tonę, jednak nie zgadzał się stopień uszkodzeń – ustrojstwo wyglądało na praktycznie nietknięte. Możliwe, że miało to związek z otaczającymi go wokół kawałkami lśniącego butelkową zielenią materiału, Michał jednak znał się na technologii na tyle, że wiedział, kiedy należy przed nią uciekać." -> Voyager miał osłonę przy lądowaniu, dlatego się nie spalił/nie robił w drobny mak. Jeśli była dostatecznie trwała, to siłą rzeczy wybije niewielki krater. " Chociaż jest bardzo mało prawdopodobne, by kiedykolwiek któryś z Voyagerów wrócił na Ziemię…" – A, w tym akurat się zgadzam :>
Na początku rzuciły mi się w oczy powtórzenia: "że mało kto chciał przyznać, że ludzkość popisowo się zbłaźniła" i "akurat" dwa zdania dalej. Skoro żule rozebrali obiekt i sprzedali na złom, to jak później uznano to za wydarzenie historyczne? Skąd się o nim historycy dowiedzieli?
Babska logika rządzi!
Klasyka. Ludzkość dogorywa, nie ma komu produkować, nie ma z czego produkować, pozostaje złom sprzed lat… Ale to nic, że schemat ograny. Zawsze, porządniej głową ruszywszy, można interesującą nową wersję stworzyć. Spróbuj.
Fajne :)
Przynoszę radość :)
Nie uśmiechnąłem się :P
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)