Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Jeden przecinek, nawet w tak krótkim tekście, to stanowczo za mało. Opowiadanie, a właściwie dialog, nie w moim guście. Nie podobało mi się. Pozdrawiam
Mastiff
Ani ciekawe, ani śmieszne, ani straszne. Chociaż nie, tak bezbarwnie jednak nie jest, bo można się albo pośmiać, albo przestraszyć, że przecinki kosmiczne Bobo zjadło.
Nie mogę niestety nic napisać na temat treści, bo podczas czytania pochłonięta byłam szukaniem przecinków. Zupełnie mnie to zajęcie pochłonęło i zdekoncentrowało.
…Nie sądziłem, że na rozwaleniu dalekiej galaktyki można zarobić. Ciemna materia, ciemna energia i ciemne interesy. Monika z opowiadania mało seksowna. Pozdrawiam nie rozbawiony.
Obawiam się, że Autor nie zachęcił mnie do lektury kolejnych opowiadań poświęconych tej parze. Nie lubię nijakich tekstów, a ten właśnie tak odebrałam. Zwroty: pan/ pani/ profesor, wielką literą piszemy w listach.
„Panie Profesorze proszę popatrzeć na tą stronę”. –– Panie profesorze proszę popatrzeć na tę stronę.
„…to może z drugiego końca laseru wyleci…” –– …to może z drugiego końca lasera wyleci…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
A mi się spodobało. Treść, zwłaszcza cząstki paprochiony, bo językowo zgadzam się z poprzednikami, że można dopracować. Gdzieś masz "wersje" zamiast "wersję". Rozważałeś dołożenie jakichś króciutkich opisów, żeby ozdobić i rozruszać ten goły dialog? Niech im książka spadnie, niech się uśmiechają, krzywią, podnoszą brwi prawie do kołnierzyka…
Babska logika rządzi!
Bardzo dziękuje za wyszstkie te pouczające i dowcipne komentarze.
Monika[,] studentka fizyki przyszła na konsultacje do Profesora Głowasińskiego. Przyniosła podręcznik[,] z którego się uczy. – Panie profesorze[,] proszę popatrzeć na tę stronę. – Nie rozumie pani tego? – No właśnie. – Ja też. – Och[,]jaka szkoda. – Proszę się nie martwić[,] to gigantyczny latający smok. – Bo ten wzór jest postrachem fizyków? – Nie[,] bo to nonsens. – W takim razie jaki jest właściwy zapis tego wzoru? Profesor bez słowa zapisał prawidłową wersję na kartce. – Czy z tego nie wynika[,] że istnieją cząstki ciemnej energii? – Ależ oczywiście. Czy pani domyśliła się tego patrząc teraz na poprawny wzór? – Tak. – Ma pani niezwykłą intuicję. Te cząstki nazywamy paprochionami. – A jakie są ich energie? – Dobre pytanie. Może to pani policzyć jako zadanie domowe. Monika bierze kartkę i zapisuje od razu kilka linijek obliczeń. Masz poważne kłopoty z przecinkami… Powyżej krótka demonstracja.
Dziękuje Prokris.
Jeśli już Autor postawił na dialog, to oczekiwałbym po nim dużo więcej, na pewno ażeby zainteresował czytelnika, budził jakieś emocje, bawił, intrygował etc. Tutaj niestety już po paru wymianach zdań zorientowałem się, że ta rozmowa ma nieciekawy charakter i szczerze mówiąc myślałem tylko o tym, aby jak najszybciej się skończył. Jednym słowem, nie wypaliło. Pozdrawiam.