- Opowiadanie: Valendaar - Granica

Granica

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Granica

 

Stary Pociąg ociężale wtoczył się na swą przedostatnią stację i zatrzymał z głośnym zgrzytem wysłużonych hamulców. Jego stalowa powierzchnia, niegdyś lśniąca w promieniach słońca, wyblakła już i zmatowiała, a wyzierająca tu i ówdzie na światło dzienne rdza, niczym wstydliwe piętno wskazywała dobitnie, że dni kursowania Pociągu miały się już ku końcowi.

 

Mimo to jednak wciąż nie istniała inna jednostka gotowa przejąć trasę Starego Pociągu, nie znalazł się też nikt władny, by zmodernizować linię przewozową. Tak długo, jak znajdowali się pasażerowie chcący odbyć podróż do Granicy, Stary Pociąg pozostawał w użytku, a stalowe koła z głośnym stukiem przemieszczały się po znajomych szynach, choć przebyły już niezliczone mile.

 

Stacja, na której zatrzymał się Pociąg, nosiła nazwę Amen, jednakże większość pasażerów nie miała o tym pojęcia, byli bowiem zbyt zajęci, by zajmować się czymkolwiek, co znajdowało się poza ich znajomymi wagonami. Krajobraz za oknami dawno stracił już dla nich swą świeżość i od dłuższego czasu stanowił jedynie szaro-burą płaszczyznę, której Amen stanowiło jakoby smutne zwieńczenie.

 

Poza zachwaszczonym peronem i starym, zniszczonym budynkiem poczekalni, na którego fasadzie smętnie zwisał przekrzywiony znak z nazwą miejscowości, na stacji nie było absolutnie niczego; żaden podróżny nie oczekiwał tu także na przyjazd Pociągu.

 

Ponoć nie zawsze tak było. Kiedyś Amen stanowiło swoiste centrum, istną Mekkę, czy też – jak kto woli – Jerozolimę podróżnych, ale czas nie obszedł się łaskawie z tym miejscem. Nie można wszak winić o to samych pasażerów, którzy dawno już stracili zainteresowanie celem swej drogi, po to tylko, by móc cieszyć się samą jazdą.

 

– Uwaga pasażerowie – rozległ się nagle zgrzytliwy komunikat, dobiegający z podniszczonej sieci głośników rozmieszczonych w wagonach. – Stary Pociąg zatrzymał się właśnie w stacji Amen, gdzie odbędzie się krótka przerwa techniczna, związana ze zmianą maszynisty. Obsługa Pociągu pragnie przeprosić za wszelkie niedogodności, a jednocześnie życzyć państwu przyjemnej podróży.

 

Głośniki wyłączyły się z cichym trzaskiem, pasażerowie jednakże nie zwrócili na ten fakt najmniejszej uwagi.

 

Gdyby któryś z nich wyjrzał w tym momencie przez okno, byłby świadkiem sytuacji niesamowitej i zgoła nieprawdopodobnej. Oto bowiem na samym środku peronu, tuż przy drzwiach prowadzących do ostatniego wagonu, zmaterializowała się zupełnie znikąd wysoka, wyprostowana postać. Już samo jej pojawienie stanowiło zaskakujący fenomen, jednakże warto poświęcić także chwilę na dokładne przyjrzenie się jej z bliska.

 

Człowiek, który zmaterializował się na peronie stacji Amen był wysoki i wyprostowany niczym struna, a jego ruchy zdradzały skrajny pedantyzm. Ubrany był w nieskazitelnie czystą, błękitną koszulę i spodnie tego samego koloru, wpuszczone w wysokie, sznurowane buty z brązowej skóry. Na koszulę nałożoną miał czerwoną kamizelkę z niezliczoną ilością kieszeni, na głowie zaś nosił czapkę z miękkim daszkiem ze wzorem w biało niebieskie paski; taką, jaką czasem noszą maszyniści na okładkach książek dla dzieci. Posiadał nawet kieszonkowy zegarek na srebrnym łańcuszku i warto dodać, że zegarek ten nigdy nie spóźnił się, ani nie przyspieszył choćby o sekundę.

 

Ciekawym jest fakt, że Maszynista nie był ani stary, ani też młody. Co więcej (co może się wydawać nieprawdopodobne, jednakże nie mija się z prawdą) trudno było także ocenić, czy był on gruby, czy szczupły. Najdziwniej jednak sprawy miały się z jego oczami, które stale zmieniały kolor i nigdy nie były jednakowe.

 

Co do charakteru owej tajemniczej postaci, to warto jedynie nadmienić, że Maszynista był niewolnikiem swoich nawyków, a jednym z nich był zwyczaj witania pasażerów przed wyruszeniem w drogę. Także tym razem przed rozpoczęciem podróży postanowił on przejść przez cały skład, nim dotrze do lokomotywy.

 

Na swojej drodze spotkał wielu ludzi, którzy zgoła różnie reagowali na jego pojawienie się. Większość go nie rozpoznawała, niektórzy przystawali na moment i zamieniali z nim kilka słów, inni zaś mijali obojętnie, nie zaszczyciwszy nawet spojrzeniem. Kilku pasażerów przywitało go jak starego znajomego, a jeden mężczyzna zatrzymał się przed nim i z powagą wręczył mu dwie srebrne monety, według starego, zapomnianego zwyczaju.

 

Maszynista przyjął je i z pustym uśmiechem ruszył dalej, by powitać tych, których zabrać miał w podróż. Im bardziej zbliżał się do lokomotywy, tym ludzie stawiali się dziwniejsi; bardziej nieufni i zgoła podejrzliwi, a niektórzy wygłaszali pod jego adresem nieuprzejme komentarze. Nie było to nic, czego Maszynista już by wcześniej nie doświadczył, a mimo to poczuł wyraźną ulgę, gdy drzwi lokomotywy zamknęły się za nim z cichym trzaskiem.

 

Znalazłszy się w znajomym, ciasnym wnętrzu wypełnionym skomplikowaną aparaturą, Maszynista odetchnął z ulgą i zdjął z głowy pasiastą czapkę. Przeczesał swoje gęste, czarne włosy, które pod wpływem jego dotyku pobielały i zaczęły się kruszyć, aż jego głowa zamieniła się w bladą, łysą czaszkę. Także jego ubranie zaczęło się zmieniać i po chwili zamiast barwnego stroju z kościstych ramion spływała wystrzępiona, czarna szata. Maszynista uśmiechnął się do siebie trupim uśmiechem, a puste oczodoły jego nagiej czaszki widziały już tylko ciemność.

 

Powolnym, wystudiowanym ruchem sięgnął przed siebie i z kąta ciasnego pomieszczenia wyjął starą, pordzewiałą kosę. Trzykrotnie zastukał nią w podłogę, a pociąg ruszył z donośnym zgrzytem w kierunku swojej ostatniej stacji.

 

Mlecznobiała mgła, która pojawiła się jakby znikąd, w mig otoczyła Stary Pociąg ze wszystkich stron, całkowicie przesłaniając rozciągający się za oknami smutny, szary krajobraz. Maszyna zaczęła rozpędzać się miarowo i z każdą chwilą coraz szybciej mknęła w nieznane. Tylko jedno, czołowe światło rzucało bladą poświatę na wysłużone tory, a tuż pod owym światłem, w miejscu, w którym zwykle znajduje się nazwa miejscowości docelowej, widniały dwa słowa:

 

„Memento Mori”.

Koniec

Komentarze

>> Stary Pociąg ociężale wtoczył się na swą przedostatnią stację i zatrzymał z głośnym sykiem wysłużonych hamulców. << – „Stary Pociąg”? Czy te słowa mają jakieś szczególne znaczenie dla fabuły? Bo wg mnie mogłoby to być napisane zwyczajnie – Stary pociąg. Skoro ma, nazwijmy jakoś maszynę. Dalej piszesz „zatrzymał się z głośnym sykiem wysłużonych hamulców” – syk hamulców trochę nie pasuje do tego opisu. Bardziej zgrzyt, bo koła są z metalu, tory również. Uwaga na zaimki: swą.   >> Jego stalowa powierzchnia, niegdyś lśniąca w promieniach słońca, wyblakła już i zmatowiała, a wyzierająca tu i ówdzie na światło dzienne rdza, niczym wstydliwe piętno wskazywała dobitnie, że dni kursowania Pociągu miały się już ku końcowi. << – Jedno pełne, długie zdanie. Tzw. Zdanie-śmietnik, bowiem występuje tu nadmiar wszystkiego: zaimków, przymiotników, źle skonstruowane wyrażenia zwłaszcza to: „wyzierająca tu i ówdzie na światło dzienne rdza, niczym wstydliwe piętno wskazywała dobitnie, że dni kursowania Pociągu miały się już ku końcowi”.

 

>> Mimo to jednak wciąż nie istniała inna jednostka gotowa przejąć trasę Starego Pociągu, nie znalazł się też nikt władny, by zmodernizować linię przewozową. Tak długo, jak istnieli pasażerowie gotowi odbyć podróż do Granicy, Stary Pociąg pozostawał w użytku, a stalowe koła z głośnym stukiem przemieszczały się po znajomych szynach, choć przebyły już niezliczone mile. << – To samo, co fragment wyżej. A do tego zaznaczyłem POWTÓRZENIA. Chyba Autor słyszał o takim wynalazku jak synonimy?

>> Stacja, na której zatrzymał się Pociąg, nosiła nazwę Amen, jednakże większość pasażerów nie miała o tym pojęcia, byli bowiem zbyt zajęci, by zajmować się czymkolwiek, co znajdowało się poza ich znajomymi wagonami. << – Ja napiszę tak: „Stacja, gdzie zatrzymał się pociąg, nazywała się Amen. Większość pasażerów nie miała o tym pojęcia, bowiem zajęci byli różnymi sprawami”.  Dotąd zrozumiałem. Natomiast jednego nie rozumiem. Co znajdowało się poza ich znajomymi wagonami. – Co znajdowało się poza wagonami, które były dla nich znajome: stacja Amen, czy pociąg, czy… No właśnie, co?   >> Krajobraz za oknami dawno stracił już dla nich swą świeżość << – A co był przeterminowany? Że utracił świeżość?

>> Oto bowiem << – Tak się zdań nie zaczyna

 

>> Ciekawym jest fakt, że Maszynista – taki bowiem w istocie był zawód owego człowieka – nie był ani stary, ani też młody. << – wytłuszczone zdanie, wg mnie, można usunąć, zbędne. >> ciężko było także ocenić, << – Chyba już o tym wspominałem, więc wspomnę raz jeszcze: „TRUDNO BYŁO OCENIĆ”, tak jak: Trudno coś zrobić / powiedzieć.

Błędy jak błędy, są. Ale da się czytać to opowiadanie. Widać pomysł, świat przedstawiony. Nie mniej jednak nie porwało mnie. Patrząc na dzisiejszy mój dyżur, to jak na razie lepszy tekst.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Jest jakiś pomysł, ale zbyt łatwo zgadnąć, o co chodzi.

Babska logika rządzi!

Zbyt łatwo można się zorientować, czym tak naprawdę jest Stary Pociąg i dokąd zmierza.  

 

„…stanowił jedynie szaro-burą płaszczyznę, której Amen stanowiło jakoby smutne zwieńczenie”. –– Pewnie miało być: …stanowił jedynie szaro-burą płaszczyznę, której Amen stanowiło jakby smutne zwieńczenie.

 

„Uwaga pasażerowie – rozległ się nagle zgrzytliwy komunikat, dobiegający z podniszczonej sieci głośników rozmieszczonych w wagonach”. –– Uwaga pasażerowie – rozległ się nagle zgrzytliwy komunikat, dobiegający z sieci podniszczonych głośników rozmieszczonych w wagonach. Nie sieć była podniszczona, a głośniki.

 

„Stary Pociąg zatrzymał się właśnie w stacji Amen, gdzie odbędzie się krótka przerwa techniczna…” –– Wolałabym: Stary Pociąg zatrzymał się właśnie na stacji Amen, na krótką przerwę techniczną… Lub: Stary Pociąg zatrzymał się właśnie w stacji Amen, tu nastąpi krótka przerwa techniczna… Pociąg zatrzymuje się w mieście, ale na stacji.

 

„Człowiek, który zmaterializował się na peronie stacji Amen był wysoki i wyprostowany…” –– Niepotrzebnie powtarzasz wiadomość podaną nieco wcześniej.

 

„…a jego ruchy zdradzały skrajny pedantyzm”. –– Jakimi szczególnymi ruchami zdradza się skrajny pedant? ;-)  

 

„Na swojej drodze spotkał wielu ludzi, którzy zgoła różnie reagowali na jego pojawienie się. Większość go nie rozpoznawała, niektórzy przystawali na moment i zamieniali z nim kilka słów, inni zaś mijali obojętnie, nie zaszczyciwszy nawet spojrzeniem. Kilku pasażerów przywitało go jak starego znajomego, a jeden mężczyzna zatrzymał się przed nim i z powagą wręczył mu dwie srebrne monety, według starego, zapomnianego zwyczaju”. –– Nadmiar zaimków.

 

„Przeczesał swoje gęste, czarne włosy, które pod wpływem jego dotyku pobielały i zaczęły się kruszyć, aż jego głowa zamieniła się w bladą, łysą czaszkę. Także jego ubranie zaczęło się zmieniać (…) puste oczodoły jego nagiej czaszki”. –– Zbędne zaimki.

 

„Mlecznobiała mgła, która pojawiła się jakby znikąd, w mig otoczyła Stary Pociąg ze wszystkich stron…” –– Wystarczy: Mlecznobiała mgła, która pojawiła się jakby znikąd, w mig otoczyła Stary PociągOtoczyć «ogarnąć coś ze wszystkich stron lub dookoła»

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zgadzam się z przedmówcami – za dużo wskazówek, za łatwo odgadnąć, o kogo i o co chodzi. Chociażby nazwa stacji zdradza wszystko. Ogólnie do poczytania, ale i do szybkiego zapomnienia.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka