- Opowiadanie: athaliana - Ciepłe płyny (krótkie)

Ciepłe płyny (krótkie)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ciepłe płyny (krótkie)

Maram szedł powoli po schodach siedziby Gildii. Jeszcze tylko parę kroków dzieliło go od ozdobnych drzwi głównej sali. Dzisiaj miało nastąpić uwieńczenie jego kariery – nadanie członkowstwa wewnętrznej rady Gildii. Każdy kupiec marzył o takim wyróżnieniu, ale pozycję tę osiągali tylko nieliczni. Sukces zależał od wielu lat ciężkiej pracy, ale niezbędne były również szczęście, spryt i bezwzględność. Maram miał jednak jeszcze jeden sekret. Wiele lat temu usłyszał od wróżbity, że uda mu się zajść wysoko, jeśli tylko ustrzeże się gorącego płynu. Kupiec wiedział, że z przeznaczeniem nie ma żartów, więc mimo, że rada ta wydawała się dziwna, natychmiast przystąpił do działania. Usunął ze swojego jadłospisu ciepłe zupy i napoje. Mył się tylko w zimnej wodzie, a nawet postarał się o umieszczenie kuchni w osobnym budynku. Znajomi traktowali jego zachowanie jako fanaberie szaleńca i kupiec nieraz był obiektem drwin. Ale pozostał niewzruszony w swoich postanowieniach. I choćby za tą konsekwencję, uważał, że należała się nagroda. Dlatego, gdy coś ciężkiego uderzyło go w głowę, pomyślał tylko że to niesprawiedliwe.

Straż zbadała miejsce zbrodni, ale znaleziono tylko dwa krwawe ślady na schodach. Sposób zadania obrażeń sugerował, że zbrodni nie dokonał profesjonalista, a sakiewka pozostawiona przy kupcu wykluczała rabunek jako motyw. Ustalenie, że przyczyną ataku była chęć zemsty, wcale nie ułatwiło poszukiwania winowajcy. Maram sam się prosił o kłopoty. Gdyby szukać podejrzanych wśród jego wrogów, trzeba by było aresztować pół miasta. Każdy kupiec o tak wysokiej pozycji starał się zwykle o porządną ochronę. Ale Maram wszystkie sugestie, aby zacząć dbać o bezpieczeństwo, kwitował tylko uśmiechem i wracał do układania swojego jadłospisu. Nikt wiec tak naprawdę nie wierzył w odnalezienie winowajcy.

Gdy wrzawa ucichła, po schodach zbiegła cichutko dziewczynka, której nie powinno tam być. Zatrzymała się dopiero przy drzwiach zamykających wejście do piwnicy. Zaczęła szukać czegoś po omacku i w końcu wyczuła pod palcami chłodny, metalowy przedmiot. Kilka godzin wcześniej upuściła go niechcący, siedząc na poddaszu. Spadając narobił sporo hałasu, a potem na schodach pojawiło się bardzo dużo ludzi. Dziewczynka przeczekała wszystko ukryta w skrzyni na poddaszu. Ale miała szczęście. Nie dość, że nikt jej nie znalazł, to herbata w odzyskanym w końcu termosie, była jeszcze ciepła.

Koniec

Komentarze

Hmm – jest pewien pomysł. Niestety finał jest dość przewidywalny. Liczyłem, co prawda, na to, że kupiec miał na sumieniu jakieś poważniejsze przestępstwo, w związku z czym gildia skarze go na ugotowanie żywcem ; ) Urządzenie wymienione w ostatnim zdaniu chyba niezbyt pasuje technologicznie do czasów gildii kupieckich.

I po co to było?

>> Jeszcze tylko pakę kroków dzieliło go od ozdobnych drzwi głównej sali.<< – „parę, a nie pakę” – literówka!   >> Wszyscy traktowali jego zachowanie (,) jako fanaberie szaleńca i kupiec nieraz był obiektem drwin. << – Zdanie trochę źle skonstruowane zdanie oraz zbędne przynajmniej jedno słowo – chodzi o kupiec oraz jego. Albo zostawiamy kupiec, usuwając zbędny zaimek. Albo zostawiamy zaimek, wywalając kupiec: „Wszyscy traktowali zachowanie kupca, jako fanaberie szaleńca, będąc również obiektem drwin”. Tylko pozostaje pytanie, jacy „wszyscy”? Mieszkańcy? Gildia? Kto?   >> I choćby za tą konsekwencję, uważał, że należała mu się nagroda.<< – Zbędny zaimek.   >> Straż zbadała miejsce zbrodni, ale znaleziono tylko dwa krwawe ślady na schodach. Sposób zadania obrażeń sugerował, że zbrodni nie dokonał profesjonalista, a pozostawiona sakiewka wykluczała rabunek jako motyw. Ustalenie, że przyczyną ataku była chęć zemsty, wcale nie ułatwiło poszukiwania winowajcy. << – Dobrze, ale ja tutaj czegoś nie rozumiem. Straż bada ślady zbrodni? Straż może przeszukać miejsce zbrodni, dokonując jego dokładnego udokumentowania Bada już ktoś inny. Po za tym skoro znaleźli TYLKO dwa ślady krwi na schodach, to jakim cudem potrafili ocenić kto zabił, i czy można tak szybko wyjaśnić sprawę za pomocą dwóch śladów krwi, i pojawiającej się (NO WŁAŚNIE) znikąd SAKIEWKI? Bo nie ma o niej ani jednego słowa powyżej. Logika tej części tekstu nie została chyba dobrze przemyślana.   No i ten nie pasujący do realiów opowiadania TERMOS !!!   Dobry pomysł, ale niestety zbyt słabo nakreślony. Tekst wymaga korekty i głębszego wyjaśnienia. Jak na motyw zbrodni i przepowiednię pewnego wróżbity, ten tekst jest za krótki.  

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Hmm… zgadzam zię, że termos nie pasuje, a pointa ogolnie wypada blado. Liczyłam na coś zabawnego ; (

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Pomysł był, ale nie został wykorzystany. Pointa słabiutka, a na dodatek ten nieszczęsny termos.

Jakim sposobem kupcowi zaszkodziła herbata odizolowana od otoczenia? Przecież termos ocalał, ciecz nie wydostała się z niego? Lichutki ten tekścik. Zaledwie taki sobie…   „…nadanie członkowstwa wewnętrznej rady Gildii”. –– …nadanie członkostwa wewnętrznej rady Gildii.   „I choćby za konsekwencję…” –– I choćby za konsekwencję

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ehhh… Tekst słaby i krytyka w pełni uzasadniona. Ale dobrze mi to zrobi. Ostatnio wszystkie moje teksty wprawkowe rozrastają sie do straszliwych rozmiarów i porzucone w połowie kwilą gdzieś na dysku. A jak pisze tylko "do szuflady" to nie mogę liczyć na sensowne uwagi (że znowu dopadła mnie ostra zaimkoza, a skróty myslowe są zbyt skrótowe). Tak więc dziękuje za wszystkie komentarze. Tylko tego termosu bedę bronić. Uważam, że w fantastyce można sie troche pobawić mieszając elementy róznych epok historycznych. Sama lubie teksty, w których czasem pojawia sie coś z zupełnie inej bajki. No ale taki juz mój gust.

Athaliano, niech Twoje fantasy pozostanie fantasy, ale niech ma ręce i nogi. Niech w Twoim opowiadaniu pojawi się pojemnik do przechowywania gorących płynów, ale na wszystkich magów, nie nazywaj go termosem! Wymyśl mu nazwę, bo ja wiem, może jakiś ciepłogar albo żarobutla…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Termos mnie zastrzelił zza winkla. Athaliano, ździebko logiki, błagam…

Taki tam króciak do napisania w 20-30 minut, a do przeczytania w jedną. Tragedii nie ma, ale dupy też nie urywa

Przeczytałam. Brak zachwytów.

Średnie.

Nowa Fantastyka