- Opowiadanie: Kristof - Skruszony...

Skruszony...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Skruszony...

 

Fragmenty popularnej audycji , z pewnej ambitnej rozgłośni radiowej :

 

– Proszę opowiedzieć słuchaczom , na którym etapie kariery przestępczej dotarło do pana że jest złym człowiekiem ?

– To nie tak… redaktorze. O tym że postępowałem niewłaściwie , wiedziałem w zasadzie od początku mojej przynależności do organizacji.

– Powiedział pan : "postępowałem niewłaściwie" – delikatnie pan to ujął.

– To nie tak… źle się wyraziłem , powinienen powiedzieć : postępowałem jak bandzior.

– A konkretnie ? Przed wejściem na antenę usłyszałem , że to strach przed środowiskiem i osaczenie przez policję – dało panu do myślenia.

– Tak było. Miałem dość ciągłego ukrywania. Bezpośrednią przyczyną było nie wykonanie zlecenia zabójstwa.

– Miał pan wykonać wyrok i odstąpił od egzekucji ?!

– Miałem człowiekowi podłożyć bombę pod auto. Myślałem nad tym noc , nad ranem zrozumiałem że tego nie zrobię.

– Dlaczego ?

– Zrobiło mi się go żal.

– I to wystarczyło ? Takiemu zatwardziałem , wieloletniemu żołnierzowi mafii ?

– Wtedy… już tak.

– A wcześniej , wykonywał pan "mokrą robotę" ?

-Bywało..

– Ilu ?

– To nie tak… osobiście za spust nie pociągąłem… nigdy.

– Ach , więc był pan w asyście , widział egzekucję ale sam nie strzelał ?

– Mniej więcej.

– Ale gdyby boss rozkazał zabić… wahałby sie pan ?

– Po co mówić o tym co by było. Nie zabiłem nikogo nie uzbrojonego – tyle !

– W takim razie… porozmawiajmy o pana nowym życiu. Wyjawił pan przed programem , że odsiedział siedem lat i że to w więzieniu zrozumiał błedy , robiąc swisty rachunek sumienia. Czy wobec tego , czuje się pan innym a może nawet lepszym człowiekiem ?

– Jestem innym człowiekiem ! Już w trakcie zatrzymania poczułem ulgę.

– To chyba sporo pan zawdzięcza wymiarowi sprawiedliwości ? Z tego co pan mówi jasno wynika , że pojawili się we właściwym miejscu i czasie. Kto wie , jak potoczyłyby się pańskie losy gdyby nie aresztowanie , prawda ?

– Można powiedzieć że… czekałem na nie.

– Okej. Wróćmy zatem do teraźniejszości. Kim jest pan dziś ?

– Nikim. Byłym przestępcą bez… przyszłości.

– Ma pan żal do świata ?

– To nie tak… można powiedzieć… zebrałem co siałem.

………………………………………………………………………….

– Andrzeju , wiem od pana i nie tylko , że wspiera pan fundacje pomagającą najuboższym dzieciom. Na czym konkretnie , polega pańskie zangażowanie ?

– Jak już wspomniałem , jestem byłym więźniem ale już na zawsze pozostanę skazańcem , w dodatku bez grosza. Pomoc moja ogranicza się więc , do prostych prac wykonywanych na prośbę fundacji np; malowanie , szpachlowanie w domach ubogich rodzin , a także fizyczna pomoc przy organizowaniu imprez dla dzieci.

– To wspaniale ! Czy traktuje pan swoją wspólczesną aktywność jako zadość uczynienie za grzech… przepraszam błędy młodości ?

– Jak najbardziej , choć mam świadomość że to niewiele.

– Ma pan dopiero 44 lata , co najmniej drugie tyle przed panem…

Dziękuje że zechciał pan przyjść do studiai podzielić się historią swojego życia. Życzę wytrwałości w postanowieniu naprawy samego siebie , aby ta druga połowa była… o niebo lepsza ! Do zobaczenia ! A państwu przy odbiornikach do usłyszenia za tydzień w kolejnym wydaniu "Spowiedzi Radiowej".

*****************************************************************************************

W Dniu Dziecka , na festynie organizowanym przez fundację , zdarzyło się mieć zawał… panu z zaplecza.

 

– Leży tam i charczy.

– Co ?

– Twoje ciało.

– Gdzie jestem ?

– Nigdzie.

– Umarłem ?

– To nie tak…

– Kim jesteś ?

– Przecież wiesz.

– Boże…

– Bóg nic do tego nie ma.

– Weźmiesz mnie pod siebie ?

– Mój drogi , za późno na targ.

– W takim razię… chcę czyśćca.

– Ha ha…

– Chcę do czyśćca ! Już za życia pokutowałem !

– Słyszałem w radio.

– Więc wiesz , że stałem się pozytywnym bohaterem !

– Wiem , że nie usłyszałem wszystkiego co powinienem. Wiem też , że opowiadasz wzruszające historie , zwłaszcza ta o darowaniu życia gangsterowi mnie… rozczuliła.

– Wyznałem wszystko… i słuchacze to uznali. Sąd uznał !

– To nie tak… Zabiłeś ludzi.

– Pierdolisz !

– We wtorek , 23 kwietnia roku 1996 podłożyłeś bombę pod auto niejakiego… Zgreda. Następnego ranka , popijając kawę nad ulubioną gazetą , przeczytałeś o rodzinnej tragedii : "…wracający szosą z wiejskiej szkoły… dziesiecioletni chłopiec prowadzący za rączkę siedmioletniego braciszka… podniósł paczkę…". W "radiowej spowiedzi" nazwałeś to… nie wykonaniem zlecenia zabójstwa.

– Łżesz…

– W przeciwieństwie do ciebie – nigdy.

– Boże…

– Jak ty to mówisz ? "To nie tak…" , "Boże…" ? Ech , ta siła natręctw. Trochę cię przedrzeźniałem , a sam nie jestem lepszy. Jak się za chwilę przekonasz , też mam swoje ulubione powiedzonko , brzmi ono : Bóg już nic do tego nie ma… andrzejku , przez małe… a.

Koniec.

 

Jakie radio , jaka audycja ? Istnieje. Kto słucha wie. Zdaje sobie sprawe że temat diabła , jako "jedynego sprawiedliwego" jest oklepany, żeby nie powiedzieć… wydojony do cna. Trudno więc tym zaskoczyć ale… od czegoś należało zacząć :) Tutaj chodziło mi o wyciąganie przez media różnej maści dziwolągów (potworów) na własny użytek , czyli ku uciesze gawiedzi (słuchaczy) , konsumentów zaowalowanych Talk Show w tzw. ambitnych mediach. i jeszcze ta stara zasada: pokaż im gorszego , a poczują się dzieki tobie lepiej – bezwstydnie wykorzystywana !

Aby zachować elementarną sprawiedliwość (równowagę) we wszechświecie , niezastąpiony po raz kolejny okazał się diabeł. Jakby dwie części.. to świadomy zabieg. W radio (realna fikcja) redaktor udaje , że kupuje historie skruszonego gangstera. W rozmowie z diabłem ten numer już nie przechodzi.

p.s. Nie wiem czy edytor nie narobił bałaganu – nie do końca go ogarniam. Zaraz… skoro nie ogarniam to.. ja robię bałagan :)

 

 

 

Koniec

Komentarze

Zanim zapomnę – nie stawiaj spacji przed znakiem interpunkcyjnym. Dziwny tekst. Na początku mnie nawet zainteresował. Potem było znacznie gorzej. Cała ta gadka po śmierci  jest w moim odczuciu mocno dydaktyczna, siłowa, moralizatorska. Rozumiem zamysł, ale wykonanie takie trochę na zasadzie łopatą w łepetynę. A już koniec – tłumaczysz własny tekst? Nie rób tego. Następny tekst napisz i zobacz jakie będą reakcje. Tłumaczenie odbiorcom jak stadu baranów nie jest najlepszym pomysłem:). Pozdrawiam.

Chaos i tragedia. Po pierwsze: przed przecinakami, wykrzynikami, znakami zapytania itd. nigdy, absolutnie nigdy nie dajemy spacji. Po drugie, te rozmowy w niektórych miejscach brzmią tak sztucznie…  "Więc wiesz , że stałem się pozytywnym bohaterem !" – naprawdę nie mogę sobie wyobrazić, by były gangster nawet po wielu latach powiedział, że stał się "pozytywnym bohaterem". Nie mówiąc już o tych spacjach przed przecinkiem i wykrzyknikiem.  "Ale gdyby boss (…)" – redaktor radia nazywa szefa mafii "bossem"? O zgrozo… Po trzecie, inteprukcja kuleje.  "O tym że postępowałem niewłaściwie , wiedziałem" – O tym, że postępowałem niewłaściwie, wiedziałem (…) "Pomoc moja ogranicza się więc , do prostych prac wykonywanych" – tu nie powino być przecinka w ogóle. Po czwarte, co to za przemowa na końcu? Interpretujesz nam swój własny tekst? To my powinniśmy go interpretować i wyciągać ewntualne wnioski. Nie mówiąc o tym, że przemowa jest napisana bardziej chaotycznie niż dialogi. Strach pomyśleć, co by było, gdybyś miał nam zaprezentować opis. Całość wygląda, jakby została napisana na komórce w pociągu i bez żadnej korekty od razu przesłana na fantastykę. Naprawdę niechlujnie napisane. 

Niby jakiś pomysł jest, ale utonął pod tragicznym wykonaniem. Musisz sobie wziąć dowolną książeczkę z półeczki i zobaczyć, jak tam wygląda tekst. W tej chwili opowiadanie wygląda – co tu dużo mówić – ohydnie, a naprawa tego nie zajmie przecież więcej niż 10 minut. Tłumaczenie załączone do treści nie jest – jak zauważyła ocha – najlepszym pomysłem.

I po co to było?

Zabolały , więc prawdę piszecie. Szczerze Dziękuje.

Chyba nie spodziewałeś się, że publiczność oszaleje z zachwytu? ;) Mocno naiwne, ale pomysł miałeś, chciałeś coś czytelnikowi sprzedać i to się chwali. Lepsze złe opowiadanie z pomysłem, niż wymaślone, ale nie wiadomo o czym i dla kogo. Zachęcam do pisania, ale bez spacji przed znakami interpunkcyjnymi. Nie udawaj, że książek nie czytasz i nie wiesz, jak to powinno wyglądać ;)

Ilość błędów na tak krótki tekst jest zatrważająca. Po co te wszystkie spacje przed znakami interpunkcyjnymi? Uważaj na ogonki w polskich literach, bo kilka zgubiłeś, a nieuzbrojony łącznie, podobnie jak niewykonanie. I zadośćuczynienie. A liczby słonie, nie cyframi. Tłumaczenie tekstu pod koniec jest wręcz niewybaczalne – albo potrafisz przekazac, o co Ci chodziło, w opowiadaniu, albo nie. Koniec kropka. Próbuj dalej – w bardziej przemyślanych, dopracowanych fromach.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

*słownie, nie słonie ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie będę delikatny, ale nie oburzaj się. To jest po prostu tragedia. Nie dość, że jest tu czysty chaos i błędny zapis, to w dodatku postanowiłeś wytłumaczyć swój tekst? Tak się nie robi. albo potrafisz przekazac, o co Ci chodziło, w opowiadaniu, albo nie. Koniec kropka.

Właśnie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wiem już że tak się nie robi, po pierwszych trzech postach to wiem. Pozostałe przypominają kopanie Meksykanina na plaży, który podobno też nie wiedział że tak się… nie robi.  beryl, pochlebiasz sobie pisząc bym się nie oburzał, wszystko co napisałeś już było…  starczyło by ostatnie: "Właśnie"…  i jeszcze oddałbyś honor tym co przed Tobą bez kropki

Nowa Fantastyka