- Opowiadanie: bastill - Brego Imperialny Banita

Brego Imperialny Banita

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Brego Imperialny Banita

Brego Imperialny Banita

 

 

1.Na złamanie Karku

 

Zauważył ich w końcu strażnicy królestwa Masahr około 40 lekko zbrojnych jeźdźców gnających wprost na niego. Boże i tak się kończy moja wielka ucieczka pomyślał Brego za plecami rządny zemsty pościg, przed sobą pilnujący granicy z imperium jeźdźcy Masahr, którzy słynęli z tego że nieproszonych gości witali strzałami.

Może się uda może mnie jeszcze nie zauważyli parę chwil temu był pewny że jeźdźcy pilnujący granicy pędzili na spotkanie z nim, lecz przed momentem minęli go zapatrzeni przed siebie. Po parudniowej ucieczce był na skraju wytrzymałości, koń już zrzędził lecz nie mógł mu jeszcze dać upragnionego odpoczynku, nie teraz gdy wszystko zależy od niego. W jednym momencie wszystkie jego prośby się spełniły. Po odgłosie walki która toczyła się za jego plecami wywnioskował że Strażnicy właśnie wyrzynali pogoń.

Najemnicy którzy mieli go schwytać nie mieli szans z oddziałem patrolu granicznego po krótkiej walce byli już martwi.

Gęsto porośnięte trawą oraz krzewami pagórki były jego jedyną szansą by ukryć się przed jeźdźcami pilnującymi granicy, spiął konia i wjechał pomiędzy wzniesienia, jego oczom ukazał się niezwykły widok jak na wczesną wiosnę pomiędzy pagórkami rosły małe błękitne kwiatki nie znał ich nazwy, lecz ich widok dodał mu nadziei. Postanowił skryć się w małym zagajniku po jego lewej stronie.

Zsiadł z konia i poprowadził go pomiędzy rzadko porośniętą drzewami dolinkę zastał tam pierwszą trawę którą mógł posilić się jego wierzchowiec. W dolince nie rosło zbyt dużo drzew lecz spora ilość krzewów pozwalała mu mieć nadzieje że ukryją go przed wzrokiem innych.

Dochodził zmierzch to że strażnicy go w dalszym ciągu nie znaleźli napawało go optymizmem, postanowił odpocząć w swojej kryjówce parę dni aby nabrać siły do dalszej podróży. Noc minęła spokojnie, lecz wśród nocnej ciszy rozchodził się dźwięk galopujących koni co potwierdziło go w przekonaniu że strażnicy jeszcze nie poniechali poszukiwań.

Po przebudzeniu wziął sobie za cel zbadania okolic swojej kryjówki, może jest tutaj jakaś mała jaskinia lub lepsze miejsce do ukrycia się . Naprzeciwko Brego wyrastał mały pagórek, po krótkim namyśle postanowił z tamtego miejsca rozpocząć oględziny okolic. Po szybkiej wspinaczce był już na szczycie, rozglądając się w około spostrzegł zmianę terenu na płaskiej jak stół równinie zaczęły wyrastać pagórki ten na którym aktualnie się znajdował był pierwszym wzniesieniem które widać z równiny, za nim kształtował się krajobraz wyżyn poprzecinany wzniesieniami. Jego uwagę przykuła grupa jeźdźców galopujących po równinie, na pierwszy rzut oka wyglądali jak duża banda rozbójników, lecz wojskowe doświadczenie nabyte w starciach na pograniczu z ludźmi Masahr mówiło mu że to ich odział lecz zastanawiało go jedno dlaczego był taki duży gdy zwykły patrol składał się z około 50 osób. Po dłuższej chwili jeźdźcy zbliżyli się dało się zauważyć że byli ubrani w skórzane zbroje, do juków przypięli broń na którą składały się łuki oraz szable.

Wyróżniającą się postacią w oddziale był jeździec w długiej białej szacie, najprawdopodobniej był to mag po tym widoku Brego już wiedział kogo szukają i dlaczego wzięli ze sobą czarodzieja który mógł pomóc im w zlokalizowaniu nieproszonego gościa. Podkulony podkradł się do końca pagórka z zamiarem powrotu do swojej kryjówki, lecz zapatrzony w przejeżdżający oddział nie usłyszał że parę osób z oddziału podkradło się za jego plecy, był bezbronny jedyną broń którą miał przy sobie to myśliwski nóż schowany w cholewie. Jedyną rzeczą jaką zauważył była drewniana pałka która zmierzała prosto w jego głowę. Parę chwil potem padł bez zmysłów na słodko pachnącą młodą trawę.

2.Kim Ty Jesteś

Ocucił go kubeł zimnej wody, głowa bolała go okropnie rzucił okiem na otaczające go ściany. Musze być w jakiejś piwnicy złapali mnie nie udało mi się uciec. Lecz dlaczego mnie związali i przywieźli tutaj, a nie zabili jak to najczęściej się zdarzało? Pojawiło się pytanie w jego głowie. Sam przecież nie raz widział gdy wojownicy Masahr zabijali wszystkich uchodźców bez względu na płeć .

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi oraz szelest ciężkich butów zmierzający w jego kierunku. Stał przed nim wysoki barczysty mężczyzna ubrany w szary płaszcz co oznaczało że był dowódcą stacjonującego w mieście garnizonu.

Tylko dlaczego taki człowiek interesuje się mną, pomimo iż w imperium był półkownikiem teraz jest banitą dla którego powrót do kraju grozi śmiercią.

-Witaj powitał go donośny głos nieznajomego.

-Czego chcesz odpowiedział hardo Brego.

Wysoki człowiek zaśmiał się i odpowiedział

– Wiesz czego chce Czarny Wężu ?

-Tak wiem kim jesteś zdradził cię tatuaż na lewym ramieniu na którym w imperium tatuuje się swoje chorągwie. Dużo krwi nam napsułeś czarny wężu w walkach na pograniczu twoja sława dotarła nawet tutaj odpowiedział nieznajomy .

– Czego chcesz? Ponowił pytanie.

-Więc dobrze chcę byś pomógł nam stworzyć armię mogącą walczyć z imperium jak równy z równym .Wiemy także że posiadasz takie umiejętności które zostały ci wpojone w Uniwersytecie Wojskowym w Sahhram.

– Zastanawia mnie co taki zasłużony człowiek jak ty robi tutaj na końcu świata wśród jak wy nas nazywacie na południu Barbarzyńców?

– Nieodpowiednie pochodzenie nie pozwoliło mi zostać Generałem armii Imperium pomimo moich umiejętności nie byłem w stanie awansować gdyż nie miałem odpowiedniego pochodzenia.

-Oraz miłość do nie odpowiedniej kobiety odpowiedział cicho.

-Nie bój się twoi prześladowcy nie żyją zginęli wczoraj na naszej granicy ,nie przepuszczamy uzbrojonych obcych na nasze ziemie Odpowiedział nieznajomy wojskowy

-Pomożesz nam? ponowił pytanie.

-Dobrze lecz wytłumacz czego dokładnie oczekujecie i co otrzymam w zamian.

-Wolność Otrzymasz Wolność po tym że akurat siedzisz w tej obskurnej piwnicy przywiązany do krzesła rozmawiający ze mną wnioskuję że jesteś imperialnym banitą. Oczekuję od Ciebie pomocy przy szkoleniu wojska.

Nie możemy ciągle kulić się w strachu że nasz potężny sąsiad znów nas napadnie i nie wierzę że przepędzimy ich z naszego kraju.

To co stało się parę lat temu pokazało nam że przetrwaliśmy tylko i wyłącznie dzięki szczęściu i waleczności.

Mamy najlepsze konie oraz pastwiska na północy lecz nie mamy dobrych jeźdźców. Nasza piechota nie istnieje.

-Wybieraj Czarny wężu pomożesz nam czy wybierasz śmierć.

-Dobrze pomogę wam odpowiedział załamany Brego.

 

PS.

W miarę czasu będę dopisywał kolejne rozdziały.

 

S.K

Koniec

Komentarze

Kolego, słyszałeś o tym, że potok słów można podzielić na zdania, a zbiory zdań na akapity?
pozdrawiam

I po co to było?

Zauważył ich w końcu strażnicy królestwa Masahr około 40 lekko zbrojnych jeźdźców gnających wprost na niego, boże i tak się kończy moja wielka ucieczka pomyślał Brego za plecami rządny zemsty pościg przed sobą pilnujący granicy z imperium jeźdźcy Masahr którzy słynęli z tego że nieproszonych gości witali strzałami.
I ja już Panu podziękuję:) Ale jest jeszcze lepsze zdanie:
 Ocucił go kubeł zimnej wody, głowa bolała go okropnie rzucił okiem na otaczające go mury, musze być w jakiejś piwnicy złapali mnie nie udało mi się uciec lecz dlaczego mnie związali i przywieźli tutaj a nie zabili jak to najczęściej się zdarzało sam nie raz był świadkiem gdy służył na pograniczu imperium jak konni Masahr ścigali nie uzbrojonych uchodźców i częstowali ich zimną stalą przypomniał sobie te chwile bezradności lecz mimo próby zawrócenia ludzie dalej zostawali przy swoim zdaniu i płacili za to swoim życiem, nie mogli im pomóc jedynie mogli oglądać jak gnających ludzi dogania straż graniczna i wyrzyna w pył każdego bez wyjątku kobiety ,dzieci ,starców.

Retardacja, błędny zapis dialogów i zdań, powtórzenia, zaimkoza, zdania-makarony, ciągnące się bez ładu i składu i historia, w której nie wiadomo o co chodzi. Oto przepis na Twój tekst.  

Panie i Panowie, Soldaten und Professoren, oto autentyczny zapis strumienia myśli Autora, dokonany w czasie realnym. Stąd brak znaków interpunkcyjnych, podziału na zdania i akapity oraz pozostałych przeszkód na drodze do sfinalizowania dzieła. Szkoda czasu na takie duperele, gdy wyobraźnia pracuje na pełnych(?) obrotach.

Taki bełkot, że masakra...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Powiem krótko: stary, od stawiania przecinków się nie umiera. Ja wiem, że konwencja tekstu zależy od autora, ale tak uparte gwałcenie zasad interpunkcji i w ogóle języka polskiego to zbrodnia. Może i formę zapisu, takie banały jak interpunkcja, gramatyka itp.za duperelę uznać można (bo dlaczego by nie, gdy tworzymy wiekopomne(?) dzieło), ale czy w takim razie sens jakikolwiek również do owych zaliczyć należy? Bo i jego się w tekście nie doszukałam.

Poprawię się ;)

Już pierwsze zdanie mnie rozłożyło na łopatki.
Ze śmiechu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Poprawione. Mam nadziej że lepiej się to czyta. Jak wypowiedział się AdamKb był to słowotok i niepotrzebnie wkleiłem to bez obróbki lecz braki czasu dały o sobie znać.Sam wiem że nie jest to dzieło największych lotów lecz robie to dla przyjemności a wasze komantarze pomagają mi się polepszać. I dziękuję za nie ponieważ gdy samemu się piszę nie widzi się tylu błędów.W miarę możliwości postaram się dopisywać kolejne rozdziały i rozwijać wątek . Jest to moje pierwsze dzieło i chodz mam masę pomysłow nie jest to takie łatwe przelać to na "papier"

Czytam to pierwsze zdanie ponownie i nie wydaje mi się, by było to już poprawione. Do tego tytuł...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl może jakaś mała pomoc mniej doświadczonemu koledze?

Pewnie, że lepiej, Czternaście i osiem jedenastych raza.
Żeby łatwiej i szybciej było Ci się poprawiać:
Ocucił go kubeł zimnej wody, (...). ---> stanął obok i wrzeszczał, dopóki Brego nie wrócił do przytomności?
(...) był półkownikiem (...) ---> przez półtora roku, potem go zdjęli z półki, więc przestał nim być; druga możliwość taka, że był połowicznym pułkownikiem, a nazwę takiej szarży zapisuje się w skrócie przez "o z kreską".
(...) koń już zrzędził lecz nie mógł mu jeszcze dać upragnionego odpoczynku, (...) ---> konie, które mówią (zrzędzenie to wypowiedź w charakterystycznym tonie i stylu), już były w literaturze i także we filmach, więc żadna to nowość. Ale koń, dający jeźdźcowi odpoczynek, to innowacja.
Wiem, zlośliwe komentarze, ale może dzięki tej złośliwości szybciej i mocniej przyłożysz się do poznawania języka polskiego. Bo tak, jak piszesz, no to nie daj Qetzalcoatlu... Czarny Wąż, imię bądź co bądź własne, raz małymi, raz dużymi, orty, pochrzanione szyki zdań, zapis dialogów wołajacy o pomstę... Przyznaję, nasz język do najłatwiejszych nie należy, ale bez przesady, daje się opanować --- czego życzę.

Adam Dzięki.

Popracuję nad tym. Pierwsze zdanie już poprawione pracuję nad resztą. Wkleję gdy pozmieniam te parę zdan i zmienie.
Nie jest to złośliwe lecz motywujące do dalszej pracy nikt nie jest doskonały a poprzez podpowiedzi ludzi którzy tworzą od paru lat pomogą Mi w rozwinięciu się brakuje mi doświadczenia lecz ciężką pracą mam nadzieje że stworzę coś co będzie się dobrze czytało i wciągało czytelników.Każdy komentarz który wytyka Mi błędy jest pomocny.

Radzę Autorowi porzucić pisarstwo na rzecz jakiegoś wdzięcznego, zacnego fachu - dajmy, chowu wsobnego tuczników wiejskich.

Tak będzie lepiej dla obu stron.

W tym tuczników.

Będę szczery. Nie podobało mi się. Zupełnie nie stosujesz przecinków, wykrzykników, czy innych znaków interpunkcyjnych. Przez to twój tekst nie tylko wygląda na bardzo amatorski, a wręcz dziecinny. Piszesz niczym dziecko z pierwszych klas podstawówki. Na moje oko ani razu nie przeczytałeś tego opowiadania przed wysłaniem.
Inne rady - Staraj się stosować większe zmiany w narracji. Twój tekst to po prostu opis w stylu "Bohater był tu, przeszedł tu, tutaj dali mu włeb, a potem jest tu i gada z tym". Jest płytkie i po prostu nudzi czytelnika. Postaraj się też rozbudować charakter niektórych postaci. Napisz ich przemyślenia, może charakterystyczne gesty i historie życia dłuższą niż dwa zdania.  

Dobrze popracuje nad tym. Pod koniec tygodnia może to wszystko edytuję.Postaram się wnieśc dużo poprawy i świeżości.Bo ten tekst nie jest najwyższych lotów zdaję sobie z tego sprawę.Ale tylko cięzką pracą można poprawiać swoje błędy.

Żadnego poddawania się, jak radzą bardziej złośliwi koledzy.
Po pierwsze zachowaj dbałość języka. Poprawność również, ale Tobie brakuje nawet dbałości. Im lepiej przemyślisz każde zdanie podczas pisania, tym mniej trzeba będzie potem poprawiać. Jeśli będziesz pisał dbale, to unikniesz wielu problemów.
Gotowy tekst możesz dać do poprawy komuś, kto poprawi Ci błędy -> teraz zadbasz o poprawność. Zresztą sam możesz dużo z nich wychwycić jeżeli dasz swojemu tekstowi odpocząć. Podstawą jest co najmniej tygodniowe leżakowanie. Skończysz pisanie, zostawiasz tekst, nie zaglądasz przez cały tydzień, potem się bierzesz za czytanie. W ten sposób będziesz widział to, czego nie zobaczysz świeżo po napisaniu. No i jeszcze raz powtórzę: daj go komuś do sprawdzenia, pod kątem poprawności językowej.
No i zastosuj się do rad Cokolwiek, bo mądrze prawi.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl radą Arctur Vox się nie przejmuję.

Właśnie zauważyłem że po napisaniu czegoś nie można wrzucać tego od razu gdzieś po paru dniach od napisania tych paru słów już wpadło mi w oko parę zdań które są do poprawy.Powoli następne co tutaj wrzucę bdz już przemyślane i może lepsze stylistycznie. Nie bardzo mam komu dać to opowiadanie by je sprawdził ale poszukam.

Ale moje imię się odmienia, tak długo jak piszesz w języku polskim, czego Ci specjalnie nie życzę.

Ale moje imię się odmienia, tak długo jak piszesz w języku polskim, czego Ci specjalnie nie życzę.
Nie rozumiem sensu tego zdania, o ile jakiś w ogóle ma.

bastill, zapoznaj się z tym: poradnik

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

PS.
W miarę czasu będę dopisywał kolejne rozdziały.

Jak będziesz dopisywał jak nie można po 24 godzinach dodania tekstu go edytować? Chyba, że dodasz cz 2 to się nie czepiam.

Nowa Fantastyka