- Opowiadanie: dziko - Łowca diabłów (szort)

Łowca diabłów (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Łowca diabłów (szort)

Od dziesięciu lat jestem łowcą diabłów w małym prowincjonalnym miasteczku. Egzorcyści przy mnie to przysłowiowe "Cienkie Bolki". Oni męczą się tydzień z jedną bestią, ja codziennie chwytam kilka i hurtowo odsyłam do otchłani.

 

Zastanawiacie się: jak to się stało, że nieśmiały urzędnik powiatowy został łowcą? Cóż, z przeznaczeniem się nie dyskutuje. Tylko żona trochę marudzi, że dokładam do tego interesu. Kobiety zawsze twardo stoją na ziemi, trudno im zaakceptować, że misja jest ważniejsza od materialistycznych konsyderacji.

 

Generalnie jednak, nie narzekam. Nie wierzcie w hollywoodzkie dyrdymały o mrożących krew w żyłach zmaganiach w środku nocy. Łowię głównie w dzień, wtedy czeluści małomiasteczkowe piekiełka są otwarte najszerzej. Łapanie demonów to lżejsza praca niż osiem godzin przy taśmie czy nawet za biurkiem.

 

Satysfakcji z udanego polowania jest co niemiara. Ciężko to ubrać w słowa… dotyk nieba, krok na drugą stronę, taniec na firmamencie… Czasem żałuję, że nie jestem poetą, by to bardziej obrazowo opisać.

 

Spytacie: jak poszły dzisiejsze łowy? Bardzo dobrze. Dopadłem ich na ryneczku wczesnym popołudniem. Magiczne rytuały pętania zawsze przebiegają gładko, jeśli ma się trochę "many", jak ją niektórzy z cudzoziemska nazywają. Teraz odpoczywam na kobiercu z soczystej zielonej trawy. Słonko przyjemnie grzeje bose stopy, a cień rzucany przez koronę dorodnej akacji muska śniade czoło.

 

Sąsiadka, pani Kurczukowa, przyspiesza kroku, mijając mnie chodnikiem. Nie mam do niej o to pretensji. Jej postawa to klasyczny "lęk przed innym", jakby to ujął uczony antropolog. Na szczęście, dzieci są wolne od przesądów. Wracająca ze szkoły rudowłosa Natalka zatrzymuje się na chwilę i uśmiecha. Dobre dziecko. Będę pamiętał, by jej kupić lizaka.

 

Nieśpiesznie obracam głowę w stronę złapanych demonów. Nawet nie próbują się wyplątać z mocnej sieci. Wiedzą, że jeszcze przed zachodem słońca odejdą w zaświaty. Drżą. Cztery butelki winka "Czerwony diabeł" po 3,70 zł sztuka.

 

Koniec

Komentarze

(...) co nie miara. ---> co niemiara.
Dziko, nie zapomniałeś o czymś?
Ale mimo tego --- podobało mi się.

Śmiechłem.

Poprawione.
AdamKB, czyżby chodziło o fantastykę? Ona jest w subtelnej formie - dobre winko po 3,70 to przecież fantastyczna sprawa ;-)

Przewroten i bardzo dobrze napisane - krótko, celnie, zajmująco, bez jednego zbędnego zdania. Koniec jakby spodziewany, ale nie do końca ... Brawo.  

Adamowi chyba chodziło o kropkę.
Niezłe:) 

Śmiechłem również.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wszystko pięknie i zgrabnie, ale ten zapis cyfrą mnie kąsa xD

Kurcze w mojej mieścinie to pełno takich mistrzów sztuk tajemnych, a jeden nawet bez obu nóg demony gania ;)

Selena, pewnie faktycznie kropka ;) Poprawiłem.

Tekst powstawał na minikonkurs z ostrym limitem 2000 znaków, stąd pewna lakoniczność, ale to może nawet wyszło mu na dobre.

Przy tym "many" zaczęłam się domyślać, że to nie o prawdziwe diabły chodzi, ale i tak czyta się świetnie. Zaskakujące i zabawne. I jak najbardziej lakoniczność wyszła na dobre.

Eeee, nie... Ja nie śmiechłam... Takie mocno naciągane, na siłę, schematyczne i bez polotu. 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Niezłe ;)
dałem 4/6

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Sympatyczna opowiastka. Tylko 3,70 za winiacza? Hmm...

Mastiff

hahaha :D dobre, podobało się :) coś tak czułam, że te diabły to jakieś nie do końca...

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Skoro tekst krótki, to ja też napiszę zwięźle - dobre!

Świetny pomysł :)
Dzięki za rozbawienie! 

Nowa Fantastyka