- Opowiadanie: dziko - Pogromca smoków (szort)

Pogromca smoków (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pogromca smoków (szort)

Burmistrz i kapitan straży wyobrażali sobie Pogromcę jako potężnego rycerza, odzianego w mitryl i adamantyt, z wielkim srebrnym mieczem i pokrytą runami tarczą. Arcykapłan i skryba sądzili natomiast, że jest on sędziwym czarodziejem ubranym w jedwabną togę w kolorze nocnego nieba, otoczonym przez aureolę błyskawic. Wszyscy czterej byli bardzo stremowani, gdy odźwierny prowadził ich spiralnymi schodami do gabinetu na szczycie wieży.

 

Z trudem powstrzymali westchnienie zdziwienia, gdy go zobaczyli. Był łysawym mężczyzną po czterdziestce, o średniej budowie ciała, z lekko zaokrąglonym brzuszkiem. Ubrany w eleganckie zielone szaty, przypominał raczej obrotnego kupca bądź aptekarza. Tylko te niebieskie oczy – było w nich coś… magicznego.

 

Przestronny gabinet Pogromcy wyglądał niczym targowisko kuriozów – na ścianie, obok gargantuicznego dwuręcznego miecza i kryształowego hełmu, wisiała lutnia, kapelusz z pawimi piórami i siatka na motyle. Na licznych półkach i komodach walały się kolorowe fiolki, stare księgi, poplamione tłuszczem pergaminy i masa drobiazgów nieznanego przeznaczenia. Mężczyzna uprzejmie przywitał gości i wskazał im obite atłasem fotele.

 

– Jaśnie wielmożny panie Pogromco! – zaczął burmistrz, miętosząc kapelusz w spoconych dłoniach. – Przybywamy z Grasburga, miasta na północy Księstwa Frygii. Od miesiąca w naszej okolicy grasuje przerażający smok, który co parę dni porywa i zjada kolejną piękną dziewicę. Błagamy o ratunek! Nasz skarbiec stoi przed tobą otworem!

 

– Czy znacie imię smoka? – zapytał gospodarz.

 

– Niektórzy nazywają go Pożeraczem Cnotek – rzekł kapitan. – Inni Czarnym Koszmarem

 

– Nie, nie. Chodzi o prawdziwe imię – przerwał mu Pogromca. – Coś jak Ele'Agu-Dogh czy Tass-Ma'Runi. Nie? No trudno. To zawsze bardzo ułatwia sprawę, ale nie jest konieczne. Opiszcie jak wygląda bestia.

 

– Jest wielki, dobrych dziesięć sążni od łba do ogona – zaczął skryba. – Ma skórę czarną jak noc, a błona na skrzydłach jest szkarłatna. Na głowie trzy pary rogów, żółte zębiska…

 

– Wystarczy – rzekł Pogromca. – To dragonix trabarascus, dojrzały osobnik, pewnie ze sto pięćdziesiąt lat. – Mężczyzna podrapał się w podbródek i zapatrzył w sufit. – No tak… Odporny na magię żywiołów i nekromancję. Można by usiec meteorytową stalą, ale to sporo roboty. Trucizna raczej odpada, bo ten gatunek ma dość ścisłą dietę… Hmm…

 

Pogromca przeniósł wzrok na gości i milczał przez chwilę. W końcu odezwał się stanowczym głosem:

 

– Nie będę owijał w bawełnę: trafił się wam jeden z paskudniejszych smoków. Oczywiście, mógłbym go zabić, ale to bardzo pracochłonne i… kosztowne. Mówiąc wprost: nie stać was.

 

Arcykapłan nerwowo przełknął ślinę, kapitan przetarł pot z czoła, oczy burmistrza się zaszkliły.

 

– Niemniej, myślę, że stosunkowo proste byłoby przegonienie bestii z waszej okolicy na paręnaście lat, a kto wie, może nawet na zawsze…

 

Z czterech gardeł wydobyło się głośne westchnienie ulgi.

 

– Wielmożny Pogromco! – rzekł słabym głosem burmistrz. – Wielce jesteśmy ci wdzięczni za zaproponowaną pomoc. Czy na to byłoby nas stać? Ile by taka usługa kosztowała?

 

– Cóż, jak wspomniałem, to nie jest specjalnie trudne – odparł Pogromca, poprawiając się na miękkim oparciu fotela. – Widzę, żeście ludzie skromni i poczciwi, dlatego pomogę wam po kosztach. Za symboliczne sto dukatów.

 

W oczach gości błysnęła euforia. Nie spodziewali się tak wspaniałego obrotu sprawy.

 

– Mam tylko jeden warunek – dodał. – Moja praca wymaga czasem subtelnych działań, które nie dla wszystkich prostaczków są zrozumiałe. Dlatego musicie mi obiecać, zwłaszcza ty – kapitanie, i ty – arcykapłanie, że wasi ludzie nie będą mi wchodzić w drogę…

 

– Ależ oczywiście, oczywiście! – padła szczera obietnica.

 

*

 

Gdy goście opuścili wieżę, Pogromca zabrał się za kompletownie ekwipunku. Zdjął ze ściany lutnię i kapelusz, a z przepastnej szafy wyciągnął kilka eleganckich kubraczków i dwa flakony ze zmysłowymi wschodnimi pachnidłami. Zgarnął niedużą książkę oprawioną w różową skórę i ruszył do wyjścia, lecz jego dłoń zamarła dwa cale nad mosiężną klamką.

 

– Nie, jednak nie mogę ryzykować – mruknął pod nosem i wrócił do jednej z szaf. Wyciągnął stamtąd flaszkę mocarnej okowity i garść tajemniczych niebieskich ziarenek.

 

Przybył do Grasburga w stroju barda i rozgościł się w karczmie w okolicach ratusza. Cnotliwe białogłowy ciągnęły słuchać jego romantycznych pieśni niczym niedźwiedzie do miodu. Muzyka wprowadzała kobiety w melancholię, wonne pachnidła pobudzały zmysły, a te niesamowite niebieskie oczy… Dość powiedzieć, że odwiedzające karczmę niewiasty traciły tam nie tylko garść miedziaków.

 

Pogromca pracował intensywnie dzień i noc, prawie nie śpiąc. Nie minął tydzień, a w mieście nie było już pięknych dziewic. Tych mniej urodziwych zresztą też – na wszelki wypadek.

 

Smok wpadł w szał, gdy dotarło doń, co się stało. Ryczał przeraźliwie, ział ogniem i wściekle łomotał skrzydłami. W końcu jednak podkulił ogon i odleciał w siną dal. Bo co, miał zdechnąć z głodu?

 

 

Koniec

Komentarze

"Pogromca" ukazał się wczoraj na SZORTALU, ale pomyślałem, że tutaj też się nim podzielę. Postać głównego bohatera wydaje mi się perspektywiczna dla serii szortów, ale jeszcze poczekam na opinie Czytelników :)

Ciekawy sposób przegonienia smoka. Pomysł orginalny i opowiadanie ciekawe, ale cz mi się wydaje, czy pan dziko chce zrobić serię szortów o pogromcy? to będzie bardzo trudne, bo na bazie jednego człowieka trzebaby wymyślać nowe, orginalne historie (nieorginalny szort jest jak suche morze)> proponuję wymyslać wszystko nowe. Daje 5.

(..) zwłaszcza ty - kapitanie, i ty - arcykapłanie, (...).
Przecinki zamiast dywizów.
Takie lekkie tekściki na dobranoc to bardzo dobra sprawa.
Pomysł stary jak smoki, ale to nie szkodzi. Moim zdaniem, bo inni przedstawią odmienne. Ale ja bym się nie przejmował.

Ładne. Naprawdę.

Ale żeby pisać cały cykl, równy pod względem pomysłowości, nie idąc w stronę eroto-kpiny z legend o smokach? Trudno będzie.

Uwielbiam takie fajnie, lekko napisane, krótke historie :) Fajnie też by było, gdybym mogła w końcu oceniać i postawić Ci 5.
Pozdrawiam. 

Krótkie, ale dobre... zapachniało, dobre było, jeno mało. Na samym końcu zaliczyłem porządnego ROTFLa. Gdybym mógł, miałbyś już kolejną 5tkę.

Z pomysłem, by pozbyć się dziewic, skoro smok w nich gustuje, już się parę razy spotkałam, chociaż zwykle to smok w końcu jakoś wszystkich przechytrzył. Zawsze mnie za to ciekawiło, skąd wie, która dziewczyna jest dziewicą - po zapachu? No i jakim cudem jego kanon piękna jest tożsamy z ludzkim. Skoro to pokarm, to powinien starać się chyba o jak najtłustsze kawałki... Ale to takie moje przemyślenia. Szort ciekawy, lekki, dobrze się czytało.

Księstwa Frygii
Co jest? W tym miesiącu przeczytałem z cztery różne teksty, w których ktoś powoływał się na miasto/państwo/księstwo Frygię, ktoś tam jechał, albo wracał, ktoś tam mieszkał, lub we Frygii działa się akcja tekstu. Co jest takiego kuszącego w tej Frygii, pytam się?:D

Tekst napisany przyzwoicie, w sumie nie zauważyłem błędów- może to moje niedoświadczenie, może to doświadczenie Autora;). Niemalże od początku wiedziałem, jakie będzie rozwiązanie problemu ze smokiem, jednak nie zmienia to faktu, że jest uroczym pun, grą słów, z przewrotnym wykorzystaniem motywu i niebanalnym. Szort w formie żartu, a nie, na szczęście, dowcipasu. Jako zabawka, uważam, że bardzo przyzwoity. 
Domyślam się, że w zamierzeniem Autora było opowiedzenie zabawnej historyjki z przewrotnym wykorzystaniem starego motywu. Moim zdaniem Autor opowiedział zabawną historyjkę z przewrotnym wykorzystaniem motywu. Było zabawnie i miało być zabawnie. 
Pozdrawiam. 
 

Dobry żart, tynfa wart. Ubawiłem się, dziko. Bardzo fajny szorcik. :)

Pozdrawiam.

Puenta identyczna jak w K6 Gregstera, dlatego nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak powinno. Co nie zmienia faktu że tekst jest napisany super i czytanie go było prawdziwą przyjemnością.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Naprawdę przyjemny tekst, bezbłędnie skomponowany( jak dla mnie). Nie mam do czego się przyczepić. Zsłużone 5 ;)

Ekstra się czytało, fajny pomysł na przegnanie smoka. Masz smykałkę do szortów. Namawiam do popełenienia kolejnych tekstów. Daję 5

Dzięki za uwagi i miłe słowa. Zatem spróbuję kontynuować przygody Pogromcy. Następny odcinek już się pisze i ukaże się we wrześniu.

Oczywiście, pisanie wielu tekstów wg jednego schematu nie ma sensu. Teksty będą zróżnicowane fabularnie, pisane z kilku perspektyw, łączyć je będzie tylko barwna postać głównego bohatera. Zdradzę na razie, że drugi szort opowie historię trzech smoków, które postanowiły....... no sami zobaczycie :-)

A mnie ten pomysł wydaje się być nienowy.
Gdzieś to już czytałem (znaczy nie to, ale taki pomysł...)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Witaj!

Zacznę od tego, że niesamowicie ubawiłem się podczas czytania tego tekstu! Kiedy przeczytałem go po raz drugi, większą uwagę zwróciłem już na język i styl i te także mi się podobają. Pomysł prosty, ale sugestywny. :)

Pozdrawiam
Naviedzony

Krótki, ale świetny tekst. Napisany sprawnie, bardzo przyjemnie się go czytało. Ogromny plus za ciekawe zakończenie - długo już się tak nie uśmiałem.

Pozdrawiam

Nie spodziewałem się końcówki, aż do momentu "klamki". Świetne, przyjemne. Roześmiałem się szczerze:). Virtual 5.

JW

Nowa Fantastyka