- Opowiadanie: Luci - Myśli pośród fal (SHORCIK)

Myśli pośród fal (SHORCIK)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Myśli pośród fal (SHORCIK)

Czy ktoś, kto nigdy nie kochał zdolny jest do miłości? Tych krótkich chwil uniesień, a także poświęceń? Czy każdy lód da się stopić ciepłem tej jednej jedynej osoby?

 

Czy też z góry skazana jestem na samotność? Kiedyś wydawało mi się to naturalne. Nie dążyłam do żadnych kontaktów z drugą osobą. Żyłam w swoim zamkniętym światku i wszystko było w porządku. Dlaczego więc teraz mi to nie wystarcza i chcę czegoś więcej? Chce dzielić z nim swoje radości i smutki. Czuć, że mu na mnie zależy, i że jestem dla niego ważna.

 

Moje wszystkie myśli wypełnia jego osoba. Nie mogę skupić się na niczym innym. Nawet moja praca nie sprawia mi już tej przyjemności, co dawniej. Zbrzydła mi i zobojętniała.

 

Nie mogę zapomnieć czerni jego oczu i zimnego spojrzenia. Kpiącego uśmieszku na stałe przyklejonego do jego wydatnych ust. Kaskady ciemnych włosów powiewającej swobodnie na wietrze. Szorstkich dłoni pokrytych licznymi bliznami. Dobrze wyrzeźbionej sylwetki skrywanej za czarnym ubraniem. Zapachu korzeni wymieszanego z tytoniem. Oraz tych czułych gestów i słów przeznaczonych tylko dla mnie.

 

Czemu to musi się tak skończyć? Chciałabym móc cię zobaczyć, chociaż raz jeszcze. To jednak tylko cicha prośba, która nigdy nie zostanie spełniona.

 

Zwykły potok myśli konającego.

 

Nic więcej.

 

Jednak myśl, że umrę z jego imieniem na ustach dodaje mi siły, odwagi. Potęga tego uczucia okazała się silniejsza niż wszyscy sądzili. Nawet ja sama nie podejrzewałam siebie o tak wielkie poświęcenie.

 

Osoba tak chłodna i bezwzględna jak ja. Jedna z głównych dowódców oddziałów sił specjalnych walczących bez wytchnienia z naszym największym wrogiem. Demonami – plagą tego świata. Złamała wszelkie zasady moralne i prawne w imię czegoś takiego jak miłość.

 

Jak można było zakochać się w swoim największym wrogu? To nie miało prawa bytu. A jednak… stało się.

 

Pokochałam przeciętnego demona, jakich wielu. Jednak czy był taki zwyczajny? Chyba nie. Wtedy wszystko potoczyłoby się tak jak zawsze i misja skończyłaby się powodzeniem. Życie biegłoby swoim dawnym rytmem, a ja nie umierałabym kawałek po kawałku dryfując w zimnych wodach oceanu.

 

Wiecie, czemu akurat ten sposób kary śmierci jest wykonywany na dowódcach? By mięli wystarczająco dużo czasu na rozmyślania o swoich przewinieniach.

 

Moim jedynym przewinieniem było uczucie, jakim obdarzyłam niewłaściwą osobę.

 

Nie żałuje.

Wszystko, co przeżyłam, podczas tych wspólnie spędzonych chwil, było tego warte…

 

 

Luci

Koniec

Komentarze

Bla bla bla...czekałam na jakąś sensowną, może nawet błyskotliwą, pointę i co? I niestety nic. Trója na szynach.

Krótkie nie oznacza łatwe. Im krócej tym trudniej zawrzeć to co się chce. Takie pitu pitu trochę, ogólny sens do wyłapania, ale to trochę przerost formy nad treścią. Co nie oznacza, że nie można probować dalej.  Nawet trzeba.  Rozwiń pomysł w coś dłuższego, bardziej rozbudowanego i z ciekawa puenta, a będzie dobrze.
Pozdrawiam.

"pitu pitu" i "bla, bla bla" - ładnie Cię podsumowali:)
Może kolejny będzie lepszy? 

No, połowa intrygująca, a potem biedna Pani sierżant na zimnej tratwie, umierająca bo pokochała demona.
błe!

Ale początek zdecydowanie fajny i intrygujący...
pozostawię bez oceny

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A więc:

- Pokochałam przeciętnego demona, jakich wielu. Jednak czy był taki zwyczajny? Chyba nie.

- Jednak myśl, że umrę z jego imieniem na ustach dodaje mi siły, odwagi.

- Nie żałuje.

Wszystko, co przeżyłam, podczas tych wspólnie spędzonych chwil, było tego warte...

Luci

Dokonuję zatem nadinterpretacji. Co jeśli to faktycznie nie był zwyczajny demon, a imię na końcu nie jest podpisem narratorki/autorki. Gdyby tak dziewczyna pokochała samego księcia ciemności i nie wyrażała z tego powodu skruchy, tym samym decydując się na wieczne potępienie (Nawet ja sama nie podejrzewałam siebie o tak wielkie poświęcenie). Czy wówczas nie jest to ciekawa puenta?

Dziewczęta uwaga na Lucka. Kiedyś za romanse z nim palono na stosie.

A na koniec serio, to zgadzam się poprzednimi komentarzami.

Nie jest żle, ale przydało by się więcej konkretów, troszkę więcej faktów. Może stosunek demona do niej, czy on wiedział i takie tam? Pozdrawiam.

To zdecydowanie lepsze niż "Gra o czas" historia ciekawa, ale to takie oglądanie filmu od ostatniej sceny :(

Wiesz, że to byłby świetny pomysł na PARANORMAL 2012?

Nowa Fantastyka