- Opowiadanie: Asasin666 - Bohaterowie

Bohaterowie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Bohaterowie

Wśród piasków Sahary, w odległej Afryce, leży budynek wykonany z piaskowca. Szargany wiatrem i burzami. Wokół pustka… Sam budynek miał może pięć metrów wysokości. Grube mury, okalały spore zbiorowisko namiotów różnej wielkości. Rozrzucone były one chaotycznie wokół oazy. Oazę stanowiło małe jeziorko oraz kilka palm daktylowych. Zastanawiacie się pewnie, kto mieszka w tak niekorzystnych warunkach? Tak, jak myślicie, to muszą być eskimoscy dezerterzy-bimbrownicy. Uciekli z zimnej Grenlandii, gdzie teraz trwa zryw niepodległościowy i osiedli w miejscu, gdzie nikt, nie będzie ich szukał. Mieli ze sobą, parę beczek śniegu, które uratowały im życie. Nie wiedzieli, że gdzieś może być tak ciepło. I gdyby nie to, musieliby pić ciepłe piwo! Samolot, który ich tu przywiózł został uznany za porwany, a następnie zaginiony. Tak naprawdę „ktoś” ukradł go z lotniska. Co do Eskimosów, oni sami wiele nie wiedzieli o swym schronieniu. Podobno mieszkali tu kiedyś asasyni. Kim byli, ani czym się zajmowali nie sposób było ustalić. Znaleźne noże, miecze, sztylety, trucizny i pułapki, nie stanowiły żadnej podpowiedzi. Eskimosi żyli sobie tam sami w szóstkę w spokoju, bimber daktylowy lał się hektolitrami, i było super. Do czasu…

 

Bo, jak to zwykle bywa, gdy jest za pięknie, w mroku, coś się czai… A konkretnie murzyn sprzedający bokserki. Zgubił się biedak. No to go Eskimosi przygarnęli. A bokserki, bardzo się przydały. Niedźwiedzie futra, były nieco za ciepłe. Więc teraz, radośnie w siódemkę wiedli żywot hulaszczo-radosny. I choć mieli wszystko to… Nie no, w sumie to oni byli szczęśliwi. Tak tydzień za tygodniem mijał im czas. Eskimosi zdążyli naprawić samolot i napełnić wszystkie beczki po śniegu „zapasowym” bimbrem. Żyli tak sobie w siedmiu w wielkim szczęściu. Pewnego dnia, usłyszeli w samolotowym radiu komunikat. Otóż Grenlandia wywalczyła niepodległość. Spakowali bimber, futra, zdobyczną broń oraz murzyna, i odlecieli w stronę ojczyzny. Tylko głupio przyznać się do dezercji. Więc wymyślili historię-kłamstwo dla zmyły. A sprawa miała się tak:

-Zdobyliśmy Duński myśliwiec, po zestrzeleniu setki samolotów wroga ulecieliśmy w stronę Afryki. Ścigała nas cała Duńska flota i lotnictwo. Postanowiliśmy zgubić ich w piaskach Sahary. Udało się. Następnie, wyrznęliśmy w pień wioskę Duńskich murzynów, jednego wzięliśmy, jako niewolnika. Udało się nam przejąć od dzikusów broń i bimber… Uwierzą?

-Tak. Ta historia nie ma słabych stron…

 

Oczywiście ich ziomkowie uwierzyli. Żyli sobie, (w szóstkę), jako bohaterowie. Nikt z autentycznych bojowników Grenlandzkich, nie mógł się z nimi równać. Cała szóstka złożyła przysięgę milczenia. To, co oni zrobili, było największym przekłamaniem w całej Grenlandzkiej historii. Umknął im jeden szczegół (Stąd znam tę historię). Otóż pewnemu czarnoskóremu, sprzedawcy bokserek nie spodobała się rola niewolnika. To z jego ust znamy tę historię. Ale kto by tam czarnuchowi wierzył…

Koniec

Komentarze

Zgodzę się z autorem. Ta historia nie ma słabych stron.

Podoba mi się. Gratuluje milowego kroku Asasinie:).  Bardzo oryginalny pomysł

Jak to często bywa - pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówcami. Jeśli to powyżej jest milowym krokiem, to chyba nie chcę poznawać niczego przed (albo poznałem, ale skrzętnie ukryłem w skrzyni z napisem: "mroki niepamięci").
Po pierwsze, primo! - interpunkcja. Nie wiem jak Autor, ale ja nie umiem czytać tekstu, w którym niemal każde zdanie ma błędnie postawiony przecinek (oczywiście licząc tylko te zdania, w których wspominane znaki interpunkcyjne się znajdują). Całkowicie burzy to odbiór tekstu.
Stwierdzenie w stylu "leży budynek" wywołuje u mnie mimowolną projekcję znanego z YT filmiku, na którym widać, jak budowany wieżowiec wywija fantastycznego orła. Lepiej by było dla budynku, gdyby spokojnie stał.
Po drugie - primo! - daktylowce od dość dawna nie rosną dziko. Jedyne okazy, jakie można spotkać, są okazami hodowlanymi (czy cokolwiek się z palmami robi).
Po trzecie - primo!- w jednym albo dwóch miejscach jako podmiot domyślny zastosowałeś podmiot sprzed dwóch zdań, co jest całkowicie niedomyślne, nieintuicyjne i zwyczajnie trąci błędem. Czyli innymi słowy - świadczy o niedopracowaniu tekstu.
Po czwarte - całkowicie nie śmieszy mnie ten rodzaj humoru, ale to już kwestia osobowa (więc bez "primo!" - bo mniej ważne od trzech poprzednich :) ).

Pozdrawiam 

Cóż, Exturio powiedział już wszystko. ;) Od siebie dodam, że ichniejszy humor wydaje mi się być wymyślany na siłę i na sterydach. Żeby tylko absurdalniej, żeby tylko... śmieszniej? A i tak nie bardzo śmiesznie wyszło, właśnie przez tę sztuczność. Choć może i nie pisałeś tego na siłę. Ale wrażenie takie sprawia.

A na mnie opowiadanie robi dobre dobre wrażenie. Chociaż przeraża atrofia uczuć narodowych u tych Eskimosów, mimo jakże niedzisiejszego potraktowania czarnoskórego, było nie było człowieka z Kolebki Cywilizacji - obraz powstały po przeczytaniu skłania do uśmiechu:)

http://zapytaj.com.pl/Category/006,012/2,10452612,Uloz_kilkuzdaniowy_opis_zycia_i_pracy_mieszkancow_pustyni_korzystajac_ze_slowz_ramki__na_dole_je_napisalam___Pamietaj_o_odpowiedniej_fgramatycznej_.html apropos daktyli przy oazach :)

a zresztą tam kiedyś ktoś mieszkał więc to nie nie miało sensu.

a humor... no cóż szkoda że uznałaś że jest wymyślony i wpakowany na siłę. Za wszelkie uwagi dziękuje.

"Uprawia się" - czy nie o tym wspominałem? :)
Ponadto - bardziej ufam encyklopediom, niż odpowiadającym w zapytaj.com.pl

Ale przy oazach. Więc w opuszczonej oazie też mają prawo być... Bo jak się wynosili, to co mieli zabrać ze sobą?

Nie. Jednak słowo "uprawa" sugeruje, że to rośliny wymagające jakiejś opieki albo konkretnych warunków do przetrwania lub wykiełkowania. Wątpię, żeby przetrwały przy oazie kilkaset lat (co sugeruje raczej niesplądrowana posiadłość asasynów).
W sumie- mniejsza z tym, mogł sobie nawet tam być. To i tak nie zmienia odbioru tekstu w żaden sposób, więc nie ma się o co spierać. :) 

To dobrze. :)

Nowa Fantastyka