- Opowiadanie: areseia - Imogheosenki

Imogheosenki

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Imogheosenki

~Dzieje króla Imogeusza – Imogheo Senki

 

~Na początku król Imogeusz wziął ślub z piękną czarownicą Imogeną. Poszła sobie do Korony Władzy, czyli jego królestwa i ożeniła się z nim. No, koniec to właściwie… A potem Śmierć poprosił króla Imogeusza, żeby dał mu kilka żon, więc postanowił dać mu jako żony: Łotrzycę, Wampirzycę, Walkirię, Wróżkę i … kogo, zgadnijcie? Mroczną Kultystkę zwaną potocznie jak?

*Oklumencją!

~No właśnie, Oklumencją… No, już to miałam na końcu języka! Wiodło im się bardzo szczęśliwie. Król z królową sprawowali żądy we wszystkich Czterech Krainach i krainy były pogrążone w radości, a Śmierć ze swoimi pięcioma żonami był także bardzo szczęśliwy i otaczał je troskliwą opieką. Jednak później do królestwa, gdzie gdzie znajdował się zamek króla i królowej doszły słuchy, że w Górach są jakieś zamieszki. Król zmobilizował więc wojsko w postaci: Krasnoluda, Wojownika, Górala, Rycerza, Elfa, Trolla i Zabójcy. Rycerz był bardzo młodym chłopcem, miał tylko szesnaście lat i nazywał się… Jak się nazywał? Jak się nazywał?

 

*Nazywał się … Arren.

 

~A właśnie, nazywał się Arren.

 

*Król chciał wysłać wojsko, by dowiedzieli się czegoś o zamieszkach dziejących się w Górach.

 

~Wojsko zebrało się w skałach, gdzie omówili wszystkie plany wojenne i wyruszyli na Drogę w Góry. Spotkali tam srogich zbójców górskich, którzy zabrali im… wszystkich przyjaciół! Co?! Nie zabrali im przyjaciół, ponieważ oni nie mieli przyjaciół! Coś tu się pomyliło…

 

*To jakaś niedorzeczność.

 

~Aha, nie zabrali im żadnych przyjaciół, tylko zabrali im całe złoto. Nasi wojownicy zostali więc bez złota i ruszyli w dalszą drogę na Wzgórza. Nie spotkało tam ich nic, więc poszli na Urwisko. Bali się go bardzo, a zwłaszcz nasz… Jak on się tam nazywał?

 

*Zabójca to był.

 

~To był wojownik!

 

*Phiii… Wszystko jedno.

 

~No, dobrze, wszystko jedno… W każdym razie wojownik bał się Urwiska, więc postanowił, że będzie tutaj stał na straży i patrzył, w razie czego. A oni udali się na Urwisty Szlak. Spotkało tam ich… Co ich tam… hm, hm, aha. Przeprowadził ich poszukiwacz złota, więc ruszyli do Jaru.

 

*W Jarze spotkali Guru. Jakiegoś tajemniczego… mężczyznę z brodą w dziwnym odzieniu.On wskazał im drogę na skróty do Urwiska. Zamiast przechodzić przez wiele niebezpieczeństw i zasadzek mogli dostać się do Urwiska. Tam też poszli. A w Urwisku…

 

~Czychał na nich smok.

 

*To była wyverna! Niestety… niestety ten, którym pierwszy go zauważył był młody rycerz. Akurat nie miał przy sobie broni. Zaczął krzyczeć do swoich towarzyszy.

 

– Aaa! Ratunku, Trollu, chodź tu szybko! Góralu, chodźcie wszyscy lepiej! Wyverna mnie atakujeee!!!

 

Ależ z tego rycerza jest… bojaźliwiec!

 

– Co się dzieje? Yyyhhh! Wyverna, o nie! Nie byłem na to przygotowany.

 

– Uciekaj Arren!

 

*Jak to? Arren uciekł! Uciekł aż na Urwisko. Jego towarzysze w tymczasem tymczasem dzielnie pokonywali smoka. Smok ledwie… ledwie żyjąc odleciał w przestrachu przed dzielną piątką towarzyszy Arrena. Arren tymczasem urządził sobie mały piknik na Urwisku. Podziwiał okolicę. Jego towarzysze zmęczeni walką przeszli do Kanionu i tam zasnęli nie mogąc znaleźć Arrena. Arren został sam w nocy. Sam, daleko od swoich towarzyszy.

 

~Nagle w nocy Arren zobaczył jakieś… no, nie wiedział co to jest. Było oświetlone przez księżyc. Spojrzał, a tam leżały: trzy Szmaragdy, dwa Rubiny, dwa Opale i Kryształowy Odłamek. I zdziwił się bardzo nasz młody rycerz.

 

*Natychmiast Arren zaczął zbierać przedmioty do swojej sakwy.

 

~Rano towarzysze Arrena przeszli przez Górską Przełęcz, gdzie… napotkali… no… właściwie nic tam nie napotkali, ponieważ nie było tam nic do napotkania. Przeszli przez nią po prostu i spotkali Arrena.

 

*Arren wybiegł im nana przywitanie i oznajmił im, że w nocy zobaczył jakieś błyszczące przedmioty. Ku jego zdziwieniu okazało się, że to jakieś drogocenne kamienie. Wyjął przedmioty z sakwy,a jego towarzysze mało nie… mało nie zemdleli ze zdziwienia! Nie wierzyli, jak można znaleźć porzucone w Górach tak drogocenne, piękne kamienie. Ale po chwili… po krótkim zatrzymaniu się przy Strumieniu górskim udali się w dalszą wędrówkę do Wzgórz.

 

~Do Jaru! Poszli od razu do Jaru!

 

*Poszli od razu do Jaru? Hmm… Aż tak daleko? No, tak. Podróż była prosta. Musieli tylko przejść przez Rozpadlinę, ale na szczęście mieli linę, która pozwoliła im się przedostać dalej. A w Jarze… Napotkali handlarza, który odkupił od nich wszystkie drogocenne kamienie. Za dobrą cenę, ponieważ kupił… osiem! A odkupił je aż za dwadzieścia sztuk złota. To bardzo dużo, jak na takiego handlarza.

 

~Ojej! Dwadzieścia sztuk złota? A co nasi bohaterowie zrobią z dwudziestoma sztukami złota? Przekonamy się dalej. Grupa wojska udała się teraz do wodospadu. Spotkała swojego towarzysza, Wojownika, który uprzednio został przed Urwiskiem, bo bał się przez nie przejść. Opowiedział im, że spotkał dobrego Guru, który powiedział mu, jak może się dostać z Urwiska, aż do Wodospadu.

 

*Nasi bohaterowie bardzo się zdziwili, dlatego że przeszli taki szmat drogi, a on pokonał tą całą drogę w… w kilka godzin podobno, jak ich zapewniał. Z Wodospadu udali się do miasta. Jednak miasto zdawało się być dziwnie ciche… Zobaczyli jednak ludzi, którzy wyraźnie się czegoś lękali. Później, nagle zobaczyli Fantazmat. Fantazmat, mityczne stworzenie, które nękało to miasto. Natychmiast młody rycerz który zobaczył go jako pierwszy powiedział to reszcie swych towarzyszy. Towarzysze jego pokonali Fantazmat. Rycerz, oczywiście przeszedł do Jaru, jako pierwszy. Uciekł przed nimi, jak zwykle. Jego towarzysze byli skazani na pokonanie Fantazmatu. Przeszli razem z nim do Jaru, a później na Lodowy Most. Lodowy Most wydawał się być troszkę jednak niestabilny. Przyjaciele jednak dali sobie radę przejść przez ten Most, później jednak on się zawalił. Udali się nasi poszukiwacze do Orlego Gniazda, gdzie spotkali…

 

~Bobołaka! A obok niego był Głaz! Dla kompletnych ciemniaków podaję, że Głaz to połączenie gada z płazem. Arren uciekł, jak zwykle… Co za bojaźliwiec… Troll rąbnął Bobołaka w głowę. Ten powiedział, że niedługo umrze. Poprosił Trolla, by odszukał jego żonę Bobołellę i przekazał jej te słowa: „Moja droga, oto ja, twój wierny mąż, Bobek Houhou. To już koniec mojego życia. Proszę, pamiętaj o mnie. I rąbnij w głowę tego, który przekaże ci te słowa…" Po tych słowach Bobek spadł z Urwiska. Nagle obok armii króla pojawiła się Jaselle. Była to młoda, jasnowłosa nimfa. Wrzeszczała na cały głos, aby nigdy nie spełniać ostatniej woli Bobołaka. A potem rozpłynęła się we mgle… Jej cień, a raczej wspomnienie, nawiedzało Arrena do końca życia. Gdy urodziła mu się córka, Yseya, uciekł od swojej żony w poszukiwaniu Jaselle. Znlazł ją dopiero dzień przed swą śmiercią… Jaselle opiekowała się Arrenem przez ten jeden dzień, ale nie zdołała go uratować. Zmarł z wycieńczenia. Śmierć postanowił osobiście zabrać jego ciało do zaświatów. Po odejściu Arrena Jaselle po raz kolejny rozpłynęła się we mgle. Ale tym razem już nigdy nie przybrała ludzkiej postaci.Bobołaka! A obok niego był Głaz! Dla kompletnych ciemniaków podaję, że Głaz to połączenie gada z płazem. Arren uciekł, jak zwykle… Co za bojaźliwiec… Troll rąbnął Bobołaka w głowę. Ten powiedział, że niedługo umrze. Poprosił Trolla, by odszukał jego żonę Bobołellę i przekazał jej te słowa: „Moja droga, oto ja, twój wierny mąż, Bobek Houhou. To już koniec mojego życia. Proszę, pamiętaj o mnie. I rąbnij w głowę tego, który przekaże ci te słowa…" Po tych słowach Bobek spadł z Urwiska. Nagle obok armii króla pojawiła się Jaselle. Była to młoda, jasnowłosa nimfa. Wrzeszczała na cały głos, aby nigdy nie spełniać ostatniej woli Bobołaka. A potem rozpłynęła się we mgle… Jej cień, a raczej wspomnienie, nawiedzało Arrena do końca życia. Gdy urodziła mu się córka, Yseya, uciekł od swojej żony w poszukiwaniu Jaselle. Znlazł ją dopiero dzień przed swą śmiercią… Jaselle opiekowała się Arrenem przez ten jeden dzień, ale nie zdołała go uratować. Zmarł z wycieńczenia. Śmierć postanowił osobiście zabrać jego ciało do zaświatów. Po odejściu Arrena Jaselle po raz kolejny rozpłynęła się we mgle. Ale tym razem już nigdy nie przybrała ludzkiej postaci.

 

 

Powyższy tekst jest zapisem nagrania. Nagrałam je z moją koleżanką Emilką. Kiedy jest tekst mówiony przeze mnie to jest przed nim ~, a kiedy przez Emilkę, to *

Koniec

Komentarze

Fajne!

To dobrze, że się chociaż Tobie podoba.

Mastiff

Mam nadzięję, że i tobie przypadło do gustu. To najlepsze, na co mnie stać!

Cóż, przynajmniej na pierwszy rzut oka widać, że stylizacja celowa. xD Niemniej strasznie irytująca - te wszystkie yyy... kompletnie nie pozwalają się skupić na tekście, nawet mimo tego, że nie bardzo jest na czym się skupiać. To miała być parodia wyśmiewająca (śmiechy w tle) grafomańskie wypociny ludzików z podstawówki, które zapragnęły zostać ,,pisażem" i od razu publikują swe ,,dzieua" na poważnych portalach, oczekując peanów, i obrażając się przy ich braku? ;) Bo w sumie tak to odebrałam.

Przepraszam za moją siostrę! Pisze jakieś głupoty z mojego konta! To nie napisałam ja, tylko ona ta głupia areseia. Ona nie umie pisać opowiadań i przyznaję, że to co tu wstawiła bardzo mnie zdziwiło! Nie wiem po co to robi.

Komentujesz swoje opowiadanie? :) i uważasz je za fajne? Fe nieładnie. Po prostu muszę cię zmartwić. To nie było dobre, a tym bardziej "fajne". Styl nawet jeśli nadany specjalnie, bardziej denerwował niż bawij. Nie wiem czy to "yyy" nie jest objawem jakiejś dychawicy płucnej. Kilka razy w rażący sposób zmieniasz osoby w zdaniu, to znaczy robisz mętlik i to nie potrzebnie.  No i o ile wiem to kobieta raczej nie może się ożenić, tylko wyjść za mąż. Do mnie całkowicie nie przemówiło.

Me.... Nikt mnie nie lubi. Luna też nie lubi moich histori. Noi co z tego, że ona jest duża?! Ja mam już 10 lat i nieobchodzi mnie co inni sobie myślą o moim opowiadanku. A tak właściwie to mnie obhodzi, ale skoro nikomu się nie przypadło do gustu, to cóż mam powiedzieć...? A pozatym, to śmiechy w tle były śmiechem mojej siostry Luny, ktora się śmiała z tego co piszę.

A to "yyy" to był jęk mojej innej sistrzyczki, która ma 2 lata. Pisalam to, co słyszałam

W takim razie przekaż siostrze :)

o___O"

(Bardzo nieliteracko skomentuję, ale tak jakoś słów mi brakło.)

Po przeczytaniu tegoż opowiadania, nasuwa się pytanie. Czy Autorka w ogóle czyta książki? I na jakim poziomie znasz podstawy języka polskiego, bo Twoje błędy ortograficzne i stylistyczne świadczą o ogromnych brakach w tym zakresie. Nie będę się tutaj rozpisywał nad nimi, bo miejsca zajęło by bardzo dużo. Ale powiem tak, piszesz fatalnie. Twój styl kuleje w każdym, powtarzam, w każdym zdaniu. Kompletny brak logiki tekstu. Sztambowi bohaterowie. Fabuła? Chyba jej nie ma, bo nie zauważyłem. Przed Tobą bardzo dużo pracy. Niestety, na chwilę obecną to opowiadanie nie daje się do niczego. Ale próbuj dalej, moze kiedys się Tobie uda.
Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Aha, ten obrazek z robotnikiem czy jakimś dziwolągiem dodał mój brat Bartuś. Jego niestety nie ma na nowej fantatyce. Tosiulki też nie ma ale to chya oczywiste (2 lata ma). Jestem tylko ja i Luna

Nie widzicie? Tu jest fabuła i to duża!!! Arren wojuje z potworami i nawte spotykają Guru. Moja siostra gra w talizman magia i miecz i tam jest taki pan co ma tak na imię (Guru). I jeszcze tam jest wywerna. A ta korona władzy to takie pole, co jak tam staniesz to wygrywasz

I wogóle mkmorgoth, to ja mam 5 na 6 z polskiego. A to, że czasem się pomylę to jakieś po prostu literówki.

Dobrze, a teraz zmów paciorek i idż spać. Jest bardzo póżno, w jutro wcześnie trzeba wstać i iść do szkoły.

Mastiff

Przepraszam za moją siostrę, ona ma już iść spać, a bawi się komputerem. Mam nadzieję, że więcej nie zaśmieci Nowej Fantastyki swoim "literackim talentem". Dobranoc. - Luneya

A ja, naiwna dziecina, myślałam, że to parodia.
No dobrze, Areseio, w takim wypadku jednak uważam, że powinnaś wrócić za parę lat. I trochę poczytać. Potem zabrać sie za pisanie. Włożyć tekst do szuflady na rok i znowu się za niego zabrać. Powtarzać do skutku - tj. do osiągnięcia poziomu takiego, by zacząć być odbieranym poważnie.

Czytam 2 książki tygodniowo

Popieram Winkiego. Czytanie Bravo Girl się nie liczy. Dostojewski, Gombrowicz, King i wielu innych klasyków, żeby nabrać stylu i smaku. Nawet jesli czytasz dwie książki tygodniowo to niestety popelniasz błędy na których widok każdy szanujący się czytelnik wezwałby egzorcystę. Idź i nie grzesz już więcej:)

Yyy..., yyy..., yyy... Uff! A teraz czas zamknąć edytor tekstu, wyłączyć komputer, pójść spać, obudzić się raniutko, przeczytać jeszcze raz i wrócić tu za parę lat. Powodzenia!

Dziękuję za poparcie, Morfinex, ale jedna uwaga: dziewczęciem jestem. ;)

Phi, ja nie czytam Bravo girl. Ostatnio zaczęłam czytać Wiedźmina, ale moja mama powiedziała, że ta książka nie jest dla dzieci. A wcześniej przeczytałam "Zwiadowców" część 1, 2 i 3 oraz "Czerwoną piramidę".

I czytałam "Władcę Pierścieni"

I "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" i "Opowieści z Narnii" i te książki to nie są byle jakie, tylko bardzo dobre i fajne, i wogóle.

A teraz trochę zmieniłam to opowiadanie i jest lepsze

Mamy eksperyment. Niezbyt strawny, dodam. Miejscami wygląda jak zapis bardzo kiedpskiej sesji RPG, brakuje tylko "to ja go tnę". 
Dziecko, nie idź tą drogą.

Pozdrawiam 

Wybacz zatem Winky :) Będę wdzięczny, jeśli mi powiesz w takim razie, jak mam zapisaywać twój nick w sposób odpowiedni ;) ( Ja uprzedzam z góry, iż jestem pelnokrwistym samcem) Co do opowiadania niestety areseia nie  widzę dużej poprawy, pacjent dalej w stanie agonalnym. A co do tych książek to oczywiście popieram czytanie  J. R. R. Tolkiena i C. S. Lewisa, ale bardziej by mi zależało na tym, żeby wzbogacić twój język. Te dzieła wielkich klasyków świetnie kształtują wyobraźnie. Przydaje się jednak każdemu, odrobina rodzimych majstersztyków, tudzież światowych. Nie muszą być to książki fantastyczne, byle tylko wzbogaciły twoje słownictwo, ortografię i etc. Skoro masz 10 lat to jeszcze masz czas na naukę. Zgłoś się na tę stronę za kilka lat jak odrobisz "pracę domową". Pomysły masz ciekawe, a nad wykonaniem popracuj. Tyle od mnie.
Pozdrawiam

Nie przeczytałem ani słowa opowiadania tylko komentarze :):) na zmianę ogarniał mnie przestrach i rozbawienie. Ile tu postaci i wątków. Głowny bohater zmienia osobowość :) komentatorzy sami nie wiedzą, co o tym mysleć. Przełknąwszy wszystko dochodze do wniosku, że mamy tu przejaw jakiegoś rodzaju trola internetowego.... i to właśnie mnie przeraża...

A teraz zabieram się za lekturę i może potem uzupełnię komentarz.

P.S.
Jakbym się już nie odezwał to znaczy, że nie przeżyłem...

Dziękuję wszystkim, który komentowali przede mną. Dzięki Wam, uzbrojony w mentalną tarczę przebrnąłem przez tekst z prawie nienaruszoną psychiką.

areseia - a kysz, a kysz!! do książek

~Rano towarzysze Arrena przeszli przez Górską Przełęcz, gdzie... napotkali... no... właściwie nic tam nie napotkali, ponieważ nie było tam nic do napotkania.
 :) Opowiadanie w sam raz na dzień dziecka :)

Oh, dzięki Dreammy

Odważę się na przedstawienie zdania w pewnym sensie wyśrodkowanego.
1. Przyjmuję, że prawdą jest, co areseia napisała o tym tekście: zapis rozmowy dwóch młodych osóbek.
2. Jeśli owe młode osóbki wiodą taką rozmowę teraz, mając po lat około dziesięć, warto zapytać, jaką dysputę przeprowadzą za następne dziesięć lat, pod warunkiem, że im prawdziwe zainteresowanie fantastyką (konkretnie: fantasy) nie przejdzie.

Morfinex, służę pomocą. :D
M. Winky
D. Winky
C. Winky
B. Winky
N. Winky
Msc. Winky
W. Winky!


Dobra, koniec offtopu. :)

Po edycji i udzieleniu przez autorkę pewnych informacji opowieść (wreszcie!) nabiera sensu. Niemniej opowiadanie z tego żadne, bardziej zapis sesji RPG w duchu sporego luzu. Tą drogą (sesji) warto iść, bo choć człowiek nie nauczy się od tego pisać, to będzie mu łatwiej wyobrażać sobie reakcje jednych postaci na drugie, zapamięta jakieś fajne teksty itp. Zatem do pracy, rodacy (rodaczko Areseio)! Nie chcę cię na siłę zniechęcać gadaniem, jakie to beznadziejne i tak dalej, po prostu jeszcze dużo pracy przed tobą.

A ten pan z budowy na obrazku to kto?! Król Imogeusz?!!!

Dobra, ale ossochodzi?
2letni Bartek dodaje zdjęcia i siostra pisze z jego konta?
cHyB4 y3573M Głóp1 :*:*:*:* :D ;) ^^

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Bartek ma lat 7. A to jest moje konto. On nie ma konta. A ten obrazek to on dodał.

rozumiem, rozumiem, tekstu nie rozumiem, ale już rozumiem

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ahaa........

Kłinki! Kłinki! Harringle! Haringul!

Nowa Fantastyka