- Opowiadanie: Asasin666 - Smocze Historie

Smocze Historie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Smocze Historie

Ciężkie jest życie smoka. Całymi dniami musisz jeść owce i krowy, porywać wieśniaków, palić gospodarstwa… A oni jak się odwdzięczają??? Wysyłają rycerzy w lśniących zbrojach. Zazwyczaj traktujemy ich jak żarcie w puszce. Ale czasem nawet nasza mądrość, moc i umiejętności nie wystarczają. Czasem zwycięża dziki fart.
***
Przykładem może być smok Ebenezer. To już prawie 1000 lat od jego śmierci. A było to tak:
– Przybył do mej jaskini rycerz. Cały zakuty w żelazo. Z oszczepem i tarczą. Potężnej postury książę. I rzecze:

– Giń plugawa bestio – Ja z nudów aż ziewnąłem. Ten tekst słyszałem już setny raz, on natomiast wykorzystał moje ziewnięcie. Rzucił oszczepem i przebił moje podniebienie. Aż mnie to zwaliło z nóg. A on, zasrany sadysta, śmieje się i skacze z radości. To ja gnoja, szyt, spopieliłem. Ale była to ostatnia rzecz w moim życiu.

Tak tak, moi drodzy, Ebenezer dał nam ważną lekcje. Nie ziewać podczas walki. Nigdy. Nawet, gdy słyszymy jakiś tandetny tekst setny raz.
***
Innym przykładem może być Rufus. W sumie to nie był on smokiem, tylko żmijem morskim. I bardzo lubił spychać okręty na góry lodowe. Do czasu. Był taki statek, co się zwał Titanic. Był to największy statek, jaki Rufus w życiu widział. Ale postanowił zagrać standardowo. Stworzył ogonem falę i zepchnął go na górę lodową. Statek zaczął tonąć, a załoga wpadać do wody. Rufus zaczął jeść. Jadł i jadł, a ludzi nie ubywało. Jadł tak długo póki nie dostał strasznego bólu brzucha. Skręcał się i miotał, ale ból nie mijał. W agonii walnął łbem we własną górę lodową. Umarł. Później okazało się, że podczas jedzeni ludzi zjadł złoty żyrandol. I jaki z tego morał? Łakomstwo nie popłaca.
***
Zupełnie inaczej miała się sprawa Wiliama. Nie był ani łakomy, ani roztargniony. Wręcz przeciwnie. Ostoja kultury i dobra. Zdarzało mu się nawet puszczać pokonanych rycerzy wolno. W sumie raz.. I co? I ten cham, prostak ten… potwór, wrócił z całą armią. Zero kultury! Dlatego dla ludzi powinniśmy być źli. Źli i okrutni. Dajmy im to, na co zasługują.
***
Ale bez przesady. Trzeba mieć umiar. Żeby okrucieństwo i nienawiść do ludzi nie przysłoniło nam myślenia. Taki Herek. Bardzo lubił spalać ludzi żywcem. Pewnego razu, gdy wstał, zobaczył przed wejściem do jaskini rycerza. Nawet nie dał mu powiedzieć jakiegoś kiepskiego tekstu już się na niego rzucił, już go pali. Okazało się, że to „prezent” od miejscowych inżynierów– manekin wypełniony prochem. Resztę sami sobie dopowiedzcie.
***
Ale wszystko się zmieniło. Dziś jest nas zaledwie kilkadziesiąt. Trochę na Syberii, trochę w Afryce, trochę w oceanach, trochę na biegunach. Tam jeszcze możemy żyć. Ludzie tępią nas bardziej niż kiedykolwiek. Zatruwają nasze powietrze, wieszają elektryczne liny, budują wysokie budynki, byśmy nie miały gdzie latać. A najgorsze, że są ich setki, tysiące, miliony. A my usuwamy się w cień…
Koniec

Komentarze

Nie. Nie podoba mi się :/ Co go obchodzą wymierające smoki, których nikt nigdy nie widział? Bardziej jak szkolna rozprawka w obronie smoków niż opowiadanie, nudne i bez emocji.

Moralizatorskie, krótkie, z błędami( głównie literówki), dobrym stylem też nie zgrzeszyłeś. Nie podobało mi sie podobnie jak i przedmówcy. Próbuj jednak dalej.

Jesli chodzisz do podstawówki, to całkiem dobry tekst. Jeśli nie chodzisz, to niestety jest kiepsko.

www.portal.herbatkauheleny.pl

A nie się spodobało bo mnie rozśmieszyło. Pierwsze wrażenie na plus. Stylu i błedów nie analizowałem - porównanie do rozprawki jak najbardziej trafne. Pomysł świetny i moim zdaniem to "coś" mogłoby stanowić wstęp do czegoś znacznie lepszego.

W kategorii "luźne" jak najbardziej się sprawdza :)

Z trzech tekstów Asasina, które dziś czytałem - ten jest najlepszy bo nie sili się na nic więcej niż to czym jest :)

Takie średnie według mnie. Na pewno lepsze, niż ten o wojnie. Parę razy się nawet uśmiechnałem i to nie z powodu błędów, jak przy poprzednim.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zmarnowany potencjał. Moim zdaniem powinieneś rozwinąć ten pomysł. Widziałeś może musical "Koty"? W tym przedstawieniu rolę scenariusza pełnią sceny z życia grupy dachowych mruczków. Każdy z nich ma swój charakterek, problemy itp. (jak Twoje smoki). Scenki są splecione luźną fabułą, opartą na relacjach między bohaterami. Uważam, że coś podobnego ze smokami w rolach głównych byłoby super. Nie spiesz się. Popracuj nad pomysłem i wtedy coś wrzuć. Liczy się jakość, nie ilość.

Nawet sympatyczne, ale fakt, potencjał straszliwie niewykorzystany. Sama miałam kiedyś podobny pomysł; natchnęła mnie piosenka A-ha ,,Forever not yours" (I'll soon be gone now...), do tej pory za każdym razem jak ją słyszę mam przed oczami sceny ze smokami latającymi w miejskim smogu, martwych na wysypiskach i zaplątanych w linie wysokiego napięcia. ^^

Khem, no tak, ale może wróćmy do ciebie. Nawiązanie do Titanica wydaje mi się bardzo naiwnie, w ogóle nie lubię tych zabiegów w literaturze, że niby drugą wojnę światową wywołały skrzaty, WTC zwalił stumetrowy troll i tym podobne. Pomysł miałeś niezły, ale w tak krótkiej formie jest to co najwyżej czytadło na trzy minuty. A ja chcę więcej! Ale ostrzegam, że uwielbiam smoki i będę wybredna. ;P Z uwag poprawkowych: coś mi w narracji nie pasuje. Raz mówi jakiś smok w roli przedstawiciela, zaraz przeskakuje to do jednego konkretnego smoka... Niby jest tam myślnik dialogowy (przy Ebenezerze), ale jak dla mnie nie wygląda to zgrabnie. Poza tym o samym zapisie dialogów też musisz poczytać.

A mi się podobało, stawiam 4

Nowa Fantastyka