- Opowiadanie: Marcin Robert - Infomag Jaromir: Potęga wiedzy (ELIMINACJE 2011)

Infomag Jaromir: Potęga wiedzy (ELIMINACJE 2011)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Infomag Jaromir: Potęga wiedzy (ELIMINACJE 2011)

Zbliżała się północ. Kozi Rynek tonął w mroku i październikowej mżawce. Wtem mieszkańców miasteczka zbudził potężny błysk i grzmot. Dom Mistrza Bulandy stanął w ogniu, który tylko dzięki wszechobecnej wilgoci i szybkiej akcji ratunkowej nie ogarnął sąsiednich budynków. Nad ranem z domu maga pozostał już tylko stos zwęglonych desek oraz ognioodporna skrzynka zawierająca jego ważniejsze notatki.

 

***

 

– Będę szczery, Mistrz Bulanda otrzymał stanowisko miejskiego czarownika, ponieważ był przyjacielem księcia Wendelina – powiedział kasztelan, gdy następnego dnia rano spotkał się z asystentem zmarłego maga, Jaromirem. – Sęk w tym, że potrzebujemy czarownika o bardziej praktycznych umiejętnościach: wojskowego, który rozprawi się z atakującymi nasze miasto smokami, albo choćby maga pogodowego, który zadba o uprawy. Bez urazy, lecz opłacanie z miejskiej kasy infomaga to zbędny luksus, na który nas po prostu nie stać.

– Nie do końca bym się zgodził, kasztelanie. – Jaromir postanowił nie dawać za wygraną. – Wszak wiedza to bogactwo i rozwój. Mój świętej pamięci mistrz co roku doładowywał multimedialną encyklopedię dla miejskiej szkoły oraz urządzał naukowe pokazy w wirtualnej rzeczywistości…

– Pokazy Mistrza Bulandy były piękne – przerwał mu kasztelan – ale kosztowne,uczącej sięmłodzieży wystarczą zaś zwyczajne podręczniki. Gdyby to ode mnie zależało, podpisałbym z tobą kontrakt na kolejne trzy lata, Rada Miejska postanowiła jednak dać ci wypowiedzenie do końca miesiąca. Bardzo mi przykro.

 

***

 

Słońce chyliło się już ku zachodowi, gdy od strony Tatr pojawił się smok, plądrując bacówki widoczne z okalającego miasto ziemnego wału. Tyrannosaurus rex, rozpoznał czarodziej, przyglądający się bestii przez lunetę z kościelnej wieży. Ataki smoka, śpiącego dotąd w tatrzańskich jaskiniach, powtarzały się ostatnio dość często, nawet dwa lub trzy razy w miesiącu. Pewnie zbudził go jakiś nieostrożny poszukiwacz skarbów. Bestia pożerała owce, woły a nawet ludzi, próbując od czasu do czasu włamać się do miasta. Jaromir obserwował właśnie, jak potwór usiłuje sforsować bramę, nie zwracając zbytniej uwagi na strzały obrońców.

 

– Może byś pomógł czarodzieju? – Nagle tuż obok pojawił się kasztelan. – Walnął w niego ognistą kulą albo czymś takim.

– Wprawdzie to nie moja specjalność – odrzekł Jaromir – jak wiesz, zajmuję się przesyłaniem i gromadzeniem informacji, ale spróbuję.

 

Przypomniał sobie proste zaklęcie wytwarzające ogniste kule, jakiego nauczył się w gimnazjum, lecz wyszły mu one dosyć skromne. Dopiero po godzinie odciągnął tyranozaura od nadwerężonej bramy odległy zew pobratymca. Cóż, widać faktycznie Kozi Rynek potrzebuje maga o wykształceniu wojskowym.

 

***

 

Jaromirowi nie pozostało więc nic innego, jak spakować się i poszukać sobie etatu gdzie indziej. Zamiast tego jednak całe dnie spędzał w miejskiej bibliotece, gdzie przeglądał notatki Bulandy. Ciekawymi rzeczami zajmował się mój mistrz – pomyślał. – Eksperymenty z wirtualną rzeczywistością zamkniętą w memokryształach i z potężnymi materiałami wybuchowymi. To ostatnie sugerowałoby, że mógł on po prostu sam się wysadzić w powietrze. A to jest ciekawe! Bulanda wspomina, iż w czerwonym memokrysztale umieścił wirtualny model Układu Słonecznego. Jaromir pogrzebał w stojącej obok skrzyni, wyciągnął kamień wielkości dużej pięści i położył go przed sobą na stole. To pewnie ten. Na następnej stronie zapisana została szyfrem formuła magiczna razem z dopiskiem, że klucz do niej posiada syn Trosa. Pomyślmy: Według mitów synami Trosa byli Ilos, Ganimedes… No właśnie! Warto to sprawdzić! Jaromir skoncentrował wzrok na krysztale i zaczął wypróbowywać różne zaklęcia dostępu. W pewnym momencie poczuł, że unosi się swobodnie w przestrzeni wypełnionej gwiazdami i planetami. W środku płonęła złota kula imitująca Słońce, wokół niej zaś krążyło sześć idealnie kulistych planet. Cóż, Bulanda słynął z propagowania niesprawdzonej jeszcze hipotezy heliocentrycznej Kopernika, co nie przeszkadzało mu twierdzić za Arystotelesem, że planety są doskonałymi kulami. Jaromir odszukał Jowisza, któremu towarzyszył niedawno odkryty księżyc, Ganimedes. Mag zbliżył się do satelity i zaczął uważnie przeszukiwać jego gładką powierzchnię. W końcu znalazł to, czego szukał: książeczkę, pootwarciu której poczuł jednak rozczarowanie. Kolejna zaszyfrowana wiadomość! Wymówił zaklęcie kopiujące i przelał całą jej treść do podręcznego memokryształu, który zwykle trzymał w kieszeni.

 

***

 

Próby odcyfrowania wiadomości zajęły Jaromirowi kilka dni. Dopiero podczas sobotniej kąpieli, gdy pocił się w miejskiej łaźni, doznał olśnienia:

 

– Eureka! Znalazłem! – wykrzyknął i wybiegł na ulicę, zapominając ręcznika. Wpadł do mieszkania, wyjął memokryształ z szuflady biurka, przytknął go do czoła i wymówił zaklęcie dostępu. Natychmiast znalazł się wewnątrz skromnie urządzonego pokoju, którego jedynym wystrojem był prosty, drewniany stół i takież krzesło. Na stole znajdowała się tajemnicza książeczka Bulandy. Czarodziej siadł na krześle, wyczarował przed sobą lustro, a potem otworzył książkę i przystawił ją do zwierciadła. Tak jak myślałem, lustrzane pismo. Podobnego używał Mistrz Leonardo z Florencji.

 

Kolejny tydzień zajęło Jaromirowi testowanie nowego zaklęcia Mistrza Bulandy – wynalazku, którego nieostrożne zastosowanie kosztowało jego nauczyciela życie. Gdy wkrótce potem smok uderzył ponownie, czarodziej był już przygotowany. Wdrapał się, razem z kasztelanem i kilkoma szacownymi obywatelami miasta, na wieżę kościoła, podszedł do okna i wymówił zaklęcie. Przez moment nic się nie działo, lecz wkrótce powietrze między smokiem a gościńcem prowadzącym do Krakowa zaczęło falować jak podczas upalnej pogody. Wtem potężna eksplozja rozerwała głowę potwora, rozsiewając wokół kawałki skóry, kości i mózgu.

 

Zapadła cisza.

 

– Co się stało? – Kasztelan nie wierzył własnym oczom.

– Wykorzystałem nowe zaklęcie Mistrza Bulandy! – Jaromir uśmiechnął się z satysfakcją. – Wiedzcie, że na odległość transportować można nie tylko przedmioty materialne, lecz także informację. W ułamku sekundy przesłałem więc do umysłu potwora całą wiedzę zawartą w księgozbiorze stołecznego Uniwersytetu.

– Hm. A to dziwne falowanie?

– To ruch cząstek powietrza, które zderzając się ze sobą, jedna po drugiej przenosiły informację z biblioteki. Potem przekazały ją do głowy smoka, aż zogniskowana wewnątrz jego mózgu doprowadziła go do wrzenia. Potwór zginął po prostu od nadmiaru wiadomości.

 

Kasztelan zastanawiał się przez chwilę.

 

– A więc to prawda – odezwał się w końcu. – Zawsze podejrzewałem, że od tej całej nauki można dostać zapalenia mózgu.

 

***

 

Dwa dni później powrócił do Koziego Rynku Wendelin II – książę Podhala, Spisza, Orawy etc. etc. – i mianował Jaromira nowym kasztelanem, z zadaniem obrony miasta przed potworami. W ten sposób prawdziwe okazało się stare przysłowie, iż kto dysponuje informacją, ten ma władzę.

Koniec

Komentarze

Ciekawe i przyjemne opowiadanko. Miło się czytało, choć rzuciła mi się w oczy pewna nieścisłość (chyba, że to ja coś przeoczyłem):
"Nad ranem z domu maga pozostał już tylko stos zwęglonych desek."
"Zamiast tego jednak całe dnie spędzał w miejskiej bibliotece, gdzie przeglądał wydobyte z pogorzeliska notatki Bulandy." - Skoro z domu maga pozostały tylko deski, to jakim cudem bohater mógł potem przeglądać uratowane notatki? No chyba, że wydobyto je w trakcie trwania pożaru, ale czy wtedy nie lepiej byłoby uratować czarodzieja a nie jego notatki?
To jedyne co mi w tym tekście nie zagrało, reszta jest ok.
Pozdrawiam

Niedługie, czyta się gładko, no i z morałem. Wszystko to jednak wydaje się za mało, żeby wygrać Eliminacje. Tu chyba potrzebny jest tekst, po przeczytaniu, którego mówi się WOW!, a nie zaledwie "no spoko". Na pewno takim tekstem byli "Boscy szaleńcy" autorstwa Dreammy, którym wybacza się wszystkie mankamenty. Ale nie jestem pewien, czy i ona wygra, bo wszak nie ten tekst ma być drukowany, a jest tu kilku autorów, którym eliminacyjne teksty poszły nieco gorzej, ale, jak trzeba będzie coś skroić do druku, nie zawiodą. Czy Dreammy powtórzy poziom, jakoś wątpię. trudne zadanie przed oceniającymi. Najlepiej, gdyby się pojawiło lepsze opowiadanie od "BS" i problem byłby z głowy. Jeśli nie, niech wygra Dreammy i udowodni niewiernym Tomaszom, takim jak ja, że potrafi.
Wracając do twojego opowiadania: plus, że nie bałeś się krótkiej formy, parę fajnych wątków, niby to osadzano w historii, niby nie - ciekawy efekt. Wszystko mało, ale to nie ja oceniam. Pozdrawiam. 

Przyjemnie się czyta, nie zauwazyłem też jakiś błędów. Tekst dobry, natomiast na eliminacje to chyba jednak za mało. Przede wszystkim bardzo krótki. Wiem, że nie ma czegoś, jak minimalna ilość znaków, ale konkurs jednak zobowiązuje. Warto by było napisać coś dłuższego. Pozdrawiam

Mastiff

Dzięki za komentarze! :) Niestety, nie mogę w tej chwili napisać dłuższej odpowiedzi, dodam więc tylko, że dokonałem w tekście kilku drobniejszych poprawek, które - mam nadzieję - nie popsuły opowiadania. Pozdrawiam

Potwór zginął po prostu od nadmiaru wiadomości.
Pokażę to opowiadanie mojej mamie, która nałogowo ogląda TVN 24 :D:D:D
Fajne opowiadanie, strasznie sympatyczne i pomysłowe, ale niestety po przeczytaniu nie zapada w pamięć jakoś szczególnie. Szkoda, że nie rozwinąłeś tych pomysłów w dłuższy tekst, bo naprawdę byłoby warto.
@ themostenes - hm... :P

Krótkie, ale całkiem fajne.
@ Redil - Notatki były w ognioodpornej skrzynce.

Bardzo fajne. Lubię takie eklektyczne połączenia magii z technologią. W tym przypadku technologia może nie jest najwłaściwszym słowem, ale magia, której używa Jaromir w pewnym stopniu nawiązuje do osiągnięć współczesności. Za to plus. No i drugi za lekkość stylu oraz przyjemną fabułę. Bardzo lubię takie historie i bardzo żałuję, że tekst nie był dłuższy. Po pierwsze, ze względu na wysoki poziom tekstów nadesłanych na Eliminacje, a po drugie dlatego, że chętnie sama przeczytałabym coś więcej o Jaromirze :) Daję 5.

Witam raz jeszcze i raz jeszcze dziękuję za komentarze i oceny.

@Lord Vedymin, Tę skrzynkę dodałem po przeczytaniu komentarza Redila, korzystając z możliwości edycji tekstu w ciągu 48 godzin od jego zamieszczenia.

@Redil, Dzięki za zwrócenie uwagi na nieścisłość. :)

A mówią, że internecie sprawdzają się tylko krótkie teksty! :D Macie rację, że opowiadanie powinno być dłuższe, ale w eliminacjach zdecydowałem się wziąć udział na kilka dni przed upływem terminu, nie było więc czasu na opracowanie czegoś większego. Mam jednak nadzieję, że następne spotkanie z infomagiem Jaromirem będzie pełnowymiarowym opowiadaniem. Pozdrawiam.

PS Skąd mi się wzięło to 48? Miało być 24.

To sprawka Infomaga

Krótki, przyjemny i ciekawy tekst. Podobało mi się. Bardzo logiczne opowiadanko, ale za krótkie by wczuć się w klimat opowiadnka, mimo to widzę potencjał w przygodach tego czarodzieja. Powodzenia w Eliminacjach. Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Dzięki. :D Szczerze mówiąc wątpię jednak, żeby mój tekst miał szanse w porównaniu ze znacznie lepszymi tekstami, jakie zostały zgłoszone, tym bardziej, że eliminacje potraktowałem bardziej na luzie, jako zabawę.

Nowa Fantastyka