- Opowiadanie: Edo  - Legenda Eorina (cz.1) - Niespodziewany Gość

Legenda Eorina (cz.1) - Niespodziewany Gość

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Legenda Eorina (cz.1) - Niespodziewany Gość

Stukot kopyt rozbrzmiewał w okolicy, gdy traktem jechał powóz. Woźnica podniósł wzrok ku górze ponad bezkres wysokich sosen. W dali ukazał mu się obraz, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Niebo przybrało krwawą barwę, zaś migotliwy blask zachodzącego słońca rozświetlał strzeliste wieże piętrzące się wysoko ponad wierzchołkami drzew. „Biała Gildia" – pomyślał woźnica i skierował konie ku leśnej ścieżce prowadzącej w tamtym kierunku. Gęsta roślinność sprawiała, ze światło w niewielkim stopniu rozświetlało drogę. Półmrok wywoływał wrażenie niewiarygodnego spokoju, a zarazem wzbudzał zdenerwowanie mężczyzny.

– Jak długo będziemy jeszcze jechać? – zapytała kobieta siedząca na tyłach powozu.

– Niecałą godzinę, pani – odparł woźnica.

Mężczyzna chlasnął batem, pospieszając konie, dostrzegł bowiem zniecierpliwienie w jej głosie.

Ciemność z każdą chwilą coraz bardziej spowijała okolicę. Im dłużej powóz jechał leśną ścieżką, tym bardziej woźnica miał wrażenie, że w pobliżu działa ponadnaturalna siła. Ciarki przebiegły go po plecach, gdy nagle usłyszał wycie wilka. Chwilę później rozległy się głosy innych zwierząt, wyraźnie wtórujących wilkowi.

Wcale nie podobało się to woźnicy, który coraz częściej pospieszał konie. „Że też zgodziłem się na tę podróż akurat dzisiaj" – zganił się w duchu. Okolica ta zawsze o tej porze pełna była przeróżnych stworzeń czekających, by nadarzyła się okazja do napełnienia swoich żołądków ludzkim mięsem.

Dalsza droga nie była wcale przyjemniejsza dla woźnicy. Odgłosy zwierząt nie przycichły nawet na chwilę, wręcz przeciwnie, zrobiło się jeszcze straszniej. Zapadł całkowity zmrok, zaś księżyc górujący na północnym niebie rzucał dookoła swą krwawą poświatę. „W dodatku te zwierzęta" – pożalił się w myślach woźnica, patrząc na skraj drogi, gdzie pomiędzy krzakami połyskiwały czerwone ślepia. Ścieżka była słabo oświetlona. Widocznie jedynie lampy powozu, rzucające w koło jaśniejsze światło powstrzymywały stworzenia od ataku. Mężczyzna odetchnął głęboko, gdy wreszcie oczom jego ukazała się ogromna brama, której biel olśniewała niczym Gwiazda Południa. Powóz zatrzymał się na znak jednego z mężczyzn stojących przed wrotami.

– Brama zamknięta – oznajmił strażnik.

– Nie po to… – zaczął oburzony woźnica.

– Mnie chyba przepuścicie, prawda? – przerwał mu zdecydowany kobiecy głos.

– Nie powinienem… – burknął strażnik.

– Myślę, że Arcymistrz nie byłby zadowolony, gdybym została tutaj, miast wejść do środka i zaznać waszej gościnności. – przerwała strażnikowi zakapturzona postać.

Wchodząc w krąg światła, ściągnęła kaptur okalający jej twarz.

– Niech będzie – odparł strażnik po krótkiej chwili, po czym skinął ręką do towarzyszy.

Niedługo później brama zaczęła się otwierać, wydając przy tym skrzypiące odgłosy protestu.

 

***

Blask palącego się w kominku ognia rzucał po pokoju długie cienie mebli. Przy biurku siedział chłopak, studiujący duży zwitek pergaminu. Prócz niego, w pokoju nie było nikogo, zaś w większości pomieszczeń gildii panował mrok. Wielu uczniów położyło się wcześniej do łóżek, by wypocząć przed egzaminem, który miał się odbyć następnego dnia. Eorin postanowił jednak posiedzieć dłużej w pokoju wspólnym, by dowiedzieć się czegoś ciekawego. Zawsze fascynowały go pisma traktujące o historii, lub zwyczajach różnych prastarych ras, zamieszkujących niegdyś większość terenów Andromaru. Takie dzieła jednak z niewiadomych powodów były niemal niedostępne. Wiedza większości ludzi na ich temat stała się zatem znikoma, jeśli w ogóle ktoś cokolwiek o nich wiedział.

Głośne skrzypienie dochodzące z zewnątrz przyciągnęło uwagę chłopaka. Zgasił więc lampę i podszedł do okna, by wyjrzeć na dwór.

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

Koniec

Komentarze

"Mężczyzna ściągnął wodze, pospieszając konie"

Nie, no, człowieku, żarty sobie robisz? Jeszcze rozumiem, że ktoś może nie odróżniać wodzy od lejc (chociaż jak się chce napisać opowiadanie, to wypadałoby podstawowej wiedzy nabyć), ale żeby uważać, że od ŚCIĄGANIA konie przyspieszają, to nie wiem, co trzeba mieć w głowie.

Owszem, tutaj strzeliłem gafę.... Wybacz, nie znam się na tym, przyznaję. Poprawiłem już ;]

''studiujący dość duży zwitek pergaminu'' usuń z tego ''dość duży'', albo zmień na coś lepszego... Chociaż nie jest to zbyt długi fragment, od razu widać, że masz smykałkę do słowa - nie licząc paru ''zgrzytów'' operujesz nim gładko. Zbyt często pojawiają się takie smaczki jak: ''swą krwawą poświatę, długie cienie mebli''... Ale mniejsza z tym, i tak się wyróżniasz.Tekst czyta się szybko, dobry rytm, jego struktura jest też przyjazna dla oka.

Nie licząc paru potknięć... praca zapowiada się dobrze, zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam!

Zapowiada się tak sobie. Nie znając dalszej części odnośnie treści trudno mi się wypowiadać. Ale styl mi się niezbyt podoba. Chciaż, nie wykluczam, że kolejne części będą lepsze i zmienią me nastawienie do tekstu.
Pozdrawiam,
Horn.

Jeśli chodzi o potknięcia, mogę coś przeoczyć, nie jestem w końcu na tyle doświadczony, by wyłapać swym okiem wszystkie błędy. W końcu nie przeczytałem tak wielu książek, jak niektórzy... W marcu skończę 17 lat. Robię to co lubię i dokształcam się w pisaniu biorąc dodatkowe lekcje polskiego, więc mam zamiar jeszcze się czegoś nauczyć :)
Hiperbolę stosuje się, jeśli chce się wyolbrzymić, nadać mocniejszą barwę określeniu itp. Jeśli przesadziłem, wybacz, postaram się to poprawić w dalszych częściach.
Pozdrawiam :)

Ps. Jeśli chodzi jeszcze o opisy, którym staram się nadać swoisty kontrast... Zdarza mi si spoykać książki, w których jest mało swoistych opisów, są sztywne. Ja lubię po prostu pisać i czytać o czymś, co łatwo można sobie wyobrazić, zwłaszcza jeśli jest to świat fantasy. :)

Spoko. Hehe, wszyscy ,,zawstydzają'' mnie swoim wiekiem. Głupio się czuję poprawiając starszych. Masz rację co do opisów;D

Jak na 17 lat piszesz bardzo fajnie. Nie przejmuj się krytyką, pielęgnuj swoje marzenia. Zamiast słuchać uzytkowników, czytaj dużo klasyki gatunku - złapiesz dobre nawyki, a styl z wiekiem dojrzeje. Moje prace też nie są wolne od wad, grunt to robić swoje i się nie przejmować - oczywiście trochę samokrytyki też nie zaszkodzi ;)

Jeszcze raz pozdrawiam!

Jeśli wolisz opowieści Fantasy, miast Science fiction to myślę, iż spodobałaby Ci się fabuła dalszej części, którą staram się (choć nie bez problemów) napisać jak najszybciej. Oczywiście zważając na to, by nie popełniać zbyt wielu błędów ;]

To powodzenia w dalszym pisaniu. Z chęcią kolejną część przeczytam.

Jak już napiszesz tekst, daj mu odpocząć tak z tydzień, następnie dokonaj porządnej korekty... Jest to niesłychanie ważne, bo kiedy piszemy w jednym ciągu, to widzimy to, co mamy akurat w głowie zamiast tego, co jest na kartce. Dopiero po dłuzszej przerwie można dokonać obiektywnej korekty - pozbywamy się zbędnych wyrazów, szukamy literówek itp. Ja niestety tego nie zrobiłem, zamieściłem prace na szybko... odbiło się to oczywiście na jakości (możesz odwiedzić mój profil i ocenić). ;) 

Na pewno wpadnę, dziękuję za zaproszenie i rady. Zrobię to jednak jutro ze względu na to,  iż mam aktualnie fragment mojej ukochanej weny, więc chcę go jak najlepiej wykorzystać :)

„W dali jego oczom ukazał się obraz, jakiego nigdy wcześniej nie widział." - trochę mi tu zdanie nie gra. Obraz ukazał się jego oczom tam, gdzie był woźnica (w końcu jego oczy też były z nim), tylko był to obraz czegoś, co jest w dali. Przeformułowałbym.

„„Biała Gildia" - pomyślał woźnica." - myślnik, tak jak wstawiłem. Niektórzy robią różne eksperymenty i wariacje z zapisem myśli, ale bazowe i myślę, że najlepsze (przynajmniej dopóki nie jest się cudownym nie wiadomo kim) jest jednak z myślnikiem. I analogicznie kolejne myśli dalej w tekście.

„Półmrok wywoływał wrażenie niewiarygodnego spokoju, a zarazem wzbudzał niepokój mężczyzny." - spokój-niepokój - słowa o takim samym rdzeniu nieładnie wyglądają, kiedy są blisko siebie. Warto by jedno zmienić.

„- Niecałą godzinę, pani. - Odparł woźnica." - po pani nie ma kropki, a odparł z małej. I analogicznie inne dialogi - tu masz linka do poradnika dialogowego Mortycjana.

„Palący się w kominku ogień rzucał po pokoju długie cienie mebli." - ogień raczej nie rzuca cieni, to przedmioty je rzucają. Twoja opcja jest jak najbardziej do wybronienia, ale jednak na tyle silny jest związek „rzucać cień" w odniesieniu do przedmiotu, że trochę mi to nie brzmi.

To generalnie tyle.

Podobało mi się. Nie ma za bardzo co oceniać, bo jest niewiele tekstu, ale czyta się go bardzo dobrze. Taki eragonopodobny podstawowy styl poczytnego fantasy ;)
Co do tego, co wypisałem: kwestie techniczne są banalne do naprawienia, już na pewno będziesz umiał. A pozostałe są niewielkie, bezproblemowe do wyrobienia w stylu przez praktykę - po prostu dlatego się czepiam i je wskazuję.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Hmm... Teraz powinno być lepiej. Jak już mówiłem, dopiero się uczę :)

podróż akurat dzisiaj" zganił się w duchu
„W dodatku te zwierzęta" pożalił się w myślach woźnica
- Niech będzie. - odparł strażnik
I glanc, tylko to powyżej Ci jeszcze umknęło :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Mhm... jeśli coś wypatrzę to jeszcze poprawię :) Dzięki :)

Nowa Fantastyka