- Opowiadanie: Lassar - O ubocznych skutkach czytania fantastyki

O ubocznych skutkach czytania fantastyki

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

O ubocznych skutkach czytania fantastyki

Tekst dedykowany Baazylowi.

 

Z nieba lał się żar, powodując… stop. W ten sposób niczego nie oddam. A więc: słońce napierdalało, jakby było z Afganami w zmowie, wyciskając ze mnie każdą, nawet najmniejszą ilość wody. Jeszcze trochę i niczym płaczące dziewicze w ludowych podaniach zostanę rozpuszczony, a na moim miejscu pojawi się nie tak znowu czyste źródełko. Krajobraz był typowo afganski: kamienie, kamienie i kamienie, gdzieniegdzie urozmaicone ciekawie wyglądającymi głazami. Nie muszę chyba zaznaczać, że zamiast jak Bozia przykazała, trzymać się poziomu, wszystko to zapierdalało w górę i dół, górę i dół, jakby Stwórcy podczas tworzenia tej krainy ręka trzęsła się bardziej niż trzeźwemu alkoholikowi.

Obok mego boku wiernie warował Barrett M82, gotów w każdej chwili plunąć ołowiem na rozkaz swego pana. Ale nie było po co. Omiatałem lornetką cały okoliczny teren, nie zważając na to, że powietrze drga, jakby się viagry nażarło. I nic. Ani jednego islamskiego ekstremisty, wiecie, takiego z kałachem u boku, dynamitem za pazuchą i ręcznikami poowijanymi na całym ciele. Ale cóż– powiedzieli „mogą być" to pilnowaliśmy, ja i jeszcze kilku snajperów.

Obserwowałem dalej. Pieprzone kamienie, pierdolone kamienie, durne kamienie, pojebane kamienie, fucking stones, chędożony jednorożec, w dupę jebane kamienie, dyma…

Kurwa mać?

Przewijamy.

No bo to nie Europa, żeby rogacze ot, tak sobie łaziły!

Szybko przylgnąłem do lunety karabinu, ale, niestety, wszystko co zdążyłem zauważyć to smukły, śnieżnobiały zad znikający za głazami. Kusiło mnie, żeby zapytać innych, czy widzieli to samo, lecz rozkaz był prosty– zero kontaktu radiowego. Jajogłowi doszli do wniosku, że transmisje mogliby przechwycić party… afgańscy bandyci. Pusty śmiech ze strony starego żołnierza. Ci goście nie opanowali jeszcze sztuki zakupów w hipermarkecie, a mieliby podsłuchiwać komunikację radiową. Haha. Ale, cóż, rozkaz to rozkaz.

Jednak, z okazjonalnej lektury książek fantasy wiedziałem, że jednorożce nie pojawiają się w czyimś życiu bez powodu. Woj… misja stabilizacyjna misją stabilizacyjną, a przecież nie można dać przejść takiej okazji koło nosa. Zostawiłem ciężką snajperę na stanowisku strzeleckim i zacząłem zapieprzać w dół, po stoku, w stronę domniemanego rogokonia.

Długo nie biegłem. Wkrótce znów go zauważyłem. Pochylał długą szyję do ziemi, pijąc wodę, która utrzymała się gdzieś w szczelinie skalnej. Na mój widok podniósł wilgotny łeb. Spiczasty, kręcony róg zalśnił w słońcu.

Jęknąłem. I co teraz, do cholery? Mam tam podejść, a on położy głowę na mym dziewiczym łonie? Nie, to chyba nie to.

Ale zanim zdążyłem podjąć jakąkolwiek decyzję, baśniowy stwór wydał jakiś niesprecyzowany odgłos, po czym szybko się odwrócił i popędził przed siebie, znów znikając mi z oczu.

– Hej, uwierz, nie zrobię ci krzywdy!- zawołałem, biegnąc za nim.

ŁUP!

Niebo. Jakie błękitne.

 

-Ihaaa! Ihaa!- zarżał jednorożec, wylizując cukier z ręki swojego pana.

Ten popatrzył na niego z dumą. Co jak co, ale małego Busha już własna matka nie rozpoznaje. Kawał falistej blachy, farba oraz odcięcie uszu, znaku rozpoznawczego oślego rodu, zrobiły z niego całkiem rasowego jednorożca.

Drugi wojownik splunął siarczyście, patrząc na ogłuszonego żołnierza.

– To już trzeci. Jak myślisz, jak można być tak głupim?

– Tak to jest, jak się naczyta za dużo bzdur o kosmitach– zapytany wzruszył ramionami.

Wspólnie patrzyli, jak snajper próbuje podnieść głowę nad ziemię.

 

Aaa… mój łeb. Napierdala. Poruszyłem karkiem. Chyba cały. A więc nie jest tak źle. Cóż, czas stawić czoło przeznaczeniu. Popatrzyłem przed siebie.

Oo. Colt. Jaki ładny.

I ma dziurkę.

 

 

Koniec

Komentarze

Hehe fajne, może i są tam jakies błedy ale mam to w d.... . Bardzo mi sie podobało. Pozdrawiam.

Mastiff

Się uśmiałam :) Niczym nieskrępowana rozrywka :) Wreszcie "short" (nadal nie cierpię tej nazwy) który mi się podobał :)

Dobre i zabawne. Fajny shorcik.

Pozdrawiam.

Pieprzone kamienie, pierdolone kamienie, durne kamienie, pojebane kamienie, fucking stones, chędożony jednorożec, w dupę jebane kamienie, dyma...  :D
być tak głupi?
Dobry, zgrabny i zabawny. Do tego sposób narracji-myśli bohatera, takie fajne :D

"Woj... misja stabilizacyjna misją stabilizacyjną, a przecież nie można dać przejść takiej okazji koło nosa":D

Fajne. Zgrabniejsze niż to o partyz... bandytach (Nie ważne jaki Twój bohater ma pogląd na tą kwestie, ale raczej "odruchowo" nie nazwie gościa, który gdzieś tam zakopuje minę z jego imieniem "partyzantem".)

Daje 5. 

Było kilka błędów, jednak tekst bardzo dobry. Miły i przyjemny, śmieszna pointa, choć ja bym uciął na ostatniej kwestii mudżahedina, dalej wg. mnie zbędne.

Również piąteczka.

 

Ja też się przy tym usmiałem :)

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Jesteś chyba jakimś wielkim guru fantastyki bo wszyscy włażą ci w dupę, żadnego krytycznego komentarza. To ja się dorzucę, nie podobało mi się.

Niby w jakim celu mielibyśmy włazić w dupę Lassarowi? Gusta są różne. Myśląc po Twojemu - piszesz, że Ci się nie podoba, żeby go "zdegradować".

No bo jak to? Nie można mieć przecież innego zdania, coś się za tym musi kryć. Jakiś spisek.

To ja się dorzucę, nie podobało mi się.
Bo nie ma jak rzetelny, krytyczny komentarz.

Dreammy, nie podobało mu się, miało prawo. Zważ że mało kto tłumaczy, czemu mu się podobało, więc samej rzetelności bym się nie czepiała. Czepiałabym się natomiast tego "włażenia w dupę". Bo niby czemu tak twierdzi? Większości się podoba (styl, humor), jemu nie. Prosta sprawa.

Przepraszam, chyba źle zrozumiałam słowo "krytyczny" :P
1. «surowo lub negatywnie oceniający kogoś lub coś»
2. «oparty na rzeczowej analizie i ocenie»
Ja poleciałam dwójką, a wiedźmin jedynką ;) Zwracam zatem honor ;) Oczywiscie każdemu ma się prawo podobać i każdemu nie podobać, i to że wiekszości się podobało nie musi zaraz oznaczać włażenia w otwór, jak również to że komuś się nie podobało nie znaczy że ten ktoś jako jedyny widzi, że "król jest nagi", a tekst jest obiektywnie zły :) Tak, wiem, zaplątałam :P Pozdrawiam.

Mamusia go chyba nie nauczyła, że nie wszystko, co w książkach, jest prawdą... 

Dobre i zabawne, oby jak najwiecej tego typu shortów było :)

Nowa Fantastyka