Notatka: Załączony materiał zgromadzony został w ramach dochodzenia w sprawie zaginięcia niejakiego Adama Gerona, zatrudnionego na stanowisku starszego geologa w kopalni węgla brunatnego w T. Zaginiony nagrywał telefonem rozmowy prywatne oraz własne przemyślenia. Pliki były składowane w chmurze. Żona zaginionego wyraziła zgodę na udostępnienie śledczym nagrań. Poniżej znajdują się wybrane transkrypcje.
Nagranie #3 (lokalizacja nie została ustalona)
Stoję na dnie odkrywki, tuż przy pionowej ścianie wyżłobionej przez koła czerpakowe. Widzę bezwładne zwaliska gliny i kamieni, spiętrzone w kopce i hałdy. Jak okiem sięgnąć, teren pokryty jest ospą dziur, kraterów i rumowisk, zrytych gigantycznymi gąsienicami koparek. W płytkich rozlewiskach połyskuje oleiście brudna woda. Daleko, po drugiej stronie wyrobiska niebo brudzą wyziewy bijące z kominów pobliskiej elektrowni. Jest takie określenie – “księżycowy krajobraz” – całkowicie niestosowne w tym przypadku. Księżycowy krajobraz tak ma się do tego obrazu ekstremalnej dewastacji, jak wizerunek galopującego konia, do rozprutego, gnijącego truchła, porzuconego na rzeźniczym haku.
Nagranie #13 (gabinet psycholożki, dr K)
– Czy wie pani co to są plasticrusty?
– Nie, ale domyślam się, że mają coś wspólnego z pana pracą. Zawsze bardzo mocno angażował się pan zawodowo, prawda?
– To odkryte w ciągu ostatniej dekady nowe formy geologiczne. Krótko mówiąc, to skały powstałe z plastikowych śmieci. Plasticrusty znaleziono na Maderze, na Hawajach, na wybrzeżu Walii, a nawet na plażach takiej małej wysepki na Pacyfiku… Trindade, chyba tak się nazywa. Ponad tysiąc kilometrów od wybrzeży Brazylii! Wyobraża sobie pani?
– Tak, to znaczy… Stan planety i ekologia. Rozumiem, że te tematy bardzo pana niepokoją. Czy odczuwa pan jakieś lęki z tym związane?
– Lęki? Czy ja odczuwam lęki?
– Dział kadr skierował pana na konsultacje, po tym jak… (w tle szelest przekładanych kartek) przeszedł pan coś, co śmiało można by określić załamaniem nerwowym. Będę szczera, pana firmie zależy głównie na porządku w papierach. Chcą pokazać, że przejmują się pana, hm… dobrostanem. No i po prostu, nie chcą stracić wykwalifikowanego pracownika. Ale moje zadanie jest zupełnie inne, proszę mi uwierzyć, że jestem tu, aby panu pomóc.
– Jak?
– Na początku spróbujmy z tymi lekami.
(W tle stukanie klawiatury).
– I widzimy się za tydzień, tylko proszę przyjść!
Nagranie #23 (gabinet dyrektora W, przełożonego zaginionego)
– Panie Adasiu kochany, ja naprawdę wszystko rozumiem! Pana problemy i tak dalej. Pan jest zestresowany, ale kto dziś nie jest? Pan przecież wie jaka presja polityczna jest wywierana na mnie. Śledzi pan wiadomości, więc pan musi to zrozumieć.
– Panie dyrektorze, chciałbym jednak zaapelować, wiem, że to jest poza zakresem moich kompetencji, ale nie możemy tego ciągnąć, wydobycie powinno być wstrzymane.
– Kochany panie! Zgadza się, to jest poza pańskimi kompetencjami i tak się składa, że moimi też.
– Wie pan, wtedy tam na dole, kiedy miałem to… To nie jest tak, że mi się coś wydaje, ja wiem, z całą pewnością wiem, że musimy przestać!
– Pan jest przepracowany. Proszę sobie jeszcze przedłużyć ten urlop zdrowotny, skontaktuję się z kadrami w pana sprawie.
– Więc…
– Nie, proszę mi już nie zawracać głowy!
(Odgłos przesuwanego mebla, kroki).
Nagranie #24 (lokalizacja nie została ustalona)
Idiota, kompletny idiota. Nie słucha mnie. On nawet nie chce mnie usłyszeć.
(Długa pauza).
Odkrywka mnie woła. To tam, na dole, przeszedłem ten “epizod”, jak go nazywa psycholożka. Lęk jest zatem zrozumiały. Ale ja nie boję się przecież wielkiego dołu w ziemi! Jak można się bać kilkuset hektarów zrytej gliny i kamieni? Czego więc się boję? Tego co usłyszałem, tego czego się dowiedziałem, tego co powiedziały mi wtedy miliony ton iłów i piachu? Nikt nie chce wysłuchać ostrzeżenia. Boję się, ale muszę tam wrócić.
Nagranie #43 (gabinet psycholożki, dr K)
– Jak pan ostatnio sypia?
– Dziękuje, po lekach lepiej.
– Stany lękowe, napady paniki?
– Tu też zdecydowana poprawa. Jestem spokojny… spokojniejszy w każdym razie.
– To się cieszę! Jutro kończy się panu zwolnienie. Jak określiłby pan swój stan emocjonalny? Czy w związku z powrotem do pracy odczuwa pan obawę, może niepokój?
(długie milczenie)
– Jest lepiej… Sądzę, że to dzięki tym lekom. Poradzę sobie.
Nagranie #51 (wykonane w dniu zaginięcia, lokalizacja nie została ustalona)
Budynki, samochody, reklamowe billboardy i telewizory, materia sztuczna i nieorganiczna – metal, szkło, plastik. Przede wszystkim plastik, w każdej możliwej formie, odmianie, kształcie i kolorze – butelki PET, klapki, foliowe torebki i jednorazowe widelce. Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki. Warstwy wytworów cywilizacyjnych, grube na dziesiątki metrów w przeciągu zaledwie kilku minut wyciskane są jak plastelina w zabawkowej, dziecięcej prasie. Wszystko to stanie się za chwilę jednym z setek geologicznych pokładów, niewiele znaczącym przecinkiem w wielkiej księdze historii naszej planety. A ludzie? Czy pozostawią po sobie trwały ślad? Tak jak gigantyczne muszle amonitów tkwiące w osadach dolnej kredy? Amonity zdołały przeżyć ponad trzysta milionów lat, dinozaury prawie dwieście. Czy to, na co mogę liczyć w nieskończenie odległej przyszłości, to gablotka obok jakiegoś dorodnego amonita w muzeum historii naturalnej?
Skały napierają ze wszystkich stron, szczęki się zaciskają. Teraz rozumiem, że nie będzie drugiego przesłania. Tam gdzie nie ma nadziei, nie ma też strachu – bez lęku wstępuję w paszczę wygłodniałego potwora. Jeden z wielu ostrzegających i pierwszy ostrzeżony.
Notatka
W dniu dzisiejszym Karolina Górka, zatrudniona w tutejszej kopalni na stanowisku technika geologicznego, wykonując na dnie odkrywki rutynowe zadania pomiarowe, natrafiła na niezidentyfikowane szczątki ludzkie. Górka zeznała, że były one wprasowane między dwie “ławice skalne”, a ich odsłonięcie nastąpiło w wyniku niedawno prowadzonych prac. Zawiadomiono policję i prokuraturę. Szczątki zostały wydobyte, poddane oględzinom na miejscu, a następnie przetransportowane do zakładu patologii w T. Według wstępnej opinii biegłego, który dokonał oględzin na miejscu, nie ma możliwości, aby zwłoki mogły należeć do zaginionego przed kilku tygodniami, poszukiwanego Adama Gerona. Wynika to zarówno z ich umiejscowienia, jak i ze znacznego stopnia “fosylizacji i sprasowania”. Patolog wyraził opinię, że badanie należałoby powierzyć nie jemu, lecz specjaliście od skamielin. Jednakże, bezpośrednio przy szczątkach natrafiono na silnie zniszczony przedmiot, przypominających telefon, co może świadczyć o całkowicie współczesnym pochodzeniu znaleziska. Z tego powodu sprawę objęto nadzorem prokuratorskim. W związku z powyższymi wstępnymi ustaleniami, do czasu uzyskania szczegółowych wyników badań, Adam Geron nadal pozostaje poszukiwany.