- Opowiadanie: feniks103 - Witek

Witek

Czwartego stycznia dwa tysiące dwudziestego czwartego roku zmarł Witold Mikołajczuk, muzyk, którego lubiłem posłuchać. Chciałem o tym napisać. O zmarłych mówimy dobrze lub wcale.

Dyżurni:

brak

Oceny

Witek

Umarł Witek Muzyk Ulicy 

Mogłeś go spotkać w naszej stolicy 

Mamo, mamo i Serce wolności 

Nie od dzisiaj na YT gości 

 

Miliony wyświetleń, choć grał na ulicy 

Był perłą wspaniałą naszej stolicy 

Warszawy to była wielka ozdoba 

Nie spotkałem go, a szkoda 

 

Miał gołe nogi i długą brodę 

Od handlu wolał muzyka swobodę 

Choć pisał teksty, był samoukiem 

Odszedł skromnie, nie z wielkim hukiem 

 

Przyczyny śmierci nam nie podano 

Wszyscy kiedyś odejdziemy tak samo 

Trzeba prywatność szanować rodziny 

Nikt nie zna śmierci dnia ni godziny 

 

Aby w utworze była fantastyka 

Pofantazjujmy o śmierci muzyka 

Zabity graserem lub przez promienie 

Nie zobaczymy go już na scenie 

 

Nie wiem czy dobrze, że wiersz publikuję 

Zapewniam, że twórczość Witka szanuję 

Zmarł w młodym wieku, czterdzieści dwa lata 

Wielka strata dla Polski i świata.

Koniec

Komentarze

Hmmm. Nie znałam człowieka, co nic nie oznacza, bo bardzo niewielu muzyków kojarzę. Ale każdego szkoda.

Babska logika rządzi!

Cześć Finklo.

Obiecuję sobie zawsze, że to już ostatni wiersz, ale ciągle coś piszę. smiley

Szóstego stycznia zmarł Mariusz Borek, muzyk z Podlasia.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Nowa Fantastyka