- Opowiadanie: darek71 - Punkt odniesienia

Punkt odniesienia

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Punkt odniesienia

 

Grudniowy poranek zawitał nieśmiało do wigwamu Pewnego Apacza. Wojownik rozczarowany tym, że zuchwałość straciła na znaczeniu, otworzył oczy, nie celebrując tego w żaden sposób. Następnie pobrał niezbędną do prawidłowego funkcjonowania organizmu porcję powietrza i wykrzyknął w uniesieniu: „Świecie nasz, jesteś coraz piękniejszy!”. Po chwili ekscytacji Indianin wyskoczył z łóżka, ubrał się w ekspresowym tempie i spożył obfite śniadanie.

– Czas na spalanie kalorii – orzekł.

Wnet założył dres, sportowe mokasyny i opływowy pióropusz. Pozostało mu tylko pobiec w stronę puszczy. Kiedy tylko minął pierwsze drzewa, spotkał leszego. Ów przybrał postać potężnego mężczyzny, ubranego w mundur leśnika.

– Miałeś wczoraj udany seks – stwierdził Indianin.

– Po czym wnosisz? – spytał zdumiony demon.

– Mieszkam tylko kilometr od lasu, a słuch posiadam niczego sobie.

– Potraktuję to jako komplement.

– Skoro tak miło sobie gawędzimy, przyszło mi do głowy, że możesz pomóc w istotnej dla mnie sprawie.

– Zamieniam się w słuch.

– Wiejski cmentarz zajmował niewysokie wzgórze wśród łąk i pól. Wiekowe, choć dobrze zachowane groby, drzemały w cieniu majestatycznych drzew. Betonowe alejki wyznaczały kierunki spaceru nielicznym żałobnikom.

Odwiedzałem nekropolię raz do roku, w Święto Zmarłych. Była oddalona od ludzkich siedzib, więc mogłem liczyć na samotność. Zwykłem siadać na ławeczce tuż obok oświetlonej nikłym blaskiem księżyca zbiorowej mogiły z czasów wielkiej wojny.

Ostatniej jesieni wszystko odbyło się jednak według nowych reguł. Co prawda, zasiadłem jak zwykle na ławeczce, lecz tym razem nie byłem sam. Dokładnie o północy, tuż obok, zmaterializował się tajemniczy jegomość.

– Kim ty, do cholery, jesteś? – zapytałem.

– Mój twórca nazwał mnie Wstyd – odparł przybysz.

Wyjąłem latarkę z kieszeni i bez zbędnych ceregieli oświetliłem twarz mężczyzny. Natychmiast zorientowałem się, że mam do czynienia z osobnikiem o niezwykle atrakcyjnej aparycji. Niestety piękna twarz nie szła w parze z pięknym ubraniem. Facet miał na sobie łachmany. Poza tym śmierdział tak, jakby nie mył się od miesiąca.

– Wyglądasz mi na kompletnie zblazowanego – zawyrokowałem.

– Życie mnie nie rozpieszczało.

– Nawijaj. Mam mnóstwo czasu.

– Pochodzę z równoległego wszechświata. Powołał mnie do życia młody i niedoświadczony marzyciel. Pewnego dnia doszedł do wniosku, że jeżeli stworzy mężczyznę idealnego, zyska poklask wśród rówieśników i grona pedagogicznego. Tymczasem nauczyciele orzekli, że to żadna sztuka wykreować coś perfekcyjnego. Jego podstawowym obowiązkiem było jedynie dążenie do absolutu. Osiągnięcie twórczego apogeum w tak młodym wieku oznaczało wielkie kłopoty. W konsekwencji mój stwórca został w tej samej klasie na drugi rok, a ja trafiłem na śmietnik historii, czyli na Ziemię.

– Łatwo się domyślić, że potrzebujesz pomocy.

– Czy mógłbyś sprawić, bym znalazł jakieś schronienie. Zima zbliża się szybkimi krokami. A piękna aparycja nie chroni przed mrozem.

– Popytam. Może się coś znajdzie.

– Nie mam czym zapłacić.

– O to się nie martw.

Pewien Apacz przerwał i zerknął wymownie na leszego.

– Co? – spytał ów zmieszany.

– Jesteś dowódcą straży leśnej, ale nie masz żadnych podwładnych. Czas to zmienić.

– W tegorocznym budżecie nie przewidziano środków na nowe etaty.

– Wezmę to na siebie. Mam kilka miliardów zaskórniaków.

Od tego czasu gość z innego wymiaru, ogolony, umyty, ostrzyżony oraz ubrany w nowiutki uniform pilnował, aby w puszczy nie dochodziło do łamania regulaminu. Turyści przybywali tłumnie, aby zobaczyć najprzystojniejszego funkcjonariusza w historii formacji. Nie bez znaczenia był również fakt, że zostawiali hojne napiwki.

Minęło kilka miesięcy. Czerwonoskóry ruszył na kolejną przebieżkę. Minął granice układu słonecznego i pomknął dalej. W pobliżu Andromedy wojownik zreflektował się, że czas na obiad i ruszył w drogę powrotną. Nagle dostrzegł na jednej z planetoid charakterystyczną postać.

– Jak zdrowie?

– Nie oszczędzam się. Zmobilizowałem wszystkie siły witalne. W trudzie i znoju czekam na coś intrygującego – oświadczył z dumą w głosie Wstyd.

– To zła taktyka.

– Oświeć mnie zatem. Co mam robić?

– Zapomnieć o przeszłości. Leszy nie mógł słuchać twojego biadolenia. Po odległości od Ziemi wnioskuję, że musiałeś go solidnie wkurzyć. Takiego pięknego kopa nawet ja bym się nie powstydził.

– Łatwo powiedzieć.

– Zaraz się przekonasz jak łatwo przekuć słowo w czyn.

Pewien Apacz przeniósł delikwenta do jednego ze swoich domków letniskowych. Otoczył budynek zasłoną z mgły. Tak gęstej, że można jej było użyć do wypychania materaców. Następnie zaprowadził młodzieńca do piwnicy.

– Za chwilę przyjedzie ciężarówka ze złomem elektronicznym. Jeżeli w ciągu tygodnia odzyskasz z nich złoto, którego wartość pokryje koszty rocznego utrzymania dwójki dorosłych ludzi, to otrzymasz szansę na godziwe życie pośród nas. W innym wypadku trafisz na orbitę Plutona.

– Tego się nie da zrobić w tak krótkim czasie.

– Powiedz to afrykańskim dzieciom.

 

Koniec

Komentarze

:D

Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze

Kurczę zainspirowałeś mnie. Po tym jak już udało mi się usunąć organiczne szczątki ze zlewu i przyległych okolic. Pójdę skonfiskować jakimś dzieciom fajerwerki aby nie zrobiły sobie krzywdy. Zmontuję kilka granatów rybnych, zgolę czupryne i brodę, po czym przebrany w czyste ciuchy, udam się nad pobliski staw przeprosić karpia:)

Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze

Dzień dobry, Nie gustuję w absurdach, ale ten wydał mi się nadzwyczaj… interesujący. Szczególnie obecność leszego w indiańskim świecie wyjątkowo mi zaimponował. No i ten aspekt proekologiczny – tu nie można w dzisiejszych czasach przejść obojętnie (nie mam zapatrywań ekologicznych, jakby co ;) Zgrabnie napisane. Pozdrowionka:)

Jak się okazuje, Darku, bo jasno to pokazałeś, są absurdy i absurdy. „Punkt odniesienia” należy moim zdaniem do tych pierwszych i bije na głowę te drugie, a wszystko to zasługa obecności Pewnego Apacza.

 

zma­te­ria­li­zo­wał się ta­jem­ni­czy je­go­mość.– Kim ty, do cho­le­ry, je­steś? – za­py­ta­łem. → Tę wypowiedź zapisałabym w nowym wierszu.

 

– Łatwo po­wie­dzieć. → Dlaczego kursywa?

 

Oto­czył bu­dy­nek za­sło­ną z mgły. → Jak wyżej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dysonans – z tym karpiem, to nie przesadzaj. Siedzi w mule i jest odcięty od najnowszych trendów i mód. Może Cię uznać za dziwaka i cały wysiłek na nic. 

Barbaro – cieszy mnie Twoja ocena. Zwłaszcza, że tekst powstawał w wielkim trudzie, ocierającym się o znój.

Reg – mogłem jeszcze poczekać z publikacją tego tekstu. Biedzić się nad nim i obrzucać się inwektywami. Pomyślałem sobie jednak, że nie ma co biadolić. Najlepsze życzenia w nowym roku dla wszystkich dla Ciebie i wszystkich redów. 

Mylisz się, Darku. Skoro nie poczekałeś, to widać nie mogłeś. Ponadto biedzenie się nad niczym, niczym dobrym nie skutkuje, a obrzucanie się inwektywami może spłycić nawet najlepsze chęci twórcze, więc uważam, że dobrze się stało jak się stało i tego się będę trzymać!!!

I ja życzę, aby w nadchodzącym roku spotkało Cię wiele dobrego, a do życzeń dołączam kilka ciepłych słów: rosół, bigos, grog, herbata z cytryną, czerwony barszczyk!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – ciepłe słowa szczególnie mnie cieszą – zwłaszcza herbata z cytryną. Czuję, że wkrótce przyjdzie mi skorzystać z żywiołu ujarzmionego w kuchence i za pomocą wrzątku i kilku suszonych listków dokonać cudu stworzenia napoju doskonałego. 

Darku, jestem wielce usatysfakcjonowania, że w przedostatnim dniu starego roku zaczniesz czynić cuda tworzenia naparu z liści. Pozostaję z nadzieją, że myślimy o tych samych listkach…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, chodzi wyłącznie o herbatę. Jestem kiepski z listkologii, więc nawet nie wiem o potencjalnych korzyściach czy zagrożeniach. 

Darku, teraz wiem, że myślimy o tych samych listkach Camellia sinensis, niezależnie od barwy uzyskanego napoju.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg,  do tej pory myślałem, że Camellia to wielbłądzica. Ignorancjo precz! Swoją drogą, jakże łatwo zbłądzić. 

Darku, ale jakże miło, nawet z największego zbłądzenia, nagle i znienacka wychynąć na prostą drogę wiedzy!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Tylko czasami wychynanie na prostą drogę wiedzy dużo kosztuje. A dysponuję wyłącznie jednym organizmem. 

Nie ma jak Pewien Apacz. Jestem jego fanem i wkrótce dam tego wyraz, lub kilka wyrazów, jeżeli pozwolisz. :)

Koala, pozwalam na więcej – mogą być zdania pojedyncze, a nawet złożone.

A dysponuję wyłącznie jednym organizmem. 

Jak my wszyscy, Darku, jak my wszyscy.

Mam nadzieję, że nie mylę organizmu z orgazmem…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, gdybym wiedział, że dysponuję jednym orgazmem przeznaczyłbym go na cele charytatywne, albo poświeciłbym mu specjalną wystawę. Ku pokrzepieniu serca i innych części organizmu.

Konstatuję, że wystawy nie będzie. A szkoda.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, stosowną wystawę prędzej czy później zorganizuję. Edukację stawiam wszak na pierwszym miejscu.

I to jest słuszne podejście do sprawy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jedyne co mnie tumani i trochę przestrasza ze słusznych – to tusza. Na szczęście podejście nie należy do tej kategorii.

Mniemam, że mnie byś się chyba nie przestraszył. Do własnej tuszy podeszłam bowiem szalenie krytycznie i zrzuciłam prawie ćwierć kwintala!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ćwierć kwintala! – chylę czoła. To musiał być morderczy trening. Jak znalazłaś jeszcze czas na czytanie tekstów na portalu i picie herbaty z cytryną?

W ciągu półtora roku można zrobić wiele – schudnąć, czytać, pić herbatę i jeszcze parę innych rzeczy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Interesujący absurd, jak to zwykle u Pewnego Apacza. Tekst z morałem, bardzo wyraźnie wybijającym się ponad cały absurdalny humor.

Czyli jest przyjemny koncert fajerwerków :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NoWhereMen – fajnie, że tak uważasz, zwłaszcza, że do fajerwerków podchodzę z dużą rezerwą. Najważniejsze, że przy okazji nie ucierpiało żadne zwierzę. Najlepsze życzenia noworoczne.

Reg – czy mogę wykorzystać Twoje komentarze umieszczone pod powyższym tekstem. Przyszło mi do głowy, że mogą być ozdobą kolejnego opowiadania.

Muszę zadbać o opływowy pióropusz i mogę zacząć nowe życie!

Ubawiłeś mnie darku 71

 

 

– Wiejski cmentarz zajmował niewysokie wzgórze wśród łąk i pól. Wiekowe, choć dobrze zachowane groby, drzemały w cieniu majestatycznych drzew. Betonowe alejki wyznaczały kierunki spaceru nielicznym żałobnikom.

Odwiedzałem nekropolię raz do roku, w Święto Zmarłych. Była oddalona od ludzkich siedzib, więc mogłem liczyć na samotność. Zwykłem siadać na ławeczce tuż obok oświetlonej nikłym blaskiem księżyca zbiorowej mogiły z czasów wielkiej wojny.

Ostatniej jesieni wszystko odbyło się jednak według nowych reguł. Co prawda, zasiadłem jak zwykle na ławeczce, lecz tym razem nie byłem sam. Dokładnie o północy, tuż obok, zmaterializował się tajemniczy jegomość.

A czemu całość tego nie jest w dialogu?

Lożanka bezprenumeratowa

Darku, nawet nie pytaj – wykorzystuj każde słowo moich komentarzy i rób to najlepiej jak potrafisz, a wiem, że potrafisz!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ambush – wszystkiego dobrego w nowym roku. 

Bardzo sympatyczny szort z szerokim wachlarzem zaskakujących, śmiesznych grypsów.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Greasy – dzięki za sympatyczny komentarz. Najlepsze życzenia noworoczne.

Da się lub nie da się, to tylko kwestia tego co można zyskać lub stracić. Fajny short.

Michale – czasami zwykły bilans to za mało. niebagatelną rolę odgrywa przyzwoitość. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku.

Witam.

Tekst krótki, to i komentarz będzie krótki :) Jeśli to o Indianach, to o Indianach Ameryki Południowej. Czy dzieci afrykańskie tak szybko zdobyły by złoto ze złomu elektronicznego, nie wiem. Z tego co wiem, to złoto jest używane do procesorów. Czy jest w innych częściach elektronicznych? Dobre opowiadanie, gratuluję punktów do biblioteki.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

Ps. Sorry, pomyliłem z innym opowiadaniem, gdzie ludzie byli kanibalami, Indianin jest oczywiście z Ameryki Północnej.

audaces fortuna iuvat

Osobiści wolę unikać kanibali z każdego kontynentu. Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie tekstu.

Zacytuję klasyka: “ale poj3b@na akcja”.

Nowa Fantastyka