- Opowiadanie: MPJ 78 - O rzesz ty...

O rzesz ty...

 Wizytą u Twardowskich i specjalną dedykacją dla ekipy budowlanej, która w listopadzie rozwaliła mi chodnik na drodze do pracy. 

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

O rzesz ty...

Rysiek Mefistofelski wracał do domu od strony alkopoju. Miękki krok indiańskiego tropiciela, uniki przed niewidzialnymi przeszkodami i mętne spojrzenie zielonych oczu wskazywały, iż proces uzupełniania płynów został przeprowadzony sumiennie. Jego umysł, działał w trybie ninja, dlatego też w celu zachowania równowagi obydwie kieszenie kurtki symetrycznie obciążały wina tyleż dobre, co tanie.

– Zwycięstwo! – zawołał przerywając biało – czerwoną taśmę.

 

Na chwilę stanął rozglądając się czy nie podbiegną do niego organizatorzy tego wyścigu z gratulacjami i wielką butelką szampana. Niestety złośliwie nikt się nie pojawił. Po chwili więc wrócił do trybu zadaniowego.

– O to ja miałem zrobić? – spytał lampę.

– Wracać do domu – odrzekła zapytana.

– Właśnie, do domu.

 

Po kilku krokach wyrżnął się o glebę. Rozejrzał się zdumiony. Ktoś zwinął chodnik. Tylko dlaczego? Ruszył dalej i znowu doznał bliskiego kontaktu z ziemią z powodu pozostawionej samopas europalety. Niezrażony przeszkodami wstał, by żeglować w stronę domciu. Niczym na rafach, rozbił się klika kroków dalej na rozrzuconej kostce, ocierając o betonowy kosz na śmieci.

– Głupi kawał – orzekł.

– Nie moja wina – zapewnił kosz.

– Ty krwawisz – zauważył Rysiek.

– Nie ja.

– Czekaj… – Rysiek klękając poczuł zaburzenie symetrii.

– Teraz rozumiesz?

– O nie! – załkał Mefistofelski.

 

Stała się rzecz absolutnie straszliwa. Upadek sprawił, że niesiona do domu, „Córka sołtysa”, wypadła i rozbiła się o kosz. Przepadł wspaniały napój o smaku zbliżonym do wiśni i aromacie siarki. Poczucie niczym wielkiej krzywdy ścisnęło serce Ryśka.

– Dlaczego ja? – szlochał.

 

Życzliwa podświadomość podrzuciła mu szereg obrazów z bliskiej przeszłości. Jakiś remont mieli robić. Maks gadał z kierownikiem nadzorującemu roboty, jak budowlaniec z budowlańcem i nawet dał mu w łapę, żeby przed ich posesją odbudowali chodnik ekspresowo. Dlaczego więc już kolejny dzień przewraca się o rozbabrane kostki i palety? Sąsiad! Sąsiad menda, nie ten dobry mieszkający obok, co odkupował od niego bezpańskie pieski, ale ten z naprzeciwka. On ci gadał z ekipą i przyniósł im dwie butelki gleborzuta. To jego wina.

– O rzesz ty. Załatwiłeś mnie, ja załatwię ciebie.

Rysiek, na chwilę sięgnął do tej części umysłu, której nie używał, tej zapomnianej, obarczonej misją i innymi nudnymi obowiązkami. Poczuł ziemię, ale nie tak jak zwykle kiedy zmożony alkoholem padał w jej objęcia. Sięgnął głęboko, naprawdę głęboko. Na całej drodze pomiędzy całodobowym poidełkiem, a domem Twardowskich zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Pozostawione palety, kostki chodnikowe i deski zapadały się pod ziemię. Wkrótce ich miejsce zajęła równiutka powierzchnia z piaskowca. W miejscach, gdzie Rysiek zwykł odpoczywać w drodze do domu pojawiły się wyprofilowane ławeczki i wiaty obrośnięte bluszczem, oraz krzakami bzu, żeby nie trzeba było daleko szukać miejsc do ulżenia pęcherzowi. Teraz przyszła kolej na wyrównanie krzywd z sąsiadem. Po kliku minutach szczery słowiański uśmiech zagościł na twarzy Mefistofelskiego. Zadanie nieco go wymęczyło, toteż by uzupełnić płyny, poprawić statykę udał się do najbliższej wiaty by wypić ocalałego winiacza.

 

Ranek, no dobrze tak koło jedenastej czasu zimowego był nagrodą dla Ryśka. Mimo grudniowego mrozu i leciutko prószącego śniegu, oparty o płot i sączący piwerko z butelki obserwował akcję dziejącą się na ulicy. Niezwykle podekscytowane stado: urzędników, zdradzieckich budowlańców, glin i sąsiada mendy biegało w te i na zad pokrzykując.

– Co to jest! – wołała jeden z urzędników.

– No, chodnik – odpowiadał szef firmy budowlanej.

– Zgodnie z projektem miał być z kostki. Ja cię pytam, gdzie ona jest?

– Nocą musieli ukraść, jeszcze wczoraj była na paletach.

– Człowieku, nie wmawiaj mi, że ktoś zajumał kostkę i w zamian położył to. – Inspektor nadzoru wskazał równiutki piaskowiec.

– Panie, zrozum, ja do tej pory nie kumam, jakim cudem ktoś położył wielką monolityczną płytę długości prawie kilometra i do tego grubą na trzy metry.

– Panie Mietku.

– Tak panie burmistrzu? – urzędnik spojrzał na szefa.

– Ja tak sobie sprawdziłem, to w sumie jest całkiem dobry chodnik.

– Tylko panie burmistrzu, oni. – Wskazał szefa firmy budowlanej nie mają certyfikatów na nic, ani nawierzchnię, ani na kosze ani na wity z ławkami. No i nic nie zgadza się z planem.

– Dofinansowanie…

– Nie dadzą nam.

W sumie skoro firma nie wywiązała się z umowy, to może…

– Jak to nie wywiązała! – zaprotestował jej szef. – Chodnik jest.

– Może się dogadamy, ale ustawcie te kosze. Przecież ich omijanie to istny slalom. Naprawcie też wodę i kanalizację tamtemu człowiekowi.

– Już zaraz się zrobi.

 

To co się działo potem, skłoniło Ryśka do wychylenia pół litra bimbru dla uczczenia sukcesu. Kosze zbrojone siatką z tytanowych prętów wpuszczoną dobre trzy metry w głąb obroniły się przed: wózkiem widłowym, diaksem, koparka i spychaczem. W przypadku mendy sąsiada rury znikły, zaś pod głęboką na sztych szpadla warstwą ziemi pojawiła się jednolita granitowa płyta. Sąsiad w końcu dostrzegł uśmiechniętego Mefistofelskiego.

– A ty moczymordo jedna nie masz jakiejś roboty, tylko patrzeć na ludzkie nieszczęście.

– O rzesz ty… – W głowie Ryśka zaświtał plan zemsty.  

Koniec

Komentarze

Podobno kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Niestety “o rzesz”, powtórzone kilka razy nie staje się prawidłowym “o żeż” ¯\_(ツ)_/¯. Z drugiej strony, epickość dwóch błędów ortograficznych w trzyliterowym słowie to coś co może ściągnąć gawiedź. Błędów nie pochwalam, chwyt marketingowy szanuję.

Poza tym:

O to ja miałem” – litrówka.

“Poczucie niczym wielkiej krzywdy”

Generalnie przaśność szorta sympatyczna, humor mógłby być śmiechowszy, ale nie ma tragedii. Nie żebym lubił książki o Wędrowyczu, ale gorsze od nich to nie jest.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

MPJ-cie, nieco ponad pięć tysięcy znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT. Straszne byki w tytule wytknął już Bailout.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

blush

. Niestety “o rzesz”, powtórzone kilka razy nie staje się prawidłowym “o żeż” 

No nie, bowiem prawidłowo pisze się ożeż… (ortograf.pl)

O to ja miałem” – litrówka  cheeky

Setunia zaledwie…a właściwie samo e

wink

 

dum spiro spero

https://sjp.pwn.pl/so/ozez-ty;4482988.html

 umysł, działał

Ten przecinek jest pijany. Poślij go do domu.

 Na chwilę stanął rozglądając się czy nie podbiegną do niego organizatorzy tego wyścigu z gratulacjami i wielką butelką szampana.

Przez chwilę stał, rozglądając się za organizatorami wyścigu, którzy powinni przybiec z gratulacjami i wielką butelką szampana.

 Niestety złośliwie nikt się nie pojawił.

Hmm. Może wystarczy skasować "złośliwie".

 O to ja miałem zrobić?

Wcisnąć "C" na klawiaturze.

 wyrżnął się o glebę

Bez "się".

doznał bliskiego kontaktu z ziemią

Wszedł w bliski kontakt.

 Niczym na rafach, rozbił się klika kroków dalej na rozrzuconej kostce, ocierając o betonowy kosz na śmieci.

Rozbił się kilka kroków dalej, niczym na rafach, na rozrzuconej kostce, zawadzając o betonowy kosz na śmieci.

Poczucie niczym wielkiej krzywdy

"Niczym" wpadło tu z rozbitej flaszki. Wywal.

kierownikiem nadzorującemu roboty

NADZORUJĄCYM. Następny dziennikarz radiowy i/lub telewizyjny, który popsuje związek zgody, zostanie przeze mnie przeklęty.

 co odkupował od niego bezpańskie pieski

Co to, Szwejk? :)

 O rzesz ty

Blond ortograficzny. Wypada przefarbować.

 Rysiek, na chwilę sięgnął

Ten przecinek jest halucynacją po wińsku. Wytrzeźwiej.

zaczęły dziać się dziwne rzeczy

Zaczęły się dziać. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/p-Szyk-zaimka-zwrotnego-em-sie-em-p;23075.html

 W miejscach, gdzie Rysiek zwykł odpoczywać w drodze do domu pojawiły się wyprofilowane ławeczki

Wtrącenie: W miejscach, gdzie Rysiek zwykł odpoczywać w drodze do domu, pojawiły się wyprofilowane ławeczki.

 obrośnięte bluszczem, oraz krzakami bzu

Ten przecinek aresztuje straż miejska. Musisz za niego zapłacić mandat w wysokości stu złotych.

 na wyrównanie krzywd z sąsiadem

Może lepiej rachunków?

 nieco go wymęczyło

"Wymęczyło" to "bardzo zmęczyło", więc logika się tu kopła.

 toteż by uzupełnić płyny, poprawić statykę udał się do najbliższej wiaty by wypić ocalałego winiacza

Toteż, by uzupełnić płyny i poprawić statykę, udał się do najbliższej wiaty z ocalałym winiaczem.

 Ranek, no dobrze tak koło jedenastej czasu zimowego był nagrodą dla Ryśka.

… co?

 w te i na zad

W tę i nazad. https://sjp.pwn.pl/szukaj/nazad.html A potem daj przecinek.

 Nocą musieli ukraść

Szczerze słowiański budowlaniec mówi: Pewno w nocy ukradli, psie juchy. "Musieli" to jakiś tam Brytol by powiedział.

 wielką monolityczną płytę

"Monolityczną" pasuje do tego tekstu jak szampan do Ryśka.

 Tak panie burmistrzu? – urzędnik spojrzał na szefa.

– Tak, panie burmistrzu? – Urzędnik spojrzał na szefa.

ani na kosze ani na wity z ławkami.

Brak przecinka. I nie miały być "wiaty"?

 W sumie skoro firma nie wywiązała się z umowy, to może…

A myślnik gdzie? Pijany śpi?

 Przecież ich omijanie to istny slalom. Naprawcie też wodę i kanalizację tamtemu człowiekowi.

Cud, matko święta. Cud. Tylko taki świecki. Also: hmm.

 To co się działo

To, co się działo.

 koparka

Litrówka.

 A ty moczymordo jedna nie masz

Wtrącenie wydzielamy: A ty, moczymordo jeden, nie masz.

 W głowie Ryśka zaświtał plan zemsty.  

Przecież już się zemścił?

 Z drugiej strony, epickość dwóch błędów ortograficznych w trzyliterowym słowie to coś co może ściągnąć gawiedź

Mnie ściągnęło. Dziń dybry!

 Generalnie przaśność szorta sympatyczna, humor mógłby być śmiechowszy, ale nie ma tragedii. Nie żebym lubił książki o Wędrowyczu, ale gorsze od nich to nie jest.

Opinię Baila podzielam. Zemściłeś się jak Johann na doktorze Jekyllu. Podpis nieczytelny.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ort. pewnie celowy choć średnio uzasadniony w tekście ;) Gdyby chociaż Rysiek w ramach zemsty naszprejował ten tekst na elewacji czy coś…

 

Co do samego szorta to niestety mnie nie porwał :(

 

– Zwycięstwo! – zawołał przerywając biało – czerwoną taśmę.

Tu chyba nie powinno być spacji. 

 

 

To jest błąd? Szczerze mówiąc, zanim przeczytałem, myślałem, że będzie coś o nazistach (rzesz, Rzesza, whatever, miewam dziwne skojarzenia)… blush

Dobra, wracając… Jakoś nie jest to mój typ humoru. 

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Mógłby być dowcip, ale chyba nie jest.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Niestety jest to ostatnie opowiadanie jakie opublikował “MPJ 78”. Zmarł nagle kilka godzin po opublkowaniu tego opowiadania, rano 07.12.2023. Miał odwagę realizować swoje marzenia na tym forum i dzielić się z Wami swoją twórczością.

Co? Mam nadzieję, że to jakiś niesmaczny żart. Powiedz, że to żart.

Known some call is air am

Niestety.

Na usta ciśnie mi się jedno słowo teraz. Przykro mi tak normalnie, po ludzku. Szczerze kondolencje. 

Known some call is air am

Kondolencje.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

:(

Kondolencje 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Miałam właśnie pisać, że do Twardowskich zawsze zaglądnę.

Mam nadzieję, że to jednak nieprawda.

Jeśli prawda, bardzo mi przykro.

Lożanka bezprenumeratowa

Moje kondolencje.

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

O rany… Wyrazy współczucia.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Jest mi niewymownie przykro.

Przeczytałam chyba wszystkie opowiadania MPJ-ta i nie mogę uwierzyć, że więcej już nie będzie…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo mi przykro.

Przynoszę radość :)

Bardzo smutna wiadomość. Szczere wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Najszczersze wyrazy współczucia

Czy autor opowiadania publikował coś poza tą stroną, czy znane publicznie jest jego prawdziwe imię i nazwisko? Szczerze chciałbym się zainteresować

Outta znalazł taki wpis : https://www.ostrowmaz.com/aktualnosci/38635

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Requiescat in pace.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wyrazy współczucia dla rodziny.

Może dodam, że był też komentarz dotyczący pogrzebu w Broku ale został usunięty.

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Wyrazy współczucia dla rodziny, bardzo smutna wiadomość.

http://altronapoleone.home.blog

Portal był ewidentnie bardzo ważny w życiu MPJ 78. Prawie nikt nie wrzucił tu tylu tekstów, co on.

Cieszymy się, że dzielił się z nami swoją twórczością.

Moje kondolencje.

Precz z sygnaturkami.

Przykro, wyrazy współczucia dla bliskich. Dobrze pomyśleć, że portal jakoś wzbogacił życie MPJ, a pozostawione teksty ułatwią pamięć o nim.

Wyrazy współczucia dla rodziny

Chciałbym jeszcze podziękować Tobie, yoshi, za poinformowanie nas o tym smutnym fakcie.

Zdaję sobie sprawę, że to pewnie niewiele znaczy w obliczu tragedii, z którą najbliżsi MPJ muszą się mierzyć, ale – pozwalam tutaj sobie pisać w imieniu wszystkich użytkowników, tworzących tutejszą społeczność – jest nam wszystkim szczerze przykro. MPJ był aktywnym członkiem naszej gromady – publikował czytał, komentował, brał udział w konkursach i dzielił się tworami swojej wyobraźni. Dziękujemy za czas, który poświęcał temu miejscu i raz jeszcze dziękujemy Tobie, yoshi, za nie pozostawienie nas nieświadomymi jego odejścia. Niech spoczywa w pokoju.

 

Known some call is air am

Amen

Lożanka bezprenumeratowa

Przykro mi. Szczere wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich.

Podpisuję się pod tym, co napisał Outta Sewer – dziękuję Tobie, yoshi, za tę smutną informację – nędzie nam go brakowało.

entropia nigdy nie maleje

Wyrazy współczucia dla bliskich i rodziny.

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Przykre strasznie!

Będzie żył w naszej pamięci, będzie żył w swoich tekstach!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ogromnie przykre, wyrazy współczucia dla bliskich i przyjaciół.

ninedin.home.blog

Kondolencje:/

Слава Україні!

Bardzo przykro, kondolencje dla rodziny i przyjaciół :(

Przykra sytuacja, wyrazy współczucia.

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

*)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Mnie też przykro. Współczuję rodzinie i znajomym w realu.

Będzie mi brakowało wesołych tekstów MPJ-a. :-(

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka