- Opowiadanie: Sarmant - Uczłowieczenie

Uczłowieczenie

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Uczłowieczenie

Mruczek dla Ani był całym światem.

Dbała o niego wręcz z namaszczeniem.

Wszystko zmieniło się, kiedy latem

gdzieś przeczytała to ogłoszenie:

 

„Twój zwierzak znaczy dla ciebie wiele?

Chcesz, by się człekiem stał do połowy

i mógł prawdziwym być przyjacielem?

Daj mu więc wszczepić czipa do głowy!”.

 

Mruczek jak człowiek w ramach płatności?

Mógłby z nią mówić? Słuchać muzyki?

Ania wyjęła swe oszczędności

i pojechała z nim do kliniki.

 

Zabieg wszczepienia trwał aż godzinę.

Mruczek miał teraz się uczłowieczać.

Ania otarła mu z pyszczka ślinę,

niosąc w kocyku. Niech się ulecza.

 

Kiedy nareszcie uniósł powieki

i w jego oczy swoje utkwiła,

aż jej na twarzy wyszły wypieki.

Radość w niepokój się zamieniła.

 

Mruczek miał ślepia ludzkie, świadome.

Patrzył się na nią z zaciekawieniem.

Ania uznała przez krótki moment,

że się w nich kryje znienawidzenie.

 

Prędko w miseczce chrupki mu dała,

kot jednak warknął na nią powoli.

Długo minęło, nim zrozumiała:

talerz z obiadem go zadowoli!

 

Kiedy już pojadł z pełną kulturą,

kiełki wyszczerzył, nawet zamruczał!

Ani ulżyło. Prysnął zły urok.

Teraz czas kotka życia nauczać!

 

Chociaż nie mówił, chłonął jej wiedzę

i wciąż zachwycał ją postępami.

Podczas wieczornych, wspólnych posiedzeń

słuchał jej żali, tulił łapkami.

 

Ania nie miała nigdy tak jeszcze,

by ktoś był dla niej taki wspaniały!

Cóż tam, że czasem przeszły ją dreszcze,

gdy nocą ślepia ją przeszywały…

 

Raz jej się zdało, że Mruczek gada!

Czy właśnie mówił do jej smartfona?

Gdy do pokoju wpadła dość blada,

ucho przykładał, lecz… do ogona.

 

Nocy następnej coś się zdarzyło.

Nagle ujrzała prócz ślepi Mruczka

jeszcze sześć innych. Ktoś z dużą siłą

zdzielił ją w czoło obuchem tłuczka.

 

Ból ją obudził i groza szczera.

W głowie się tliła myśl o ucieczce.

Mruczek jej ślinę z ust właśnie ścierał.

„Jedz” – rzekł, podając chrupki w miseczce.

 

Z każdą sekundą Ani świadomość,

ssana przez czipa, szła w zapomnienie.

Jak kot to zrobił? Cóż, nie wiadomo.

Ponoć przeczytał gdzieś ogłoszenie.

Koniec

Komentarze

smiley

Bardzo sympatyczne i pięknie napisane. Gratulacje!

 

 

Kotki szybko się uczą…

dum spiro spero

Wiersz z dreszczykiem! A tak miło się zapowiadało…

Pozdrawiam :)

Sympatyczny wiersz, taki nowoczesny i przewrotny. Osobiście preferuję wiersze, których warstwa językowa jest nieco bardziej płynna i melodyjna, ale Twój i tak przeczytałem z przyjemnością. 

 

Odnośnie zakończenia, moje wrażenia oddaje doskonale poniższy mem :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Dziękuję za komentarze! laugh

Ciekawe, dwa kolejno opublikowane teksty w Poczekalni opowiadające o kotach. Nie wiem, czy użyłbym słowa “sympatyczny”, ale zgrabnie napisany utwór i w trochę baśniowej otoczce unaocznia potencjalne konsekwencje tworzenia sobie konkurencji we własnej niszy ewolucyjnej. Może masz jakąś wiedzę teoretyczną o metryce i wersyfikacji, a może to Twoje naturalne wyczucie rytmu, w każdym razie bardzo przyzwoicie utrzymany wzorzec 5+5.

Co zdecydowanie warto by poprawić na przyszłość, to jakość rymów. Masz sporo rymów gramatycznych, czyli opartych o wspólne końcówki wzorca odmiany lub słowotwórcze: namaszczenie – ogłoszenie, płatności – oszczędności, utkwiła – zamieniła, zaciekawienie – znienawidzenie, dała – zrozumiała, postępami – łapkami, zapomnienie – ogłoszenie. W dobrej poezji mogą się przytrafiać sporadycznie, raczej zaleca się ich unikanie. Z innych względów nie polecałbym rymu “muzyki – kliniki”, który właściwie wymusza położenie akcentu w tych słowach na drugą sylabę od końca zamiast prawidłowo na trzecią.

Oprócz tego znalazłbym parę mocno nietrafionych zwrotów, na przykład “w ramach płatności”, “akcja wszczepienia” (zabieg!), “niech się ulecza”, “walnął ją w czoło” (nie pasuje do ogólnej stylistyki – “zdzielił”?). Jak jednak napisałem na początku, w sumie tekst mi się podoba i widzę potencjał!

Ślimak Zagłądy – dziękuję za opinię!

Wydaje mi się, że w długich wierszach fabularnych jest znacznie trudniej uniknąć rymów gramatycznych niż w bardziej poetyckich wierszach refleksyjnych. Choć oczywiście gdyby posiedziało się nad wierszem naprawdę bardzo długo, dałoby się tego dokonać, to prawda.

Zgadzam się co do zasugerowanych słów – poprawiłam! :) 

Hej.

Bardzo zabawny wierszyk, podobał mi się. Jakoś raziło mnie słowo kiedy, może dlatego, że występuje dwa razy (powtórzenie?), ale to tylko moje subiektywne odczucie. Czytam chyba po poprawkach.

Pozdrawiam.

audaces fortuna iuvat

Interesujący wierszyk, mam nadzieję, że nigdy do czegoś takiego nie dojdzie. Zwierzęta powinny zostać zwierzętami, a rośliny roślinami. Kimże jesteśmy, żeby negować miliardy lat ewolucji?

Babska logika rządzi!

Dziękuję za komentarze! Finkla – też tak sądzę, to straszna wizja indecision

Nowa Fantastyka