- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Księga Umarła Nam

Księga Umarła Nam

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Użytkownicy III, Finkla

Oceny

Księga Umarła Nam

Zbudziłem się dziś rano

Podszedłem do półki

Wziąłem w dłonie Księgę

Zajrzałem w jej karty.

 

Oczekiwałem żaru smoków

I strzał elfów, wielkich młotów,

Dzwonów, ognia, wody, krzyku,

Rycerzy z herbami, wampirów.

 

Lecz cisza mnie zastała

Przewracałem strony ciągle

Prosząc o historie, sny, uczucia

Błagając o ucieczkę z szarości.

 

Gdzie są czarodzieje i nimfy

Mordercy z tysiącem twarzy

Ogry, opętane zakonnice, ghule

Gotyckie twierdze i zombie?

 

Fantastyka w moich dłoniach

Zmarła, milcząc w nocy…

Już jej nie czułem, nie miałem

Tylko patrzyłem na puste słowa.

 

Podszedłem do lustra i oto Ja

Z brodą bez rysów chłopca

Dorosłem przez noc 

I teraz Noblistów czytać każą.

 

Koniec

Komentarze

smiley

Heh, czyli z deszczu pod rynnę… Tak to bywa ze skrajnościami.

Ale czyta się fajnie.

Pozdrawiam.

PS – to chyba trochę mi tu psuje estetykę…?

Ja bym zamiast chyba napisał być może.

Pozdrawiam, Feniks 103.

Witaj.

Przeciekawy wiersz, pełen smutku i tęsknoty za tym, co bezpowrotnie odeszło. 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :)

Fajny wiersz! Zaciekawił mnie i nie wybijało mnie nic z rytmu, więc w odbiorze całkiem przyjemny utwór. W zakończeniu zastanowił mnie tylko ostatni wers, bo skoro bohater jest dorosły, to kto mu coś każe? Bardziej spodziewałabym się, że w dorosłym życiu coś bardziej wypada lub w ogóle zamienić końcówkę na pytanie: I co teraz czytać? Noblistów? → ale to tylko moje luźne przemyślenia (z tych bardzo luźnych) ;)

Pozdrawiam :D

Ojej, jak mi przykro;(

Może czytaj po kryjomu.

Ja, ucząc się do sesji, zawsze w tajemnicy czytałam Ojca chrzestnego;)

Uuuu, straszna rzecz się bohaterowi stała. Mam nadzieję, że to jest odwracalne. Może urlop, trochę radości?

Finkla

Uuuu, straszna rzecz się bohaterowi stała. Mam nadzieję, że to jest odwracalne. Może urlop, trochę radości?

Ciekawy wiersz – i gdzieś w mojej biografii nastąpił też taki moment, gdy życie mnie zmogło, przytłoczyło, złamało i zdeptało i już najpiękniejszych nawet baśni czytać nie mogłem, bo jakże?

 

Po sobie samym wiem, że to poniekąd odwracalne. Uciekałem już nieraz od czytania fantastyki – przez wrażenie, że “wszystko już było” – ale czytając “Noblistów” – odkryłem, że to nie tylko fantastyczna bolączka – i po czasie, po dłuuuugim czasie – udało mi się przestawić maszynkę między uszami, by szukać w literaturze tego co znane. 

Jest też inny powód takiej ucieczki – który też przychodzi z dorosłością (co słusznie pokazuje autor wiersza).

Nie pamiętam już kto kiedyś powiedział: “Jaki jest sens poezji po Auschwitz?” – i z pewnością jest tak, że nie trzeba przeżyć tego piekła na ziemi, wystarczy tysiąc dni cierpienia – by ostygł żar smoków i ucichł stuk młotów w kopalniach krasnoludów – ale tak poezja jak fantastyka potrafią przedrzeć się do serc zasypanych popiołem.

A jak się nie uda… to zawsze można spróbować obniżyć swoje oczekiwania względem tekstów, które się czyta (a raczej – względem wrażenia, jakie na nas wywierają) – bo przecież nic już nie uderzy w nas tak mocno, jak rzeczy, które robiliśmy po raz pierwszy, ale to przecież nie znaczy, że książka druga, setna czy tysięczna – jest nieważna.

Smutek straszny z tego bije i chyba każdy dorosły czytelnik jest w stanie się do tego tak czy inaczej odnieść. Ten wiersz celnie porusza wrażliwe struny, bo i można go rozumieć dwutorowo. Może przyjść na myśl odniesienie do zmagań z literaturą, ze stratą tej pierwszej świeżości, tego odkrywania – tutaj konkretnie fantastyki, pasji i niecierpliwości “a czym zaskoczą mnie tym razem?”. Druga płaszczyzna, ta bardziej bolesna, to po prostu życie. Ale więcej nie będę o tym pisał, bo mam akurat taki moment w życiu, że szkoda gadać. Tak czy siak, tekst bardzo do mnie dotarł.

Nowa Fantastyka