- Opowiadanie: AnonimowyTworcaInternetowy - Powstanie sekty Milczących Liberałów

Powstanie sekty Milczących Liberałów

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy

Oceny

Powstanie sekty Milczących Liberałów

Świątynia była pusta, jeśli nie liczyć pogrążonego w modlitwie najwyższego kapłana, klęczącego przed ołtarzem. Jego twarz skrywał kaptur, pomiędzy palcami przesuwał paciorki na skórzanym rzemyku.

– Im jestem starszy, tym mądrzejszy… – Szept kapłana niósł się po kamiennym gmachu niczym przeciąg. – I tym mniej rozumiem.

Z nieba rozległ się głos:

– Daj mi spokój.

Stary kapłan zerwał się na równe nogi z przerażeniem, upuszczając paciorki.

– Panie! Niegodzien jestem z tobą rozmawiać!

– Zatem przestań.

– Usłyszałeś moją modlitwę!

– Cóż, nie byłaby modlitwą, gdybym jej nie usłyszał.

– Skąd dochodzi twój głos?

– Z jamy ustnej.

– Och, oczywiście. Wybacz. Czy odsłonisz przede mną wiedzę tajemną?

– Odsłonię twoją dwunastnicę trójzębem, jeśli nie przestaniesz się do mnie modlić.

– Modlitwa jest na twoją chwałę…

– Przestańcie mamrotać pod nosem paciorki. Oszaleję od nich.

– Zaprzestać modlitwy? To świętokradztwo… – Stary kapłan zrobił pauzę, po czym odezwał się bardziej podejrzliwym tonem. – Czy to na pewno ty, panie?

Przed ołtarzem, niczym pęknięcie na dupie czasoprzestrzeni, otworzył się portal utkany ze światła. Wyszedł z niego wysoki mężczyzna o kapitalnej muskulaturze, blond włosach, niebieskich oczach i skrzydłach wystających z szerokich jak szafa pleców.

– Wyglądam ci na demona?

– Na boga, nie!

– Na kogo? A to dobre… Posłuchaj zatem kapłanie. Bo dam ci teraz nową misję. Na resztę życia, czyli nie tak długo, jeśli chciałbyś doszukiwać się pozytywów…

Starzec patrzył onieśmielony na swoje bóstwo. Aura bijąca od jego rozmówcy sprawiała, że miał ochotę klęknąć i całować odziane w złote sandały stopy.

– Nawet o tym nie myśl. – Rzucił ostro skrzydlaty przybysz. – Nowa misja jest taka: Ogłosisz światu, że mają przestać się modlić. Rozumiesz? Prosta zasada, bardzo nowatorska… Koniec z modlitwami.

– Panie… Cóż zatem mamy czynić?

– To co zwykle: rolnictwo, nauka, wojna… Ogólnie pojęta cywilizacja.

– Rolnictwo, nauka, wojna… – wyszeptał duchowny.

– Oczywiście nie tylko. Literatura, kultura, język, programowanie… To co ludzie zwykli robić dotychczas…

Kapłan próbował zapamiętać ostatnią czynność. Jego rozmówca wątpił, czy tak sformułowana wiadomość spełnia swoją rolę, więc dodał:

– W sumie… Nie obchodzi mnie to. Róbcie co chcecie. Na co kto ma ochotę. Tylko przestańcie pierdzielić pod nosem, nie mogę tego już słuchać.

– Dobrze panie. Pozwól ucałować choć rąbek szaty.

– Posłuchaj sam siebie… – Bóstwo żachnęło się. – Fetyszysta – desperat. Objawiłem ci się, a nie robię tego często, więc potraktuj to poważnie. Do roboty.

Kapłan padł na kolana i wyciągnął ręce w stronę obuwia swojego gościa. Ten zniknął. Starzec upadł na posadzkę.

Koniec

Komentarze

 Witaj.

Ze spraw językowych mam następującą sugestię/wątpliwość (jedynie do przemyślenia):

– Odsłonię twoją dwunastnicę trójzębem, jeśli nie przestaniesz się do mnie modlić.

– Modlitwa jest na twoją chwałę…– powtórzenie; może pierwsze zastąpić „ci”?

 

Wstawiłabym jeszcze masę przecinków (szczególnie w dialogach, przy użyciu Wołacza), lecz pewności co do nich nie mam. :)

 

Warto zaznaczyć wulgaryzmy.

Ciekawa scenka, dająca sporo do myślenia, pełna metafor oraz przestróg, wskazująca wady ludzkie, okraszona nietypowym humorem i absurdem.

Klikam za wspomniane poczucie humoru i pomysł oraz tytuł.

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)

Pecunia non olet

Cześć, dobry szort, całkiem luźny. Humor we mnie trafił. Podobało mi się.

Przed ołtarzem, niczym pęknięcie na dupie czasoprzestrzeni, otworzył się portal utkany ze światła.

Świetne porównanie. 

 

Pozdrawiam!!

„Temu, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, nie sprzyja żaden wiatr.“ - Seneka Starszy

Przyjemna rzecz, bardzo zabawna. Szczególnie podobają mi się gry słowne.

Pozdrawiam!

Ot, taka sobie scenka, w rzeczy samej dość absurdalna, ale pamięci mi nie obciąży.

 

– Nawet o tym nie myśl.Rzu­cił ostro skrzy­dla­ty przy­bysz. → Zbędna kropka po wypowiedzi, didaskalia małą literą. Winno być: – Nawet o tym nie myśl – rzu­cił ostro skrzy­dla­ty przy­bysz.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

– Po­słu­chaj sam sie­bie… – Bó­stwo żach­nę­ło się. – Fe­ty­szy­sta de­spe­rat. → – Po­słu­chaj sam sie­bie… – Bó­stwo żach­nę­ło się. – Fe­ty­szy­sta, de­spe­rat.

Unikaj dodatkowych półpauz w dialogach; sprawiają że zapis staje się mniej czytelny.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka