- Opowiadanie: Oblatywacz - Incydent

Incydent

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze. Pozdrawiam.

Dyżurni:

brak

Oceny

Incydent

Głaz się unosi, krąży; Syzyf klęka

Z przeczuciem nowej, doskonalszej kary.

 

Błysk rozpromienia jego śmieszną postać.

Splot pól pulsuje w zbędnym krajobrazie.

 

Zeus melduje o pełnej sprawności

Po incydencie w Pasie Semantycznym.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Znowu mnóstwo fantastyki, do tego wymieszanej z mitologią. 

Pozdrawiam.:)

Pecunia non olet

Hej,

 

ogrom wszechświata, nic dziwnego, że krajobraz zbędny, ale Zeusowi nic do tego… najważniejsze, aby pozostał czujny:)

 

Pozdrawiamsmiley

Hej Łosz matko jedyna, nic nie wiem z tego tekstu :). Wrócę jak, ktoś wyjaśni w komentarzach o co chodziło ;). No i znowu jakoś mało rymów w tym wierszu. Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

No, ja też nie zrozumiałam, co tam się zadziało.

Babska logika rządzi!

Wywnioskowałam, że ów “Zeus”, pisany kursywą, to chyba jakiś android czy pojazd kosmiczny. Jest gotowy do startu, czyli np. detonacji kamienia; “semantyczny” prawdopodobnie wskazuje na ogromny ból Syzyfa, a unoszony fantastycznymi siłami nad jego głową głaz (zawsze toczony pod górę) ma spaść, co niesie jeszcze większą karę dla mitologicznego bohatera… Wow!, chyba sią za bardzo zagalopowałam w tym wymyślaniu… laugh

Pecunia non olet

No dobra ale czemu Zeus jest tu statkiem albo robotem, przecież to on skazuje Syzyfa na karę, a tu zostaje sprowadzony do roli narzędzia i to niekoniecznie mającego utrudnić życie Syzyfowi. 

Generalnie nie widzę tu kary, ani karzącego. A to przecież chyba o to chodzi w tym micie – właśnie o karę ;)

 

Ja bym się pokusił o inną interpretację, ale wykluczyć musimy, że Zeus jest statkiem. 

 

Syzyf tak długo toczy swój kamień, że zawieszony gdzieś w nicości – kosmosie( po tym ja już planeta dawno przestała istnieć ), nagle klęka, widząc że kamień się unosi, jest błysk, przypuszczam, że boski więc Syzyf spodziewa się nowej kary od Zeusa i dlatego wygląda śmiesznie ( czytam to jako żałośnie). 

Ale “Splot pól pulsuje w zbędnym krajobrazie.” i “Zeus melduje o pełnej sprawności Po incydencie w Pasie Semantycznym.” to mi nie pasuje do całości i nie wiem co autor miał na myśli :)

 

Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ok, Bardzie, lecz czemu “Zeus” jest kursywą, niczym nazwa czegoś? :) 

A Autor zapowiedział, że komentować nie będzie i mamy problem… :))

Pecunia non olet

No właśnie :D tyle pytań, a my sami sobie zostawieni ;) Może ktoś jeszcze przyjdzie z inną interpretacją i rozwikła treść wiersza :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bard się zarzekał, że nie zna się na poezji. A tu proszę, kolejne podejście, złożona interpretacja. Widać, że Oblatywacz swoim wierszem dał do myślenia. Piszcie, chętnie się dowiem, co według Was poeta miał na myśli.

AP To mi przez przypadek wyszło :p. Przeczytałem komentarz bruce idąc i wpadłem na drzwi, a w następnej chwili jakoś tak mnie oświeciło ;). Więc znam się na poezji ale najpierw muszę oberwać w głowę, a że jest to proces bolesny i mało przyjemny to raczej omijam wiersze :). Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Naprawdę, wzruszyłem się Waszym zaangażowaniem /bez ironii/ i trochę podpowiem. Zeus/głaz jest jak najbardziej pojazdem, który miał awarię. Został ,,naładowany” energią przez Syzyfa i odleciał. Wskazówka do dalszej lektury: która rzeczywistość jest realna?

Pozdrawiam  Was serdecznie:)

Nie zamierzam udawać, że zrozumiałam bez komentarzy, a i po nich mogłoby mnie coś tu jeszcze zaskoczyć. Widać poezja nie dla mnie. Chyba, że z instrukcją.

Poezja to nie jest dobre słowo, ale na portalu nie ma zbyt wielu możliwości i muszę oznaczyć jako wiersz. W ogóle podziały gatunkowe,czy głębsze, są umowne i powodują uprzedzenia. U mnie jest inny zapis i mało słów. No, ale cóż. 

Pozdrawiam.

Czyli Syzyf naładował “Zeusa”, który po tym “dostarczeniu energii” odleciał? Niezły pomysł! :)

Doceniam, Autorze, że pojawiłeś się i wyjaśniłeś. :)

I pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Bruce, jaki tam ze mnie Autor, najwyżej zwykły autor:)

Bruce, jaki tam ze mnie Autor, najwyżej zwykły autor:)

Ambitny i uzdolniony. :)

Pecunia non olet

Jeszcze tego mi brakowało:)

laugh

Pecunia non olet

Głaz się unosi, krąży; Syzyf klęka

Z przeczuciem nowej, doskonalszej kary.

Przyznam się, że ja odebrałam Syzyfa jako inżyniera/naukowca, który już tyle razy próbował sprawić, aby ten statek poleciał (bezskutecznie → jak Syzyf z głazem), że po wystartowaniu klęka i czeka na karę, bo pewnie chciałby, żeby w końcu się udało (może się modli?), ale jak sto razy Ci się nie uda, to mimo wiary i chęci czujesz, że coś pójdzie źle. Tylko dlaczego doskonalszą karę? Bo ciągle doskonali dzieło, poprawiając kolejne błędy?

Dlatego uważam, że poezja nie dla mnie. Ja tu ładowania energią nie widzę… Dwie pozostałe części raczej rozumiem podobnie do Was wink

Tu są różne rzeczywistości, zależne od punktu widzenia.

a/statek został naładowany poprzez, powiedzmy, instalację, którą w tym celu stworzył, a potem zniszczył jako już niepotrzebną;

b/Syzyf odbywa karę, którą kończy start pojazdu. Jest nieświadomą częścią instalacji, dostarcza energii. W swojej bajce, widząc krążący głaz, spodziewa się czegoś gorszego i pokornie klęka, a błysk go zabija i uwalnia od męki.

Która rzeczywistość jest realna – a/, b/, obie czy żadna?

Jak statek mógł trafić do wymiaru semantycznego i w nim narozrabiać? Na razie się domyślam:)

Pozdrawiam.

 

 

 

 

Potrzebne mi były komentarze, bo bez nich nie poniał. :(

To nie jest tak, że wszystko ma być zrozumiałe. Dobrze by nawet było, gdyby treść uchylała się przed interpretacją. Motyl na szpilce nie poleci, choćby napisać o nim doktorat. Może po prostu masz inny zakres fal. Ja np. nie rozumiem fantasy.

Pozdrawiam, Koalo.

Nowa Fantastyka