- Opowiadanie: skąposzczet - Zwierz

Zwierz

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zwierz

W pogoni za kwakiem

 

Coraz głośniejsze trzaski łamanych wysokimi butami gałęzi, zapowiadały rychłe nadejście pogoni

Na stole chłodził się stoik, broń była załadowana i lśniła nad kominkiem czekając na naiwniaków.

Zimny podmuch rozwiewał po niewielkim wnętrzu chatki zimne już popioły i uciekał przez niewielką dziurę w dzielonym listewkami oszronionym oknie. Odgłosy pogoni zbliżały się nieubłaganie.

Od kiedy pierwsi tyrolscy turyści natknęli się na ślad obecności małego kwaka minęły dwa tygodnie. Przypominające nadzienie z kaszy gryczanej, żurawin i podsmażanej cebulki twory kryły się sporadycznie w rozgałęzieniach drzew i pomiędzy korzeniami.

 

Początkowo wszyscy mieszkańcy kryjącej się w odległych górach kotlinki myśleli że to ponury żart czeskich turystów. Jednak nie, to był kwak.

Ubrany w skurzaną kurtkę kwak pruł oskubanymi podudziami cienką warstwę lodu, nie dając czasu ścigającym go ofiarom. Atakował znienacka. Zgrzany biegiem, doskakiwał do ofiary i uwalniał zgromadzoną energię wduszając farsz w płuca i zatoki ofiary. Jego stosunkowo niewielkim ciałem wstrząsał dziki paroksyzm kiedy ze skrzekiem rozdymał szyję w ustach ofiary i tłoczył w nią swą zawartość. Opadał potem na ziemię wyprężał się i nie czekając na śmierć ofiary biegł szukać następnej.

Dowódca uśmiechną się na widok nowego – na twoim miejscu zdjąłbym tę maskę, wierz mi, tak będzie lepiej..,

Dziki zwierzęcy skowyt zarezonował na łańcuchu napędowym miny skrzynkowej udającej zegar z kukułką, zawieszonej na sośnie naprzeciwko chatki

 

Koniec

Komentarze

O co w tym kur... chodzi!

belhaj, takie teksty się od czasu do czasu pojawiają. Takie zjawisko jakieś. Jak przeziębienie.

To dobrze że przeziębienie nie trwa długo

-> Belhaj i następni. Nie pytajcie, o co chodzi. Absolutni, ponadczasowi geniusze naprawdę nie potrafią wyłożyć idei, którymi żyją, w sposób zrozumiały dla takich sobie przeciętniaków jak ja, Ty oraz wielu innych.

P.S.
To przeziębienie jest niewyleczalne.

Takie alergiczne jest ;)

Miejmy nadzieje że nie zaraźliwe:)

Okaże się.

Fantastyczny12 był w tym bardziej ałtentyczny (sic!)

Zaiste, pasjonujące.

Ale nie popieram, że to przeziębienie jest niewyleczalne. Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys i życzę autorowi, by koleje teksty były lepsze. Znacznie.

Ten autor się nie poprawi, ten autor tak ma. Na starym forum NF grasuje pod ksywą Burk, zaśmiecając wszystkie wątki poronionymi płodami swojej klawiatury. Aż mi się odechciało tam zaglądać.

To stare forum NF jest wciąż aktywne? Jeśli tak, to zapodajcie proszę linka.

Prawy górny róg.
Za skutki nie odpowiadam.

Aaa, o to chodzi! Achika napisała: STARE forum. Myślałem więc, że Fantastykowicze używają jakiegoś innego, o którego istnieniu nie wiem;) Ale dzięki.

Jest i nowe, w żaden sposób nie związane z NF, nie uzależnione od Redakcji pod żadnym względem.

TroN dziedzictwo-Kastet z klawiatury

Gus powoli posuwał się korytarzem za oknem

Jakiś gliniarz trzeszczał przez radio –wziął zakładnika, założył mu na szyje coś co przypomina podbierak…

Kiedy wszedł do pokoju podszedł do pierwszego z brzegu urzędnika, uśmiechną się i cięciem na odlew pozbawił go głowy. Kastet z klawiatury był tak wyważony by jednym cięciem odcinał głowę od reszty ciała albo wyłamywał bark odcinającemu. Przewiercony w kilku miejscach kawałek plastiku z przykręconym doń, prymitywnie wyciętym szlifierką kawałkiem blachy czwórki spisał się znakomicie. Głowa jednak nie odpadła całkowicie i zwisłszy na kawałku skóry osunęła się wraz z korpusem na ziemię z głośnym stukotem zawadzając o krawędź biurka. -Zakładaj. Rzucił pętle siedzącej obok urzędniczce – moi kumple mają twoje dzieci. Urzędniczka posłusznie pdniosła kawałek rurki we sterczącą zeń stalową linką, po czym odwróciła się i wyrzucając jednym gwałtownym spięciem swoje tłuste cielsko wydelegowała się przez okno by cichym mlaśnięciem rozplaszczyć się na schodach dwa piętra niżej

Założył pętle pierwszemu urzędnikowi który wystawił swój durny łeb na korytarz.

Na jego widok zamachnął się i trzymanym za wtyczke małym czarno-białym monitorkiem. Urzędniczyna z chrzęstem łamanych żeber oparł się o ściane i biorąc oddech runął na podłogę.

Nie wydając zbędnych komend sam założył mu ma głowe pętle, ściągną ją i odbezpieczył tłoczek. Delikatnie głasną czubkiem kasteta potylice ofiary. Wstawaj - Spływająca po karku krew rozbudziła zkładnika

-Nie! Nie!!, darł się mały Arturek biegając dookoła stolika.

Policyjny negocjator odłożył na Nową Fantastykę na stół – To niemożliwe! Nie, facet pomylił konwencje i jeszcze ta pelerynka z folii nrc. To jakiś idiota, poza tym.. Kto by tam dzisiaj pamiętał. To zwykły psychol.

-Mieliśmy telefon z góry.

-A co z antyterrorką?

-oprócz pelerynki z nrc ma na głowie coś co wygląda jak dioda na końcu gumowego chuja..

Mhy, facet jedzie po bandzie przyczepił mu..

-Panie majorze!

-Nie.. nie nie

-Panie majorze, telefon do pana.

Uuu-uu Uuu-u U-u Josiph Frizl – Duck Sauce- radio szarotka ryczało najnowszy przebój

-Wyłączcie, kurwa te piosenke!

Troszke realizmu..

Rozplaszczone na schodach zwłoki urzędniczki ułożyły się w kształt swastyki.

Nowa Fantastyka