- Opowiadanie: xrm - Jaskinia ognia

Jaskinia ognia

To moje pierwsze opowiadanie tutaj, chciałabym zapytać co sądzicie o tym stylu i w ogóle o tym fragmencie. Czekam na konstruktywną krytykę :) Myślicie, aby dodać więcej opisów miejsc i otoczenia? Co byście zmienili? Wszelkie uwagi mile widziane.

Oceny

Jaskinia ognia

1

Był wczesny ranek. W oberży o tej porze było zaledwie kilka osób. Dwaj strażnicy z dzisiejszej nocnej zmiany przy bramie, wędrowny kapłan, dwóch kupców, w tym jeden krasnolud. Tłoczniej zrobi się dopiero około południa. 

Szorowałam ławę, którą ktoś wczoraj zapaćkał czymś tłustym, przyschło i nie chciało zejść pomimo moich usilnych starań. Właśnie miałam iść po szczotkę z twardszym włosiem, gdy weszli. Białowłosy wiedźmin z dwoma mieczami na plecach i szarowłosa dziewczyna. Dziewczyny nie znałam, Geralta z Rivii trudno zapomnieć. W pierwszej chwili chciałam uciekać, ale zdawałam sobie sprawę, że to bezcelowe. Choć nie trudno się domyśleć czego chcieli przybysze. Mojej głowy za sowitą nagrodę, bo poco by przychodzili? Na pewno nie w celu zamówienia czegoś do jedzenia. 

Usiedli przy pierwszej ławie obok drzwi i rozglądali się po oberży. Nie było sensu dłużej udawać, że ich nie widzę. Podeszłam więc powoli ciągle rozważając ucieczkę gdy znajdę się już na zapleczu.

- Proszę, proszę. Toż to sam Biały Wilk - zagadnęłam. - A kim jest twoja towarzyszka?

- Witaj Empres, kopę lat! Nic się nie zmieniłaś od naszego ostatniego spotkania. To Ciri, wiedźminka.

- Ahhh, nie wiedziałam, że przyjmujecie także dziewczyny. Swoją drogą ty także nic a nic sie nie zmieniłeś. Ale zrozumiałam aluzję.

- Bez obaw, my nie w sprawach zawodowych - zapewnił z drapieżnym uśmiechem.

- Podaj nam dzban wina, musimy porozmawiać - odezwała się milcząca do tej pory dziewczyna.

- Dobrze, już podaję. 

Ruszyłam na zaplecze, teraz była najlepsza okazja by się ulotnić. Mogłam w dowolnej chwili zmienić wygląd i wtopić się w nielicznych przechodniów. Problem w tym, że to wiedźminów nie zmyli. Wyczuwali takich jak ja. Skoro nie polują na mnie czego mogli chcieć? Nalałam wina do dzbana i wzięłam dwa kubki, które również napełnione szybko zostały opróżnione przez wiedźminów, gdy tylko postawiłam je na ławie.

- Usiądź proszę z nami - zagaił Geralt wcierając rękawem usta.

Usiadłam, a w głowie przelatywało mi tysiące myśli.

- Nie będziemy owijać w bawełnę, potrzebujemy twojej pomocy - wiedźminka powtórzyła gest Geralta. - Pomocy, której tylko ty możesz nam udzielić.

- Czyli przyszliście aby odebrać dług, który wiele lat temu zaciągnęłam u Geralta.

- Tak Empres. Obawiam się jednak, że nasza prośba niezbyt ci się spodoba. Chodzi o pewną osobę…

Zamarłam, wiedziałam o kogo chodzi. O podstępną, podłą czarodziejkę, która męczyła mnie miesiącami, torturowała fizycznie i magicznie. Przez którą niemal nie umarłam, choć w sumie jestem niemal nieśmiertelna. Geralt widząc moją minę smutno pokiwał głową.taką z

- Domyśliłaś się - bardziej stwierdził niż zapytał. - Owszem chodzi o Yennefer. Wpadła w poważne tarapaty, nie możemy się skontaktować z innymi czarodziejkami więc…

- Mam się w nią zmienić? I używać jej mocy? Wyczuje mnie, odszuka i zemści się straszliwie.

- Nie, Empres. Możemy iść? Musisz coś zobaczyć.

Ruszyliśmy to przesmyku między oberżą a zamtuzem. Ciri chwyciła nas za ręce i już znajdowaliśmy się w holu wielkiego, ponurego zamczyska. Wywróceni na drugą stronę i z powrotem. Przynajmniej ja się tak czułam.

- Zaraza, nie cierpię portali - Geralt najwyraźniej podzielał moje wrażenia. - Chodźmy - wskazał ręką schody, którymi dostaliśmy się na piętro, a tam korytarzem do komnaty w której na obszernym łozu leżała ONA. Blada, zlana potem, targana drgawkami i najwyraźniej nieprzytomna. Obok łoża stał kolejny wiedźmin z paskudną raną na twarzy. Skinął nam głową.

- Wczoraj w nocy udałyśmy się w pewne miejsce, niestety nic nie poszło zgodnie planem. Wpadłyśmy w pułapkę, a Yen oberwała wyjątkowo wrednym zaklęciem. Może je zdjąć wyłącznie ten, kto to zaklęcie rzucił - wyjaśniła dziewczyna.

- Jak mam jej pomóc, skoro nie mam jej najnowszych wspomnień, a w tym stanie nic nie uzyskam, jest w malignie, jej umysł to w tej chwili totalny chaos.

- Otóż nie. Odwiedziłyśmy cię wczoraj, Yen dotknęła twojej dłoni gdy przechodziłaś, a potem rzuciła zaklęcie zapomnienia. Mogę je cofnąć, będziesz mogła zmienić się w nią z dnia wczorajszego. 

- Chwileczkę, skoro tak potężna czarodziejka nie dała sobie rady, to ja też nie dam.

- Dlatego potrzebujemy jeszcze dwóch - odezwał się wiedźmin z blizną. 

- Chyba nie oczekujesz, że zmienię także was? 

- Eskel ma rację. Musimy wykorzystać tę możliwość, bo jak sama twierdzisz nie dasz rady w pojedynkę.

- Nie zdajesz sobie sprawy czego oczekujesz. Dla niewprawionych w transformacji nagłe uzyskanie cudzych wspomnień może zakończyć się bardzo, naprawdę bardzo źle.

- Myślę, że damy radę - zapewnił Eskel.

 

2

 

Przemiana nie jest trudna po wiekach doświadczeń, można przywyknąć do paraliżującego bólu rozrywanych mięśni, ciała, przesuwających się kości i odchłani cudzych myśli, które rozsadzają czaszkę. Obawiałam się iż wiedźmini nie zniosą tego bez przygotowania. Zgodnie z zapewnieniami wiedźminka cofnęła zaklęcie, a ja mogłam stać się swoją największą prześladowczynią. Przez chwilę oswajałam się z natłokiem obcych myśli i wspomnień, marzeń i pragnień. Więc nadal szukała sposobu na bezpłodność, tyle lat. I tym razem wpakowała się na całego.

- Wasza przyjaciółka porwała się na coś naprawdę szalonego - odezwałam się obcym głosem, do którego musiałam jeszcze przywyknąć. Do zapachu agrestu także. I dziwacznej sukni, którą także skopiowałam. - Chciała wykraść starożytną księgę, której strzegą paskudne demony. W krainie wielkich lodów, głęboko pod ziemią, gdzie jej jądro rozgrzewa kompleks jaskiń. Pełnych pułapek magicznych i całkiem zwykłych, co nie znaczy, że nie mniej niebezpiecznych.

- O ile pamiętam Empres, także jesteś demonem - uśmiechnął się blado Geralt.

- Tak, ale zupełnie innego rodzaju. Tamte powstały tylko w jednym celu. By chronić to co im powierzono. Szkopuł w tym, że niestety Yennefer źle się przygotowała. Gdzie są jej księgi?

- W tej skrzyni - Eskel wskazał na ogromny kufer.

- Czeka mnie mnóstwo pracy.

Faktycznie, przewertowanie choćby pobieżnie zgromadzonych tam ksiąg i manuskryptów zajęło mi wiele godzin. Dzięki zaklęciom nie czułam zmęczenia i senności, nie zbliżyłam się jednak do rozwiązania sprawy choćby pierwszego zabezpieczenia, które powodowało iż można się tam teleportować tylko w jedno konkretne miejsce w pozostałych po prostu nie otworzy się żaden portal. A tam czekała masa paskudnych niespodzianek. Po kolejnych kilku godzinach, które wiedźmini spędzili na zmianę śpiąc na ogromnym krześle powoli zaczęłam rozumieć jakie metody muszę zastosować. Dumna i sławna czarodziejka najzwyczajniej w świecie przeceniła swoje umiejętności stosując jedynie proste zaklęcia ochronne. Tu było potrzebne naprawdę skuteczne. I wiedziałam gdzie go szukać, co nie znaczy że miałam ochotę tam się udawać. W samą paszczę lwa. Na wyspę Thanned. 

Koniec

Komentarze

XRM – sądząc po tym, że w tekściku występuje Geralt, wiedźmini oraz wyspa Thanedd, jest to fan fiction do twórczości i świata Andrzeja Sapkowskiego, a nie Twoje opowiadanie sensu stricto. Na portalu istnieje tag “fanfiction” (czy jakoś podobnie) i bezwzględnie powinnaś go dodać.

Niemniej lojalnie uprzedzę Cię, że ani fragmenty, ani fan fiction nie cieszą się na tym portalu popularnością.

Sugerowałabym, żebyś napisała coś naprawdę swojego, niezbyt długiego (tak do 30k znaków, choć może być dużo krótsze), ale zamkniętego fabularnie i opartego na własnych pomysłach, nawet jeśli gdzieś w tle czaiłaby się inspiracja, bo w fantasy trudno całkowicie oderwać się od wzorców. Niemniej nie trzeba ich stuprocentowo naśladować ani umieszczać fabuł w cudzych uniwersach.

 

Łap też poradnik (prze)życia portalowego: Portal dla żółtodziobów

 

Powodzenia!

http://altronapoleone.home.blog

Ahhh, jak wspomniałam jestem nowa. Nie wiedziałam, że fanfiction nie jest tu lubiany, no cóż, trudno. Dziękuję za uwagi. Chociaż bardziej oczekiwałam oceny treści i stylu niż formy ;) Postaram się dodać ten tag jak mi się uda. 

Miło, że zareagowałaś :)

 

To, co napisałam, nie jest oceną formy, a jedynie uwagą o charakterze czysto technicznym. Niemniej tak, tu piszemy zdecydowanie rzeczy oryginalne, dlatego zachęcam do napisania czegoś takiego, a wtedy na pewno znajdą się chętni do porozmawiania o bohaterach, fabule, stylu, interpunkcji i każdym innym aspekcie tekstu.

 

Na bardzo pobieżny rzut oka styl chyba jest okej, jakiś tam brakujący przecinek widziałam. Ale wolałabym zdecydowanie przeczytać coś, co nie jest fanfikiem.

http://altronapoleone.home.blog

Hej!

Na początek krótka łapanka, co mi się rzuciło w oczy:

Mojej głowy za sowitą nagrodę, bo poco by przychodzili? 

Osobno.

Geralt widząc moją minę smutno pokiwał głową.taką z

Jakiś relikt redakcyjny. Usuń potworka, bo straszy.

Obawiałam się[,] iż wiedźmini nie zniosą tego bez przygotowania.

Ogólnie nie jestem specem od przecinków, ale co do tego jestem pewien. W każdym razie wydaje mi się, że problemów z interpunkcją może być więcej.

Podobno nie lubią tu fanfików, więc musisz im uwierzyć na słowo. Ja sam jestem tu dość nowy i nie mam wiele przeciwko Twojemu tekstowi. I choć chciałbym być miły, bo jesteś tu zupełnym świeżakiem, to mówię to wcale nie dlatego. Pytasz o styl; cóż niewiele można o nim powiedzieć, poza tym, że jest poprawny, bo tak naprawdę jest neutralny – i dobrze. Na początku nie ma co eksperymentować ze stylem, bo jak się człowiek na nim skupi to ważniejsze rzeczy mu mogą umknąć. Najistotniejsze, żeby umieć opowiadać historię, nie rozwlekać się i nie spieszyć, a Tobie się to udało.

Bardzo mi się spodobał pomysł pierwszoosobowej narratorki zajmującej się mało heroicznymi sprawami. Mam wrażenie, że tak mało tego w fantastyce. Cóż, podstawowym toposem fantasy jest heros dokonujący heroicznych czynów, a służące, barmanki, pachołkowie, etc., zazwyczaj nie dokonują takich czynów. Tym niemniej myślę, że to rejon warty spenetrowania – chciałbym przeczytać jakiś tekst, o np. barmance, która jest świadkiem jakichś karczemnych intryg a w kluczowym momencie poprzez drobną ingerencję niweczy albo umożliwia ważne przedsięwzięcie. Pomysł do rozważenia.

Mam nadzieję, że jeszcze się tu zobaczymy, bo na pewno masz potencjał ;)

Pozdrawiam!

Maldi

 

Sorry, że ja znów trochę offtopowo ;)

 

Mam wrażenie, że tak mało tego w fantastyce. Cóż, podstawowym toposem fantastyki jest heros dokonujący heroicznych czynów, a służące, barmanki, pachołkowie, etc., zazwyczaj nie dokonują takich czynów.

Po pierwsze: nie w “fantastyce”, a w “fantasy”, bo fantastyka to wszelkie możliwe konwencje: sf, fantasy, groza, weird, cyberpunk i inne punki, space opera, historia alternatywna, paranormal romance, postapo i tak dalej, a charakterystyka pasuje wyłącznie do fantasy, na dodatek raczej tej “heroicznej”, sprzed pojawienia się dark fantasy i wszelkich klimatów antybohaterskich, co staje się jednym z wiodących nurtów od mniej więcej “Czarnej kompanii” Cooka.

Ergo to jest, ale z pewnością daje większe i zazwyczaj ciekawsze możliwości niż czysta heroic fantasy.

http://altronapoleone.home.blog

Hej, drakaina!

 

Wielkie dzięki za głos bardziej doświadczonego i rozeznanego w temacie czytelnika! Nieprecyzyjne użycie terminu poprawię rzecz jasna. Sam nie jestem jakimś namiętnym czytelnikiem fantasy, bardziej przepadam za science-fiction, więc siłą rzeczy mój głos jest głosem ignoranta w tej materii. I bardziej też pisząc te słowa miałem na myśli moje dotychczasowe (niewielkie) doświadczenia na tym portalu, a powyższy tekst tchnął pewną nowością. Samo odwrócenie sytuacji: bohater wchodzi do tawerny – bohater widzi, jak ktoś wchodzi do tawerny, wydało mi się ekscytujące. Tym niemniej wierzę, że i to zostało już dogłębnie rozpracowane. W końcu wszystko już było ;)

A może nie było. Kto wie. Tak czy owak wielką frajdę sprawia mi poznawanie pracy innych i uczenie się ciągle nowych rzeczy. To dotyczy również perspektywy innych czytelników. Choć więc to nie mój tekst, ja również (offtopowo), dziękuję Ci za Twój komentarz.

Pozdrawiam raz jeszcze!

Maldi

@Maldi Dziękuję za uwagi. Mam jeszcze parę pomysłów na opowiadania fantasy nie osadzone w żadnym znanym uniwersum. Tymczasem wrzuciłam jakieś SF :)

 

@drakaina Zgodnie z Twoją sugestią wrzuciłam całkiem własne opowiadanie, zapraszam do recenzji :)

Nowa Fantastyka