- Opowiadanie: oruen - Dorwać Webmastera

Dorwać Webmastera

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dorwać Webmastera

Oj, coś czuję że oberwie mi się za to opko… Bądźcie litościwi ;)

 

Grupa osób pochyliła się nad mapą sztabową. Gorączkowej naradzie towarzyszył cichy szum komputerów.

– Mówiłem wam juz ze sto razy, i powiem raz jeszcze, webmaster strony Nowej Fantastyki nie istnieje! – powiedział dobitnie Mortycjan.

– Absolutnie się z tym nie zgadzam – zaprotestował Ajwenhoł. – Nie zauważyłeś co się stało niedawno z sekcją opowiadań? Nie możesz już nawet kliknąć na nick jakiejś osoby, żeby nie zostać przekierowanym na profil kogoś zupełnie innego. Takie zmiany sugerują że działa tam coś na kształt webmastera, choć niekoniecznie na jego podobieństwo – wywnioskował.

– Ktoś mi w ogóle powie, jakim cudem ktoś wynajął tajny rządowy ośrodek badawczy do spraw Internetu? – wtrącił się Eferelin Rand.

– A, Gregster to załatwił – powiedział Ajwenhoł. – Ma jakiegoś znajomego znajomego znajomego którego cioteczna babcia chłopaka jego siostry zna generała, który musiał znaleźć króliki doświadczalne.

– A co to w ogóle robi? – zapytała Rhei Dao Van, patrząc na okablowaną, błyszczącą kulę zdolną pomieścić, na oko, pięć ton węgla.

– No, przenosi twoją świadomość do sieci – wyjaśnił Ajwenhoł.

– Tak jak w Matrixie?

– Mniej więcej, tylko że z tym luksusem że jak zginiesz w wirtualności nie giniesz w realu. Podobno. A ten tu czego? – zapytał, patrząc na wchodzącego z głupią miną Oruena, który od razu rozdziawił gębę na widok urządzenia.

– A, generał chciał też sprawdzić, czy podłoga tutaj trzyma poziom – powiedział Gregster. – Szybko, zmierzcie mu słupki śliny w obu kącikach ust, jeśli są równe, podłoga trzyma poziom – powiedział, podając linijkę Ajwenhołowi.

– Coś ty, nie zamierzam tego robić! – zaprotestował tamten. – Powiemy, że były równe – zdecydował.

– Ej, Morti, idziesz z nami? – zapytał Eferelin wsiadając do wehikułu.

– On nie istnieje – powtórzył Mortycjan wsiadając do maszyny. – Zobaczycie sami, to się źle skończy. Chwila, a z tym co? – zapytał, wskazując palcem na Oruena.

– Musimy mu opiekuna wyznaczyć, jeszcze się zgubi chłopak. Swoją drogą Gregster, nie mogłeś po prostu zabrać ze sobą poziomicy? – Zapytała Rhei.

– Uznałem że tak będzie zabawniej – uśmiechnął się Gregster. – Masz rację, opiekuna trzeba mu wyznaczyć, świetny pomysł. Kto za tym żeby Rhei niańczyła Oruena?

Wszyscy faceci, poza nieobecnym Oruenem, podnieśli ręce.

– Zaraz, dlaczego ja? – zapytała Rhei.

– Nie chcę zabrzmieć szowinistycznie tutaj, ale jesteś jedyną kobietą w tym towarzystwie – odpowiedział Mortycjan. – Co oznacza, że jesteś jedyną osobą obdarzoną instynktem macierzyńskim w grupie. O ile się orientuję, nie ma czegoś takiego jak instynkt tacierzyński, więc pogódź się z tym – powiedział autorytarnie Mortycjan.

– Facet też może mieć instynkt macierzyński! – zaprotestowała Rhei.

– Po prostu pogódź się z tym, ok?

Grupa usiadła na gumowej podłodze. Zapaliły się lampki kontrolne i rozpoczęto odliczanie. Błysnęło oślepiające światło.

– O cholera, nie mogę uwierzyć, że tak naprawdę jestem na serwerze – powiedział Eferelin, patrząc na swoje ręce.

– Dobra, nie rozczulać mi się tutaj, zbieramy się! – krzyknął Mortycjan. – Gdzie jest Oruen?

Grupa rozejrzała się uważnie.

– Myślicie że już się zgubił? – zapytał Ajwenhoł.

– Całkiem możliwe – powiedział Gregster. – Rhei, przynajmniej masz problem z głowy.

Rhei odetchnęła.

– To co teraz robimy? – zapytał Eferelin.

– No właśnie, jakie są instrukcje? – zapytała Rhei.

– No, jeśli chcecie coś mieć tutaj, musicie uwierzyć że to macie – wyjaśnił Gregster, któremu na plecach nagle wyrósł wypakowany plecak.

Towarzystwo, nie zważając na ponaglającego Mortycjana, zamknęło oczy i skupiło się mocno. Plecaki z cichym pyknięciem pojawiały się na plecach.

– Gotowi? – zapytał Mortycjan. – to chodźmy dorwać tego webmastera, nie działają komentarze, no to tutaj go ukarzę.

– Ukarzemy – poprawił odruchowo Eferelin.

– No wiesz? Zepsułeś mi wierszyk.

– Chodźmy w końcu, bo zaraz zaczniemy tutaj zapuszczać korzenie – zakomenderowała zniecierpliwiona Rhei.

– A wiemy w ogóle dokąd iść? – wyraził powątpiewanie Ajwenhoł.

– No, chodźmy na zachód, tam musi być jakaś cywilizacja – zarządził Mortycjan i grupa ruszyła na podbój serwera Nowej Fantastyki.

Po kilku godzinach marszu Gregster dostrzegł na horyzoncie dwie sylwetki. Zaczął nawoływać, chcąc zwrócić uwagę i przygotować nieznajomych do rozmowy. Niestety, z jakiegoś powodu istoty okazały się bardzo płochliwe i uciekły.

– Co to mogło być? – zastanawiał się Ajwenhoł.

– Może debiutanci? – zgadywała Rhei.

– No, z zachowania to podobni… – zamyślił się Eferelin.

Kilka chwil później znów dostrzegli kilka sylwetek. Okazały się być małymi, włochatymi stworkami. Zbliżyły się do grupy i zaczęły obwąchiwać wędrowców. Jeden, zaciekawiony niezwykłą fakturą nogi Mortycjana ugryzł go lekko w but.

– Ej! – krzyknął Mortycjan. – Won mi od moich butów, bo ci recenzję wystawię!

Stworki czmychnęły gdzie pieprz rośnie.

– Musiałeś tak ostro? – zapytał Gregster. – Nie wyglądały specjalnie groźnie…

– Mówi się trudno – wzruszył ramionami Mortycjan. – Następnym razem się opanuję.

– A mnie osobiście dziwi, czemu ciągle spacerujemy po pustym miejscu – zastanawiał się Eferelin. – Przecież jest tyle opowiadań wrzuconych na stronę…

Rozważania przerwał mu głośny wrzask dobiegający z oddali. Grupa obejrzała się w stronę, z której dochodził hałas.

W ich stronę szturmowała grupa zielonych potworów. Tumany kurzu unosiły się nad armią, która zdawała się nie mieć końca.

– O scheisse, wirusy – mruknął Eferelin. – Co teraz?

– Nie mam pojęcia, wiejemy? – zapytała retorycznie Rhei.

– Wiejemy!

Pościg ryczącej gromady dodawał sił do biegu.

– Ma ktoś jakiś pomysł na wyjście z tej sytuacji? – zapytała Rhei.

– Mam – powiedział Mortycjan. – Szybciej biegnij!

Nagle rozległ się odgłos przytłumionego uderzenia i Gregster usiadł na piasku, trzymając się za nos.

– Gregster, co jest? – zapytał Ajwenhoł.

– Mamy przed sobą jakąś niewidzialną barierę, przejść się nie da! – odpowiedział szybko Gregster.

– Cholera, pewnie koniec miejsca na dysku. Co teraz? – Zapytał Mortycjan.

– Chwila – powiedział Ajwenhoł i zaczął macać niewidzialną ścianę. – Dobra, spróbujemy tak. – powiedział wyjmując kanister benzyny z plecaka i rozlewając ją wokół zdziwionej grupy.

– Ajwenhoł, powaliło cię? Co ty robisz? – zapytał Eferelin.

– Firewalla – odpowiedział spokojnie Ajwenhoł zapalając zapałkę i rzucając ją na piasek, który natychmiast rozgorzał płomieniem. – Ta benzyna będzie sie dłużej palić, bo taką chciałem. Możemy się bronić.

Wszyscy zaczęli skupiać się na broni idealnej. W rękach pojawiały się i morfowały granatniki, pistolety, małe wyrzutnie rakiet… W końcu każdy z nich trzymał mały pistolet na wodę.

– O cholera, niby po co mi taka broń? – powiedział Mortycjan celując w najbliższego wirusa i naciskając lekko spust. Niebieski rozbłysk oślepił go na chwilę, a odrzut przesunął go o dobre trzy metry.

– Fiu fiu – gwizdnął cicho przez zęby.

Jak na komendę reszta grupy zaczęła strzelać. Zielona armia, spopielana przez barykadę, niszczona przez niebieskie rozbłyski, kłębiła się jak jeden wielki, zielony potwór.

– Ej – zwróciła uwagę Rhei. – Widzieliście tego gościa w czarnym kombinezonie?

– Widziałem kilku – pochwalił się Gregster. – Widzieliście te wielkie jedynki na ich plecach?

– Kto to może być? – zastanowił sie Mortycjan, rozwalając jednocześnie kilka wirusowych łbów.

– Myślicie że… – zaczął Eferelin. – Że to skrytojedynkowicze?

– To by wiele tłumaczyło – powiedział Ajwenhoł. – Skopmy im dupska!

Grupę ogarnął szał bojowy. Wyskoczyli zza dopalającego sie firewalla i zaczęli rozstrzeliwać wirusy. Błysk za błyskiem, krok za krokiem, posuwali się do przodu spychając topniejącą zieloną armię, która w końcu uciekła w popłochu. Odłączyło się od niej kilka ubranych na czarno postaci.

– Za nimi! – ryknął Mortycjan.

Skrytojedynkowicze biegli co sił w nogach przed siebie. Nagle, na środku sporej wydmy zapadli się pod ziemię. Rhei dopadła do zamykającej się klapy i zablokowała ją plecakiem. Gdyby to był film, reżyser zafundowałby tej scenie dramatyczny obraz Rhei biegnącej w zwolnionym tempie przy akompaniamencie podniosłej muzyki i przyspieszającego bicia serca w tle. Szczęśliwie, żadnego reżysera akurat nie było w pobliżu.

Grupa wbiegła do sprytnie zamaskowanej wydmy. Rozległy się strzały i towarzystwo zmuszone zostało do ucieczki za najbliższą ścianę.

– Cholera, czym oni strzelają? – zapytał Eferelin.

Gregster przyjrzał się uważnie wbitym w ścianie pociskom.

– A czym niby mogliby strzelać? – zapytał retorycznie. – Jedynkami strzelają, atakują cholernymi bitami! Czystą matematyczną informacją! Wpakowaliśmy się właśnie w niezłe gówno!

– Gregster, nie panikuj – uspokoiła go Rhei. – Mam pomysł jak dobrać się im do skóry.

Wszyscy wlepili w nią pełen wyczekiwania wzrok.

– Przeróbmy w myślach nasze karabiny – powiedziała spokojnie.

– Niby jak? – zapytał Mortycjan.

– Tak, żeby strzelały zerami.

– Sprytne – powiedział z uznaniem Ajwenhoł. – Cholera wie co się stanie jak jakieś pociski zderzą się w locie, ale warto spróbować skoro już ich mamy.

Po chwili każdy dzierżył w ręce mały, złoty pistolecik.

– Oj, nie wiem czy będzie to seryjnie strzelać… – powątpiewał Eferelin. – Ale raz kozie śmierć, spróbujmy!

Grupa wyszła na korytarz. Szczęknęły przeładowywane pistolety i rozpoczęła się Batalia o Korytarz. Zderzające się zerojedynkowe pociski wprowadziły na niego totalny chaos. Bajty powstających informacji spowodowały, że cała podłoga pokryła się kwiatami, a z nowopowstałych drzwi wyszła żółtozielona ośmiornica trzymająca w mackach dzbanek herbaty. Spłoszona, zmieniła kolor i lamentując, wbiegła przez zanikające już drzwi.

Nagromadzenie bitów i bajtów powodowało coraz większy chaos. Skrytojedynkowicze, zaskoczeni taką siłą ognia i determinacją walczących, postanowili się rozproszyć. Nie zdążyli. Łańcuch zer owinął się wokół każdego z nich i spętani, leżeli na podłodze.

– To chyba wszyscy – powiedział zadowolony Mortycjan, ocierając spocone czoło. – Sprawdźmy, co jest za tymi drzwiami – zaproponował, udając się na drugi koniec korytarza.

Chwilę pomocował się z klamką i drzwi ustąpiły. Grupa ujrzała spętanego na krześle człowieka.

– Myślicie, że powinniśmy go rozwiązać? – zapytał Gregster.

– A co nam może zrobić, nawet jeśli będzie miał wolne ręce? – wzruszyła ramionami Rhei, przecinając więzy i odkneblowując więźnia.

Ten zakaszlał i zaczął spazmatycznie łapać powietrze.

– Uff…uff…dziękuję za uwolnienie. Jesteście ekipą ratunkową?

– W zasadzie niezbyt ratunkową – odpowiedział Mortycjan. – szukamy webmastera strony Nowej Fantastyki.

– No to właśnie go znaleźliście – odpowiedział facet, nonszalancko otrzepując nogawki. – Czego chcecie?

– Eeeee…no właściwie, to chcieliśmy kilka zmian na stronie zaproponować.

– Jasne, dajcie mi tylko chwilę. – powiedział podchodząc do skrytojedynkowiczów. – A teraz – powiedział donośnym głosem biorąc zamach nogą. – Wynocha!

I poczęstował każdego kopniakiem. Skrytojedynkowicze znikli.

– Yyyy… Co pan właśnie zrobił? – zapytał z szacunkiem Eferelin.

– A, wykopałem gnojów z serwera. Permanentnie. To wnioski do zmian prześlijcie mi mailem – powiedział, pstryknął palcami i zniknął.

Zszokowani pogromcy skrytojedynkowiczów nie za bardzo wiedzieli co zrobić.

– No cóż – powiedział Mortycjan. – Chyba nie zostaje nam nic innego niż…

 

LOG OUT.

Koniec

Komentarze

Oruen... Za tego "Efrelina", to ci się solidny kopniak w tyłek należy. Ja jestem Eferelin!!!

No, a jak już to poprawisz, to może nawet jawnoszóstkę dostaniesz, bo podczas lektury szczerzyłem się jak głupi do monitora. Niezły dreamteam wymyśliłeś na tę krucjatę. xD

No toteż właśnie napisać miałam ! Eferelin!
Tekst, pomysł i wszystko (procz Efrelina), jak dla mnie - bomba!

Eferelin...przepraszam, już poprawiam!

Nieskromnie przypominam, że byłem pierwszy. Dlatego bez wahania i litości skrytykuję okrutnie: zabawne, a czasie, w temacie, nieźle napisane (niewiele błędów) i w ogóle piątka. Za karę, oczywiście.

post obserwacyjny (przeczytam sobie z rana :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Kapitalne :) 

Ni i leżę ze śmiechu. 5 oczywiście!

rzadko komentuję teksty, w zasadzie w ogóle, ale ten tekst tak mi isę , ze mało tego, ze przeczytałam, to i postawie 5:D świetne:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ble, a mnie nie ma.
Jedynka.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja ha! Jestem :D
Czytałam z głupim bananem na twarzy, raz nawet zaczęłam się śmiać. Nie wiem jak reszcie podoba się ich kreacja, ale dla mnie świetne :)

to ja skrytykuję, bo widzę, że się zawiązało już kółeczko wzajemnej adoracji:P

Tekst, jak dla mnie, stara się na siłę być zabawny, ale śmieszny jest raczej tylko dla tych, którzy się cieszą, bo się w nim znaleźli. Nie ma nic wspólnego z opowiadaniem, ot blogaskowe czytadło, do tego najeżone straszną ilością wielokropków. Nie widzę najmniejszego sensu w umieszczaniu tego typu rzeczy na portalu, było nie było, literackim. Takie pisanie o i dla znajomych najlepiej, żeby pozostało wyłącznie w kręgu zainteresowanych.

I niech się szanowny Autor cieszy, że nie mogę wystawiać jeszcze ocen :P

Popieram Bellatrix ;) Wcale śmieszne to nie jest. Wcale. Inwencji też w tym mało, pomysł, jeśli już powstał, mógł być jakoś lepiej rozwinięty. Opowiadanie nastawione na takie przyjęcie jakie otrzymało "Śmiałem się przez całe opowiadaine, bo było coś o gościu nazwanym moim nickiem" :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja nie zaprzeczę, całkeim możliwe, że głównie dlatego (ale też kreacje innych mi się podoabły) ;p

Przecież to opko jest tylko w ramach zabawy. Nikt nie traktuje tego na poważnie w kategoriach dzieła literackiego, bo przecież wcale wybitne nie jest, co zresztą każdy wie. Jest z kolei zabawne w kontekście Darka - Mitycznego Webmastera, który po wielu miesiącach milczenia w końcu ujawnił swe oblicze światu. ;)

Nie ma co z igły wideł od razu robić.


Ale rzecz w tym właśnie, że wcale nie jest zabawne.:D  Przynajmniej ja się ani razu nie uśmiechnąłem. A tego webmastera to jakoś mało, i te żarciki mogły by nieco lepsze być.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

"To wnioski do zmian prześlijcie mi mailem - powiedział, pstryknął palcami i zniknął."
Ja się śmiałam w tym momencie. Każdy kto pracuje powinien wiedzieć o co mi chodzi :) (szczególnie jak próbuje się zadać nietypowe pytania np. agencji ubezpieczeniowej czy też właśnie wysłać zadanie programistom, którzy i tak zrobią po swojemu).

Taa... jeszcze ich w opowiadaniu nie było.

Mnie w nim nie ma, a podoba mi się! Też uważam, że to opko nie ma w sobie jakiegoś szczegolnego celu literackiego. Ot, całkiem fajny pomysł na fali aktualnych zdarzeń na NF :D Zresztą autor udowodnił swoimi innymi tekstami, że pisać potrafi dobrze. Więc ja w klimacie adoracyjnym tego nie postrzegam :/
beryl - nie dąsaj się :D

"- Ej! - krzyknął Mortycjan. - Won mi od moich butów, bo ci recenzję wystawię!"
Taa... Śmieszne nie jest:).
A mnie też nie ma... buu!!!
Ale fajny tekst, przyrznać muszę. Zwłaszcza firewall mnie rozwalił:)

Nie chce mi się rozpisywać, więc po prostu oceniam na 5.

Zgadzam się, że opowiadanie nie jest zabawne. Czytam twoje teksty o Radku i Polonie, i się tutaj rozczarowałam. Stać cię na dużo więcej.
Kiedy kolejne opowiadanie o studentach? :D

Słit.

no, "niby nikt nie traktuje tego na poważnie jako dzieła literackiego" (to może lepiej było do hydeparku dać?) ale widzę, że już 8 piątek się pojawiło.  Podczas gdy naprawdę dobre opowiadania mają po góra 3-4 oceny (choćby świetne "Einsteinowskie" s-f Feroluce). I teraz wpada nowy użytkownik, sortuje po "najlepszych" trafia na to-to i wychodzi zniesmaczony z przeświadczeniem, że kolejny portal, gdzie rządzi Towarzystwo Wzajemnej Adoracji (chociaż na szczęście tu jeszcze jest ratunek w postaci Loży i Redakcji).
Wrzucanie tego typu "opowiadań", jak to się spersonifikowani użytkownicy forum (bo trudno nazwać ich bohaterami - nie zauważyłam żadnego rysu charakterystycznego dla kogokolwiek, no dobra, przyznaje się, nie dałam rady dokładnie się wczytać w całość, bo zanudziło) walczą ze złym adminem czy kimśtam to jechanie po najniższych instynktach użytkowników danego portalu. I widzę, że niestety większość się radośnie dała złapać :P

Noo... takie z nas prymitywne narcyzy i idiotyczne imbecyly. Podbudowałaś się?
Co prawda mnie też raziła trochę sprawa tych ocen, ale cóż, skoro się ludziom spodobało, to czemu nie mają oceniać. Wolny rynek i wolna wola, towarzysze.
A tak nawiasem mówiąc, gdzie jest lista najlepiej ocenionych opowiadań? Bo niby moja znajomość ze stroną trwa już od miesięcy, a jakoś na razie tylko o niej słyszałem (a szukałem).
"Towarzystwo Wzajemnej Adoracji"- proponuje zmienić nazwę na Dewiantyczny Układ Personalnej Akceptacji (w
skrócie- DUPA).

1)"walczą ze złym adminem czy kimśtam to jechanie po najniższych instynktach użytkowników danego portalu. I widzę, że niestety większość się radośnie dała złapać :P"
2)"A w pyskówki się wciągnąć nie zamierzam, sorry, zły adres :)"
Widać tu wewnętrzną sprzeczność?
A nagłówek to po prostu dowód, że najciemnej jest pod latarnią;).

W radosnych podskokach stwierdzam, że nadal mi się podoba to opko :) i piszę to śmiertelnie poważnie (tylko moje nózki radośnie fikają) :D

Łorany, ale dyskusja się tutaj rozpętała.

@Bellatrix, wyluzuj, ja to tak tylko dla czystej zabawy napisałem:) Nie sądziłem że ktoś to weźmie na serio jako Fantastykę (koniecznie z dużego "F"). Chociaż obawiałem się że oberwie mi się od Mortycjana ;)

@Lady_madder: pracuję nad następnym, święta idą, będzie czas pisać, postaram się dostarczyć już niedługo :)

@Lassar: Dewiantyczny Układ Personalnej Akceptacji (w skrócie- DUPA). - Świetne :D

beryl - nie dąsaj się :D
Będę! Bo serio nadziwić się nie mogę, że to to was śmieszy ;) Nawet lekko to irytujące jest, Aguś ;D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@oruen: rozumiem, że dla czystej zabawy, tyle, że stosownym miejscem do takiej zabawy byłby Twój blog czy skrzynka mailowa Twoich znajomych. Oczywiście, masz prawo wrzucić tu sobie co chcesz, tak jak ja mam prawo do wyrażenia, że mi się zdecydowanie nie podoba ani treść, ani forma, ani pomysł. Ani DUPA :P
Sugestie typu "wyluzuj" hm, że tak zapytam, bo co? :P Obsmarujesz mnie w następnej części? :P
PS. Studiujesz chemie? :>

A mnie się DUPA podoba najbardziej:D:D

Seleno :o? Czyżby DUPA wyparła TWM ? Coś takiego! :D

Jeszcze jest TDS...

@Bellatrix: nikogo nie zamierzam obsmarowywać ;) A w fantastyce nie ma miejsca na zabawę, nawet niszową? A sugeruję wyluzowanie, bo mi z komentarzy wyglądasz na spiętą. Spodziewałem się, że wielu osobom może się to nie spodobać, więc Twoja opinia nie jest dla mnie zaskoczeniem. Ale, jak to mówią, haters gonna hate :)
P.S. Studiuję anglistykę ;)

@agazgaga: co to jest TWM? :>

A to nic innego jak kółko adoracyjne pod nazwą Towarzystwo Wzajemnej Masturbacji :o :D
O genezę nie pytaj :D!

To boję się zapytać co to TDS znaczy...

@oruen - miejsce na zabawę niszową w fantastyce jest jak najbardziej. Ale za bardzo sobie schlebiasz, wrzucając powyższe opowiadanie w kategorię "niszowa zabawa w fantastyce" ;) To jest tekst typu, jakie się pojawiają niemal na każdym, większym forum/blogowisku, ku uciesze opisanej w tekście gawiedzi. Na dziesiątki tego typu tekstów, dobry widziałam tylko jeden.
A uwagi co do luzowania mojej spiętej osoby są z lekka nietrafione :P

Jak rany, Bellatrix - będziemy się spierać o semantykę słowa "niszowy" teraz? :> Rozumiem, że tekst Ci się nie podoba, nawet jeśli go nie przeczytałaś w całości. Ale jeśli już zaczynasz krytykę, to przyjmę ją z chęcią - taką konstruktywną oczywiście.  Pokaż mi moje błędy, będę mógł się wtedy zastosować do Twoich wskazówek, i nie spłodzić (Boże, jak to brzmi :P) kiepskiego opowiadania. Wszyscy wiemy, że nie jest wybitny, to tylko mój głos w sprawie strony NF, specjalnie napisany w ten, a nie w inny sposób. A tak w ogóle, czemu Cię tak burzy ten tekścik?

Czemu mnie tekścik zirytował? Bo:

1. Czytałam inne Twoje teksty i sprawiasz wrażenie człowieka, który umie napisać coś zabawnego i zgrabnego, bez uciekania się do "wazeliny pod publikę".

2. Portal NF wyglądał mi do tej pory na taki, gdzie nie ma zintegrowanego TWA (czy DUPA'y, jak tam wolicie:P), nie natknęłam się wcześniej na komentarze typu "o, to napisał Franek, więc z definicji to GENIALNE", co poczytywałam za ogromny plus portalu NF. Po komentarzach powyższych w stylu "o, napisałeś o mnie, więc piąteczka" - zwątpiłam.

3. Jeśli chcesz usłyszeć o wadach tegoż tekstu (pomijając wadę główną - użycie nicków forumowiczów w rolach postaci, "tła" forumowego jako "fabuły" oraz hermetyczności całości) to proszę:

- nadużywasz wielokropków

- nadużywasz określeń w dialogach. W każdej wypowiedzi masz wtrącone "powiedział/zapytał/określił/zagadnął _+_imie_postaci" - pomijając powtórzenia, nie sprzyja to płynności tekstu a wręcz kłuje w oczy. Naprawdę, nie trzeba po głupim "-to co teraz robimy?" dopisywać, że zapytał Eferelin.

- W dobrze napisanym tekście, nawet jeśli rozmawiają ze sobą cztery postacie, powinno dać się domyśleć po stylu wypowiedzi kto mówi. U Ciebie jest to niemożliwe, styl indywidualny postaci nie istnieje, każda partia dialogowa mogła zostać wypowiedziana przez dowolną z postaci (z uwzględnieniem form gramatycznych)

"- Ktoś mi w ogóle powie, jakim cudem ktoś wynajął tajny rządowy ośrodek badawczy do spraw Internetu? - wtrącił się Eferelin Rand.

- A, Gregster to załatwił - powiedział Ajwenhoł. - Ma jakiegoś znajomego znajomego znajomego którego cioteczna babcia chłopaka jego siostry zna generała, który musiał znaleźć króliki doświadczalne." - to ma być odpowiedź na pytanie? Co mają "króliki doświadczalne" do wynajęcia "tajnego ośrodka" ? Nie widzę związku.

"wirtualność" - nie ma takiego słowa w języku polskim. Istnieje przymiotnik "wirtualny", ale rzeczownikowej formy słowniki nie podają.

" Szybko, zmierzcie mu słupki śliny w obu kącikach ust, jeśli są równe, podłoga trzyma poziom - powiedział, podając linijkę Ajwenhołowi." - metoda mierzenia poziomu podłogi absurdalnie nielogiczna. Jeżeli już, to powinien zmierzyć kąt pomiędzy słupkiem sliny a prostą normalną do podłogi. Jeśli wyjdzie 0 to podłoga równa. Zmierzenie linijką absolutnie nic nie powie, zwłaszcza, że długość słupka śliny zależy bardziej od pracy ślinianek niż od krzywizny powierzchni, na której śliniący się stoi.

Dalej powtarzasz co chwila słowo "grupa".

"któremu na plecach nagle wyrósł wypakowany plecak.

(..). Plecaki z cichym pyknięciem pojawiały się na plecach." - duża niezgrabność powtórzeniowo-stylistyczna.

"- Gotowi? - zapytał Mortycjan. - to chodźmy dorwać tego webmastera, nie działają komentarze, no to tutaj go ukarzę." - zasady pisowni się kłaniają. "to chodźmy" powinno zaczynać się wielką literą. Nowe zdanie, po kropce.

"Zaczął nawoływać, chcąc zwrócić uwagę i przygotować nieznajomych do rozmowy." - zdanie potworek. Wyjątkowo niezręczne użycie imiesłowu.

"Jeden, zaciekawiony niezwykłą fakturą nogi Mortycjana ugryzł go lekko w but." - but to część ciała delikwenta, że został w niego ugryziony?

"- Mówi się trudno - wzruszył ramionami Mortycjan. - Następnym (...)" - kłania się interpunkcja w dialogach. Albo po "trudno" kropka, "wzruszył" wielką albo bez kropki po "Mortycjan", jako wtrącenie i "następnym" małą. Małą literą tylko odgłosy "paszczowe", wzruszenie ramionami nie jest paszczowe.

"- Oj, nie wiem czy będzie to seryjnie strzelać... - powątpiewał Eferelin." - powątpiewał? Widzę tu pojedynczą wątpliwość a nie powątpiewanie.

To przykłady, bo całości mi się już nie chce rozgrzebywać.

pozdrawiam :)

>smile mode on< Bellatrix, jesteś jak tygrys. Albo drzemie, albo... >smile mode off<

A to nic innego jak kółko adoracyjne pod nazwą Towarzystwo Wzajemnej Masturbacji :o :D
Coraz bardziej zaczyna mnie intrygować Twoja osoba :p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@Bellatrix: I o to mi właśnie chodziło - dzięki za pomoc :)

@AdamKB - dokończ... :>

@oruen - nie ma sprawy, polecam się na przyszłość <evilsmile:>

W sposób bezczelny dokończę za AdamaKaBe, wyczuwając, iż prawdopodobnie miał na myśli, iż "albo drzemiesz, albo atakujesz" ew. rzucasz się do gardła, gryziesz, drapiesz, ryczysz, odgryzasz... no, poprzestańmy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tez myślę, Berylu, że wystarczy tego straszenia innych przebudzeniami Bellatrix, która zapewne jest jednak łagodna, empatyczna i sympatyczna. Tylko czasem... Ale to już było... --- i kiedyś powróci? >z przymrużeniem porozumiewawczym lewego oka<

Adamie "ale to już było" i powraca jak bumerang niestety.
Odnoszę wrażenie (jako niekumata gawiedź, choć  w tekście pominięta..wrrr), że  okrutnie w oczy kolą te 5. No to dodam jeszcze: życie to nie tylko zasady!
Odnośnie DUPY, TWM itp na poważnie ( bo tam wyżej to były żarty, wiem wiem poziom żartu niski, ale jednak to był żarcik) to absolutnie nie widzę tu kółka sympatyków jeśli chodzi o komentarze pod tekstami. Poczytaj Bella, jeśli chcesz dam Ci kilka linków dla porównania. A jeśli chodzi o sympatię do poszczególnych użytkowników (nie mająca nic wspólnego z wazeliną ) to normalny stan rzeczy jeśli się obcuje w grupie kilka miesięcy i spotyka wspólnie na organizowanych przez NF imprezach. Co nie oznacza, że gawiedź użytkująca NF jest nieprzystosowana do życia w grupie. Wręcz przeciwnie nie leci schematami! I ma własne zdanie.
@berylu -  hahahahaha. Nie chcesz wiedzieć co to było z tym TWM :D.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie zarejestrowane 2383 nicki ;)

Dodam swoje 3 grosiki.
Nie razi mnie sam pomysł na opowiadanie, traktowanie portalu NF jako poważnej platwormy na której umieszcze się tylko poważną, nastawioną na wydrukowanie fantastyke zakrawa na śmieszność właśnie.
Ale fajnie by było, gdyby tekst nie był słodki i bezosobowy. Dużo lepiej czytałoby się więcej wbijanych (sympatycznie i z umiarem) szpil. Do tego dochodzi całkowity brak charakteru postaci. Ktoś już pisał, że moznaby pozamieniać kwestiami każdego z bohaterów. Ja pójde dalej, moim zdaniem możnaby tam wrzucić którego kolwiek z użytkowników tego portalu, lub nawet jakiegokolwiek innego. A przecież grono userów NF ma swoje charaktery. Nie lepiej by wyszło gdyby np: Mortycjan ciągle marudził i był na nie (bo jedyne coś indywidualne to był ten tekst Mortycjana z napisaniem recenzji, było właśnie tak wszystkie dialogi skonstruować), Gregster rzucał bon-motami i podśpiewywał naprędce ułożone pioseneczki, a Ajwenhoł mówił prozą poetycką i wielokrotnie złożoną, a w co drugim zdaniu podkreślał, że Lód jest zerżnięty ze Stachury itp :P
Także, pomysł może nie taki zły, ale wydaje mi się, że mogłeś zrobić to dużo lepiej, szczególnie, że stać Cie na to.
A tak wyszło słodkie poklepywanie po ramieniu dla lepszego samopoczucia :P

O kurde, w opowiadaniu się znalazłem. I to w dodatku w kółku adoracji czy czymś tam.
Ech, ktoś mnie w końcu adorował, a ja nie zauważyłem.

Nowa Fantastyka