- Opowiadanie: dawidiq150 - Straszny wynalazek

Straszny wynalazek

Krótki tekścik, serdecznie zapraszam do przeczytania. Proszę komentujcie jeśli zdecydujecie się przeczytać.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Straszny wynalazek

Stany Zjednoczone rok 2302

 

Kiedy w USA wybiła 20:00, miliony ludzi włączyły telewizory, by oglądnąć najświeższy serwis informacyjny na najpopularniejszym kanale, Yahoo ABC News.

Spikerka uśmiechając się przywitała widzów, następnie rozpoczęła program od najważniejszych wiadomości:

– Grupa naukowców pod przewodnictwem Davida Buttera ukończyła wczoraj specjalny projekt. Niezwykła, nowa technologia ma służyć wymierzeniu srogiej kary skazanym za morderstwo, będzie ona prawdziwym postrachem dla każdego, kto chciałby dokonać takiej zbrodni. Zapraszam na wywiad z Davidem Butterem zaraz po naszym serwisie…

 

&&&

 

W studiu znajdowała się ta sama kobieta, która prowadziła wiadomości. Naprzeciwko niej przy stoliku siedział zapowiedziany gość. Był to wątły staruszek, wyglądający na około 70 lat. Roztaczał jakby aurę niepospolitości. Można było go określić jako oryginalnego dziwaka. W rzeczywistości, posiadał bardzo wysoką inteligencję, rozległą wiedzę i doświadczenie życiowe.

– Dzień dobry – dziennikarka przywitała gościa.

– Dzień dobry pani, dzień dobry państwu – odpowiedział uprzejmie, wiekowy naukowiec.

– Proszę nam opowiedzieć o świeżo ukończonym projekcie, którego był pan pomysłodawcą i głównym wykonawcą.

– Dobrze. Zacznę od tego, że źli ludzie mordujący swoich bliźnich istnieli zawsze. Historia przekazuje nam, że dawniej byli oni na przykład krzyżowani. Umierali w strasznych mękach, co według mnie było sprawiedliwe. A teraz? Teraz żyją sobie, co prawda w zamknięciu, ale niemal w hotelowych warunkach. Przysługuje im wiele praw, na przykład mogą zawierać małżeństwa, mogą studiować, dawać wywiady dla prasy i telewizji… Zniesiona kara śmierci, też nie była uważam odpowiednią karą, mówię to jako ateista. Wie pani, ja do tego tak podchodzę, bo moja bliska krewna stała się ofiarą mordu i rozumiem, co czują rodziny zabitych w brutalny, bestialski sposób całkowicie bez powodu. Gdy 5 lat temu dokonano kilku przełomowych odkryć w dziedzinie biotechnologii, wpadł mi do głowy niezwykły pomysł. Jakby tak uwięzić zwyrodnialca, który dopuścił się zabójstwa nie na kilkadziesiąt lat, ale na 1000 albo i więcej. Wiadomo, że w żaden sposób nie da się powstrzymać starzenia, ale można by uwięzić świadomość, i na taki pomysł właśnie wpadłem. Stworzyliśmy z kolegami maszynę, w której na nieograniczony czas, uwięziony będzie umysł człowieka.

– Doprawdy, brzmi to niezwykle interesująco. A czy nie można by wykorzystać waszego wynalazku do zachowania, unieśmiertelnienia wybitnych ludzi?

– Nie, bo widzi pani to nie jest przyjemne. To jakby pogrzebanie żywcem. Mieliśmy kilku ochotników, którzy za duże pieniądze poświęcili się badaniom. Udało się wprowadzić ich świadomość do naszej maszyny, a później z powrotem ją odzyskać. Umarli w ciągu kilku minut, w sumie nie wiemy dlaczego, ale zdążyli opowiedzieć nam jak się czuli…

Prowadząca program zadała jeszcze kilka mniej istotnych pytań i wywiad się zakończył.

 

&&&

 

Krótko trwało ustanowienie nowego prawa. Naukowcy musieli udowodnić, że nie zabijają a tylko przenoszą świadomość do innego „naczynia”. Posłużyły temu nagrania eksperymentów na ochotnikach.

 

&&&

 

Nadszedł w końcu dzień wymierzenia sprawiedliwości najgorszym seryjnym mordercom, których nazwiska znał cały świat. Wszystko było gotowe. Pięciu skazanych siedziało skutych na ławkach, w korytarzu więzienia San Quentin. W pobliskim pomieszczeniu znajdowała się ultra nowoczesna maszyna, mająca być postrachem dla każdego człowieka, który dokonałby tego najgorszego czynu, jakim jest świadome pozbawienie bliźniego życia.

Wprowadzono pierwszego więźnia i kazano mu położyć się na kozetce. Następnie poddano go narkozie. Trochę trwało otworzenie jego czaszki i umieszczenie w mózgu blisko stu igieł. Odchodziły od nich kabelki, połączone z niewielką szklaną kulą W kuli znajdowała się mała dziurka tak by do środka dostawało się powietrze. Najważniejszym elementem, były odkryte pół wieku temu w lodowcach na biegunie północnym pierwotniaki. Dopiero po siedmiu latach badań nad nimi, odkryto ich niezwykłe właściwości. Gdy znajdowały się blisko siebie tworzyły coś w rodzaju mózgu, mogącego posłużyć jako naczynie na świadomość.

Gdy wszystko było gotowe, podłączono prąd o bardzo wysokim natężeniu i uruchomiono maszynę. Mięśnie skazańca na całym ciele zaczęły spazmatycznie drgać. Trwało to niecałą minutę. Szklana kula lekko zabarwiła się na fioletowo. Zabieg zakończył się pełnym sukcesem. Przyszła kolej na następnego skazanego.

Ciała pozbawione świadomości umarły po kilku minutach.

Tą karę zaczęto potem stosować w wielu innych państwach.

 

&&&

 

9 lat później

 

Nikt nie spodziewał się kataklizmu. Niczym w filmie „Armageddon”, astronomowie obserwujący niebo zauważyli olbrzymią grupę meteorów lecących w stronę Ziemi. Już po kilkunastu minutach obserwacji zjawiska ci, co się trochę na tym znali, rozumieli, że to będzie koniec dla ludzkości.

Wiadomość o meteorach błyskawicznie obiegła cały świat.

Ludzie chcieli ukryć się w schronach, głęboko pod ziemią. Lecz takich, przystosowanych do dłuższego pobytu było niewiele.

Pierwszeństwo, przynajmniej w założeniu mieli ci, dzięki którym później można by odbudować cywilizację, czyli wykształceni i ponadprzeciętnie inteligentni. Na przykład David Butter. Tak naprawdę, nie było mowy o odbudowaniu cywilizacji. Bardziej wybitni astronomowie mieli co do tego pewność.

Nie było wiele czasu na wyposażenie schronów. David natomiast postarał się by przenieść kule, w których uwięziono umysły skazanych morderców w bezpieczne podziemie. Tam agregaty produkujące tlen zapewniały im przetrwanie znacznie dłużej niż, gdy skończy się żywność.

 

&&&

 

Pierwszy deszcz kosmicznych skał spadł na Niemcy i Polskę zabijając około 10 000 ludzi. Dziewięć godzin później dwa olbrzymie meteory o średnicy blisko kilometra uderzyły w okolice Petersburga i w Norylsk. Tym razem życie straciły miliony.

Bombardowanie trwało nieprzerwanie, niszcząc cywilizację i zabijając ludzi. Te z meteorów, które spadły do oceanów i mórz spowodowało wielkie fale tsunami.

Trzeciego dnia w Ziemię uderzyły trzy olbrzymy o średnicy ponad czterech kilometrów każdy. Zginęło 95% ludzkości. Schrony o słabszej konstrukcji jak wszystko co było na zewnątrz nie przetrwały.

Cywilizacja została zniszczona. Natomiast Ziemię, na setki lat ogarnęła gruba warstwa kurzu, nie przepuszczająca promieni słonecznych. Żaden człowiek tego nie przeżył.

 

&&&

 

Minęło 250 milionów lat. Planeta od dawna była powtórnie zdolna do zamieszkania.

Gdy na Ziemi ludzkość ginęła. W innym układzie słonecznym na planecie identycznej Ziemi zaczęło rozwijać się życie. Pomijając wcześniejsze etapy rozwoju organizmów, zgodne z teorią Darwina z małp wykształcili się ludzie. Ci przetrwali znacznie dłużej, gdyż nie dotknął ich żaden tak olbrzymi kataklizm.

Dzięki czasowi, którego zabrakło ziemianom, opracowali oni statki kosmiczne potrafiące pokonywać olbrzymie odległości. Wtedy wyruszyli na poszukiwanie innych rozumnych istot. Opuścili swój układ słoneczny i znaleźli się w tym, w którym na ich wizytę czekała Ziemia.

Dwa wielkie okręty z załogą liczącą łącznie blisko 50 tysięcy osób wylądowały na lądzie, który zdążył już się bardzo przekształcić. Nie było dawnych kontynentów. Teraz istniał jeden duży, otoczony mniejszymi zbliżonymi wielkością do dawnej Australii.

Widząc identyczne warunki jak na swojej planecie, nowi ludzie zaczęli się osiedlać. Jakaż wielka była ich radość, gdy odkryli pozostałości pradawnej cywilizacji.

Od tej pory studia na archeologię były maksymalnie oblegane. Mimo że rocznie przybywało parę milionów nowych adeptów, każdy miał pracę.

 

&&&

 

Wielu mądrych naukowców domyśliło się, że pod ziemią odkryją schrony, w których przed kataklizmem próbowali ukryć się mieszkańcy planety. Bardzo trudno było je znaleźć. Udało się to pierwszy raz dopiero po czterech latach. To co znaleźli wewnątrz, okazało się niezwykle fascynujące.

Prace archeologiczne trwały. W końcu w trzecim odkrytym schronie, znaleziono ukryte w pojemniku z najtrwalszej substancji, jaką dysponowała wymarła cywilizacja nośniki danych. Te jednak były naruszone przez ząb czasu i nie dało się nic z nich odczytać.

 

&&&

 

Dwoje pracujących razem, uważanych obecnie za najwybitniejszych naukowców Mattra i Graddę było małżeństwem. Określano ich mianem geniuszów, dokonali bowiem wielu niezwykłych odkryć i stworzyli kilka ważnych wynalazków, a ich IQ było tak wysokie, że nie dało się go zmierzyć żadnym testem. Dziedziny w których się specjalizowali to biologia i fizyka. Mieli ogromną wiedzę także w innych tematach.

Przybyli oni na Ziemię pierwszym statkiem. To było jakieś sześć lat temu. Teraz mieli masę roboty przy najważniejszych projektach, a wszyscy co ich znali, dobrze o tym wiedzieli. Mimo tego, ich praca została przerwana pewnym telefonem.

Na komórkę Mattra zadzwonił jego dobry znajomy ze studiów, z którym Mattr utrzymywał stały kontakt. Zwrócił się do niego tymi słowami:

– Przyjacielu jesteście razem ze swoją małżonką bardzo potrzebni. Wczoraj w jednym z podziemnych budowli znaleźliśmy coś niezwykłego. Nikt nie ma pojęcia co to jest. Przyleć z żoną do stacji nr 278B.

Mattr i Gradda następnego dnia rano wsiedli w swój prywatny samolocik, który w cztery godziny przemieścił ich na odległość 6 000 kilometrów.

Zjedli prędko obiad i podekscytowani udali się razem z przyjacielem Mattra do podziemi.

Były bardzo obszerne. Kilka minut trwało aż dotarli do docelowego miejsca. Tam w dużym pomieszczeniu na podłodze leżało kilkadziesiąt jasnofioletowych kul. Znajomy Mattra powiedział:

– To jest właśnie to znalezisko. Kule są ze szkła. Ale nikt nie wie co, jest w środku i do czego mogą służyć.

Małżonkowie podnieśli po jednej. Mattr przypatrzył się przedmiotowi z bliska a Gradda powąchała go.

– Faktycznie niezwykłe – powiedziała kobieta.

– Zabieramy kilka kul do naszego laboratorium, tam jest wszystko czego potrzeba do rozwikłania tej zagadki – zdecydował Mattr.

Naukowcy znowu musieli przebyć czterogodzinną podróż, a bardzo palili się, by jak najszybciej rozpocząć badanie dziwnych artefaktów.

Technika była na tak wysokim poziomie, a inteligencja badających przedmiot na tyle wystarczająca, że wszystko stało się jasne zaledwie po czterech dniach.

Sprawa znaleziska stała się bardzo głośna, a Mattr oświadczył w mediach:

– W znalezionych kulach znajduje się świadomość, jak mniemam najwybitniejszych przedstawicieli rasy, która panowała na tej planecie. Wykorzystano do tego znane nam i żyjące również u nas pierwotniaki. Problemem, który musimy teraz rozwiązać jest, jak znaleźć ciało w które moglibyśmy ponownie umieścić te umysły. Mam już pomysł, nieco chałupniczy ale może się sprawdzić…

 

&&&

 

A plan był taki; wziąć małpę najbardziej człekokształtną, czyli szympansa i przerobić go na człowieka. Jeszcze tego nigdy nie robiono, bo i po co, ale dało się to wykonać.

Wzięto się ostro do roboty, każdy chciał bowiem jak najszybciej to zakończyć i wskrzesić wymarły gatunek.

Jedna grupa biologów zajmowała się układem kostnym, inna wyhodowaniem i przeszczepieniem skóry, a jeszcze inna miała za zadanie sprawić, by małpa była w stanie mówić tak swobodnie, jak człowiek.

Zanim udało się stworzyć zadowalające ciało, w które można by umieścić na powrót świadomości ludzi zamknięte w szklanych kulach, uśmiercono dwanaście szympansów.

Ekipa naukowców, którym przewodniczył Mattr w tym czasie konstruowała maszynę zdolną przenieść świadomość do ciała. Zbudowana była inaczej niż przez Davida Buttera i jego sztab, ale działała w identyczny sposób.

 

&&&

 

Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich dzień. W dużej auli znajdowała się ponad setka ludzi, przeważnie byli to naukowcy, ale nie zabrakło też polityków i wpływowych bogaczy.

Na samym środku umieszczono maszynę, a w pojemniku obok fioletowe kule znalezione w schronie. Blisko był fotel, na którym siedział szympans, po części fizycznie zmieniony w człowieka. Do głowy poprzypinano mu cienkie kabelki. Cały zabieg miał polegać na tym, że świadomość z mózgu zwierzęcia zamieni się ze świadomością uwięzioną w kuli.

– Zaczynajmy – powiedział Mattr.

Wziął jedną z kul i umieścił w środku maszyny. Następnie nacisnął przycisk włączający.

Ciało na fotelu zaczęło drgać. Ci co byli najbliżej zauważyli, że umieszczona kulka traci swoją fioletową barwę. Nikt jednak nie zauważył, że tracą ją też wszystkie inne schowane w pudle obok.

Zabieg trwał trzy i pół minuty. Po tym czasie szympans otworzył oczy, a przez salę przeszedł szmer podniecenia.

Małpa wstała i z niedowierzaniem dłońmi zaczęła dotykać swojego ciała, jednocześnie rozglądając się wokoło, szeroko wytrzeszczając oczy. Po chwili spojrzała na najbliżej stojącego Mattra i podeszła do niego. Ten uśmiechnął się do niej szczęśliwy. Wtedy ona szybkim i sprawnym ruchem chwyciła jego głowę i skręciła mu kark.

Następnie ponownie zlustrowała całe otoczenie i dotknęła dłońmi skroni zamykając oczy. Wszyscy bez wyjątku zaczęli krwawić obficie z nosa i osunęli się na podłogę.

Bestia, w której głowie kilkudziesięciu najgorszych morderców żyjących bardzo dawno temu połączyło się w jedną świadomość wyszła na zewnątrz. Popatrzyła na słońce a z jej oczu pociekły łzy.

Świadomości połączone w jedną sprawiły, że potwór posiadł niezwykłe, ogromnie potężne zdolności. Zaczął je wykorzystywać by mordować każdego kogo spotkał.

Koniec

Komentarze

“Był to wątły staruszek, wyglądający na około 70 lat. Roztaczał jakby aurę niepospolitości. Można było go określić jako oryginalnego dziwaka. W rzeczywistości, posiadał po prostu bardzo wysoką inteligencję, rozległą wiedzę i doświadczenie życiowe.”

Rozumiem, że opis tego człowieka opieramy tylko na pierwszym wrażeniu (wzrokowym, bo jeszcze się nie odezwał), skąd więc wiemy o jego wysokiej inteligencji, wiedzy i doświadczeniu oraz dlaczego świadczą one o dziwactwie?

Moim zdaniem usunięcie “po prostu” rozwiąże nieścisłość.

“Naukowcy musieli udowodnić, że nie zabijają a tylko przenoszą świadomość do innego „naczynia”. Posłużyły temu nagrania eksperymentów na ochotnikach.” 

A wcześniej… 

“Mieliśmy kilku ochotników, którzy za duże pieniądze poświęcili się badaniom. Udało się wprowadzić ich świadomość do naszej maszyny, a później z powrotem ją odzyskać. Umarli w ciągu kilku minut, w sumie nie wiemy dlaczego, ale zdążyli opowiedzieć nam jak się czuli…” 

Czyli jednak eksperyment doprowadzał do śmierci = uśmiercał. 

“Wielu mądrych naukowców domyśliło się, że pod ziemią odkryją schrony, w których przed kataklizmem próbowali ukryć się mieszkańcy planety. Bardzo trudno było je znaleźć.” 

Jeśli istniały schrony to, czy akurat naukowcy nie są tymi, którzy mają takie informacje? Muszą snuć domysły? (To poddaję pod zastanowienie niekoniecznie błąd) 

“Zjedli prędko obiad i podekscytowani udali się razem z przyjacielem Mattra do podziemi. 

Były bardzo obszerne. Kilka minut trwało aż dotarli do docelowego miejsca.” 

Były bardzo obszerne, a dotarli w kilka minut? Dlaczego oddzieliłeś pierwsze zdanie od drugiego? Czy nie tworzą całości? Przecież nie zacząłeś nowego wątku.

“Dwoje pracujących razem, uważanych obecnie za najwybitniejszych naukowców Mattra i Graddę było małżeństwem. Określano ich mianem geniuszów, dokonali bowiem wielu niezwykłych odkryć i stworzyli kilka ważnych wynalazków, a ich IQ było tak wysokie, że nie dało się go zmierzyć żadnym testem. Dziedziny w których się specjalizowali to biologia i fizyka. Mieli ogromną wiedzę także w innych tematach.” – tak bardzo im słodzisz, że zaczynam wątpić w ich kompetencje (subiektywnie). Może postaraj się bardziej pokazać ich geniusz, a mniej przekonywać, że są genialni?

Historia ciekawa, ale wygląda na zarys przed tekstem właściwym. Jest tutaj wiele błędów interpunkcyjnych i stylistycznych. Starałam się poddać Ci kilka punktów do przemyślenia, ale w tekście jest ich więcej. W dodatku na początku tekst wydaje się być bardziej dopieszczony, a im dalej w las…

Szkoda pomysłu, bo fajnie to wymyśliłeś tylko trzeba trochę dopracować, a może poprosić o betowanie?

David natomiast postarał się by przenieść kule, w których uwięziono umysły skazanych morderców w bezpieczne podziemie. Tam agregaty produkujące tlen zapewniały im przetrwanie znacznie dłużej niż, gdy skończy się żywność.

Jeśli dobrze rozumiem, urządzenie potrzebowało agregatów, żeby działać. W jaki sposób przetrwały tak długo? 

Wielu mądrych naukowców domyśliło się, że pod ziemią odkryją schrony, w których przed kataklizmem próbowali ukryć się mieszkańcy planety. Bardzo trudno było je znaleźć. Udało się to pierwszy raz dopiero po czterech latach.

Potrafili latać w kosmosie, a nie mogli znaleźć schronów? 

Stylu nie ocenię, bo nie potrafię. 

Sam tekst przypadł mi do gustu. Może nie przedstawiono tu nic genialnego, ani odkrywczego, ale bawiłem się przednio. Po wstępie oczekiwałem prostej historii i taką dostałem. 

Do największych plusów opowiadania mogę zaliczyć zakończenie. Mnie zaskoczyło. To wrażenie popsuł nieco brak logiki, a może niewyjaśnienie pewnych rzeczy?

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Kilka kiksów przecinkowych, składniowych też. Plus kilka zdań, które przydałoby się przebudować.

Jakim cudem agregaty tlenotwórcze przetrwały miliony lat? Jakim cudem para geniuszy nie zbadała zawartości słojów bez retransmisji świadomości do mózgu?

Pomijając te fundamentalne błędy opowiadanie można zakwalifikować jako celne spostrzeżenie, iż naukowa dociekliwość połączona z optymizmem może skończyć się źle.

Pozdrawiam – AdamKB

M.G.Zanadra

 

Cześć!!! Bardzo dziękuję za obszerny komentarz. :))) Z tym co napisałaś na początku bardzo się zgadzam i od razu to zmieniłem (wywaliłem “po prostu”) miałem więcej takich błędów i wykasowałem je a ten jakoś mi umknął.

Dalej… są nieścisłości i braki logiki oczywiście… Masz też rację, że początkowo tekst jest bardziej dopracowany, przyznaję się chyba chciałem już opublikować i tak wyszło :)

Jeśli zaś chodzi o zmarnowany pomysł to prawda, mam też czasami takie myśli, ale ostatecznie chyba jest tak, że pomysłów do wymyślenia są miliony jak nie miliardy :) Zauważyłem, że usunęłaś swoje opowiadanie, mam nadzieję, że nie z powodu mojego komentarza. Ja jak wstawiałem swoje pierwsze teksty to musiałem brać na klatę ogromną krytykę i nie było mi łatwo, nawet nazwano mnie grafomanem :) A później zacząłem się uczyć, brać do serca wszelakie rady i pisać dalej. Obiecuję przeczytać twój następny tekst!!!

Dzięki i pozdrawiam!!!

 

Młody Pisarz

 

Super, że przeczytałeś mój tekst!!! :)))) Niezmiernie się cieszę, że się spodobało. 

Są braki logiki, muszę na to uważać, bo to mam w każdym tekście. Ale naprawdę twoja pochwała zakończenia mnie bardzo cieszy.

Serdecznie pozdrawiam!!!! I jeszcze wielkie dzięki za ocenę bo to zachęca gości do przeczytania.

 

AdamKB

 

Dzięki, że przeczytałeś ! dałeś komentarz :)))

Serdeczne pozdro!

 

Jestem niepełnosprawny...

Cieszę się, że odebrałeś ten komentarz w ten sposób, bo zawsze mam obawę, że ktoś źle odbierze moje słowa, a przecież chyba wszyscy chcemy się tu czegoś nauczyć. Jednak suchy tekst, bez intonacji i wyrazu twarzy, może zmylić. Pozwól, że powrócę jeszcze do Twojego tekstu. Poświęcasz czemuś czas i energię i cieszy Cię to, co wymyśliłeś, a czytelnik widząc błędy, zniechęca się i tekst porzuca. Może warto odpocząć od niego i powrócić dopiero na drugi dzień, żeby spojrzeć tzw. świeżym okiem. Łatwiej wtedy wyłapać błędy.

Nie usunęłam mojego tekstu, a cofnęłam go do kopii roboczych. Jest to fragment czegoś większego, jednak wydawał mi się fabularnie zamknięty, dlatego opublikowałam go jako opowiadanie. Dopytywałam czego nie zrozumiałeś, aby konkretnie zetknąć się z faktami, a nie snuć domysły, co może być niejasne. Jestem otwarta na dyskusję, tylko potrzebuję konkretów, żeby wiedzieć w czym leży problem. Dziękuję też za gotowość do zapoznania się z kolejnymi tekstami. Już niedługo będzie nowy, tylko czeka na betaliście (uwaga! autopromocja!).

Pozdrawiam cieplutko ;)

 

W internecie są strony, które poprawią ci bardziej oczywiste błędy interpunkcyjne (np. LanguageTool). Powinieneś przepuścić przez to tekst przed publikacją, bo błąd w pierwszym zdaniu nie zachęca do przeczytania całości. Chociaż ja przeczytałem całość i sądzę, że fabuła ciekawa, ale agregaty działające 250 milionów lat to przegięcie

EvilMorty

W internecie są strony, które poprawią ci bardziej oczywiste błędy interpunkcyjne

Czy to nie jest zgubna droga na skróty? Szukaj stron, gdzie zamieszczane są zasady interpunkcji i ćwicz, ćwicz, a potem ćwicz… Inaczej nadal nie będziesz wiedział, gdzie ten przecinek masz postawić.

To jest narzędzie do pomocy, nie ma zastępować wiedzy, tylko pomóc dostrzec błędy w tekście i jest przydatne dla ludzi często popełniających rażące błędy. Poza tym nie wiem, czemu “droga na skróty” miałaby być zgubna, z samochodu też mamy nie korzystać, bo mamy nogi?

EvilMorty widzę, że muszę wyjaśnić kwestię agregatów produkujących tlen. W moim zamyśle oczywiście, że nie przetrwały. Miało być tak, że ostatecznie powietrze nie było potrzebne jak wydawało się Davidowi Butterowi.

 

Dzięki za komentarz, dodałem wredny przecinek :)

 

Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

Hej,

 

pod kątem fabularnym, bardzo ciekawa historia, świetnie się to wszystko odwróciło, końcówka niby przewidywalna, ale dla mnie i tak była satysfakcjonująca.

Podoba mi sie, że nie poszedłeś w opisy przemocy, jak zdarzało Ci się w poprzednich swoich opowiadaniach. Wygląda na to, że już przeskoczyłeś na wyższy poziom pisania, w którym operujesz lepszymi narzędziami wzbudzania emocji i napięcia w tekści. Super!

 

Jeżeli chodzi o wykonanie, to niestety, jest sporo potknięć. Przydałoby się przed publikacją wrzucić na betę, betujący na pewno pomogliby pozbyć się błędów i niezgrabności. Kwestie technicznie też do wyjaśnienia – np. podtrzymywanie świadomości w pierwotniakach, czy przerobienie małpy na wzór człowieka, trochę to grubymi nićmi szyte.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Che mi sento di morir

Witaj!!!

 

Czym chata bogata, a teraz lepiej mi się powodzi :)))

 

Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz (który mnie naprawdę bardzo cieszy). Faktycznie lepiej (łatwiej) mi się pisze. Moje pierwsze opowiadania, pamiętam nie było jeszcze stringów, to niebo a ziemia. To jakby dwie różne osoby pisały. 

 

Ja teraz robię sobie przerwę w pisaniu tak około dwóch tygodni. Zamiast tego będę dużo czytał. Chcę poszerzyć wiedzę.

 

Pozdrawiam serdecznie również!!! :)

Jestem niepełnosprawny...

Bardzo mi się podobał pomysł ze skopiowaniem świadomości zbrodniarzy. Archeolog spodziewa się geniusza, a tu niespodzianka.

Masz parę rzeczy strasznie naciąganych, żeby zadziałały. Nie wierzę, że na innej planecie ewolucja się powtórzy. Niezależnie od warunków, zbyt wiele rzeczy może pójść inaczej. Zapewne dość prawdopodobne jest, że powstaną jakieś odpowiedniki roślin, które będą samożywne, jacyś roślinożercy, drapieżniki, padlinożercy… Ale obstawiam, że w szczegółach będą ogromne różnice. Pomyśl, że żeby powstały kangury i dziobaki, inna planeta musi mieć swoją Australię z identyczną historią geologiczną, identycznymi przypadkowymi migracjami zwierząt…

Jeśli po milionach lat na Ziemi jest jeden wielki kontynent, to odkopanie pozostałości po poprzedniej cywilizacji wcale nie będzie proste – one zostaną w dużej części stopione w magmie, znajdą się wiele kilometrów pod powierzchnią, zostaną wyniesione na wierzch i zniszczone przez wiatr i mróz itp.

Czym odżywiały się pierwotniaki, że przetrwały w prawie zamkniętych kulach w niezmienionej formie?

Kiedy w USA wybiła 20:00,

USA to duży kraj, rozciąga się na kilka stref czasowych. Zawsze jest inna godzina na Alasce, inna w Nowym Jorku.

Babska logika rządzi!

Hej Finkla !!!

 

To że ewolucja była identyczna to taki mój manifest wiary :) Nie wierzę, że tego się nie domyśliłaś. Chodziło mi, że to Bóg stworzył świat :))) A napisałem też o Darwinie bo uważam, że teoria Darwina nie przekreśla wiary katolickiej. Wolno mi tak manifestować przekonania prawda? :)

 

Bardzo mi miło, że zaglądnęłaś i przeczytałaś.

 

No jest trochę nielogiczności w moim tekście. Ale i tak wyszło lepiej niż kiedyś. Wiesz, że robię sobie przerwe? Dobrze mi zrobi kilka przeczytanych książek.

 

Pozdro!

 

 

Jestem niepełnosprawny...

Oczywiście, możesz manifestować wiarę. :-)

Tylko mnie się wydaje, że Bóg nie chciałby powtarzać tego samego scenariusza na każdej planecie. To jak oglądanie codziennie tego samego filmu, kiedy można wybrać coś nowego, zapewne równie ciekawego. Ale tego na pewno nie rozstrzygniemy.

 

Babska logika rządzi!

Cześć,

 

Przeczytałam i muszę pochwalić. Nie wszystko jest tutaj logiczne i przekonujące, ale autentycznie mnie zaciekawiło i wręcz czekałam na koniec, ale po to, żeby wiedzieć, jak się skończy. ;)

 

Momentami opisujesz pewne rzeczy bardzo szybko, tak jakbyś czuł, że trzeba by o tym wspomnieć, ale nie chciał się rozpisywać – i to mocno widać.

Liczby w beletrystyce zapisujemy raczej słownie. :) (Taka liczbowa precyzja jest zresztą na ogół zbędna, również tutaj widziałabym bardziej ogólne wyrażenia, w stylu: około siedemdziesięcioletni/starszy, całe tysiące itp.

 

W studiu znajdowała się ta sama kobieta, która prowadziła wiadomości.

Zdanie trochę bez sensu… ^^’ Skoro prowadziła, to musiała tam być. Rozumiem, że chciałeś przenieść czytelnika do studia, ale nie zrobiłeś tego zbyt umiejętnie. Może bardziej: Prowadząca poprawiła mikrofon i spojrzała z uprzejmym uśmiechem na swojego gościa. Był to…

 

Z nieścisłości:

 

Nikt nie spodziewał się kataklizmu.

Mam wrażenie, że cywilizacja w opowiadaniu raczej miałaby sposoby, by to przewidzieć – albo temu zapobiec.

 

Umarli w ciągu kilku minut, w sumie nie wiemy dlaczego, ale zdążyli opowiedzieć nam jak się czuli…

Eeee… W takim przypadku naukowców po prostu wtrąciliby do kicia, a nie wprowadzali w życie ich pomysły. ^^

 

Pierwszeństwo, przynajmniej w założeniu mieli ci, dzięki którym później można by odbudować cywilizację, czyli wykształceni i ponadprzeciętnie inteligentni. Na przykład David Butter.

Hm… Raczej nie wybraliby do schronu takiego staruszka, któremu i tak nie zostało dużo życia, a kogoś, kto jednak MA jakąś szansę ludzkość odbudować. Jak już, to bardziej dostałby się tam “po znajomości” czy coś. Zresztą nie sprawia wrażenia człowieka, który by się do takiego schronu pchał, zamiast dać szansę młodym.

Druga sprawa: nie rozumiem, dlaczego tak bardzo zależało mu na przetrwaniu tych kul. Raczej nie powinno – chyba że był zakochany w swoim dziele, a w takim wypadku wypadałoby o tym wspomnieć w opowiadaniu. :)

 

Ciekawy pomysł z pierwotniakami o tych dziwnych właściwościach. Naprawdę spoko.

 

Podsumowując – trzeba zastosować mocne “suspension of disbelief”, ale zainteresowało mnie i wciągnęło.

 

Pozdrawiam ^^

 

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Witam DHBW !!!

 

Dzięki :))) Niezmierne się cieszę, że wpadłaś, przeczytałaś i zostawiłaś komentarz.

 

Jeśli chodzi o błędy takie jak stawianie przecinków czy inne zasady to tu niestety jestem “niepełnosprawny” :) Całe szczęście, że edytory tekstu poprawiają ortografy. Nie wiem dlaczego nie mam do tego głowy. Podejrzewam, że to pewien rodzaj pamięci, bo tych rodzajów pamięci jest wiele z tego co się orientuję. Pamięć wzrokowa, słuch muzyczny itd. Słuch muzyczny mam dość dobry…

 

Coś musi być z tą pamięcią nie tak bo w szkole z ortografii byłem najgorszy. A średnią ocen miałem (pamiętam!) 4,3 przy czym nie uczyłem się prawie w ogóle.

 

Pozdrawiam serdecznie!!!!!!!!!!

Jestem niepełnosprawny...

Eee… Co prawda o ortografii nie wspomniałam ani słowem, ale dzięki za obszerne wyjaśnienia ;D

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

DHBW bo mi się bardzo miło zrobiło, jak przeczytałem, twoją opinię. Ja wiem bardzo dobrze, że pozytywna ocena bardzo cieszy!!!

Jestem niepełnosprawny...

Niezwykła, nowa technologia ma służyć wymierzeniu srogiej kary skazanym za morderstwo, będzie ona prawdziwym postrachem dla każdego, kto chciałby dokonać takiej zbrodni.

Miś zastanawia się czy potrzebne jest takiej. Morderstwo <=>zbrodnia wg misia.

Roztaczał jakby aurę niepospolitości. <– ???

wiekowy naukowiec. ← 70 lat to wiekowy? :)

Ponieważ pomysł nie jest nowy i zakończenie jest wcześnie przewidywalne, wykonanie wymagało precyzji i staranności. Trochę tego zabrakło. Nie jest źle i myślę, że następnym razem będzie lepiej. 

 

 

Misiu, są jeszcze inne zbrodnie – zdrada stanu, gwałt, maltretowanie żony, torturowanie więźnia…

Babska logika rządzi!

Finklo, miś to oczywiście wie i po zastanowieniu wycofuje czepianie się.

Nowa Fantastyka