- Opowiadanie: fanthomas - Jutro o tej samej porze

Jutro o tej samej porze

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Finkla, Irka_Luz, NoWhereMan

Oceny

Jutro o tej samej porze

 

Cały czas czu­łem się ob­ser­wo­wa­ny. Wi­dzia­łem czy­jeś oczy w oknach, lu­strach i ciem­nych za­uł­kach. Gdy tylko się od­wra­ca­łem, idący za mną lu­dzie uda­wa­li, że kom­plet­nie się mną nie in­te­re­su­ją, ale ja wie­dzia­łem swoje. Non stop ga­pi­li się na mnie, gdy nie pa­trzy­łem w ich kie­run­ku. Cały czas ktoś mnie szpie­go­wał. Nawet w swo­ich wła­snych czte­rech ką­tach nie czu­łem się bez­piecz­nie.

W końcu nie wy­trzy­ma­łem i też po­sta­no­wi­łem kogoś po­ob­ser­wo­wać. Oczy­wi­ście nie wprost, a z ukry­cia. Sprze­da­łem sta­re­go lap­to­pa z pro­gra­mem szpie­gu­ją­cym pierw­szej oso­bie, która się na­wi­nę­ła na internetowej aukcji. Kiedy po raz pierw­szy od­pa­li­ła kom­pu­ter pra­wie za­dła­wi­łem się pizzą. Na ekra­nie zo­ba­czy­łem po­wab­ną blon­dyn­kę. Na do­da­tek była zu­peł­nie naga.

A na tym by­naj­mniej się nie skoń­czy­ło.

Wy­pra­wia­ła ze swym cia­łem nie­sa­mo­wi­te rze­czy, które za­wsty­dzi­ły­by bo­gi­nie seksu. Co jakiś czas pi­sa­ła z kimś na cza­cie. Wy­glą­da­ło na to, że nie tylko ja ją ob­ser­wu­ję, za­pew­ne był to ro­dzaj ero­tycz­ne­go live’u, a w prze­ci­wień­stwie do całej resz­ty na­pa­lo­ne­go to­wa­rzy­stwa nie mu­sia­łem za to pła­cić. Na ko­niec po­ka­za­ła kar­tecz­kę z na­pi­sem: „JUTRO O TEJ SAMEJ PORZE”. Nie za­mie­rza­łem nie sko­rzy­stać z ofer­ty.

Na­stęp­ne­go dnia o go­dzi­nie XXX za­sia­dłem przed kom­pu­te­rem. Po­cząt­ko­wo po dru­giej stro­nie ekra­nu przy­wi­ta­ła mnie ciem­ność i już my­śla­łem, że być może nic wię­cej się nie wy­da­rzy, a dziew­czy­na do­ko­na­ła ra­chun­ku su­mie­nia lub od­kry­ła mój pod­stęp i po­sta­no­wi­ła za­koń­czyć ero­za­ba­wy. Po upły­wie kilku minut coś się jed­nak zmie­ni­ło. Nie­ste­ty na gor­sze. Niby po­ja­wił się zna­jo­my pokój, ale za­miast po­nęt­nej blon­dyn­ki przed ekra­nem sie­dział za­ro­śnię­ty facet w stro­ju Adama. Na do­da­tek się ma­stur­bo­wał. Nie chcia­łem ubru­dzić kla­wia­tu­ry, więc rzy­gną­łem tylko w my­ślach i wy­łą­czy­łem kom­pu­ter. Ohyda! Ko­niec z pod­glą­da­niem!

I pew­nie na tym by się spra­wa skoń­czy­ła, gdy­bym nie spo­tkał owej seks­bom­by o wło­sach w ko­lo­rze ecru w trak­cie wy­ko­ny­wa­nia zle­ce­nia. Moż­li­we, że był to tylko przy­pa­dek, choć prę­dzej zło­śli­wy chi­chot losu. Wy­sta­wi­ła ogło­sze­nie, iż po­trze­bu­je kogoś, kto na­pra­wi jej kom­pu­ter. Oczy­wi­ście na­pa­to­czy­łem się, bo biorę każde takie zle­ce­nie w ciem­no.

– Ktoś za­in­sta­lo­wał na lap­to­pie pro­gram szpie­gu­ją­cy – po­wie­dzia­ła po moim przy­by­ciu. – Czy mógł­by go pan usu­nąć?

Prze­łkną­łem ślinę nieco za gło­śno.

– Eee… Skąd pani wie, że…?

– A stąd, że to ty go tam za­in­sta­lo­wa­łeś.

Po­now­nie prze­łkną­łem ślinę. Tym razem przy­po­mi­na­ło to od­głos wody spusz­cza­nej w to­a­le­cie.

– Nie wiem, o czym pani mówi.

– Słu­chaj, ko­le­go. Teraz ci coś po­ka­żę.

Ro­ze­bra­ła się do naga. Za­czą­łem my­śleć, że być może mam szczę­śli­wy dzień, nie­ste­ty widok, który uka­zał się moim oczom nieco póź­niej był na tyle okrop­ny, iż do dziś mam kosz­ma­ry.

Ciało ko­bie­ty za­czę­ło bo­wiem ule­gać trans­for­ma­cji, w mig po­kry­ło się dłu­gi­mi ku­dła­mi, a spo­mię­dzy jej nóg wy­sko­czył kutas. Blon­dy­na zmie­ni­ła się w męż­czy­znę. Tego sa­me­go, któ­re­go wi­dzia­łem parę dni wcze­śniej w jej po­ko­ju.

Za­klą­łem szpet­nie i już chcia­łem wy­biec, ale mnie za­trzy­ma­ła.

– Nie tak pręd­ko, ko­cha­siu – po­wie­dzia­ła mę­skim gło­sem. – Pew­nie znasz le­gen­dy o wil­ko­ła­kach. A o lu­dzio­ła­kach sły­sza­łeś?

Potem mnie ugry­zła i do­pie­ro wtedy po­zwo­li­ła odejść. Nie­ste­ty owo uką­sze­nie na­zna­czy­ło mnie klą­twą, na którą po­dob­no nie ma le­kar­stwa. Od tam­tej pory każ­de­go dnia o lo­so­wych po­rach za­mie­niam się w ko­bie­tę.

 

Koniec

Komentarze

Hmm, dość oryginalny tekst i zaskakujące zakończenie ;) 

 

Zastanawia mnie, skąd blondynka wiedziała, że to on zainstalował na laptopie program szpiegujący?

Mocno absurdalne, jak to u Ciebie, Fanthomasie, ale tym razem opowiastka jakoś mnie nie urzekła.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dramatyczna historia. Żeby chociaż bywał ponętnym lachonem;)

Podobało mi się. Idea ludziałoków fajna.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Cześć!

 

Nie mogłem się powstrzymać. Krótkie i wykręcone (czyli w pewnym sensie to, czego się spodziewałem), zwłaszcza początkowy “wywód” o podglądaniu “przypadł mi do gustu” (jako zapowiedź, delikatnie sugerujesz, że będzie mocno i ciekawie). W końcówce zabrakło jednak nieco więcej dziwności, bo pole do popisu zbudowałeś naprawdę niezłe. Zacny pomysł z ludziołakami, intrygujący i skłaniający do oglądania się przez ramię.

Całkowitym przypadkiem, opisuję właśnie podobne akcje, tylko nieco bardziej fantasy, no i trochę poważniej i dramatyczniej… Ale czasem kusi, by jakieś bizarro popełnić.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Początek interesujący, spodziewałam się, że z tej obsesji bohatera wyniknie coś więcej, ale ostatecznie okazało się to tylko wzmianką wyjaśniająco motywy bohatera. Miałam takie wrażenie, że zakończyłeś to opowiadanie w momencie, w którym powinno się dopiero rozkręcać, ale może wynika to z faktu, że pomysł na ludziołaki jest ciekawy.

Pomysł na ludziołaki chyba nowy. Może go wykorzystasz jeszcze w czymś poważniejszym? Obecny tekst robi wrażenie takiego próbnego balonika.

Z początku myślałem, że będzie to jakaś schizo-nitka, ale wyszło coś kompletnie innego.

 

Pozdrawiam!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Interesujący pomysł z ludziołactwem. Szkoda, że o losowych porach (skąd laska wiedziała, że jutro o tej samej porze?). W przeciwnym razie bohater pewnie znalazłby pracę w cyrku. A jak reaguje na srebro? Zgadzam się, że opowieść można jeszcze długo ciągnąć, niezłe pole do popisu.

Babska logika rządzi!

Zaskoczyłeś, całkiem płynnie przeszedłeś od opisu paranoi do ludziołaków ;) Takiego rozwoju sytuacji zupełnie się nie spodziewałam. Pomysł ciekawy. Zastanawiam się tylko, czemu on zmienia się w losowych porach? Rozumiem księżyc, albo, że nowy, więc jeszcze nie panuje nad przemianami, ale tak losowo… Zgadzam się z przedpiśćcami, że pomysł można jeszcze wykorzystać.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

W sumie część czytelniczek mogłaby się obrazić, że klątwą bohatera jest zamienianie się w kobietę… :P Ogólnie nieco pokręcone, to na plus.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Dobre!

Fajnie od początku budujesz napięcie, któremu czynisz zadość interesującym finałem. Motyw z ludziołakiem wyszedł przednio :D

Tak więc ode mnie kliczek za ten koncercik fajerwerków! :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nowa Fantastyka