- Opowiadanie: fantastyczny12 - Zielony Czarodziej vol. 2

Zielony Czarodziej vol. 2

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zielony Czarodziej vol. 2

Jechali już długo, bardzo długo. Adam zdążył ochłonąć po wydarzeniach, które spotkały gołego dnia. Już zaczęło się ściemniać, robić coraz chłodniej. Górska ścieżka, która jechali wydawała się nie mieć końca, ciągła się i ciągła.

– A nie możesz nas tam gdzie jedziemy po prostu teleportować, tak jak to zrobiłeś wtedy? – spytał Adam.

– Sir Adamie, nie i kto jak kto, ale ty takie rzeczy powinieneś wiedzieć,

w końcu jesteś …

– Wybrańcem – wpadł w słowo jeźdźcowi Adam– który ma wybawić krainę Far maci, przed złym Zielonym Czarodziejem.

– Wiem, już mi to mówiłeś – kontynuował Adam– Ale ja ci powtarzam, że nie jestem, żadnym sir Adamem…

– Tak ja, też wiem– tym razem jeździec przerwał Adamowi– Nie jesteś, żadnym sir Adamem, który wybawi Far maci od Zielonego Czarodzieja, ani innego tyrana – mówił dalej – nie jesteś również, potomkiem sir Witolda ani sir Jacka – ciągną monolog – A to, że twój dziadek miał na imię Wit, a tata Jacek i co lepsze ty masz na imię Adam to jest zwykły zbieg okoliczności – zawiesił głos – nie wydaje mi się sir Adamie.

Jechali jeszcze długo, jak długo Adam nie mógł stwierdzić, bo zasnął, gdy podniósł powieki, jego oczu ukazał się ogromny zamek, stali przed jego bramą.

– Jesteśmy na miejscu, sir Adamie, o to zamek Płatków.

Adam nazywał się Płatek.

– Tak, tak robi wrażenie – podjął jeździec widząc zdumienie chłopaka– sir Wit lubił rozmach. W środku jest jeszcze bardziej oszałamiający. Tutaj poznasz całą przepowiednię, której jesteś najważniejszym elementem.

Adam nie odpowiedział, wjechali za bramę…

CDN

Koniec

Komentarze

Znakomite!

Wszystko w tym opowiadaniu jest perfekcyjne. Niezwykły styl narracji, najeżony wysmakowanymi konstrukcjami słownymi ("górska ścieżka ciągła się i ciągła" - genialne),  oryginalność pomysłu,  rozbudowane kreacje i rys psychologiczny bohaterów, a do tego innowacyjny zapis dialogów i jeszcze to urwanie akcji w najciekawszym momencie, żeby czytelnikowi pozostało tylko obgryzać  z nerwów paznokcie w oczekiwaniu na ciąg dalszy (chwyt niczym u mistrzów gatunku!)

6/6

Szkoda, nie chcesz posłuchać rad, które dostałeś od kolegów przy okazji wrzucenia swoich wcześniejszych opowiadań. W ciągu miesiąca umieściłeś na stronie "z dziesięć' tekstów i - jak pewnie sam zauważyłeś - żaden z nich nie został przychylnie odebrany. Jest sens wrzuca dalej? Nie lepiej posiedzieć, pomęczyć się, poprawiać, czytać i  znów poprawiać, a potem wrzucić i posłuchać przyjemnych komentarzy?

Olejl pisanie, zostań ninja! :D

Tym razem zabrakło mi słów....

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Powiem tylko tyle, że w pewnym numerze SFFH pojawił się jeden z felietonów Feliksa W. Kresa z cyklu Galeria Osobliwości, gdzie autor zamieścił Dekalog Pisarza. Nie przytoczę tutaj całego, ale jeden punkt, w sam raz dla ciebie:

NIE MA OBOWIĄZKU BYCIA PISARZEM! Można być kimś innym! Wierz mi.

Pozdrawiam,

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Panowie, nie dołujcie kolegi. To nie jest wcale takie (bez)denne jak piszecie, chociaż do Sapkowskiego, Tolkiena czy innego Kinga mu jeszcze daleko.

Chodzi o to, że kolega za nic ma nasze uwagi.

Kolega dla odmiany używa nadmiaru przecinków zamiast niedomiaru.
Kolego drogi, niech kolega czyta, czyta, czyta, najlepiej przygodowe książki w rodzaju Trzech Muszkieterów, Harrego Pottera i dobrej fantastyki, i odłoży pisanie na czas przeczytania 10-20 dobrych ksiązek.

I co to jest GOŁY DZIEŃ?
cyt. "Adam zdążył ochłonąć po wydarzeniach, które spotkały GOŁEGO dnia."
Ale z ortografią jest generalnie lepiej, to juz plus.

@Katy no jak możesz nie wiedzieć, co to jest goły dzień! To taki dzień tylko... goły ;)
Akcja tak bardzo mnie porwała, że obgryzałam paznokcie z nerwów. Naprawdę, bardzo szybko się czyta i jeszcze szybciej kończy.
Tutaj powinna się pojawić zaskakująca puenta tego komentarza, ale nie chce mi się myśleć. Urwę więc w najciekawszym momencie i... CDN.

A może to jednak rzeczywiście jest jakiś dadaistyczny eksperyment...

I co to jest GOŁY DZIEŃ?
No wiesz co? Goły Dzień to taki koleś, którego spotkały wydarzenia :P

Nowa Fantastyka