Mój pierwszy drabble, proszę nie bijcie ;)
Mój pierwszy drabble, proszę nie bijcie ;)
Stoję u zbiegu dwóch ulic i sprzedaję przechodniom kawę.
Nie schodzę z posterunku, w pogardzie mając lodowaty deszcz czy palące słońce. Okrutnie nudna praca jest mym chlebem powszednim. Karta czy gotówka? Espresso czy cappuccino? To jedyne rozterki.
Lecz jest także ona. Najpiękniejsze dzieło stwórcy. Przyobleczona w szkarłat, mija mnie codziennie, rano i wieczorem. Nie chce kawy, śpieszy się.
Milczę. Wszakże cóż jej mogę rzec? Ona – to inny świat. Wielkie idee, wielkie pieniądze. Nieosiągalne niczym gwiazdy. Miłość to błąd, groteskowa aberracja nieznanego pochodzenia. Muszę z tym skończyć.
Serce mi pęka, gdy wylewam nań ostatnią filiżankę kawy. Ja, automat, zakochany w aucie.
Heeeej,
fajny ten drabbelek, pomysłowy. Końcówka tak dobra jak, nie przymierzając, wydech w czerwonym, sportowym aucie
Takie oblanie kawą to może być również początek pięknego romansu, ja tam mam nadzieję na happy end
Che mi sento di morir
Dobre, taki romans w świecie maszyn i to nawet bez cyberpunku.
A już miałam pogardliwie parsknąć: A gdzie tu fantastyka, gdy okazało się, że jest – czarno na czerwonym :) Fajny drabbelek :)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Bez cyberpunku i również bez steampunku, oidrin
Che mi sento di morir
BK, pary i krynolin nie uswiadczysz, ale jest kapuczyna.XD
No cóż, nie od dziś wiadomo, że wszystkie maszyny żyją własnym życiem, że targają nimi szczególne uczucia… ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ciekawe :)
Known some call is air am
Uff, dzięki za pozytywne opinie.
Oj, gdyby w steampunku zamiast pary była kawa to nie byłaby to żadna fantastyka tylko realizm – w końcu wszyscy bez kawy byśmy umarli.
Basement, no a jak:
Nie wszyscy. Ja tego świństwa nie piję :)
Known some call is air am
Sympatyczny drabelek, końcówka zaskoczyła. :-)
#teambezkawowy
Hmmm. Bezsamochodowy w sumie też…
Babska logika rządzi!
Haha, przyznam, że też nie piję kawy ;) Dużo piję herbaty za to, herbatę też można z automatu. W sensie wrzątkiem zalać, bo raczej trzeba mieć swoją torebkę.
Che mi sento di morir
Jeszcze pozostają automaty z icetea. ;-)
Ale herbaty też nie pijam – działa na mnie mniej więcej jak amfa na zwykłych ludzi.
Babska logika rządzi!
Ależ są różne herbaty, zielona, roibos, biała no i w końcu owocowa ;) Dla mnie to wszystko herbata.
Co zatem pijasz, Finklo?
Che mi sento di morir
Owocową, kiedy chcę się rozgrzać. Czarną na weselach itp. całonocnych imprezach. Zazwyczaj wodę, soki, czasem coś gazowanego, sporadycznie wino albo drinki.
Ale to już się robi offtop.
Babska logika rządzi!
Już myślałam, że to będzie jakaś nieszczęśliwa ludzka miłość… No i była miłość, ale maszyn. ;)
Fajno!
Pozdrawiam!