- Opowiadanie: GhostWriter - Anioły i Demony

Anioły i Demony

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Anioły i Demony

Gabriel leciał nad słoneczną Warszawą, gdy na wysokości Pałacu Kultury i Nauki niebo rozdarła fioletowa błyskawica. Czasoprzestrzeń zadrżała. Z mrocznej szczeliny wyłonił się inny anioł. Końcówki piór jego skrzydeł były jakby przyprószone sadzą. Zawisł w powietrzu, zagradzając Gabrielowi drogę.

– A co to, Gabrielu? Lecisz pomóc dobrym duszyczkom w Polsce?

– Ja tylko przelotem do Rosji zmierzam. Wasz bies tam spustoszenie czyni. A co to się stało, Azazelu, że cię do Polski zesłali? Słabo ci szło rozkręcanie terrorystycznej partyzantki w Nigerii?

– Poczekaj, a zobaczysz. Już tu kiełkują zasiane ziarna nienawiści. Będziecie tu musieli kogoś silnego przysłać, bo ty za słaby na takie zmagania jesteś – to mówiąc, zamachnął się na anioła, ale ten złapał jego pięść. Spróbował lewego sierpowego, ale z takim samym skutkiem.

– No dajże spokój. Przecie mówię ci, że ja tylko przelotem do Rosji.

– Dajemy wam tam popalić, co? Tak łatwo się nie wywiniesz, Gabrielu.

Anioł puścił jego pięści i próbował ominąć, ale ten znów zaleciał mu drogę. Wzięli się za bary, mocując nad Starówką aż iskry szły.

– Cieszcie się spokojem w Polsce póki możecie. Widzisz Rosję, Krym, Francję, Belgię? Tu też się rozkręcimy. Wszystko w swoim czasie – obiecywał demon.  

– Róbcie, co chcecie. Swoich ochronimy.

Azazel roześmiał się szyderczo.

– Tak jak ochroniliście w II wojnie?

Gabriel nie zamierzał mu tłumaczyć zawiłości boskiej sprawiedliwości i miłosierdzia. Wzbili się wyżej, wirując wokół własnej osi.

– Ja was nie rozumiem, Azazelu – odezwał się anioł, gdy na chwilę zamarli w punkcie równowagi – Czemu wy Szatanowi służycie? Jaką korzyść z tego macie?

– Przyjemność jakiej ty nigdy nie zaznasz, prawiczku. Z dziewkami można pochędożyć.

Teraz to anioł roześmiał się głośno.

– Dawne dzieje. Trochę żeście pochędożyli, a potem chlust! I was deszczyk obfity pogonił, wasze bękarty potopił i tyle wam z chędożenia zostało. Jeno tysiąclecia celibatu. I co to za korzyści?

Azazel, zacinając się w złości, nic nie odpowiedział. Zaczął machać skrzydłami, wytwarzając pole energii. Zaraz to samo uczynił Gabriel. Wiązki naładowanych cząstek, sycząc, uciekały z wirującego dysku, który się między nimi utworzył.

– Wy zawsze oszukujecie – ozwał się nieoczekiwanie demon.

– Oszukujemy?

– Jak nie dajecie nam rady, to zaraz wam Michał pomaga.

– To niech wasz szef też wam pomoże.

Azazel wiedział, że szef mu nie pomoże. Był co prawda najbardziej niegodziwy i najmocniejszy spośród nich, ale nigdy nie mogli liczyć na jego wsparcie. Więcej nie rozmawiali. Zawiśli nad Warszawą, mocując się w sferze transcendentnej, ponad głowami niczego nieświadomych śmiertelników.

Koniec

Komentarze

Herezja! Scena to trochę niecodzienna, nie przeczę, ale fantasy jak na lekarstwo (hipotetycznie, osoby wierzące mogły by trollować, że wcale…) za to filozofii dużo. Ale w sumie to short.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Herezja! Scena to trochę niecodzienna, nie przeczę, ale fantasy jak na lekarstwo (hipotetycznie, osoby wierzące mogły by trollować, że wcale…) za to filozofii dużo. Ale w sumie to short.

No z punktu widzenia osoby wierzącej to nie fantasy a rzeczywistość. Choć nie wiem, w którym momencie miała by być herezja? ;) 

Zastanawiałem się nad kategorią. SF odpada, ewentualnie “inne” ;P

Nie bardzo wiem, GhostWriterze, co chciałeś opowiedzieć.

 

mo­cu­jąc nad sta­rów­ką aż iskry szły. –> …mo­cu­jąc nad Sta­rów­ką, aż iskry szły.

 

Wzbi­li się wyżej, wi­ru­jąc wokół wła­snej osi. –> Mieli wspólną oś?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 

Nie bardzo wiem, GhostWriterze, co chciałeś opowiedzieć.

Wpływ transcendencji na świat realny. Fakt, że niektórych znaczeń nie da się odczytać bez pewnej wiedzy z zakresu szeroko pojętej religii.

Wzbili się wyżej, wirując wokół własnej osi. –> Mieli wspólną oś?

Jak się wzięli za bary i poczęli siłować, to tak ;) 

 

Dzięki za wizytę i pozdrawiam :)

No cóż, przynajmniej wiem, dlaczego szort do mnie nie trafił.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pośpiech bywa zgubny… pisząc o herezji zapomniałem dodać “ ;-)” na końcu, nie napisałem tego w złej wierze, to nie zarzut. Dla mnie to takie podsumowanie treści. Wszak piszesz o sprawach związanych z wiarą chrześcijańska w sposób inny niż spora część “wyznawców” to widzi (inny, nie znaczy lepszy czy gorszy, tylko inny, każdy ma prawo do własnej oceny, refleksji i interpretacji)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

regulatorzy

Mogę jeszcze dodać, że tekst napisałem 3 lata temu. Niedługo po zamachach terrorystycznych we Francji i Belgii (dlatego te dwa kraje znalazły się w tekście). O Krymie i Ukrainie też się wtedy mówiło więcej niż teraz. Stąd próba ukazania w tekście pewnej tezy, że źródłem zła dziejącego się w naszym świecie są nie tylko ludzie, w oparciu o pewne przesłanki natury religijnej extrapolowane z czasów antycznych na nasze.

 

krar85

Luz. Tak się domyślałem, że to miałeś na myśli ;)

Dzięki i pozdrawiam.

GhostWriterze, tekstu w ogóle nie skojarzyłam z wydarzeniami sprzed trzech lat, ale jestem ciekawa, czy skojarzy je ktoś inny.

Ponadto uważam, że poza katastrofami w rodzaju np: trzęsienia ziemi, tsunami, wybuchu wulkanu, czy powodzi, za zło, które się dzieje, odpowiada człowiek.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ponadto uważam, że poza katastrofami w rodzaju np: trzęsienia ziemi, tsunami, wybuchu wulkanu, czy powodzi, za zło, które się dzieje, odpowiada człowiek.

Rozumiem i szanuję Twoje zdanie. “Anioły i Demony” to też nie tekst teologiczny a literacki i tak należy go traktować ;) 

“Anioły i Demony” to też nie tekst teologiczny a literacki i tak należy go traktować ;) 

I tak też go potraktowałam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmm, przeczytałam tekst i myślałam, że odnosi się do bieżącej sytuacji w kraju i na świecie. i pomyślałam, że jak dla mnie to zbyt łopatologiczne. Przeczytałam komentarze i zrozumiałam, że się myliłam. I właściwie mogę się tylko podpisać pod komentarzem Reg, za zło, które się dzieje odpowiada człowiek, szukanie źródeł zła gdzie indziej jest zrzucaniem z siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

I właściwie mogę się tylko podpisać pod komentarzem Reg, za zło, które się dzieje odpowiada człowiek, szukanie źródeł zła gdzie indziej jest zrzucaniem z siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje.

Tekst nie dotyka sprawy odpowiedzialności, ale skoro już przy tym jesteśmy, to nie mogę się zgodzić.

Jeśli ktoś popełni przestępstwo, a potem okaże się, ze zrobił to, bo został namówiony przez inną osobę (w prawie nazywa się to podżeganiem do popełnienia przestępstwa), to czy ściąga to z niego odpowiedzialność za za dany czyn? Nie. 

Dlatego też, uważam, że jeśli nawet by przyjąć, że część zła, które się dzieje, jest inspirowana z “zewnątrz” to w żaden sposób nie zdejmuje odpowiedzialności z wykonawców tego zła.

Prywatnie po prostu nie chce mi się wierzyć, że ludzkość sama z siebie jest tak fatalnym gatunkiem, że z całych sił dąży do samozagłady i unicestwienia środowiska w którym żyje :/

Cześć :)

Szkoda, że tyle “polityki”, bo tytuł pachniał M. C. Escherem. Ciekawe

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Prywatnie po prostu nie chce mi się wierzyć, że ludzkość sama z siebie jest tak fatalnym gatunkiem, że z całych sił dąży do samozagłady i unicestwienia środowiska w którym żyje :/

Według mnie to wygląda tak: Ludzkość składa się z jednostek, i zazwyczaj jest tak, że tworzy pewną strukturę (szczep, plemię, państwo…) gdzie względnie mała grupa sprytnych i bezwzględnych rządzi resztą. Głównym celem tej małej grupy jest utrzymanie się przy władzy, ten cel uświęca środki. Tacy ludzie, niezbyt mocno przejmują się takimi rzeczami jak ekologia czy życie innych (zwłaszcza, jeżeli ich nie znają). Reszta ludzi jest dla nich ledwie pionkami na szachownicy, a świat (chociażby środowisko) jest szachownicą.

Ludzie nie są z natury źli, nie dążą do samozagłady. Ale z żądzy władzy, z powodu własnej niemocy lub zwykłej wygody godzą się tolerować pewne rzeczy, które do owego “zła” prowadzą.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Prywatnie po prostu nie chce mi się wierzyć, że ludzkość sama z siebie jest tak fatalnym gatunkiem, że z całych sił dąży do samozagłady i unicestwienia środowiska w którym żyje :/

Ludzie bywają ślepi to po pierwsze. Mają też bardzo silne mechanizmy obronne, bo pamiętaj, że akurat ochrona środowiska wiąże się z rezygnacją z tego, co wygodne. Łatwiej kupić plastikową torbę w sklepie, niż pamiętać o wzięciu wielorazowej z domu.

No i gospodarka jest nastawiona na sprzedaż, jeśli sprzedaż nie jest dostatecznie wysoka, firma ma problemy, co akurat teraz świetnie widać. I akurat tu nie widzę dobrego rozwiązania, po prostu się zapętliliśmy i nie potrafimy z tej pętli wyjść. Ktoś, kto znajdzie drogę, zasłuży na nobla.

Natomiast zrzucanie winy na siły wyższe, odwraca tylko uwagę od prawdziwego źródła problemów.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Natomiast zrzucanie winy na siły wyższe, odwraca tylko uwagę od prawdziwego źródła problemów.

Jak wyjaśniałem, nie ma tu żadnego zrzucania winy. O przyczynach zła można by książkę napisać.

Jestem nieco zaskoczony, bo w komentarzach w zasadzie niewiele padło na temat tekstu, za to rozwinęła nam się dyskusja filozoficzna. I nie wiem, czy tekst literacko jest dobry, średni, słaby czy całkiem do …

I nie wiem, czy tekst literacko jest dobry, średni, słaby czy całkiem do …

Co znaczy literacko? Tekst jest porządnie napisany stylistycznie, gramatycznie itd. Pokazujesz, a nie opisujesz, więc też w porządku. Osobiście mam problem z przesłaniem, jest dla mnie niejasne i dopiero Twoje komentarze nieco rozjaśniły sprawę. Nad tym mógłbyś popracować. Choć możliwe, że moja całkowita nieznajomość zagadnień teologii daje tu o sobie znać. W tej kwestii najlepiej poczekaj na kolejne komentarze.

 

Jestem nieco zaskoczony, bo w komentarzach w zasadzie niewiele padło na temat tekstu, za to rozwinęła nam się dyskusja filozoficzna.

Dyskusja filozoficzna, bo tekst trochę taki jest. Dla mnie tekst literacki tworzy pewną całość, chodzi w nim nie tylko o to, jak ktoś napisał, ale też co napisał. A ja się z takim przesłaniem, jak wynika z Twoich komentarzy się zwyczajnie nie zgadzam. I zwyczajnie tłumaczyłam dlaczego.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć :)

 

O ile w “Mówiących górach” było coś co mnie zaintrygowało pomimo wyeksploatowanego zdawałoby się motywu mistrza, ucznia i próby, to tutaj tego nie ma. Chyba rozumiem o co Ci chodzi i co chciałeś przekazać, ale po prostu ja tego nie kupuję.

Siły dobra i zła zmagające się nad stolicą naszego kraju, otoczone syczącymi cząstkami i wpływające na sytuację w Polsce. Czy tak to powinienem odczytywać?

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Hej

 

Jedyne co mam do zarzucenia tekstowi to to że jest trochę łopatologiczny. Z drógiej strony chyba miał taki być.

 

Pozdrawiam

 

 

 

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Całkiem niezłe – akcja opisana żywo, jest trochę humoru i odniesień do wydarzeń na świecie. Choć bez wyjaśnienia w komentarzu nie domyśliłbym się, że chodziło o zamachy.

Hey.

Dzięki za poświęcenie chwili na czytanie i komentarze.

Pozdrawiam.

Nie jest łatwo napisać tak krótki tekst, który by “chwycił” i w tym przypadku niestety nie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Ci się to udało.

Wpływanie przez anioły na bieg wydarzeń na Ziemi w wybranej przez Ciebie formie nie wydaje mi się przesadnie oryginalne (choć samo w sobie absolutnie nie skreśla dla mnie tego szorta).

Tak sobie przypadł mi do gustu sposób mówienia bohaterów.

Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na zdanie o topieniu bękartów – mocno zaintrygował mnie ten wątek i sądzę, że byłby dość ciekawym tematem na samodzielne opowiadanie.

Pod względem technikaliów raczej w porządku :).

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

W zasadzie mogłabym się podpisać pod komentarzem Nevaza, no ale nie wypada nie pozostawić kilku słów od siebie.

 

Opowiadanie niczego mi nie urwało, ale nie mogę też powiedzieć, że jest do … , jak to sam ująłeś ;) Pomysł jakiś był, wykonanie w porządku. Ja akurat domyśliłam się, o jakie sytuacje chodzi, jednak gdybyś dodał jakieś hinty, to może byłoby lepiej. Ale sam motyw sił dobra i zła stojących za poczynaniami ludzi nie jest zbyt nowy, w dodatku miałam wrażenie, że opowiadanie pozostaje jakieś niedokończone. I to nie celowo niedopowiedziane, ale właśnie niedokończone, jakby miało stanowić fragment czegoś większego :)

 

Nie jest źle, ale może być lepiej yes

GhostWriterze, napisałeś ten tekst trzy lata temu, więc może czas na ciąg dalszy opowieści. Jestem ciekaw, jak ta rozmowa aniołów wyglądałaby dzisiaj. Poza tym temat aniołów, choć popularny, to jednak pozostaje cały czas nie w pełni odkryty, niewyczerpany. Następnym razem warto też napisać coś dłuższego. Serdecznie Cię do tego zachęcam! :)

 

 

 

Nowa Fantastyka