- Opowiadanie: dogsdumpling - Anhedonia

Anhedonia

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Anhedonia

Zbliżam się do maszynowni, urządzenia rzężą coraz głośniej, niestrudzenie produkując tlen i utrzymując stację przy życiu. Kiedy przybędzie prom, zastaną tylko mnie. Nie sprowadzimy twojego ciała na Ziemię. Kilogramy mięsa, tłuszczu i wody – ryzykowny balast. Nawet nie zbędny – zagrażający bezpieczeństwu. Po śmierci stałeś się niebezpieczny.

Dlatego trwam bez ciebie.

Stacja ginie w mroku, światło wyostrza ciemność. Źle sypiam, myślę o tobie. Nie o tym, gdzie jesteś, ale gdzie cię nie ma. Czy ktoś oprócz mnie odczuwa twój brak? Bezsenność współdzielona przestaje być straszna, nawet jeśli dzielisz ją z kimś z innego miejsca we wszechświecie.

Zostawiłeś na Ziemi psa. Nie wiem, jak się wabi.

Podobno zwierzęta tęsknią inaczej – jak idioci, którzy nie rozumieją, czym jest śmierć. Głupio, bzdurnie, bez sensu i bez świadomości.

Kiedy kroczę pustym korytarzem, dźwięki odbijają się od ścian i wybiegają naprzód. Nie patrzę za siebie. Znasz Dezyderatę? Recytuję w myślach słowa, zwalniam i idę dalej, przez hałas i pośpiech, spokojnie, na spotkanie czasu bez ciebie.

Tęsknota i ból lekceważą upływ godzin. Ludzkie miary są im niepotrzebne. Liczę dni do twojego powrotu, choć wiem, że nie wrócisz. Od odejścia liczyć nie potrafię. Liczenie wspak – który to etap żałoby?

Aparatura jak na złość działa, nie mam czym zająć myśli i rąk. Czujniki uparcie mrugają zielenią, pomiary w równych rzędach szydzą ze mnie z ekranów monitorów. Znaczących odchyleń brak, temperatura i wilgotność w normie. Zapasy wody, żywności, leków – wystarczające. Kończy się specyfik do zębów.

Polecili zdjąć z ciebie skafander. To jakby zakopać kogoś bez trumny. Odesłałam ich do diabła. Kazali mi się uspokoić. Kazałam im się odpieprzyć. Przerwałam połączenie, wyłączyłam wizję. Pozwoliłam ci odejść bez gapiów.

Na Ziemi martwią się o moją psychikę. Mówię do ciebie stale. Na głos. Niech słuchają. Przecież i tak nigdy tu nie wrócę. Równie dobrze mogę robić, co chcę. Zniszczyć stację, jeśli najdzie mnie ochota, dołączyć do ciebie w wielkim stylu i płynąć pośród gwiazd aż po kres czasu. Patetyczna bzdura. Tylko ludzie są zdolni do patosu. Próbują wypełnić pustkę górnolotnym gównem. W kosmosie nie ma miejsca na wizje. W próżni istnieje tylko chłód.

Twój pies na ciebie czeka. Nie wie, że nie wrócisz.

 

Koniec

Komentarze

Super, bardzo mi się ten szort spodobał. Chociaż pewnie nie wszystko zrozumiałem ale na prawdę extra, może źle, że to napiszę ale lepiej napisanie niż inni na tym portalu. W tym opowiadaniu jest siła.

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Cześć, dogs ;) Przeczytałem dwa razy. Ładnie zbudowałaś tekst krótkimi lecz obrazowymi zdaniami. Myślę też, że słowa są bardzo fajnie wyważone. Przykładowo, mimo beznadziejności w jakiej znalazł się boharet/narrator, ,,cięższe" słowo jak gówno pojawia się raz. Pod koniec. I dzięki temu nabiera większej mocy. Ciekawy i nastrojowy tekst o śmierci w kosmosie. Jesteśmy niczym w stosunku do gwiezdnego ogromu. Tylko nieświadomy niczego pies będzie na nas czekał… Kończąc ten nieco chaotyczny komentarz (sorki, piszę w pośpiechu w autobusie): podobało się ;) kliknę w wątku wieczorem jak będzie jeszcze potrzeba, pozdrawiam :)

Ładnie napisane, scenka dobrze oddaje samotność i żałobę, a nawet szaleństwo osoby, która została sama gdzieś na stacji kosmicznej. Oczekiwałam jakiejś puenty, czy zwrotu akcji (może czegoś nie zrozumiałam i jednak jest?), ale tak też jest ok. Nie wiem tylko, w jaki sposób ten tekst nawiązuje do tematu konkursu, ale tu znowu, może czegoś nie wyłapałam. Będzie klik w każdym razie, bo naprawdę porządnie napisany tekst.

Ciekawe, bardzo nowatorskie podejście do tematu. Nieskończona pustka Kosmosu w opozycji do i nieskończonej pustki po bliskim która zamroziła radość i wszystkie inne pozytywne emocje. Krótkie ale mocne. Klikam.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dawidzie,

cieszę się bardzo, że szort zrobił wrażenie :-) Dzięki za wizytę.

 

Realucu,

cześć :-) Chaotyczne komentarze są fajne ;-) Fajnie, że przypadło do gustu i że nastrój jest odczuwalny. Dzięki za odwiedziny.

 

Sonato,

fajnie, że wpadłaś. Nawiązanie do tematu konkursu jest nie do końca wprost ;-)

 

Tsole,

witaj :-) Dzięki za miłe słowa, cieszę się, że się podobało. To trochę takie moje rozważania nad różnymi rodzajami pustki i co może wyjść z ich zestawienia ;-)

 

Dziękuję wszystkim za kliki :-)

It's ok not to.

Oo… spodobało mi się bardzo. Krótkie, treściwe, autentyczne w przedstawionych emocjach. Mocna rzecz. Bardzo mi się też spodobało, że w tekście nie padły ani słowa “granica”, ani “nieskończoność”, co pozostawia wolność do samodzielnej interpretacji. Zdecydowanie klikam.

deviantart.com/sil-vah

Dziękuję DD.

Jedyną “wadą” tekstu jest to, że chciałbym więcej… zdecydowanie więcej tej atmosfery, klimatu, który udało Ci się wykreować przy użyciu liter. Nieskomplikowana historia “skończoności” opisana z gracją, subtelnością i dużą wrażliwością.

Piękne :) Poetyckie, obrazowe i emocjonalne. Bardzo mi się podobało. Poza tym intersujące podejście do konkursowego tematu. 

Ładnie budujesz zdania i umiejętnie oddziałujesz na czytelnika.

Klikam i życzę powodzenia w konkursie :)

Silvo, Peterze, Katiu,

heartheartheart 

Dziękuję za odwiedziny, ciepłe słowa i kliki :-) Ogromnie cieszę się, że tekst przypadł Wam do gustu.

It's ok not to.

DD, ale klimatyczne i pięknie podprowadzone słowami. Pięknie oddałaś myśli i odczucia bohaterki oraz niepostrzeżenie, też sytuację. Ostatnie zdanie – tak. Zawsze ktoś może na nas czekać. I to, że jest nim pies, przejmujące. 

Czekam na Twoją kolejną, dłuższą fabułę! :-)

Skarżę do biblio, lecz pewnie już niepotrzebnie.

 

Zatrzymała mnie Desyderata, z dwóch powodów: kto ją teraz jeszcze zna; poza tym, choć może coś buduje, jest skoncentrowana na osobie, nie na relacji, która była tu – dla mnie – sednem.

Powodzenia w konkursie i srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dlatego trwam bez ciebie.

Dwa razy wróciłam do tego zdania. Może nie jestem najbardziej romantyczna na świecie, ale podoba mi się niesamowicie.

Ładne Ci to wyszło, Pierożku. Językowo jest ślicznie i, jak na taki drobiazg, zawarłaś w nim mnóstwo emocji. Pozostaje mieć nadzieję, że piesek trafi na godnego opiekuna (zawsze to jakiś cień optymizmu, potrzebny po tak smutnym opowiadaniu). 

Bardzo doceniam dehumanizację zawartą w pierwszych zdaniach. To coś zupełnie innego niż znamy z Ziemi. Pogrzeb bez patosu, kwiatów, smutnych bliskich. Oj, zmusza to do refleksji nad życiem.

 

 

 

Co tu dużo mówić: klimatyczny tekst, poruszający i mocny! Krótka forma – maksimum emocji.

Podoba mi się. Ładnie ujęty motyw samotności. Kojarzysz “Godzinę nadawania” Michała Cetnarowskiego? Tam też jest mroczny i pełen beznadziei motyw samotności. Tutaj ujęte to zostało inaczej, ale czytając, pojawiały się we mnie odczucia podobne jak podczas lektury tamtego opowiadania. Końcówka o psie świetnie podkreśla całość. Gratuluję naprawdę dobrego opowiadania.

 

Pozdrawiam :)

Q

Known some call is air am

Asylum,

witaj :-)

 

Zatrzymała mnie Desyderata, z dwóch powodów: kto ją teraz jeszcze zna;

Ja XD. Miałam w liceum zajęcia z retoryki, na których mieliśmy Dezyderatę (prowadziła je aktorka Halina Winiarska – do dziś pamiętam jej recytację) i jakoś ten utwór ze mną został ;-)

Dłuższych fabuł na razie nie będzie, bo siedzę ostatnio zakopana w króciakach… Jak się odkopię, to może wtedy ;-) Cieszę się, że tekst się spodobał. Dzięki za wizytę, komentarz i klik :-)

 

Rosso,

hej :-) Miło Cię znów widzieć na portalu. Też nie jestem szczególnie romantyczna :P Dziękuję za obszerny komentarz, ciepłe słowa i klik. Cieszę się, że się podobało.

 

Kasjopejotales,

witaj :-) Dzięki za przeczytanie i pozostawienie śladu :-)

 

Outta Sewerze,

cześć :-) Tekstu Cetnarowskiego nie czytałam, będę musiała zajrzeć. Fajnie, że końcówka przypadła do gustu. Dzięki za wizytę i komentarz.

It's ok not to.

Bardzo ładnie napisane studium żałoby, obrazowe i przez to bardzo mocne.smiley Oszczędny język i krótkie zdania oddają emocje bez ckliwego balastu, co w sumie pozwala się z nimi utożsamiać szerszej rzeszy czytelników. Gratulacje za to jak pięknie zbudowałaś klimat w niewielkiej ilości słów. I klik.

Oidrin,

cieszę się, że się podobało i że nie wyszło ckliwie :-D Dzięki za wizytę i klik.

It's ok not to.

Smutne, żałoba przeżywana w pustce, gdzie ludzie są tylko głosami z daleka, musiałaby być potwornie trudna. Potrafiłaś ją oddać – z samotnością, z żalem, z buntem, bez granic.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

heart Dziękuję, Irko. Fajnie, że wpadłaś i że opko zadziałało.

It's ok not to.

Ano, DD, i ja pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Desyderatą. heart

Odnośnie dłuższych fabuł, dobrze. Pisz króciaki, cierpliwie poczekam. :-) 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmmm. Zdecydowanie nie jestem targetem. Jak dla mnie – za mało fantastyki. To opowieść o żałobie, która równie dobrze mogłaby się rozegrać na stacji badawczej pod biegunem albo na jachciku przemierzającym ocean…

Co Wy wiecie o niebyciu romantykiem? ;-) Dla mnie to argument, że nie należy wysyłać w Kosmos osób zbyt mocno związanych emocjonalnie (zwłaszcza parami), bo może to stanowić zagrożenie dla całej misji.

Babska logika rządzi!

Finklo,

ale czy jesteś pewna, że bohaterowie byli ze sobą wcześniej silnie emocjonalnie związani? ;-)

Myślę, że przy tego typu misjach chyba jednak lepiej/bezpieczniej, żeby uczestnicy się ze sobą dogadywali i sobie ufali. A jeśli spędzasz z kimś i tylko z kimś ileś tam czasu z dala od reszty świata to raczej ciężko uniknąć zacieśnienia się relacji (no chyba, że się znienawidzą) – i nie w sensie romantycznym, tylko takim czysto ludzkim. Szczególnie jeśli druga osoba pozostaje później sama – już samo to może powodować dotkliwsze odczuwanie braku. Z której strony by nie patrzeć czynnik ludzki chyba zawsze stanowi największe zagrożenie i ryzyko błędu ;-) Pewnie dlatego w prawie każdej historii kosmicznej pojawia się jakiś cyborg :P

Dzięki za wizytę i komentarz.

It's ok not to.

No, wydaje mi się, że po zwykłym koledze z pracy nie rozpacza się aż tak bardzo. Nawet jeśli się go lubiło i szanowało.

Babska logika rządzi!

Dla mnie to argument, że nie należy wysyłać w Kosmos osób zbyt mocno związanych emocjonalnie

Czyli silnie emocjonalnie związanych przed misją. To miałam na myśli, pisząc “wcześniej”:

ale czy jesteś pewna, że bohaterowie byli ze sobą wcześniej silnie emocjonalnie związani? ;-)

Nie masz gwarancji, że nie wywiąże się silna relacja pomiędzy osobami, które spędzają ze sobą x czasu z dala od świata. A wydaje mi się, że lepiej wysłać osoby, które się dogadują i sobie ufają niż odwrotnie, co zwiększa prawdopodobieństwo powstania takiej relacji.

It's ok not to.

No to może należy wysyłać ludzi tej samej płci albo lesbijkę plus geja, żeby zapobiegać takim szaleństwom… A co psychologowie sądzą o wysyłaniu dwóch ludzi na długie misje? Czy trójka albo czwórka nie byłaby lepsza?

Babska logika rządzi!

Ale tu nie ma miłości pomiędzy bohaterami, więc wysyłanie osób tej samej płci, tudzież osób o różnych orientacjach seksualnych nie rozwiązuje problemu.

Czy trójka albo czwórka nie byłaby lepsza?

Bardzo możliwe ;-)

It's ok not to.

Jeśli nie ma miłości, to czemu to kobieta tak rozpacza?

Babska logika rządzi!

Nie trzeba kogoś kochać, żeby odczuć jego/jej stratę. Ktoś może być ci bliski i nie musi istnieć między wami miłość. Jest całe spektrum emocji i relacji międzyludzkich – to nie są sprawy zero-jedynkowe. Kobieta odczuwa stratę, brak, samotność, ale też pewnego rodzaju otępienie (vide: tytuł), tkwi w pustce: tej kosmicznej i tej emocjonalnej – jest sama w kosmosie, z dala od ludzi, nie może sobie “wyjść” ze stacji i wrócić do domu – odciąć się od śmierci, której doświadczyła i samotności, na którą przynajmniej przez jeszcze jakiś czas jest skazana.

It's ok not to.

No, to wszystko prawda, ale aż tak, żeby przestać odczuwać jakąkolwiek przyjemność? To mi wygląda raczej na reakcję wdowy (i to nie każdej) niż przyjaciółki. Przyjaciół na ogół ma się więcej niż jednego. Gdyby człowiek tak się załamywał po śmierci każdego, to pół życia spędziłby w ostrej depresji.

A co do samotności – szkolenie kosmonautów tego nie przewiduje?

Babska logika rządzi!

Okoliczności mają znaczenie na przeżywanie różnych sytuacji i przepracowywanie emocji. A to nie są “normalne” okoliczności straty – w normalnych okolicznościach masz wokół siebie innych ludzi, możesz pobyć z rodziną, pobyć w samotności na własnych warunkach, iść do baru się upić, wziąć zwolnienie z pracy na kilka dni… – możesz przeżyć stratę po swojemu. Bohaterka nie ma tego komfortu. Poza tym – ona się nie załamała – nie zrobiła niczego nieracjonalnego – owszem, fantazjuje o zniszczeniu stacji, ale tego nie robi, “pochowała” mężczyznę w skafandrze – może i jest to nieracjonalne, ale bardzo ludzkie i stanowi namiastkę pogrzebu, nie zagrażając przy tym bezpieczeństwu stacji.

 

ale aż tak, żeby przestać odczuwać jakąkolwiek przyjemność?

Tekst przedstawia kobietę w konkretnym momencie w czasie – to nie jest tak, że ona będzie w tym stanie już do końca swojego życia.

 

A co do samotności – szkolenie kosmonautów tego nie przewiduje?

Przechodzą szkolenie psychologiczne, ale jak ono dokładnie wygląda, nie wiem. W każdym razie kobieta psychologicznie daje radę – mimo tego, jak się czuje, dalej funkcjonuje na stacji i czeka na przybycie promu.

It's ok not to.

Podobnie jak Finklowie nie jestem targetem, tyle że… mnie się akurat spodobało. ;-)

A spodobało mi się przede wszystkim ze względu na zwięzłość. Nie, nie dlatego, że miałem blisko do napisu koniec. ;)

Podoba mi się ta zwięzłość, bo zawierasz pełną treść w minimum znaków. Cholera, dwa tysiące znaków z kawałkiem, zdawać by się mogło, że nie da się w tym nic upchnąć, a tu zawierasz wszystko, co trzeba, niczego szortowi nie brakuje. Słowem, ten Twój tekst to w sumie taki fajny materiał poglądowy (i szkoleniowy przy okazji) jak rozsądnie gospodarować znakami. I jak niewiele znaków potrzeba, by przekazać wszystko, co się miało do przekazania.

Sama historia też w sumie niczego sobie, bo o tym nie napisałem jeszcze ani słowa. ;)

Jak wspomniałem, nie jestem targetem, ale też doceniam wykonanie, bo koniec końców to dobry, zwłaszcza na poziomie emocjonalnym (a może i refleksyjnym), szort.

Tyle.

Pozdrowił i poszedł.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Witaj, CM-ie,

bo z tymi targetami to jest tak, że Finklowie i dog’sdumplingowie nadają i odbierają na nieco innych częstotliwościach ;-D. Tym bardziej cieszę się, żeś ukontentowany, mimo że w targecie się nie mieścisz ;-)

Dzięki za bardzo miłe słowa – cieszę się, że warsztat się broni i że tekst się spodobał :-)

It's ok not to.

Krótkie, mocne i dobrze napisane, tylko…

No właśnie, mam problem, bo to tylko szkic jest, kilka kresek, które pokazują człowieka w kosmosie, miłość i śmierć, wolność i niewolę. Tylko dlaczego?

Bo to jest ważne. Te światłocienie, których brakuje i barwy, których nie można narysować ołówkiem.

Z pewnym niedosytem, bardzo mi się podobało.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

W zasadzie mogę podpisać się pod słowami fizyka – ładnie to wszystko odmalowane. Słowa, tempo, forma, wszystko mówi: rozpacz. Świeża żałoba jak otwarta rana. Uwierzyłam w ten ból. Tylko chciałoby się wiedzieć, co potem, a co przed.

Fizyku, Nir,

witajcie :-)

Ten tekst pomyślałam bardziej jako migawkę, próbę uchwycenia pewnego momentu czy też wycinka rzeczywistości niż jako pełnokrwiste opowiadanie. Choć oczywiście rozumiem, że wolelibyście zobaczyć pełny obraz :-). Cieszę się, że mimo niedosytu, oceniacie tekst pozytywnie.

Dzięki za wizytę i komentarze smiley

It's ok not to.

Przypadł mi do gustu Twój tekst, a w szczególności nieco tajemniczy, mocny początek. Zastanawiałam się, kim jest podmiot liryczny. Dobry motyw z psem. Ładnie namalowałaś różne emocje, których doświadcza bohaterka: rozpacz, złość, tęsknotę… Lecz czegoś mi zabrakło. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej może o relacji, może o samym pogrzebie. 

Cześć, Cytryno :-)

Dzięki za odwiedziny i podzielenie się opinią. Miło mi, że znalazłaś w szorcie elementy, które przypadły Ci do gustu.

It's ok not to.

Cześć,

Urzekł mnie Twój szort. Piękny obraz chaosu, szaleństwa i samotności. Również mam niedosyt po przeczytaniu, rozumiem jednak zamysł. Chętnie poznałabym szerszy kontekst bohatera.

Cześć :-)

Super, że się spodobało smiley Dzięki za wizytę i komentarz.

It's ok not to.

Ładnie napisane, porusza emocje. Podoba mi się pewna niedookreśloność tego tekstu, czytelnik może domyślać się, kim była bohaterka i osoba, która zmarła. W nieskończonej przestrzeni kosmicznej relacje ludzkie nabierają nowego znaczenia. Fajnie operujesz szczegółami do zbudowania klimatu.

Witaj, Ando :-)

Cieszę się, że się spodobało. Sama lubię mieć miejsce na interpretację i własne przemyślenia jak coś czytam, i tak staram się też pisać, więc tym bardziej miło mi, że nieokreśloność przypadła do gustu.

Dzięki za wizytę i komentarz :-)

It's ok not to.

Ciekawy pomysł na konkursowe opowiadanie. Jak już ktoś tu chyba zauważył, liczba słów w punkt. Nic dodać nic ująć. :) Bardzo ładny i przyjemny szorciak. 

Powodzenia w konkursie! 

 

I takie pisanie, gdzie każde zdanie jest po coś, to ja szanuję!

Klikałbym, gdyby jeszcze było można.

 

Nie zrozumiałem zdania: 

Przecież i tak nigdy tu nie wrócę.

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Ładne. Emocjonalne, takie jak lubię.

Rzadko tak bywa, ale częściowo zgadzam się z Finklą, chodzi o temat wysyłania w kosmos tak emocjonalnych osób. Szort byłby dla mnie idealny, gdyby pojawiło się kilka zdań wyjaśnienia, insynuacji, że misja zaczęła się tak, jak każda “standardowa” misja lub coś w ten deseń.

Dlatego fragment:

Odesłałam ich do diabła. Kazali mi się uspokoić. Kazałam im się odpieprzyć.

Nie wzbudził we mnie emocji, a nawet określiłbym go, jako osłabiający wymowę miniatury.

Nie mniej jednak, podobało mi się, Dogs. ;)

Saro,

dziękuję za wizytę. Fajnie, że przypadło do gustu :-)

 

Coboldzie,

miło mi, że tekst uważasz za biblioteczny. Z tym zdaniem chodziło o to, że już jej więcej w kosmos nie wyślą.

 

Anet,

dzięki. Cieszę się, że się podobało.

 

Darconie,

witaj :-) Szort pomyślałam jako migawkę, ale rozumiem że dodanie odrobiny więcej kontekstu rozwiałoby wątpliwości. Uwaga do zapamiętania na przyszłość. Dzięki za wizytę i komentarz.

It's ok not to.

Znów tekst konkursowy o tematyce kosmicznej, ale nie narzekam, bo to świetna scenka, w której zimna pustka kosmosu kontrastuje z czułą emocjonalnością narratora, technicznie opisy z różnymi aspektami człowieczeństwa ujawnianymi w tęksnocie za partnerem. Spodobało mi się też nawiązanie do “Dezyderaty”.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dzięki za lekturę i podzielenie się opinią. Cieszę się, że tekst przypadł do gustu :-).

It's ok not to.

Fantastyka: jest.

Motyw konkursowy: mam wątpliwości.

 

Opowiadanie ładne, nastrojowe, podobało się, dobrze się czytało. Smutne, dające odczuć emocje. A przede wszystkim wiarygodne. Tylko… nie potrafię dostrzec „granic nieskończoności”. No owszem, śmierć. Ale jednak nie jest to czytelne. Tym niemniej. Udało Ci się zbudować emocje i takie stopniowe opadanie w pustkę. Ładne to.

Dzięki, wilku, za wizytę i komentarz. Cieszę się, że się podobało.

It's ok not to.

A tak swoją drogą, Dogs, to nie mogę się pozbyć skojarzenia tego opowiadania z teledyskiem do piosenki “Hollow” Alice In Chains: https://www.youtube.com/watch?v=hmSeWqmlqYs

Treść inna, wręcz “odwrotna”, zmiany nastroju też odwrotne. Fabuła o czym innym. A jednak warto gdzieś po przeczytaniu tego tekstu obejrzeć.

 

Rzeczywiście na jakimś poziomie wydają się być podobne. Choć teledysk zawiera dodatkowo element obrzydliwości.

It's ok not to.

Cześć dogsdumpling:-) ale emocjonalny szorciak! Stworzyłaś odpowiedni klimat. Samotność, tęsknota, poczucie straty. Do tego ciało jako niebezpieczny balast i ten pies, który cały czas czeka. Świetne! Pozdrawiam:-)

Cześć,

super, że tekst przypadł do gustu i emocje zagrały :-) Dziękuję za odwiedziny smiley

It's ok not to.

Anhedonia anhedonii nierówna;) https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/18009

Rzeczywiście moje dwa tysie wyglądają nieco mizernie przy twoich kilkunastu, Blacktomie ;-)

It's ok not to.

A ja byłem ciekaw, czy tożsamość osoby utraconej lub narratorki okaże się zaskakująca. No i się nie okazała. Si, maszyna czy cuś, kombinowałem.

Ale poza tym, to bardzo fajny, krótki tekst, bez zbędnego biadolenia.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Z tym SI to byłby całkiem fajny twist. Może wykorzystam w przyszłości :D.

Biadolić to ja za bardzo nie umiem, fajnie, że szorcik się spodobał.

Dzięki, Mytriksie, za wizytę smiley

It's ok not to.

Przeczytałem Podobało się chociaż nie fantastyka.

Cześć, Koalo :-)

Cieszę się, że się podobało. Dzięki za wizytę :-)

It's ok not to.

Nowa Fantastyka